Dziękuję tym, którzy to czytają uprzedzam. W tej części wyobraźnia strasznie mnie poniosła xD
Po śniadaniu Luke stracił jeszcze bardziej humor. Wszyscy na niego się tak gapili jakby był inny. To wszystko przez ten miecz. Jest cudowny, ale zły. Travis doradzał mu, aby zostawił go w domku, jednak on chciał go mieć przy sobie. W tej chwili usłyszał głos
Ten miecz nie jest zły w samym sobie, to pewien człowiek nadał mu taki los
Zaczął się rozglądać, ale nikogo nie zobaczył. Chyba wariuje. To najsensowniejsze wyjaśnienie. Teraz usłyszał głos wyraźniejszy, jednak nie był on taki sam jak tamten. To pewna dziewczyna biegła i wołała do niego:
– Chodź na trening! Jesteś nowy, więc musisz się zjawić. Jestem Clarisse. Będę prowadzić lekcję.
Bez sprzeciwu poszedł za nią. Po drodze zaopatrzył się w zbroję. Na miejscu czekało na niego sporo osób. Wszyscy byli w nich wpatrzeni. Szatynka rzekła:
– Dobra, pokażę wam kilka dobrych pchnięć mieczem na tym o to chłopaku
– ej!- Luke zaprotestował
Tłum wybuchnął śmiechem. Clarisse uspokoiła go:
– Wyluzuj. Każdy nowy przez to przechodzi. Chodź na środek.
Ujęła go za rękę i przecisnęła się przez tłumek uczniów. Chłopak zauważył wśród nich Jassice, córkę Apollina o niebieskich oczach. Stanął naprzeciwko instruktora. Clarisse powiedziała:
– Dobra, najpierw cię przetestujemy. Zacznijmy walkę dla rozgrzewki
– ale ja nigdy wcześniej nie…
Nie zdążył dokończyć. Ostra jak brzytwa klinga miecza przecięła mu policzek. Z rany popłynęła kropla krwi. Dziewczyna krzyknęła:
– Masz dobry miecz! Zrób z niego użytek!
Podniósł Szerszenia. Zamachnął się nim i natarł na Clarisse. Zręcznie odparowała jego ciosy. Kopnęła go, a on upadł na ziemię. Przez chwilę zabrakło mu tchu. Trenerka jeszcze raz go zmobilizowała:
– Użyj tego swojego ADHD! Stań się skocznym młodzikiem! Pokaż na co cię stać!
Z trudem się podniósł. Uniósł miecz i ponownie zaatakował. Clarisse wykonała zręczny unik i uderzyła go głownią miecza w plecy. Ugięły się pod nim kolana. Odwrócił się. Zobaczył tylko świecące żelazo zmierzające w jego stronę. Pogodził się z kolejna dawką bólu. O dziwo nagle poczuł jakby ktoś inny zaczął poruszać jego ciałem. Nie wiadomo jakim cudem obronił się przed ostrzem. Oczy Clarisse otwarły się szerzej. Luke przez chwilę był oszołomiony, jednak zaraz później na jego twarzy zagościł uśmieszek. Odepchnął dziewczynę. Kilka razy obrócił oręż w dłoni. Jego ruchy były płynne. Trzema szybkimi ruchami rozbroił przeciwniczkę. Sam nie wiedział jak tego dokonał. Clarisse otworzyła usta ze zdziwienia:
– Jak ty…? Dobra koniec pokazu, rozejść się!
Luke schował miecz do pochwy. Kątem oka zauważył jak ktoś mu się bacznie przygląda. Spojrzał na gapię. Był to Percy. Gdy ich spojrzenia się spotkały, syn Posejdona odwrócił się i odszedł. Otarł strużkę krwi z policzka. Rozebrał zbroję i rozmasował bolące mięśnie. Było ich dość sporo. Nagle ktoś stanął obok niego. Kątem oka dostrzegł dziewczynę. Popatrzył na nią. Uśmiechnął się niepewnie:
– Hej Jassica
– Cześć- odrzekła
Luke miał już złudne nadzieje, że przyszła mu pogratulować i w ogóle, ale się mylił. Córka Apollina spojrzała na niego, po czym dodała:
– Jak ty to zrobiłeś? No wiesz ten ostateczny ruch.
– Nie mam pojęcia. Ciało jakby samo za mnie myślało. Właściwie nawet nie wiem co zrobiłem.
– Ach tak- powiedziała w zamysleniu
– Wiesz coś o nim? O Luku?
– Chodzi o tego Luka Casstellana
– Tak miał na nazwisko? Znałaś go?
– Nie zbyt. Nawet go nie widziałam. Annabeth przyjaźniła się z nim. Zapewne ci opowie
Podziękował i poszedł szukać córki Ateny. Nie potrafił jej znaleźć. Raz ją zauważył i zawołał po imieniu:
– Annabeth! Zaczekaj!
Ona jednak się nie odwróciła, tylko przyspieszyła. Przez jakiś czas ją gonił, ale bez skutku. Kilka razy ją napotkał, ale ona nie patrzyła na niego. Postanowił ją śledzić. Dlaczego? Bo tak podpowiadała mu intuicja. Szedł cicho za nią jakieś piętnaście minut. Najwidoczniej poszła się spotkać z Percym. Możliwe, że to po prostu była randka czy coś w tym rodzaju. Jednak zaraz zmienił zdanie zważywszy na ich poważniejszy ton. Syn Posejdona zapytał:
– I co? Wiesz cos o nim?
– Chejron… mi wszystko powiedział
– To dlaczego ja nic nie mogłem od niego wyciągnąć?
– Gdyż jesteś zbyt impulsywny- odrzekła spokojnie dziewczyna
– Powiesz mi?
Przez chwilę się wahała, następnie cicho ostrzegła:
– Nikt nie może nas usłyszeć
– Nikogo tu nie ma, spokojnie- uspokoił ją Percy.
Luke przycisnął się bardziej do drzewa. Usłyszał głos annabeth:
– Ten chłopak nie jest zły
To go wyraźnie uspokoiło
– nie? To jak wyjaśnisz ataki potworów? Szukają go.
– Dzieciak nie jest złą osobą. Złe jest to co w nim mieszka.
– Co w nim mieszka?- powtórzył cicho Percy
– Tak. Najwyraźniej jakaś dusza zamieszkuje jego ciało.
– Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Jak to możliwe?- dziwił się syn Pana Mórz
– Chodzi o to, że Luke jest Następcą. Można go nazwać Synem Zła. Czyli on został stworzony przez Hadesa, aby można w nim umieścić duszę. Na razie chłopak nic nie wie i nie może się dowiedzieć tak?
– Jasne. A co by się stało jakby nas podsłuchał?
Serce Luka podeszło do gardła. Czyżby o nim wiedzieli. Zauważyli go?
– Najlepiej utrzymywać go w niewiedzy.
– Musimy się go pozbyć. Tak rozkazał Chejron.
– Jeszcze nie. Na razie chłopiec całkowicie panuje nad ciałem. Jeśli to się zmieni, pozbędziemy się go.
Trwała chwila ciszy po czym Percy zapytał:
– Wiesz może jaka dusza się w nim chowa?
– Domyśliłam się. Moje obawy potwierdził szerszeń.
Percy wystraszył się:
– w jego ciele przebywa Luke Casstellan!
– Tak- odrzekła dziewczyna
– I co zrobimy? Przecież on się zmienił, nie powinie narobić szkód.
– Ten kto raz zdradził, może to zrobić i drugi- powiedziała ze smutkiem i bólem w głosie córka Mądrości
– I co zrobimy?
– Jest jeden sposób. Domyślasz się?
Percy przytaknął:
– Musi zginąć
– Tak, ale nie teraz. Dopiero, kiedy dusza zacznie być zdatna na samodzielne poruszanie się.
– Ale przecież już raz się to stało. Na treningu. Walczył identycznie jak On!
– To jeszcze nie powód. Poczekajmy na pierwszą fazę. Konkretniej jak zacznie słyszeć głosy.
– Mam tylko jedno pytanie. Luke zginął rok temu. Jak to możliwe, że mieszka w czternastolatku?
– Gdyż dopiero nie dawno wszedł do jego ciała.
Super opowiadanie. Podoba mi się nie tylko wykonanie ale też pomysł. Czekam na następną część.
Biedny Luke nr 2. Musi zginąć
Biedny luke nr 1. Nikt mu nie ufa. Oprócz mnie hehe