A jednak jest kolejna część. Zadedykuje to TheEnd, Bogince i każdemu kto powie mi co mam w tym poprawić. Z góry przepraszam za błędy (kochany tatuś skasował mi Worda a Wordpad nie ma korekty) i życzę powodzenia w niezasypianiu podczas męczenia się z tym.
Tu Sadie. Od tej całej afery z moją śmiercią minął już ponad miesiąc. Do Domu przyjechał nowy uczeń i jest po prostu fantastyczny. Nie tylko w magii. Nazywa się Dennis Apep (czyt. Ejpep) i ma czarne włosy oraz morsko-zielone oczy. Przyjechał tu z Petersburga aby studiować ścieżkę Seta. Wszyscy go uwielbiają. Tylko zupełnie nie rozumiem czemu Walt i Bastet mają zastrzeżenia. [Zamknij się Carter. Tak. Zaraz przejdę do opowieści]. Dobra. Więc po miesiącu uradziliśmy że trzebaby zacząc poszukiwania tego walniętego Setne. Carter rozesłał do wszystkich nomów wiadomość informującą,że jeśli pojawi się Setne mają nas natychmiast powiadomić. Nie czekaliśmy długo. Już w tydzień później otrzymaliśmy wiadomość od Amosa. Carter odebrał i po dziesięciu sekundach się rozłączył. Natychmniast też zaczął wrzeszczeć.
– Walt, Ziya, Dennis, Alyssa, Felix, Jaz, Julian zbierać się! Sadie portal do pierwszego nomu! JUŻ!!!
– Uspokój się! – odparłam. – Emocje szkodzą magii.
– Jak ja mam być spokojny! – krzyczał dalej. – Setne zaraz zniszczy pierwszy nom. Jeśli sie nie pospieszymy nie będzie nawet kogo ratować! Znowu!
– Jak na razie to ty stoisz w miejscu i się wydzierasz geniuszu – wrzasnęłam bo naprawdę mnie wkurzył. – Za minutę przy sfinksie, idę otworzyć portal. No jazda zbierać się! – zwróciłam się do pozostałych którzy mnieli z nami jechać.
Po dziesiątej próbie otwarcia portalu stwierdziłam że sfinks ciągle się chłodzi.
– No dobra kto był na tyle mądry żeby w stanie stałego pogotowia używać bez potrzeby portau – spytałam wściekła. Mój wujek potrzebował pomocy a my utkneliśmy tysiące kilometrów dalej, uziemieni przez chłodzący się portal.
– No wiecie – zacząl niepewnie Julian. – Kojarzycie tą włoską knajpę na Manhattanie? Wiecie ona jest dość daleko a my nie mamy auta…
– Nieważne – powiedziałam. – Jeśli wrócimy to pogadamy. Carter zaprzęgaj Świrusa.
Kilka minut później wadliśmy do Sali Wieków i…
Koniec??? Nie no nie jestem aż tak wredna;)
… zobaczyliśmy Setne pochylającego się nad Amosem z dłuuugim nożem w ręku. Już miałam krzyknąć ale Walt w porę zasłonił mi usta ręką. Kiedy uspokoiłam się na tyle żeby myśleć odsunęłam jego dłoń.
– Ziya Wstęgi Hathor działają, prawda? – spytałam.
– No tak.
– Spróbój związać ducha – powiedziałam. – Carter pomóż mi z Amosem.
– Jak? – spytał z ironią. – Mieczem nic nie zrobię duchowi a laska i bicz leżą na tronie. Żeby je wziąć musiałbym go minąć.
– Dobra zmiana planów – rzekłam z rezygnacją. Czemu nic nie możebyć łatwe. – Ja rozwiązuje Amosa, Carter bierze insygnia wy zajmujecie czymś Setne. Kiedy machnę ręką wiążecie go.
– Jak mamy go czymś zająć. – spytała Alyssa. – To duch, nie ma ciała.
– Ej, no mamy ze sobą boga umarłych nie? Walt wymyślisz coś prawda? – odparłam optymistycznie choć znając na szeszczęście wszystko pójdzie źle.
– Ale… – zaczęła Jaz ale nie skończyła bo w tej chwili Carter dał synał do ataku.
– Już!
Komplenie nie przygotowana w ciągu trzech sekund oberwałam kulą światła i ledwo trzymałam się na nogach. Carter usiłował dobiec do tronu i wziąść swoje magiczne przedmioty ale na metr przed krzesłem zemdlał trafiony kula światła którymi ciskał duch maga. Ziyi udało się go spętać i teraz biegła zabrać mu Księgę Thota. Dennis spróbował uwolnić najwyższego lektora ale potknął się (na równym chodniku???) i zaklęcie uwolnienia zamiast w Amosa trafiło w Setne który zanim jeszcze rozpłynął sie w powietrzu cisnął we mnie kolejną kulę. Nienawidzę świetlnych kul! Zrobiło mi się ciemno przed oczami i najnormaliniej w świecie zemdlałam.
Jest trochę błędów typu kropka zamiast znaku zapytania, literówki etc. Wstawianie emotikon do opowiadania? Więcej, niż jeden znak zapytania/wykrzyknik? Umieszczanie tego, jak powinno się dane słowo przeczytać w nawiasie (wiem, że to normalne, ale niekoniecznie w opowiadaniu przy zwykłym, angielskojęzycznym nazwisku, prędzej w jakiejś encyklopedii, nie wspominając już o tym, że to opowiadanie to, tak jak Kroniki R
//Urwało ;/
[…]Kroniki Rodu Kane zapis nagrania (?))? Dość szybko akcja się toczy, ale generalnie jest całkiem dobrze. No i dość chaotycznie. Postaraj się na spokojnie opisywać wydarzenia. Jakieś dokładniejsze opisy. Np. sam dialog nie powinien być przejściem między scenami. Jest krótki opis, Carter krzyczący, aby Sadie otwierała portal, dialog i jedno zdanie o tym, że otwieranie portalu jej nie wychodziło. Przydałoby się opisać nastrój Sadie, zachowanie reszty grupy etc.
Mimo wszystko czekam na dalsze części, a opowiadanie zapowiada się dość ciekawie.
Po części zgadzam się z Piterrem. Jednak mimo to, opowiadanie i tak mi się podoba i czekam na CD. 😉
Dobre:
– ……. ni mam pomysłu co napisać…… Tak jestem okrutna!!! Muhahaha!! (tak to był demoniczny śmiech)
Złe:
– mało opisów… nie brak opisów
– dużo dialogów… nie sam dialog
– pędzenie w akcji. miałam problem z orientacją w akcji
– ta przerwa…. była wiele razy mało oryginalna
Podsuwanie:
Trudne początki.. Słaba ocena..
2-
Sog
Zapomniałam w złych o braku uczuć. Kamienne maski!!!!!!!!
STOP!!!! Pomyśl, że twoje postacie istnieją fizycznie w jakimś wszechświecie. Kiedy piszesz wyobraź sobie jak wygląda dana sytuacja- ponieważ piszesz w narracji pierwszoosobowej- z punktu widzenia Sadie. Emocje opisujesz nie tylko przymiotnikami określającymi je, jak był wściekły, zdziwiony itp., ale i mimiką. Na przykład kiedy ktoś:
– się wkurzył można napisać, że zrobił się czerwony jak pomidor, czy burak,
– jest zmartwiony (np. kiedy plan okazuje się nie wypałem i trzeba wymyślić inny)- osoba ściągnie brwi
– jest zdziwiony- podnosi brwi, rozszerza oczy.
To pozwoli czytelnikowi jakoś to sobie wyobrazić i zwolni akcję, która w twoim opowiadaniu gna jak jak mój owczarek niemiecki po suchy, żytni chleb.
Tylko tyle tu zobaczyłaś???
Małe kroczki, Sog, małe kroczki.
Małe? Ale to………….. Nie skomentuje.
Akcja na[tu następuje jakieś ładne słowo] jak wściekła. Czytając to opowiadanie mam wrażenie, że jadę kolejką górską z niezapiętymi pasami- tylko czekam, aż siła odśrodkowa w końcu mnie z niej wyrzuci.
Za takie odczucia odpowiada zbyt duża ilość dialogów, a raczej zaburzone proporcje pomiędzy rozmową a „wszystkim innym”, czyli opisami (szczególnie emocji i myśli- ich brak sprowadza bohaterów do roli wydzierających się marionetek), komentarzami, „latającymi tekstami” (uwagami wypowiadanymi przez Cartera podczas nagrywania i zapisywanymi w nawiasach kwadratowych) i ogólnie banałami w rodzaju „powiedział”.
Wzrusza mnie Twoja troska o nas, ale naprawdę, wiem, jak przeczytać „Apep”, a gdybym nawet nie wiedziała, to jakoś bym takie informacje zdobyła. Przypis w nawiasie kwadratowym nie był więc potrzebny.
Rozumiem, że chaos powstaje itd., ale migracje znaków interpunkcyjnych chyba da się jakoś powstrzymać?
I jeszcze jedno: jestem największym wrogiem emotek w tekście W CAŁEJ *** GALAKTYCE, wiec wyświadcz mi przysługę i PROSZĘ, nie wstawiaj w opowiadaniu „buziek”!!!
…
No cóż, nie byłam chyba najmilsza, prawda? Jeśli więc czujesz się urażona lub coś w tym stylu, to olej mój komentarz i pisz dalej- demotywowanie czy obrażanie kogokolwiek absolutnie nie jest moją intencją.
PS: Coś na pocieszenie- i bez Autokorekty jesteś w stanie poskromić literówki. W tej pracy widać to jak na dłoni.
Spoko Arachne. Nic się nie stało. Dopiero zaczynam pisać i wszelka krytyka jest bardzo mile widziana.
Bardzo ciekawe opko. Serio mówię. Błędów wytykać Ci nie będę, bo zrobiły to Arachne i Sog, ale ogółem opko całkiem fajne.
Pozdro,
Anie. 😀
PS Skomentujesz moje opko: Bracia z Wielkiej Trójki też kochają 2, proszę?
Dziękuję za dedykację… Muszę stwierdzić, że opowiadanie jest NAPRAWDĘ ciekawe, ale przez błachostki pomysł spada na dalszy plan. Błędy wypisały Ci Arachne, Magiap i Sog oraz Piterr… Ja tego nie będę powtarzać, za to dam Ci radę pomagającą w pisaniu w pierwszej osobie:
Musisz wyobrazić sobie, że to Ty jesteś Sadie. A przecież naokoło Ciebie nie ma samego dialogu… Wokół pełno jest barw, postaci, kształtów i dźwięków… Czasem dobrze jest je opisać, tak jak uczucia… Co Sadie mogła myśleć w momencie, gdy dowiedziała się, że Pierwszy Nom może zostać zniszczony? Przywołało to jakieś wspomnienia, myśli? Emocje? Bała się o wujka, czy zastanawiała nad sposobem walki? Czy może coś jeszcze innego? Możliwości jest mnóstwo, a Ty musisz je tylko wykorzystać. I wiem, że tak obiecująco zapowiadającemu się pisarzowi nie przyjdzie to z trudnością.
Więc, na początek, sory że tam późno to przeczytałam, ale ten durny internet… Dzięki za dedykacje 😀 A co do opka, zajebiste, i co tu więcej mówić. Pisz szybko kolejne części 😀
a, i jeszcze jedno, nie będę krytykować ortografów, ani nic z tych rzeczy bo jeszcze niedawno sama musiałam pisać na tym jebanym programie. Myślałam, że nerwicy dostane. Współczuje, jednym słowem