Hey, wam. I oto stoi przed wami, kolejna część „Córki Ateny”. Dedykuję ją Nożownikowi7. Dziękuję za to, że czytasz i komentujesz moja opka (uśmiechnięta buźka). Postanowiłam wysłać te dwie części Córki Ateny, przed terminem trzech, czy czterech miesięcy. Annabeth2000 mnie ubłagała… Zawdzięczacie to jej!
Chione
It’s been five years,
Since we’ve spoken last…
And you can’t take back,
What we never had…
Oh, I can be manipulated only so many times…
Before even „I love you”,
Starts to feel like a lie…
Minęło pięć lat,
odkąd rozmawialiśmy ostatnio…
I nie potrafiłeś wziąć tego, czego nigdy nie mieliśmy…
Oh, potrafiłam manipulować tylko przez jakiś czas…
Wcześniej nawet „kocham Cię”,
Zaczynało czuć kłamstwem…
Demi Lovato – For the love of a daughter
EWA
Okej. Nie wiem, czy to, że macocha Chrisa nazwała mnie swoją ukochaną gwiazdeczką, zaraz po zobaczeniu, ma mnie zdziwić? W każdym razie ona była miła. A miłych ludzi na świecie brakuje. Zupa smakowała mi. Też bym chciała mieć taką mamę, nawet jeśli jest przybrana…
Dan, brat Christiana, cały czas szczerzył się do mnie. Jak mnie to denerwowało… Po prostu, ujmijmy to jasno – próbował mnie odbić swojemu bratu. Zazdrosny cham. Na jego słodkie uśmiechy odpowiadałam nieprzychylnym spojrzeniem. Niech wie, z kim miał do czynienia. Niech wie, że nie zadziera się z rudą wojowniczką (przeczytałam to określenie w jakiejś książce i tak mi się spodobało, że postanowiłam go użyć). Blond wojowniczka nie brzmiałoby tak dobrze, prawda? Czasami się cieszę, z koloru moich włosów.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Dana:
– Ewo, najadłaś się?
Skinęłam niezdarnie głową. Rose, którą znalazłam razem z Percy’m w kuchni Innovilusów, opierała swoją mordę na moich kolanach. Było jej chyba dość wygodnie. Szkoda, że ja nie mogłam powiedzieć, tego samego. Dyskretnie sięgnęłam po serwetkę i wytarłam jamniczą ślinę z moich dżinsów.
Macocha mojego chłopaka podeszła do mnie.
– Może teraz zobaczysz swój pokój, kochanie? – Zapytała, gładząc mnie po skołtunionych włosach. – Może byś się też przespała? Widzę po twoich oczach, że niebyt się wyspałaś.
Percy parsknął. Widocznie tak jak ja, nie był przyzwyczajony do nadopiekuńczych ludzi.
– Z chęcią. – Odparłam, zabijając wzrokiem bliźniaka syna Hekate.
– Annabeth cię zaprowadzi, prawda Annie?
Dziewczyna spojrzała na kobietę, jakby spadła z księżyca. Nikt nigdy nie zdrabniał jej imienia.
– Tak. – Wyjąkała.
Wstała od stołu, pocałowała Percy’ego i pociągnęła mnie za rękę.
– Chodź.
Szłyśmy licznymi korytarzami, wspinałyśmy się po licznych schodach… Mijałyśmy setki wielkich, nieprzyjaznych okien… I w końcu stanęłyśmy przed ślicznymi drzwiami rzeźbionymi w kruki. Dlaczego akurat w kruki? Nie wiedziałam.
– Tutaj mieszkasz. Ja w pokoju obok – powiedziała.
– Okej. – Odparłam. – Wejdziesz ze mną? Pogadamy, jak siostra z siostrą?
– Eeee… Dobrze… – Mruknęła.
Pchnęłam drzwi i moim oczom ukazał się piękny pokoik. Łóżko z baldachimem, przykryte zieloną, pikowaną kapą, stało na środku pomalowanego na fiolet pokoju. Ciężkie kotary zasłaniały potężne okna. Pod ścianą stały: szafa, biblioteczka, stolik i toaletka. Nie zdziwiłabym się, jeśli rodzina Innovilusów, żeby umeblować ten pokój zainwestowała we włamanie do muzeum. Wielki, wyglądający na diamentowy, żyrandol, zwieszał się z idealnie białego sufitu. Moja walizka stała obok łóżko. Rose bezceremonialnie wyskoczyła w moich objęć, wykonała wielki sus i wylądowała na materacu.
– Annabeth, usiądź na chwilę, muszę się tylko uczesać i już gadamy. – Wydyszałam.
Podbiegłam do bagażu, rozpięłam zamek i zaczęłam wywalać wszystkie ciuchy na podłogę, w poszukiwaniu szczotki do włosów.
– I co tam? – Usłyszałam za sobą głos Christiana.
Widocznie wszedł, a ja go nie usłyszałam.
– Hej. Masz fajny dom. – Odparłam, nie patrząc na niego.
Wszedł w pole zasięgu mojego wzroku. Czarne skarpetki i wiśniowa bluzka z napisem „Bored is good” przeleciały mu nad głową.
– Gdzie się podziała ta głupia szczotka? – Zapytałam walizkę.
I wreszcie udało mi się znaleźć tę rzecz! Chwyciłam ją i odtańczyłam dziki taniec radości, po czym podbiegłam do lustra i włożyłam narzędzie do czesania włosów w swoje gniazdo.
Nie poszło mi łatwo się uczesać, przyznam… Kilka razy miałam wielką ochotę wyciąć sobie te kołtuny nożyczkami… Jednak obawiam się, iż wtedy zostałabym łysa…
Chris patrzył na to wszystko robiąc wielkie oczy. Cóż. Nie dziwiłam mu się.
– Skarbie… – Zaczął, gdy już się opanowałam.
Annabeth wbiła spojrzenie w swoje paznokcie.
– Hmm? Może wytłumaczycie mi dokąd mnie do cholery zabieracie, bo zgaduję, iż nie tu. Prawda? To tylko przystanek.
Pomysł gadania z siostrą, już nie był potrzebny. Wyciągnę wszystko z Chrisa.
– Tak. Zabieramy cię za dwa tygodnie do Włoch. – Uśmiechnął się mój chłopak.
– Co? – Zapytałam.
– Nom. A później wracamy do Obozu Herosów.
Do Włoch… Kuszące… Kiedy ja mam z niego wyciągnąć, dlaczego mi nie powiedział o Danie?!
– Jak najbardziej chcę pojechać do Italii! – Wykrzyknęłam.
– To dobrze. Zresztą nawet nie mieliśmy zamiaru pozwolić ci nie pojechać. – Zaśmiała się Annabeth.
– No, dobra. Ludzie, muszę ochłonąć. Macie tutaj jakiś las albo… no, nie wiem… łąkę? – Zwróciłam się do Chrisa. – Chcę pospacerować.
– Jasne. Już, tylko pójdę po kurtkę. – Powiedział.
– Nie. Idę sama. – Stwierdziłam.
– Ale… – Zaczął.
– Pójdę sama. – Powtórzyłam.
Wybiegłam z pokoju, zatrzaskując Rose drzwi przed nosem. Wyjdę z nią później – pomyślałam. Potrzebowałam świętego spokoju. Zostania sam na sam ze swoimi myślami. Zapomniałam, jednak, że nie dowiedziałam się, gdzie jest las? Stanęłam w miejscu na schodach willi. W końcu postanowiłam na własną rękę poszukać zacienionej łączki, w której opuści mnie rzeczywistość. W której doznam zapomnienia. W której oczyszczę duszę z tego wszystkiego… Z tego morderczego życia…
Okrążyłam dom. Przeskoczyłam przez żywopłot wycięty z krzaków dzikich, srogich, czerwonych i subtelnych róż. Piękne kwiaty. Chciałabym być kwiatem. Ale rośliny przemijają. Wszystko się kiedyś kończy. Jednak żywot ludzki jest dłuższy i bardziej emocjonalny, niż życie róży… A może lepiej, być na przykład fiołkiem i uschnąć, po kilku dniach, niż trwać jako człowiek, w cierpieniu, przez wiele lat…?
Potrząsnęłam głową i looknęłam przed siebie. Tył potężnego domu, kończył się polaną i wejściem do małego lasku.
YES – pomyślałam.
Zagłębiłam się w drzewa. Wyniosłe i potężne… Rozchylające nade mną chciwie swoje gałęzie, jakby chciały mnie porwać i już nigdy nie oddać światu…
Może powinny…?
Przesunęłam gałąź, która omal nie uderzyła mnie w twarz… Lubię przebywać sama… Tylko wtedy jestem tak naprawdę sobą… Z mojej kieszeni dobył się dźwięk ogłaszający wszem i wobec, że ktoś do mnie dzwoni. I po co taki raban? Z westchnieniem wyjęłam aparat. Christian się dobijał. Byłam na niego zła, że chciał pójść ze mną na to spotkanie z naturą… A ja jak jestem zła, robię nieprzyjemne niespodzianki… Kliknęłam „odrzuć”.
– Przepraszam kochanie. – Wysyczałam z ironią. – Niektóre rzeczy powinny nie zostawać zakłócane przez NIKOGO.
Wysłałam mu takiego właśnie sms’a. Niestety chyba przegięłam. Co prawda, ja przeginam zawsze, ale dziś wyjątkowo bardzo… Ale cóż? Mój humor nie był najlepszy… Poza tym nie powiedział mi, iż ma brata. W dodatku bliźniaka. Ukrywał to. Ale dlaczego…? Coś się między nimi wydarzyło…? Kłótnia? I jeszcze odnosił się do Dana w niezbyt przyjemny sposób… Powiedział mi, że ma tylko jedną siostrę… Skłamał. Po prostu i zwyczajnie skłamał.
Schowałam komórkę.
I usłyszałam trzask.
Cichy trzask.
Trzask łamanej gałązki.
Jednak wystarczający, bym wiedziała, że znalazłam się w niebezpieczeństwie. Śmiertelnym. Herosi nie mogą rozmawiać przez komórkę! Przed chwilą wysłałam komunikat „zjedz mnie” do co najmniej trzydziestu potworów. Jaka byłam głupia!
Sięgnęłam odruchowo do pochwy na miecz… której nie było. Zapomniałam przypiąć do paska. Broń została na dnie walizki.
Kolejny trzask.
Z mojego gardła wydobył się wrzask. Wrzask zwierzęcia, które właśnie zostało schwytane w sidła. Jest poranione i nie może się wydostać. Tak właśnie się czułam.
I zobaczyłam to. Potwór – misio-jamnik, który niecały rok temu omal nie zabił Annabeth i mnie. Który mnie przeraził. Jego bałam się najbardziej ze wszystkich. Cofnęłam się i uderzyłam plecami o drzewo. Twarda kora rozdarła mi ubranie i zraniła w plecy. Poczułam pulsujący ból w miejscu, gdzie pół roku temu ugodziła mnie strzała syna Apolla. Jęknęłam cicho. Teraz zginęłabym na pewno. Nic by mnie nie uratowało. Zamknęłam oczy, przygotowując się na śmierć…
Potwór, jednak stał i patrzył. Może udałoby mi się uciec…? Ostrożnie wysunęłam się spod liści i rzuciłam się do szaleńczego biegu. Byle dalej od bestii. Gałęzie chłostały mnie po twarzy. Misio-jamnik dostał szału, czując moją krew. Zaczął pogoń.
Moje nogi niosły mnie same, ale po trzech kilometrach, czułam, że nie wytrzymam. Obejrzałam się za siebie i był to olbrzymi błąd. Potknęłam się.
Leżałam na ziemi, czekając, aż stwór mnie zabije.
Christian
Gdy tylko usłyszałem krzyk wiedziałem, że coś się stało. Ona rzadko, kiedy krzyczała, albo chociaż płakała…
Zerwałem się kanapy w swoim pokoju i pobiegłem w stronę, skąd usłyszałem głos. Ale skąd on był? Wypadłem przed bramę. On chyba dobiegał z lasu, który był przy autostradzie. Nie miałem pewności. A każdym razie, chyba nie pchała się do tego przepełnionego bestiami lasku, który znajdował się kilometr za willą mojej rodziny… Poza tym, żeby się tam dostać, trzeba było przeskoczyć przez żywopłot pełen kolców…
Nie, na pewno poszła do puszczy przy autostradzie… Skoczyłem na równe nogi i popędziłem wśród drzew, w kierunku, który wydawał mi się odpowiedni.
Jakże się myliłem.
Podobało się wam? Mam nadzieję, że tak.
Buziaczki
Chione
Wiesz co o tym sądzę. 😀 twoich opek nie da się nie czytać. 😀
Twoich również :D.
Podpisuję się ale dodam że jest taaakie suuuuuperaś nie że wymiękam^^^
😀
Dobre… nie, Genialne…nie Wspaniałe….nie, NAJLEPSZE NA ŚWIECIE…TAK
Eh, nie przesadzaj ;).
Nie przesadzam
Przesadzasz 😛
Oł jeaa, kocham to całym swoim sercem. <3 Christian, gamoniu! Nie w tę stronę! XD
XD
Co za misiowy potwór????? =)
Z 1 części, 1 serii Córki Ateny :D.
*z 2 części
Chris powinien się już przyzwyczaić, że Ewa robi wszystko na opak. Ja bym poszła do lasku pełnego bestii, bo to logiczne. „Ruda wojowniczka” przyciąga kłopoty 😀 Czekam z utęsknieniem na cd 😀
Dzięx 😉
Świetne. 😀 Matko wiecie, że już jutro dzień całowania dziewczyn w usta?
OMG [zamyka sie w bunkrze w środku lasu]
Haha, ;).
Że WHAT? [krztusi się]
Ten koment do Annabeth1999 ;).
Extra i boskie
😛
ŚWIETNE!!! czekam na cd
Dzięki 😛
Kocham córkę Ateny całym sercem z dodatkiem krwi od Xere’ego. Jest, jest, jest…. Cudne, śliczne, (omijam słowa które pisałam przez godzinę, ale szkoda mi was, bo zabolały by was oczy), BOSKIE!!!!! Dawaj mi tu CD, bo się jeszcze bardziej rozpiszę!!!
Okej, okey 😉