Rozdział 1-Bitwa o sztandar
Zaczerpnęłam powietrze otwierając oczy.Rozejrzałam się wokół,strasznie bolało mnie dosłownie wszystko.Leżałam w jakimś pomieszczeniu,wyglądało troszkę jak sala szpitalna.Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich chłopak.To za mało powiedziane,on wyglądał jak mroczny anioł.Miał długie do brody brązowe włosy,brązowe oczy i był opalony.Umięśniony i wysoki na oko 180 cm wzrostu.Uśmiechnął się ukazując rząd białych i równych zębów.
-I jak się czujesz,Avalon?-spytał ciepłym,miękkim a zarazem silnym i męskim głosem.
-Mam na imię Avalon? A czuję się nieźle.-skłamałam.
-No tak,zabrali Ci całą pamięć.-chłopak westchnął i podszedł do mnie.-Nazywasz się Avalon Vance,masz 16 lat i urodziłaś się w Nowym Jorku.Tyle o tobie wiemy,jeśli chodzi o przeszłość.Muszę cię poinformować,że bogowie greccy z mitów istnieją naprawdę.Żyją i mają dzieci ze śmiertelnikami. Ty jesteś takim dzieckiem,ale nie wiemy kto jest twoim boskim rodzicem.Twoim ojcem,śmiertelnym rodzicem jest Jake Vance.-on chyba żartuje greccy bogowie? On śmie żartować….
-Bogowie greccy nie istnieją.
-Skąd wiesz skoro nic nie pamiętasz?
-Pamiętam,że bogowie greccy to wymysł greków.
-Tak wszystko co nie związane z twoimi wspomnieniami życiowymi pamiętasz,ale nie pamiętasz swoich korzeni,prawda?
-No nie.-szepnęłam i westchnęłam.Ale to jest niedorzeczne…Chciałam się podnieść,ale nie wyszło mi to,syknęłam i opadłam na poduszkę.
-Zjedz to i wypij.-powiedział chłopak podając mi szklankę z napojem smakującym jak czekoladowy shake i miseczkę z czymś co smakowało jak pizza.Kiedy to jadłam i piłam z każdą chwilą czułam się lepiej a gdy już wszystko skończyłam byłam jak nowonarodzona.Wstałam i spytałam:
-To jak się nazywasz i czyim jesteś dzieckiem?
-Nazywam się Christopher Rodriguez i jestem synem Hadesa.-powiedział chłopak.
-Miło mi.
-Chcesz pozwiedzać Obóz Herosów? To miejsce gdzie półbogowie trenują by móc przeżyć w świecie zwykłych ludzi.
-No,może być fajnie.-mruknęłam,nadal sądząc,że to jakiś żart.Wstałam i wyszłam za chłopakiem.Pokazał mi arenę,jezioro,domki i wiele innych miejsc.Chyba wszyscy go tu znali,na dodatek każdy kto nas widział patrzył się na mnie jak na jakiś okaz w zoo.
-Czemu wszyscy się gapią?-spytałam zdziwiona.
-Nie przejmuj się tym to nic.-mruknął Chris.Wszedł do Wielkiego Domu i krzyknął:
-Chejronie jesteśmy!-weszliśmy do salonu.Zobaczyłam tam…boże,mam omamy.To jest pół koń,pół człowiek.To przerażające,przetarłam oczy.To chyba dzieje się naprawdę.
-Avalon,miło mi cię poznać.-odezwał się centaur.
-Eee..mnie ciebie również Chejronie.-powiedziałam niepewnie.On uśmiechnął się i spytał:
-Christopher wytłumaczył Ci wszystko?
-Tak,ale to jest trochę…głupie.Czuję się jakbym była w jakimś programie,w którym żartują z ludzi.
-Nie długo wszystko zrozumiesz.A teraz,Chris zaprowadź ją do domku.Do zobaczenia.
-Dziękuję i na razie.-powiedziałam wychodząc za Chrisem.
-Będziesz mieszkała u dzieciaków Hermesa,mieszkają tam wszyscy nieokreśleni.Kiedy twoja matka się ujawni zamieszkasz w jej domku.
-Dużo tu tych domków.
-Po tym jak Percy uratował Olimp dużo się zmieniło. Teraz nie tylko Wielka Dwunastka ma swoje domki,ale każdy bóg,którego dzieci tu są.-chłopak otworzył mi drzwi.Weszłam do ZOO.Dosłownie,wszyscy biegali po domku,było tu głośno i panował nieporządek.Gdy nas zobaczyli wszyscy znieruchomieli.Podeszli do nas dwaj identyczni chłopcy.
-Jestem Connor.
-A ja Travis.-przedstawili się z uśmiechem.
-Jestem Avalon i jestem skołowana.-powiedziałam rozbawiona.Wyglądali identycznie.
-Travis i Connor są dziećmi Hermesa,więc uważaj na swoje cenne rzeczy.-powiedział Chris nie przestając się uśmiechać.
-Nie przesadzaj,nie okradniemy takiej anielicy.-powiedział Connor.Uśmiechnęłam się delikatnie a Travis powiedział:
-Z chęcią pokażę Ci twoje łóżko madame.
-To ja cię zostawię pod ich ekhem…opieką.-powiedział Chris i wyszedł.Spojrzałam na bliźniaków.
-Zaraz będzie obiad,więc wyjaśnimy Ci zasady panujące na obozie.-Travis zaczął tłumaczyć mi co i jak.Kiedy wszystko już zrozumiałam,poszliśmy na obiad.Wiedziałam,że muszę podarować jakiemuś bogowi ofiarę,ale jakiemu? Wreszcie postanowiłam:
-To dla Ciebie mamo,chciałabym się dowiedzieć kim jesteś i odzyskać pamięć.-szepnęłam i wrzuciłam cały obiad.Nie byłam głodna…Usiadłam przy stole i zaczęłam rozmawiać z Travisem i Connorem.Dowiedziałam się,że dzisiaj będzie bitwa o sztandar.Nie podobał mi się ten pomysł.Napewno nie potrafiłam walczyć.Kiedy już wszyscy zjedli Chejron odezwał się:
-No dobrze moi drodzy.Powitajcie nową obozowiczkę-Avalon Vance.-centaur pokazał mnie dłonią.Nawet nie zareagowałam,gdy wszyscy na mnie spojrzeli.-Jestem pewny,że pamiętacie,ale na wszelki wypadek przypomnę.Dzisiaj odbędzie się Bitwa o Sztandar.A teraz macie czas wolny.-dodał Chejron i wygalopował z kantyny.Spojrzałam na bliźniaków:
-Czy muszę brać w tym udział?
-Musisz,chodź dobierzemy Ci zbroję.-powiedział Chris,który pojawił się znikąd.
-Ale ja nie chcę!
-Ona pytała nas.Christopher,nie zabieraj jej nam.-w głosie Connora słychać było rozbawienie.
-Nie dramatyzuj.-odpowiedział Chris.Wstałam i poszłam za nim do zbrojowni.Chłopak pomógł mi znaleźć wszystko co potrzebowałam a na końcu mnie poinformował:
-Tak w ogóle to będziemy w przeciwnych drużynach,więc powodzenia.-uśmiechnął się do mnie i odszedł w stronę swojego domku.
* * *
Stałam w lesie przy strumyku.Nie byłam pewna czy drużyna powinna mnie tu stawiać.Przecież nie uda mi się obronić sztandaru.Ci przy nim będą musieli sobie poradzić sami.Nagle jak spod ziemi wyrósł Chris.Gdy mnie zauważył ściągnął brwi:
-Brak dzieciaków od Ateny sprawia,że mają słabą taktykę.Przecież każdy bez problemu cię pokona.-mruknął atakując mnie.Jedyne co zrobił to zwalenie mnie z nóg i odkopanie mojego miecza.
-Wiem o tym,że jestem słaba.-mruknęłam za nim nie przejmując się tymi słowami zbytnio.Prawda,to prawda.Wcale nie jesteś słaba! Weź miecz do ręki i po prostu walcz!-usłyszałam kobiecy głos,który skąś znałam.Wstałam i zrobiłam co mi głos kazał.Chłopak się zdziwił,ale bronił się.Czułam się tak jak bym od dziecka trenowała te ruchy:pchnięcie,odbicie,pchnięcie,pchnięcie,odbicie…To było takie łatwe.W pewnej chwili na twarz Chrisa wstąpiło zdenerwowanie.Chyba nie lubił przegrywać…Sama nie wiem jak,ale udało mi się go zranić w ramię.Mnie nie drasnął ani razu.Chłopak obrywał teraz za każdym razem,gdy atakowałam.Po kilku minutach był cały we krwi.Zaczął się wycofywać,obok mnie przebiegł Connor ze sztandarem.Za nim biegł Travis.Po chwili usłyszałam krzyki,co oznaczało nasze zwycięstwo.Odsunęłam się od Christophera i rozejrzałam wokół.Zdziwiło mnie to,że wszyscy się na mnie patrzą.Zrobiło się cicho.Travis spytał:
-Chris kto Ci to zrobił? Nikogo prócz Avalon tu nie ma,a to nie mogła być ona,prawda?
-To była ona.-odpowiedział uśmiechnięty Chris.Niczego nie rozumiałam.O co im chodzi? I jak to możliwe,że umiem walczyć?
Świetne opowiadanie. Ciekawe, intrygujące i mroczne po prostu rewelacja. Boskie, herosowe. Jednak zauważyłam, że raz rodzaj męski, a raz żeński w każdym razie tak m się wydaje. Mimo tego opko bardzo mnie wciągnęło
Pozdrawiam i weny życzę,
Annabeth1999. 😀
Bardzo fajne ;).
Super! Czekam na kolejną część. 😉
Chłopak zostań pocięty i jest cały we krwi, a ciągle się uśmiecha. Powinien upaść, w najgorszym wypadku zemdleć, a ten dziwak się uśmiecha!
Poza tym małym szczególikiem, to opowiadanie jest bardzo ciekawe i wciągające. Czekam na cd! 😀
Fajnie, fajnie… Kim jest jej mama? 😀 Nemezis? Eris? Enyo? W każdym razie, GDZIE I KIEDY CD?!
Bardzo, bardzo dobre opowiadanie. Bledow kilka ale to niewazne, nie przeszkadzaja mi. Jeden szczegol. Po znakach interpunkcyjnych stawiaj spacje.
(AAAAAAAAAA BOGOWIE CHRIS JEST NIEZIEMSKI)
Opowiadanie fajne, ale wydaje mi się, że akcja trochę za szybko się toczy. Głównie widzę tu dialog i jednozdaniowe komentarze Avalon do danej wypowiedzi. Niektóre momenty, np. jak Chris tłumaczył jej, że jest półbogiem są dość ubogie, żeby nie powiedzieć drętwe. No i jak wspomniała Chionediangelo, spacje po przecinkach, kropkach, wszelkich znakach interpunkcyjnych!
Poza błędami wyżej wymienionymi opowiadanie jest bardzo ciekawe, wciąga. Jestem ciekaw, jak to się rozwinie. A myślałem, że jeszcze w tej części zostanie uznana… Co do jej boskiego rodzica, to trudno powiedzieć, jeszcze za dużo o niej nie wiemy.