Wiersz napisał w czasie kiedy zachorowałam . Wiem, że jest beznadziejny. A Stella nie istnieje w mitologi . Jeszcze!!!
Idzie boginia przez niebo ciemnoniebieskie
A pod nią domy i lasy weneckie
Na głowie błyszczącą ma koronę
Jej smutki są prawie zgładzone
Ale czy na pewno tego chciała ?
O nieśmiertelności nigdy nie myślała
przyjaciół jak rodzinę kochała
dniem i nocą o nich rozpatrywała .
Idze bogini przez Obóz Herosów
pamięta stamtąd różne tony głosów .
Śmiech,krzyki,świsty
oraz gwizdy .
Przez okno do domku zagląda .
Jej przyjaciółka inaczej wygląda .
Rozmawia z bratem swoim
Nie żałując sobie cukierków miętowych moich
Gdy patrze rozumiem ,że wybrałam dobrze
Dawną postać przybieram
i spoglądam w nieba przestworze .
Jedna tylko już gwiazda świeci
Kochają ją wszystkie dzieci ,
bo spełni ona marzenie tego , którego
wybierze i nie miał wielkiego ego.
Wysyłam jej uśmiech jasny i wchodzę tam gdzie jest moje miejsce .
Tam gdzie moja rodzina
Nie być sobą to być nikim tak mówi pewna znana mi maksyma .
Jestem panią cienia oraz ciemności
jednocześnie blasku i jasności .
Gwiazdy na me skinienie tylko czekają
Jestem Stella , bogini gwiazd i ciemności ,
kto mi podpadnie , jego ciało stanie w nicości
Jestem także córką Seleny świetlistej .
Jestem …(CND)
Super! 😀 I kim ona w końcu jest?
Bardzo fajny wierszyk, tylko trochę pomieszany.
Gienialny!!!!!!!!
Super, ale jak wspomniała Ann jest wymieszany ;).