Oto ciąg dalszy Na razie jest to tylko wstęp, wiec nic się nie dzieję, ale obiecuję, że jak rodzeństwo trochę „ogarnie” nową sytuację to zaraz dam im jakieś trudne zadanie ^^
[ Sebastian ]
Dlaczego pozwoliliście jej zacząć? Zjechała mnie z błotem, naopowiadała bzdur a teraz się cieszy. Młodsze siostry są do bani. Czasem mam ochotę zamknąć ją w piwnicy i niech tam siedzi. Eh… Amelia mówi, że zaraz pozbawi mnie głowy. Dzięki siostra.
Wracając do historii…
Podczas gdy Amelia zbierała zęby z podłogi [Tak było, nie kłóć się ze mną ] ja uważnie przyjrzałem się Obozowi. Tak naprawdę, wcale nie przypominało to obozu, a luksusowy hotel. Budynek przed nami był jak pałac. Miał dwoje drzwi, na jednych wisiała fioletowa flaga z napisem SPQR, zaś na drugich była pomarańczowa z narysowanym czarnym pegazem. Przed budynkiem – który tak na marginesie miał z sześć pięter – było ogromne boisko. Aż strach pomyśleć, co znajdowało się za nim.
– To co? Wracamy, stoimy tu czy… – zacząłem ale podszedł do nas mężczyzna… no dobra, to wcale nie był mężczyzna. Miał jasne brązowe włosy i koszulkę z napisem „Imprezowe Kucyki” ale… nie miał nóg. Od pasa w dół był właścicielem solidnego, końskiego tyłka o bliżej nie określonym kolorze, coś w rodzaju szaro-brązowego.
– Witam w obozie – odezwał się ten człekopodobny koń. Ludzka stonoga to przy nim pikuś. – Który napis odczytaliście? – zapytał, jakby to miało jakieś znaczenie.
– Po łacinie – odparłem.
– Po grecku – dodała Amelia. Zastanawiałem się, czemu my właściwie gadamy z tym stworem. – Nie rozumieć o co tu chodzi – dodała spoglądając na półkonia – ale chyba powinnam zmienić dilera. Ty też to widzisz młotku, czy tylko ja się naćpałam? – ręce opadają, moja siostra to kretynka.
– ZUPA! – zawołał nasz rozmówca, nie zwracając uwagi na beznadziejne pytania Am. Dodam tylko, że ani ja, ani ona nic nie ćpaliśmy, koń był w stu procentach prawdziwi a ta Zupa którą wołał… okazała się wilkiem. Dużym, mającym jakieś dwa i pół metra w kłębie ( czyli dwa razy tyle co normalny wilk ) o złotej sierści.
– Ile razy mam powtarzać, że nazywam się Nupa? – warknęła wilczyca. No pięknie, gadające zwierzęta. Może jednak coś ćpaliśmy? – Wy Grecy, jesteście takimi kretynami, że nie rozumiecie najprostszych informacji! Grrr dlaczego nie mamy osobnych obozów?! Na Jupitera, powinni nas w końcu rozdzielić! – nigdy nie spodziewałem się, że ujrzę krzyczącego psa. Przepraszam, wilka.
– Dobrze NUPO – westchnął koń – ten tu – wskazał na mnie.. kopytem – jest Rzymianinem. Weź go do siebie, powiedz mu co i jak, a ja się zajmę dziewczyną. Jaki potwór was zaatakował? – zwrócił się do nas.
– Potwór? Przepraszam panie czterokopytny, ale czy ja wyglądam, jakbym miała gorączkę? – wypaliła Amelia.
– Raz się z tobą zgadzam – dodałem – potwory nie istnieją.
– Centaury i mówiące wilki też nie – machnął ręką – a tak na marginesie, jestem Felix, główny Centaur Polskiego Greckiego Obozu Półkrwi. Ta włochata maruda – wskazał na wilczycę – to Zupa… sory, Nupa, Pierwsza Wilczyca Polskiego Rzymskiego Obozu Jupitera – wyszczerzył się w uśmiechu. A podobno koniom nie patrzy się w zęby…
– Chodź za mną – zwróciła się do mnie Nupa, więc ruszyłem za nią. Ta wycieczka robi się coraz bardziej pokręcona.
[Amelia]
Nie będę prostować tego co napisał mój inteligenty braciszek, bo zdał relację w miarę trzymając się faktów. No, może po za tym, że wcale nie musiałam zbierać zębów z podłogi. Od tego zacznijmy, że nie było tam podłogi a ziemia. Tak Newtonie, w lesie NIE MA podłóg. Ale do rzeczy… Gdy wilczyca Nupa zabrała Sebastiana do fioletowej części budynku – jak się później dowiedziałam, hotel był podzielony na dwie części, aby Grecy i Rzymianie nie wchodzili sobie zbyt często w drogę – Felix zabrał mnie do części pomarańczowej i zaczął mi wszystko tłumaczyć.
– Znasz mity Greckie? – zapytał gdy znaleźliśmy się w jego gabinecie, małym pomieszczeniu z biurkiem, dwoma krzesłami, regałem na książki i zdjęciami koni.
– Mhm – mruknęłam. To wszystko było już wystarczająco porąbane.
– To może tak w skrócie? Mity nie są mitami, bogowie istnieją, czasem zakochują się w ludziach i mają dzieci takie jak ty czy twój brat.
– Czekaj, czekaj. Stop! – uniosłam ręce w celu uciszenia go. – Twierdzisz, że mój ojciec, jest BOGIEM? W dodatku Greckim? Dobra, masz niezłe przebranie, prawie ci uwierzyłam, że jesteś koniem, ale takich bajek to mi nie wmówisz! Greccy bogowie? Dobry suchar, jeszcze chwila a ewoluuje w zapiekankę – zaśmiałam się. Matrix, po prostu Matrix. Miałam ochotę poszukać ukrytej kamery, ale w Polsce tego nie nadają… chyba.
– Nie wierzysz mi? No powiedz, nie działo ci się nigdy coś dziwnego? Nie widziałaś, czegoś czego nie powinnaś? – no to teraz zatkało kakao. Chyba go pogięło, jeśli myśli, że mu powiem prawdę. No bo jakby to brzmiało „Hej jestem Amelia, widzę duchy i trzygłowe psy a do tego jestem w stanie wywołać trzęsienie ziemi. A zapomniałam, mój brat potrafi przywołać z podziemi kamienie szlachetne i znamy wszystkie języki świata.” ? Co najmniej dziwne. Zamiast tego kiwnęłam tylko głową. Może to chore, ale byłam w stanie mu uwierzyć. – Dziwi mnie, że nie zaatakował was żaden potwór. Oraz to, że twój brat jest Rzymianinem. Chejron, Centaur z Obozu w Ameryce, umiałby to wytłumaczyć, ale ja niestety nie potrafię. Bogowie są tam, gdzie cywilizacja. Dawniej była to Grecja, potem Rzym, przez pewien czas, w średniowieczu, również Polska. Teraz są w Ameryce. Chcąc nie chcąc, zostawiają po sobie ślady. Do dziś zachowała się większość obozów a dzieci bogów, Herosi, żyją w każdym zakątku świata. Jest jednak taki problem, że nie chcą się przyznawać do swoich dzieci w Polsce, Francji czy Grecji. Zwyczajnie o tym zapominają więc nigdy nie wiadomo kiedy i czy w ogóle zostanie się uznanym. Żebyśmy siedzieli cicho, podarowali nam ten budynek. Jest zaczarowany, więc za każdym razem, gdy przybywa ktoś nowy, na jednych z drzwi pojawia się jego imię. Co ciekawsze, pokój jest zawsze urządzony tak, jak chciałby jego posiadacz. Chodź, pokaże ci gdzie są pokoje i poszukamy twojego.
– Okej – mruknęłam. Cały ten wywód wydawał mi się bardzo mało prawdopodobny. Postanowiłam jednak się na razie nad tym nie zastanawiać, po prostu patrzeć i słuchać.
Pokojów w hotelu było naprawdę wiele. Z dwieście zamieszkanych i drugie tyle wolnych. Mówię w tym momencie tylko o pokojach w części Greckiej [ Sebastian dodaje, że mam nie pomijać Rzymian bo są mądrzejsi i odważniejsi. Debil. ]. Gdy znaleźliśmy odpowiednie drzwi zapytałam się Felixa, czy mogłabym zostać przez chwilę sama, bo to dla mnie zbyt dużo jak na jeden dzień. Zgodził się, więc weszłam do pokoju. Był… wspaniały. Tak samo jak w domu, miałam czarne ściany z namalowaną czaszką. Ta jednak wysadzana była jakimiś ozdobnymi kamieniami. W oknie wisiała biała firanka i czarne zasłony ze srebrnym wzorem. Na podłodze leżały dwa puchate dywany, biały i czarny. Meble były z białego drewna w kształcie kości. Miałam toaletkę na której stały przeróżne kosmetyki, dużą szafę, biurko z krzesłem oraz łózko z baldachimem. Nie mam pojęcia z jakiego materiału wykonana była pościel, ale była naprawdę bardzo, bardzo miękka [ Zamknij się. To, że opisuję wygląd pościeli, nie oznacza, że jestem zboczona. Palant. ].
Położyłam się na chwilę, żeby wszystko sobie przemyśleć, ale rozległo się pukanie. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam chłopaka mniej więcej w moim wieku. Miał długie brązowe włosy i niebieskie oczy z figlarnym błyskiem.
– Witam nową obozowiczkę – wyszczerzył zęby w uśmiechu – jestem Eryk, syn Hermesa i jedno osobowy komitet powitalny.A ty?
– Amelia, córka kogośtam mieszkającego gdzieśtam w czymśtam – odparłam. Eryk zaśmiał się.
– Idziesz na obiad? Poznasz obozowiczów. Będzie fajnie. Tylko nie wchodź w drogę Rzymianom, są wyjątkowo głupi.
– Mnie to mówisz? – prychnęłam – Podobno mój brat jest Rzymianinem, a wierz mi, większego kretyna nigdy nie widziałam. [ Au! Mógłbyś mnie z łaski swojej królewiczu wielki zadzie nie kopać? Dziękuję ].
– No to chodź – tak więc poszłam za nim.
Super, hiper UWIELBIAM
Extra Jestem wielka fanką twoich opowiadań 😉 Szczególnie tego 😀 Mam nadzieję że dalej będzie coś żeby bogowie zwrócili na Polskę uwagę 😀 Ogólnie opowiadanie jest extra i nie widzę błędów 😉
Czytałam dziś to na lekcjach (konkretniej religii ;p) i przy tym o pościeli zaczęłam rechotać na całą klasę. Ale pani nie zauważyła telefonu i tylko powiedziała, żebym uważała na lekcji. ;p
Tak więc: jakie to jest cudowne!!! Bardzo podoba mi sie twój pisania i uwagi rodzeństwa ^^ Tylko znów proszę cię, żebyś pisała to dłuższe! 😀
Moja kochana Amelia<3
Rozdział jak już pisałam jest świetny.
Tak wgl to co z Luną…?
Co z Luną? Ostatnio jak ją widziałam, to w Paryżu figurki szukała z Percy`m i Starkiem Podobno w sobotę ma być w Berlinie ;P
„Zjechała mnie z błotem”- „zmieszała” chyba…
„łózko”- zapomniałaś o alcie przy „z”.
A poza tym?
Jedna rzecz:
JEJ TEKSTY O BRACISZKU WYWALAJĄ Z BUTÓW!!!
super opko pisz szybko CD
o bardzo się cieszę!!
Świetne! I te ich kłótnie! Jakby słyszała moje rozmowy z rodzeństwem! Pisz szybko, proszę!
Naprawde super opowiadanie
Tylko co zauwazylam to ze napisalas ” nie bede prostowac tego co napisal moj inteligetny braciszek” a opowiadanie jest jakbys to opowiadala ustnie /tak jak to zrobil riordan w kronikach z rodu kane ze rodzenstwo nagrywalo to przez dyktafon ale sie nie przejmuj bardzo fajne opowiadanko 😉
A i gratuluje ludziom ktorzy zrozumieli o co mi chodzi. a moze to ja zle to przeczytalam i zle zrozumialam….
😛
No tak, trochę z tym zamotałam… miało być, że piszą a wygląda tak, jakby mówili O_o
Nie ma to jak rodzinka 😀 Niech zgadne, dzieciaczki Pana Umarłych? Dziwne, że jeszcze się nie pozabijali 😉 Świetny pomysł z polskim obozie, a ten z pokojami jeszcze lepszy. Czekam na CD niecierpliwie 😉