2 tygodnie po spotkaniu przy fontannie
– … wtedy profesor Tanner podarł wszystkie klasówki – zakończył Percy.
– Aha, to świetnie – odpowiedziała Annabeth.
Siedzieli w kawiarni „Nasturcja” i rozmawiali pijąc koktajle owocowe. Chłopak przyjrzał się Ann uważnie, lekko przechylając głowę.
– Wiesz – zaczął, – połknąłem dzisiaj całą ośmiornicę! Taką na wpół żywą, z mackami i w ogóle.
– Aha, to świetnie – nieprzytomnie powiedziała Annabeth.
– Wcale mnie nie słuchasz! -stwierdził.
– Nie prawda – oburzyła się dziewczyna, ale rumieńce, które pojawiły się na jej policzkach, wydały ją.
– Myślisz o tej dziewczynce?
– Mhm, uwierz mi , ona była niezwykła, a jej oczy…
– Wiem, fioletowo-brązowe, w których zobaczyłaś nasz pocałunek.
– Percy!
– Co? 2 tygodnie się tym zamartwiasz, jestem pewien, że jeśli satyrowie jeszcze nie sprowadzili jej do Obozu, to niedługo to zrobią.
– Z pewnością masz rację – Ann westchnęła.
Mimo wszystko chciała jeszcze raz spotkać tę dwunastolatkę, ale nie powiedziała tego głośno. Ciszę przerwał dzwonek telefonu chłopaka. – Halo? Tak… Koniecznie teraz? No dobrze, zaraz będę. – Percy spojrzał przepraszająco na Ann i wyjaśnił : Paul ma problem z nową pralką i podobno zalał już pół domu, prosi żebym mu pomógł. Annabeth zaśmiała się – W takim razie nie zatrzymuję cię, idź i ratuj mieszkanie. Chłopak pocałował ją, a wychodząc zapewnił, że zadzwoni do niej później. Dziewczyna pomachała mu, a potem wyciągnęła z kieszeni broszkę dziewczynki, wpatrując się w nią oddała się rozmyślaniu.
***
W tym samym czasie po drugiej stronie ulicy.
Dwunastoletnia dziewczynka patrzyła w okna kawiarni „Nasturcja” i uważnie przyglądała się parze siedzącej przy oknie. Stała tam już jakieś 10 minut zbierając w sobie odwagę, by podejść. W pewnym momencie chłopak wstał, pocałował dziewczynę i wyszedł. Dziewczynka odprowadziła go wzrokiem i znów skierowała go na obserwowaną nastolatkę. Teraz miała szansę porozmawiać z blondynką. Wzięła głęboki oddech, chwilę zbierała się w sobie i dzielnie skierowała się w stronę drzwi.
***
– Cześć – wyjąkała fioletowo oka.
– Hej – odpowiedziała zdziwiona Ann.
– Chciałam ci podziękować za to, że zabiłaś tego potwora – nieśmiało wydukała nieznajoma.
– Nie ma sprawy – Annabeth uśmiechnęła się, widziała, że mała jest skrępowana. – Mam tu coś twojego – mówiąc to położyła na stół broszkę. – Wypadła ci kiedy zniknęłaś.
– Dziękuję – dziewczynka z wdzięcznością w oczach wzięła ozdobę i usiadła naprzeciwko heroski.
Ann uważnie przyjrzała się swojej rozmówczyni. Miała na sobie białą bluzkę i fioletowy sweter, poprzecierane dżinsy oraz czarne baleriny, a różowa opaska przytrzymywała krótkie, blond loki dziewczynki.
– Mam na imię Annabeth, a ty?
– Erza – odpowiedziała, uśmiechając się.
(Teraz kilka słów o Erzie, jest to osóbka nie przejmująca się drobiazgami, bardzo marzycielska i romantyczna. Unika konfliktów, ale potrafi bronić swojego gdy trzeba. Oczywiście jest dyslektyczką.)
– Miło mi cię poznać, Erzo. Przepraszam za bezpośredniość, ale czy mogę cię spytać o twoich rodziców?
Dziewczynka zasępiła się. Nie lubiła o tym mówić, ale ta Annabeth była bardzo miła i postanowiła odpowiedzieć na to pytanie.
– Moja mama nazywa się Linda… Tata nie mieszka z nami, zostawił nas kiedy miałam 3 miesiące. Mama mówi, że on nas bardzo kochał i nie chciał opuścić mnie i mamy, ale obowiązki zmusiły go do tego – kończąc wrzuciła zwiniętą serwetkę do kosza. – Została mi po nim tylko ta broszka.
Po tym wyznaniu wątpliwości siedemnastolatki prawie się rozwiały. Mała na 97% jest heroską. Teraz wystarczy jej to jakoś delikatnie przekazać i może pogadać z mamą Erzy. Potem zawiadomić Obóz Herosów i po sprawie. Tak swoją drogą, ciekawe kim jest jej ojciec? Może to Apollo, ten rzut do kosza był bezbłędny…
– Ann, wracając do potwora, skąd wiedziałaś jak sobie z nim poradzić? – spytała dwunastolatka.
– Hmm, może zacznę tak… Erzo czy znasz mitologię grecką? Opowieści o bogach, potworach, herosach, takie tam?
– Jasne, chodzi ci o Zeusa, Herę i resztę? – Annabeth przytaknęła – Przerabiamy to teraz na łacinie.
– Więc, bogowie nadal istnieją… – szepnęła Ann.
I tak zaczęła wyjaśniać Erzie całą sytuację. W ciągu kolejnych dni, młoda heroska była gotowa, by udać się do Obozu. Jej mama pogodziła się z wiadomością, że jej córka jest herosem, a ojcem jakiś bóg. Nocami, Erza śniła o momencie uznania, chciała wiedzieć kim jest jej tata. Coś mówiło jej, że to nie Apollo, ale postanowiła się tym nie martwić. Zastanawiała się, czy jej dar pomoże jakoś zgadnąć, kim on jest.
***
– Oto nasz Obóz – powiedział Percy patrząc na Erzę. – Gotowa?
– Jak nigdy w życiu. – odpowiedziała radośnie dwunastolatka. – To przecież mój nowy dom! Annabeth objęła ją i we trójkę zeszli ze wzgórza.
Erza jeszcze nie wiedziała, jak trafnie określiła Obóz Herosów.
Boskie opko. Czekam w napięciu na cd.
Przewspaniałe opko. *_* Na serio mówię! Zero powtórzeń, świetny styl i nawet chyba nie wyłapałam błędów interpunkcyjnych! 😀 Podziw, masz talent dziewczyno. Czekam na CD!!!
super! już prolog mi się bardzo podobał… szybciutko pisz cd
Masz przyjemny styl. Bardzo ciekawi mnie też, co spodka tą dziewczynę. 😀 Pisz szybko cd 😀
BOSKIE!!!