to fragment ambrozji jednak niezwiązany z rozdziałem II
-Chcę prawdy, Aresie. Prawdy i tylko prawdy.
Spuścił wzrok, oczy stały się czarne jak dwie studnie. Milczał.
-Od kiedy wiedziałeś, że Lajos żyje? – zapytała łamiącym się głosem. Ares przymknął oczy.
-Zrozumiałem ,że przeżył już w dniu naradu.
Fedra poczuła jak ogarnia ją złość i zacisnęła zęby próbując pohamować furię.
-Jak mogłeś to przede mną zataić?! Jak mogłeś?! Przecież zdawałeś sobie doskonale sprawę, że był moim przyjacielem.
-Nie mogłem..nie mogłem..
-Nie mogłeś co?!
-Nie mogłem znieść myśli, że mogłabyś z nim zostać. – wyszeptał unikając jej wzroku.
Zmrużyła oczy i wstała.
-On jest i będzie na zawsze najważniejszą osobą w moim życiu. Najważaniejszą, rozumiesz?! – krzyknęła. Natychmiast zdała sobie sprawę jak wielki błąd popełniła używając tak mocnych słów. Ares spojrzał na nią jakby dostał cios pięścią w brzuch.
-Ja..przepraszam. Nie to chciałam…- zaczęła próbując naprawić błąd, ale chłopak przerwał jej i wstał pospiesznie.
-Nie, Fedro. Masz rację. To, że ja nie mogę bez Ciebie żyć, nie oznacza, że Ty także potrzebujesz mnie w takim samym stopniu. Wybacz mi.
Nim się obejrzała odszedł w stronę pałacu a jego długa, szkarłatno – złota peleryna ciągnęła się po ziemi, podczas gdy jego wysoka sylwetka coraz bardziej się oddalała. Gorące łzy spłynęły po jej policzkach; przygryzła wargę wbijając wzrok w nieokreślony punkt w dole, ale zaraz skarciła się w duchu za tę słabość i prędko wytarła łzy. Dlaczego wszystko musiało być takie skomplikowane?
Odkąd stała się Nieśmiertelna jedynym jej problemem był Hermes, który raz po raz rzucał je pełne wyrzutu spojrzenia. A teraz za cenę prawdy, którą chciaął poznać miała stracić Aresa. Dlaczego nikt nie szanował jej wyborów?
Nie dam już tak rady. – jęknęła w myślach.
Przymknęła oczy próbując zebrać myśli. Nie miała wyjścią. Jeśli nie wyjdzie za Aresa Mojry i Hades każą jej wrócić do Podziemia. Zadrżała mimowolnie.
Już nigdy nie zobaczę światła…
Nagle otoczyła ją smętna mgła, która bezcielesnymi palcami zaczęła sięgać do jej złotych włosów. Fedra wstała gwałtownie rozglądając się dookoła. Usłyszała szept, niepokojący męski głos, który rozbrzmiał w jej głowie.
Kiedy ciemność Cię ogarniała
Modliłaś się byle tylko cieszyć się słońcem
Teraz, gdy mieszkasz w Swietle
Cienie wzywają swą ukochaną córę
Fedro…nie neguj twej prawdziwej Natury.
Nie. Muszę się ocknąć
Wiesz dobrze, że chcą Cię tylko wykorzystać. Tak naprawdę twe miejsce jest w mroku.
Nie.
Zachłysnęła się powietrzem starając się uspokoić. Zdała sobie sprawę, że upadła na ziemię.
Co się dzieje?
Ktoś zaśmiał się cicho, złośliwie. Przerażona odwróciła się w stronę, z której dobiegał ów dźwięk i zamarła. Tuż przy fontannie, nonszalacko opierając się o marmurową kolumnę stał Hades.
kocham Twoje opka!!! Pisz dalej!! Czekam na CD 😀 😀
Super! Świetnie piszesz. Podziw
Genialne(jak zwykle zresztą).
Dziękuję!
OMG! To opko jest niewątpliwie jednym z moich ulubionych. ^^ Styl przyjemny aż do bólu, fabuła godna geniusza, no i, no i… no i to kocham!
Dzięki 😀 kochana jesteś :*
Moje ukochane opowiadanie na blogu ♥
Jeszcze jeden rozdział i się uzależnię <3
Ariadne, jesteś geniuszem… Pisz więcej!
To jest od teraz jedno z moich kilku ulubionych opwiadań, jest takie, takie głebokie, piękne opisy i to wszystko 😉 Super 😀
Nic dodać, nic ująć: jesteś ku**a zaj***stą blogową pisarką 😉 .
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa! Jestem przeszczęśliwa, że wam się spodobało. Planowo za jakąś godzinkę wyślę następny rozdział 😀 Nie będzie jakiś bardzo długi ale zawsze coś 😛 Jeszcze raz dziękuję wszystkim!
Bogowie, uwielbiam tą twoją „Ambrozję”. Dziesięć razy lepsza niż film, który cie zainspirował 😀
Dzieki <3
Bardzo fajne ;).