Frank
Wysoki, na oko szesnastoletni wojownik w pełnej zbroi rzymskiego legionisty przedstawiał niecodzienny widok, nawet w takim mieście tak San Francisko. Wsparty na długiej włóczni, tęsknie patrzył na morze. Zawsze przypominało mu Percy’ego i ich misję na Alaskę. Uśmiechnął się zdejmując hełm, odkrywając zadziwiająco młodzieńczą, wręcz dziecięcą, twarz. Posmutniał.
Morze przypominało mu matkę…
Zginęła w kraju za tym oceanem, na który teraz patrzył. Westchnął.
– Tak synu. Była dobrym żołnierzem… Jak ty – syn Marsa odwrócił się szybko końcem włóczni mierząc w postać za sobą. Widząc mężczyznę o surowej twarzy i szlachetnych rysach, ubranego w grecką zbroję opuścił broń i skinął głową.
– Marsie… – powiedział podnosząc głowę.
– Dziś wyjątkowo nie jestem Marsem… Dziś jestem Aresem – mężczyzna wyszczerzył zęby w upiornym uśmiechu. „To stąd grecka zbroja…” – przemknęła myśl Franka.
– Wiesz jaki dziś dzień? – spytał mężczyzna i nie czekając na odpowiedź, dodał: – W każdym razie mam dla ciebie prezent… I niespodziankę. Poznaj Clarisse La Rue, swoją siostrę.
Frank podniósł pytająco brwi widząc brązowowłosą dziewczynę. Wyglądała, jakby w każdej chwili była gotowa do walki. Postrzępione włosy nosiła związane w luźny warkocz. Poza długą, czerwoną włócznią przytoczoną do pleców, przy pasie miała miecz oraz komplet noży i sztyletów. Dumną twarz pokrywał grymas wściekłości, a na lewym policzku można było zauważyć pięciocentymetrową bliznę. Na stopach nosiła glany, świetnie pasujące do wojskowych bojówek i zielonego podkoszulka. Wyglądała jak bogini wojny.
– Di immortales, to chuchro jest moim słynnym bratem? – warknęła krzywiąc się. Frank prychnął. Poczuł się urażony…
– Ojcze, to jakaś pomyłka… To coś nie może być moją siostrą!
Ares/Mars ryknął śmiechem i klepnął ich w ramiona.
– Wiedziałem, że się polubicie! – wykrzyczał śmiejąc się. – Dlatego nie możecie od siebie odstępować przez cały dzień!
Frank ze zgrozą patrzył, jak jego nadgarstek łączy się łańcuchem z nadgarstkiem Clarisse. Jęknął.
A Ares… Znikł. Nie ma to jak tatuś.
Frank był pewien jednego: to będzie CIĘŻKI dzień.
Nico
Nico obudził się późnym popołudniem. Dzisiaj spał w piwnicy jakieś rodziny, która wyjechała na długi weekend na Florydę. Przebywał właśnie w Nowym Orleanie, gdzie spędzał większość czasu.
Nico był chłopcem o średnim wzroście, atletycznej budowie ciała i czarnych jak szaty uczniów Hogwartu włosach. Jednak jego smutne, ciemne jak dno kopalni oczy, o szaleńczych iskierkach sprawiały, że wydawał się być jakimś dzieckiem szatana. Jest to bliskie prawdy.
Otóż Nico di Angelo był synem samego Hadesa, boga śmierci i krainy umarłych. Miał trzynaście lat, a już przeżył śmierć swojej matki i starszej siostry, Bianci.
Odkąd odszedł z Obozu Herosów, włóczył się po Luzjanie, szukając nie wiadomo czego. Wiedział, że musi tu być, że to miejsce jest ważne, ale nie wiedział dlaczego. Miał przeczucie, że spotka tu kogoś, kto pozwoli mu poczuć się znowu jak w rodzinie.
W tym czasie odwiedzał różne stare cmentarze, gdzie chowano nawet ludzi z żyjących w XVIII w. Lubił przechadzać się między zmurszałymi nagrobkami. Czuł wtedy spokój, nie musiał nigdzie się spieszyć.
Mimo że był synem Hadesa, potwory omijały go raczej z daleka. Raz na jakiś czas spotykał na swojej drodze drakainy czy cyklopy. Na szczęście zawsze przy sobie miał swój miecz ze stygijskiego żelaza.
Dzisiejszy wieczór był tak niesamowity, że sam się nigdy by takiego obrotu wydarzeń nie spodziewał. Trafił na pewną cenną informację. A raczej to ta cenna informacja wpadła na niego.
Przechadzał się po jednym z cmentarzy, czując, że ktoś go obserwuje. Starał się nie dać nic po sobie poznać, ale kurczowo trzymał swój miecz. Szedł powolnym krokiem, rozglądając się uważnie między starymi drzewami i zmurszałymi nagrobkami. Tajemniczy cień posuwał się ciągle za nim, powodując u chłopaka podwyższenie tętna. W głowie ułożył plan ucieczki.
Skręcił w boczną alejkę i zaczął biec. Tajemnicza postać była ciągle za nim. Nico wpadł w ślepy zaułek. Serce stanęło mu w gardle i powoli zaczął się odwracać. Miał już wyciągnąć swój długi miecz i posiekać cień, gdy dręczyciel odezwał się grobowym głosem.
-Nawet o tym nie myśl, synu.
Nico opuścił broń i z otwartymi oczami spojrzał na swojego ojca. Hades, sam władca Podziemia odwiedza go.
-Co ty tu robisz, tato?- zapytał chłopak. Ojciec nigdy nie kwapił się do spotkań z nim. Podejrzewał, że ojciec coś od niego chce, inaczej nigdy by nawet na niego nie spojrzał.
Hades popatrzał na niego groźnie. W jego oczach widział nienawiść, która skrzyła się jak fajerwerk w Nowy Rok. Miał na sobie czarny garnitur i wyglądał jak jeden z tych biznesmenów z Wall Street.
-Mam dla Ciebie prezent- wysyczał. Nico czuł, że ojciec robi to niechętnie. Jakby ktoś go zmusił do dania mu jakiś upominek. Wyciągnął z prawej kieszeni marynarki kopertę i wręczył go Nico.
-To coś co przyda ci się za kilka miesięcy.
Trzynastolatek wziął kopertę i powolnie zaczął ją rozklejać. W środku zanajdowało się zdjęcie jakieś dziewczyny. Była może o rok od niego młodsza. Miała na sobie starą sukienkę, taką jaką nosiły dziewczęta za czasów jego dzieciństwa, czyli 40. lat XX wieku. Mimo czarnobiałych kolorów było widać, że dziewczyna ma ciemną skórę. Kręcone włosy opadały na szczupłe ramiona. Była uśmiechnięta, lecz z jej oczu ział przerażający smutek.
-Kto to?- spytał szeptem Nico.
-Odnajdź ją- rozkazał Hades i zniknął.
Czyli tak jak zwykle, pomyślał Nico. Ojciec znowu chce coś od niego. Grunt, że teraz przyszedł osobiście i nie wysłał jednej z Eryń. Chłopak miał już wyrzucić kopertę, gdy nagle z jej wnętrza wypadła mała karteczka.
Nico schylił się po nią i przeczytał. Po raz pierwszy od wielu tygodni na jego twarzy zawitał uśmiech. Na kartce było tylko jedno zdanie: „Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka, synu”.
Percy
Wolny, miarowy oddech chłopaka był jedynym dźwiękiem unoszącym się w pokoju.
Perseusz Jackson miał siedemnaście lat, morskie oczy, czarne włosy i… No tak, był herosem. A dokładniej synem boga mórz – Wstrząsającego Ziemią Posejdona. Z kącika jego ust wypływała ślina, która tak zawsze irytowała i możliwe, że też rozczulała jedyną córkę Ateny, która nie rzucała mu się do gardła, tylko ze względu na pochodzenie – jego dziewczynę, Annabeth.
Znajdował się w swoim domku, na Obozie Herosów. Budynek był dość duży, zrobiony z szorstkiego kamienia i z morskimi ozdobami typu muszelki i koralowce zatopionymi w ścianach. Wewnątrz czuć było ocean, nie tylko przez zapach. W jednym z rogów sypialni stała kamienna misa ze słonym źródełkiem, a pod sufitem wisiały modele żaglowców. Nad łóżkiem Percy’ego wisiał ułamany róg Minotaura. Na przeciwko wejścia stało duże akwarium.
Heros poruszył się nagle. Zmarszczył brwi i otworzył oczy. Szukał powodu tak wczesnej pobudki. Znalazł go. A raczej powód znalazł Percy’ego.
Chłopak nie dowierzając dotknął „powodu”. Ten radośnie polizał go po ręce.
– Logos* – wyszeptał, a jego twarz rozjaśnił uśmiech. Mały, puchaty szczeniak stał na jego brzuchu i radośnie merdał ogonem. – Chodź tu mały! Nie bój się, nic Ci nie zrobię! – zaśmiał się głaszcząc wyraźnie zadowolonego szczeniaka.
Na pościeli zauważył jeszcze karteczkę.
„Wszystkiego najlepszego. Mama i Tata”
Na policzku syna Posejdona zalśniła łza wzruszenia, która szybko została zlizana przez Logosa.
*po grecku „powód”
Szkoda, że nie udało się dołączyć Hazel i że nie znalazłaś Lea… Ale i tak Nico najlepszy 😀
Grunt, że pamiętam co pisałam przy Leo 😀 Może za rok wyślemy resztę, co? albo za tydzień, może zdążę sobie to zrekonstruować
Jestem za 😀 Można z tego zrobić serię 😀
ale Oktawian jest mój -.- i bez pyskowania
Super. Z Frankiem nieźle wymyślone. O bogowie, jak on z Clarisse uczepioną do jego ręki wytrzyma? Nawet nie chcę myśleć… . Pomysł BOSKI 😀
FRANK NAJLEPSZY!
Dzięki Perdiks, pochlebiasz mi i moim głupim pomysłom 😀
Rewelka. Pomysł świetny i fajne wykonanie. Najlepszy Frank.
świetny pomysł miałyście dziewczyny 😉
nie ma to jak przeczytac opko (czy co to jest bo do końca nie wiem jak to sie nazywa :P) przez jedne z najlepszych pisarek na blogu ;******** nic więcej mi do szcześcia nie potrzeba XD
Ciekawe czy zgadnę czyje opowiadanie jest czyje 😐
Ja się już domyśliłem po stylu pisania kto co pisał 😉 Obie macie świetny styl, ale każda inny xD Świetne opko super, super , super Percy rządzi
MAm ogromną nadzieję, że będzie cd, bo to jest genialne! :-D!
Geniuszki ;). Świetne opko :).
Swietne!!!! mam rozumiec, ze bedzie ciag dalszy? 😉
Nico najlepszy ^_^ Ale Frank i Percy też Genialni ^^