To moje pierwsze opowiadanie , więc proszę o wyrozumiałość . Dedykacja dla rodziców , którzy zawsze mnie wspierają i Chione za BOSKIE opowiadania , którym moje nigdy nie dorównają .
Daleko na północy w pięknym pałacu z lodu Chione patrzyła w taflę lustra i oglądała swojego ulubionego śmiertelnika : Gregory’ego Kinney’a, słynnego glacjologa . „Ależ on przystojny , a jak kocha lód … Chyba się zakochałam .” myślała bogini . Odrzuciła do tyłu długie , kruczoczarne włosy .
-Chciałabym się z nim spotkać , ale nie mogę wyglądać jak 16-nastolatka – powiedziała do siebie . Nagle uniosła ręce do góry . Wokół śnieżnobiałych dłoni zawirowała lodowa mgiełka . Dziwne zjawisko spłynęło po ramionach na całe ciało lodowej księżniczki .Kiedy magia zniknęła , Chione była nie do poznania . Jej czarne jak noc włosy przybrały barwę gorzkiej czekolady , biała skóra zyskała różowawy odcień , tylko oczy pozostały takie same : ciemnobrązowe o kolorze kawy . Urosła także o dobre 10 cm , a suknia utkana jakby ze śniegu stała się jasnoniebieskimi dżinsami , białym topem i czarną kurtką . Usta straciły krwistą czerwień na rzecz wiśniowego różu , a rysy twarzy wydoroślały . Ogółem bogini śniegu wyglądała jak ładna 30-latka .
– No, teraz wyglądam odpowiednio – rzekła Królowa Śniegu .Wyszła ze swojej komnaty i długimi korytarzami zeszła na dół i wyszła z zamku . Pstryknęła palcami , a przed nią pojawiło się śnieżne tornado . Nagle wiatr zaczął się kształtować i po chwili przed Chione stał biały rydwan zaprzężony w dwa siwe rumaki . Kobieta wsiadła do pojazdu i strzeliła z bata . Konie zaczęły biec bardzo szybko i unosić się jak samolot , aż leciały nad ośnieżonymi świerkami . Wszystko zaczęło się rozmazywać i po 15 minutach rydwan leciał nad autostradą w Alpach .Bogini zniżyła lot i wylądowała na szosie . Jak tylko koła dotknęły asfaltu pojazd zmienił się w białe Ferrari . Królowa Śniegu po kilku minutach zaparkowała przed hotelem „Pod wesołym soplem ”. Weszła do środka i na fotelu obok kominka ujrzała tego kogo szukała . Jego jasnobrązowe włosy sterczały nieco , a głęboko niebieskie wręcz fiołowe oczy lśniły . Podeszła do niego i powiedziała :
– Witam nazywam się Natasha Snowman . Pan pewnie jest tym słynnym glacjologiem .
– Nie takim znowu słynnym – odpowiedział skromnie naukowiec .
– Niech pan nie będzie taki nieśmiały – wymruczała kokieteryjnie Chione .
Po kilku godzinach takiej rozmowy zaprzyjaźnili się . Dziewięć miesięcy później urodziła się ich córeczka : Nicole . Jej skóra była prawie biała , a włosy czarne jak krucze skrzydła jak u matki. Ale jej oczy były tak samo fiołowe jak ojca . Niestety tydzień po narodzinach dziewczynki matka zniknęła . Chione wiedziała ,że inni bogowie zabiją dziecko jeśli będzie przy nim długo , więc uciekła .
W tym samym dniu , w którym bogini śniegu uciekła od córki ,w małym polskim mieście urodził się chłopiec. Jego włosy były miodowo złote , a oczy burzowo szare . Pierwszego dnia , którego Staś wrócił ze szpitala stało się coś dziwnego .Kiedy rodzice wyszli z pokoju , by przygotować malcowi mleko , wiatr otworzył okno . Nagle przez otwór wleciał ptak . Szara sowa. Usiadła na podłodze i po chwili zaczęła rosnąć i zmieniać kształt .Pióra zmieniały się w tkaninę , a żółte oczy stały się ludzkie , stalowoszare . Po kilku sekundach w miejscu sowy stała kobieta . Ubrana była w popielaty, grecki chiton .Na plecach przypiętą miała włócznię . Zdjęła z głowy hełm i wypuściła grzywę ciemnych włosów . Na jej ustach zagościł uśmiech . Lekko opalona skóra zalśniła . Wysunęła rękę i dotknęła czoła dziecka opuszkami palców . Jego tęczówki zalśniły srebrem kiedy wyszeptała coś w dziwnym języku .Nagle do pomieszczenia wpadli rodzice chłopca .
– Co robisz – wrzasnął ojciec .
– Nie zwracaj się tak do bogini , śmiertelniku – odpowiedziała spokojnie kobieta – Jestem Atena , bogini mądrości . To dziecko jest Błogosławione przeze mnie . Daję wam te katany , byście go chronili. – wyciągnęła japońskie miecze lśniące brązem . – Kiedy skończy czternaście lat macie go wysłać do Obozu Herosów i dać mu Eratesa – wyjęła zza pasa sztylet i podała go mamie – oraz to – podała ojcu kołczan pełen strzał i łuk . – Nie zapomnijcie ! – huknęła głębokim głosem i znikła w rozbłysku srebrnego światła .
jedna, jedyna uwaga: nie ma spacji przed kropką! A tak to pomysł jest: zajeordżinalny. Staś- ładne imię, niechaj mój mąż się tak nazywa XD Opisy są pełne, treść treściwa i w ogóle opowiadanie na mocne 5 😀
Fajne
Bardzo mi się to spodobało, pomysł genialny i wykonanie też. Nie mam nic innego do roboty jak czekać na oby szybki cd. 😀
Jak dla mnie to opko jest przegenialne i czekam na cd. 😀
fajne:)
świetne opko czekam na więcej
świetne opko czek na cd
Świetne opko, tyle, że są tam wkórzające powtórzenia.
Po za tym, wiem, że lubisz katany, samórajów, czy ninja, ale:
1. To są greccy bogowie, oni nigdy nie widzieli na oczy katan
2. Jak rodzice mają od tak, po prostu używać katan dla obrony dziecka
3. Japońska szermierka należy do najtrudniejszych na świecie, europejskie były zdecydowanie łatwiejsze, więc rodzice tym bardziej nie nauczą się nimi posługiwać, skoro, aby dojść do perfekcji samuraje szkolili się od 5-7 lat do około 30, jeśli chcieli być w tym naprawdę dobzi i wygrywać z cudzoziemcami
To chyba tyle, pisz CD.
Czyli mam pisać dalej
Nozownik7
A co do katan to ci rodzice ( moi) ćwiczą japońską sztukę walki ręczną i mieczem Aikido
A co do katan to rodzice ćwiczą japońską sztukę walki aikido , która obejmuje walkę wręcz i mieczem
Rodzice tego chłopca? Dziwny zbieg okoliczności. Ale jak tam chcesz, pisz dalej
I nie ma paru przecinków.
Kilka zbłąkanych przecinków, spacje przed kropkami i zadżemista treść! Masz wielką szansę dogonić Chione 😀
Ta , jasne …
Atena to BLONDYNKA! Więcej błędów nie zauważam. Fabuła zapowiada się dobrze. Czekam na cd.
Dzięki za dedykę Nożowniku :D. Garsteczka powtórzeń – tyle błędów znalazłam. Ale to malutko :).
Opko przegenialne.
Tylko jedno mnie zdenerwowało: dziecko Chione, które chcą wykończyć bogowie. Tak samo jak Solange z mojej Córki Ateny. Jeśli to przez przypadek to serdecznie przepraszam ;).
Pozdrawiam
Ta Od Śniegu (Chione) 😀
Do Chione : później nie będą chcieli jej zabić . Po prostu to by się stało z każdym herosem przy którym na dłużej zostałby jego boski rodzic i przepraszam za to : NIE BIJ , ani nie sprowadzaj śmierci w lodowatej zamieci . A i jeszcze coś opko wysłałem i napisałem zanim zobaczyłem część twojego opowiadania , w którym okazało się , że bogowie chcą zabić Solange .
Pozdrowienia , Nożownik7.
Ej, AŻ TAK okrutna bym nie była!
😛
I przepraszam, że w ogóle zwróciłam na to uwagę.
Buziaczki
Chione
Bardzo ciekawe, podobają mi się opisy postaci. Dość szczegółowe, stosujesz fajne porównania i przede wszystkim nie śpieszysz się. Stylistycznie jest już gorzej. Dość często brakuje przecinka, no i przede wszystkim… Przeczytaj to wszystko głośno na głos i zapamiętaj:
SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA-[…]SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA-[…]SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA-[…]SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA-[…]SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA-[…]SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA-[…]SŁOWO-ZNAK INTERPUNKCYJNY-SPACJA[…]
Naprawdę, to może się wydawać, że jest nieistotne, ale to tak naprawdę ważna rzecz. Nie czujesz, że coś jest nie tak, gdy tak piszesz? Wybacz moją reakcję, ale to ci na pewno nie zaszkodzi, a co najwyżej pomoże, a stawianie spacji przed znakami interpunkcyjnymi jest jedną z wielu rzeczy, które naprawdę mnie denerwują/których nienawidzę.
I coś jeszcze, ale to nie błędy, tylko dwa zabawne (dobra, może nie zabawne, to tylko moje osobiste pojęcie rzeczy zabawnych) fakty:
„Po kilku godzinach takiej rozmowy zaprzyjaźnili się. Dziewięć miesięcy później urodziła się ich córeczka.” – Aha, „zaprzyjaźnili się”. 😀
„Natasha Snowman” – jak dobrze, że ta scena nie działa się w Polsce – Natasza Bałwan.
Z Natashą Snowman to wymyśliłem specjalnie , a co do interpunkcji , to w nowym opku już to poprawiłem( chociaż trochę)
Wszystko, co miałam do zarzutu, powiedzieli już inni. ^.^ Mogę jedynie się jednego przyczepić: „(…) Ubrana była w popielaty, grecki chiton.” – hm, w straożytnej Grecji kobiecym ubiorem był tylko peplos. No chyba jeśli chodziło Ci o rzeczywiście ten męski chiton, bo w sumie Atena była uznawana za taką dość… eee… „chłopczycę”. xd Yh, lol, ja jak zwykle nie moge się wysłowić czepiam się niczego. >.<
No więc pozostaje mi tylko powiedzieć, że pomysł genialny, a opo naprawdę fajne!
Wyczuwam, że dzisiaj będę czytać kolejne części tego cuda *.*