Ponieważ to jest ostatni rozdział tego opowiadania, chciałabym go zadedykować Admince, za…za całokształt
Ostatkiem sił wypowiedziałam ostatnie życzenie : ,, Chciałabym znaleźć się z powrotem w obozie..” Zemdlałam, a ze złotej rybki uszła ostatnia odrobina magii. Wisiorek skurczył się, a z wspaniałej, podziwianej zawieszki stała się zwykłą, zmatowiałą ozdobą mająca dawno za sobą czasy swojej największej świetności.
Kiedy znów się ocknęłam, leżałam w łóżku obozowego szpitala. Próbowałam się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie, więc uniosłam tylko głowę i rozejrzałam się dokoła. W pomieszczeniu stało jeszcze kilka łóżek, ściany były pomalowane na żółto, a w okół pachniało Świerzym nektarem i ambrozją. W moich nogach spali Percy i oparta o niego Annabeth.
– Możecie się obudzić ? – zapytałam – POBUDKA – krzyknęłam
– Coo? Gdzie? – Obudził się brat, a zaraz za nim Ann
– Jak miło was widzieć- stwierdziłam – A gdzie Thalia? Czy wszystko z nią ok?
– Tak wszystko w porządku, a Thals musiała wrócić już do Artemidy.
– Zaraz, to ile ja nie kontaktowałam ?- zapytałam pzestraszona
– Pięć dni.
– Ile?
– Pięć dni. A było by dłużej, gdyby nie interwencja samego Apolla.- powiedział brat – Ale skoro już wstałaś, bo bogowie będą chcieli się z tobą spotkać.
W tym momencie do szpitala wszedł centaur – Chejron.
-Jak miło, ze wróciłaś do żywych.
– Tak , ja też się z tego powodu cieszę .
– To ja pędzę zawiadomić bogów, że będą mogli jutro przyjść i z tobą porozmawiać, a ty odpoczywaj to jutro wypiszemy cię ze szpitala.
– Dopiero jutro?
Nie odpowiedział. Po prosu wyszedł.
Następnego popołudnia uzdrowiciele od Apollina wypisali mnie ze szpitala. Było to dziwne, bo zazwyczaj o takich sprawach decyduje Chejron, a dziś go nie widziałam. Stwierdziłam, że poszukam go na strzelnicy. Lecz nie zdążyłam przejść paru kroków stanęłam twarzą w twarz ze wszystkimi bogami.
-Miło cię znowu widzieć – powiedział Zeus
– Dzień dobry – powiedziałam zszokowana tą całą sytuacją.
– Chcieliśmy ci podziękować, za uśpienie Gai – powiedziała Atena
– W związku z tym postanowiliśmy dać ci prezent – dodał Posejdon – masz jedno życzenie, które rada zobowiązuje się spełnić.
– Bardzo dziękuję, ale najpierw mam pytanie: gdzie się podział Chejron?
– To ty nic nie wiesz?- zapytał stojący obok Trawis.
Pokręciłam przecząco głową.
– Dawno temu, centaur dostał od bogów prezent, miał do tej pory uczyć herosów, dopóki będzie potrzebny, no a z koro Kronos już raczej nie powstanie, a Gaja została na zawsze uśpiona, to on nigdy nie jest już potrzebny, to..
– Nie, to nie może być prawda.
Chejron był dla mnie jak rodzina. Wychowywał mnie. Teraz zrozumiałam, dlaczego stojąca obok Percyego Ann miała oczy zapuchnięte od płaczu.
– Już wiem, czego sobie życzę – zwróciłam się do bogów – Chcę, żeby Chejron wrócił i trenował nowe pokolenia herosów, do końca świata.
– Jesteś tego pewna – zapytał Zeus- Możesz życzyć sobie czego kolwiek chcesz, a ty chcesz powrotu jakiegoś starego centaura ?
– Tak , to jest moje życzenie. Nieodwołalne.
Bogowie nie mieli zbyt szczęśliwych min, ale spełnili moje życzenie i zniknęli, a na ich miejscu pojawił się Chejron z kołczanem na plecach. Cały obóz rzucił się na biednego nauczyciela. Kiedy to szaleństwo minęło przygalopował do mnie.
– Nie musiałaś marnować na mnie swojego życzenia.
– I miałabym pozwolić, żeby następne pokolenia półbogów nie miały tak wspaniałego nauczyciela?- odpowiedziałam i poszłam nad jezioro.
Siedziałam tam i myślałam, gdy pożułam na plecach czyjś wzrok, kiedy się odwróciłam zobaczyłam swoją najlepszą przyjaciółkę.
– Nie musiałaś sobie tego życzyć- powiedziała siadając koło mnie.
– A niby czego miałabym sobie życzyć ?
– Może powrotu mamy ?
– Na początku tak pomyślałam, ale później spojrzałam na ciebie i na cały obóz. Tak bardzo tęskniliście za nim. Tak samo, jak ja za mamą, a skoro miałam wybór, to postanowiłam uszczęśliwić większą ilość ludzi. Poza tym pomyślałam o tysiącach herosów, którzy nie będą mieli okazji poznać tak wspaniałego nauczyciela i wybór stał się banalnie prosty.
– Może masz rację Av- powiedziała i wstała z piasku- Idziesz ? Ma być ognisko na twoją cześć.
– Zaraz przyjdę.
Posiedziałam jeszcze chwile na plaży i już miałam się zbierać, kiedy dostrzegłam kogoś biegnącego po plaży.
– Witaj Hermesie, Cześć Marta, Hej Greg – przywitałam się z bogiem – co ty tu roisz?
– Mam wiadomość od twojego ojca- rzekł i wręczył mi niebieską kopertę.
Od razu ja otworzyłam. Były tam tylko cztery słowa : JESTEM Z CIEBIE DUMNY
Po kilkakrotnym przeczytaniu tego zabójczo długiego listu ruszyłam do obozu. Już z daleka widziałam wielkie ognisko i płomienie sięgające trzeciego piętra. Usiadłam obok Percyego, Annabeth, braci Hood i całej reszty. Śpiewaliśmy, śmialiśmy się. Po raz pierwszy od czterech lat poczułam się jak w domu . Po raz pierwszy od lat poczułam, że mam prawdziwą rodzinę, która stoi za mną murem.
Ah!
I to już koniec. Opowiadanie fantastyczne. I wzruszające.
Biedny Chejron… chcieli go odesłać?! Co za ludzie -.-
Ale na szczęście twoja bohaterka wiedziała, jakie życzenie wypowiedzieć. Brawo! Biję pokłony! :O
Zgadzam się z Ariadne w 100%! ^.^ Rewelacyjne opko, szkoda, że to już koniec. Bardzo mi się podobało. Będziesz może pisać jeszcze jakieś opowiadanie? Bo radzisz sobie z tym świetnie!
Zgadzam się z Pallas Ateną i Ariadne. NIE-SAM-OWI-TE 😀 XD.
Opowiadanie było niezwykle sympatyczne. Akcja płynęła w miarę szybko. Całkiem, całkiem 😀
„Świerzy”?! Jak widzę, pałasz miłością do tego słowa… i do smakowitych literek w innych wyrazach.
Jeśli zrobisz z tym porządek, to Twoja następna praca (którą NAPISZESZ) będzie jeszcze większym hitem niż „Kamienny Klucz”- a przynajmniej ja w końcu przestanę uprzykrzać Ci życie.
super opko szkoda ,że ostatnie
Pisz więcej! Masz do tego talent!