W tej części będzie dedykacja dla Nemezis_xd, za świetne rozmowy na Chacie i dla Olishii, Chione, Pallas Ateny, Arachne oraz Boginki za świetną twórczość.
Kiedy drużyna wybrała mnie na swoją reprezentantkę, byłam bardzo szczęśliwa. Dopiero gdy dotarliśmy z Mike’iem i Milie, zaczęłam myśleć o tym poważnie. Wcześniej zawsze marzyłam o prowadzeniu własnej misji, teraz jednak… nie chciałam tego, ponieważ zdałam sobie sprawę z czyhającego podczas wyprawy niebezpieczeństwa. Mimo tego nie mogłam się jej doczekać. Czemu wzięłam na misję Susan? Powody były proste. Po pierwsze jest dla mnie bliską przyjaciółką, prawie jak siostra. Kolejną przyczynę stanowiło jej pochodzenie. Nike to bogini zwycięstwa. Liczyłam po prostu na to, że obecność jej córki na misji właśnie to nam przyniesie.
Za to, to czemu zabrałam ze sobą Rue nie było już takie oczywiste. Lecz głównym powodem było to, że w jeden dzień pokochałam ją jak siostrę i bałam się zostawić ją z bardzo nieodpowiedzialnym braciszkiem. Jednak moje spotkanie z pewnym bogiem rok temu, pierwszego dnia na obozie też miało na to wpływ, bo wtedy zrozumiałam pewną rzecz, mianowicie, że nie mam dużo czasu na zdobycie choćby małej ilości przyjaciół…
***
Siedziałam wtedy nad jeziorem rozmyślając nad moim pochodzeniem. Pochłonęło mnie to tak bardzo, że nie zauważyłam, gdy koło mnie usiadł szesnasto-, lub osiemnastoletni chłopak. O jego obecności dowiedziałam się dopiero, kiedy zapytał:
– Masz ochotę na puszkę zimnej coli?
Nauczona dobrych manier odpowiedziałam mu szybko:
– Nie, dziękuje. Mój tata zabrania mi przyjmować prezenty od nieznajomych.
– Ja nie jestem obcym!- krzyknął, ale zaraz się opanował i dodał spokojniejszym tonem: – Przyprowadź do mnie Percy’ego z domku Posejdona-jednak i tak stanowił głos nieznoszący sprzeciwu, więc szybko postanowiłam wykonać jego polecenie. Jego czarne oczy porażały swoim pięknem, ale zarazem widać w nich było smutek, jakby po utracie ukochanej dziewczyny, mimo tego jednak napawały mnie przerażeniem. Miał też ciemno-brązowe aksamitne włosy, które wyglądały przepięknie w blasku księżyca. Pełne wargi wręcz zachęcały do pocałunków. Nie wiedziałam dla czego, ale miałam ochotę na okazanie mu jakiegoś szczerego dowodu głębokiej miłości. Dwoma słowami: zakochałam się. Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia jak bardzo miało wywrócić to moje dawne życie do góry nogami.
Mimo iż był to mój pierwszy dzień na obozie, zdążyłam poznać kilka osób w tym i jego. Najlepszego obozowicza Chejrona. Perseusza. Syna boga mórz. Wydawał się miły, w każdym razie ja miałam takie wrażenie.
Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam pod domek Posejdona, tak miło chodziło mi się w świetle księżyca. Zapukałam. Odpowiedział mi znajomy głos:
-Kto to o tej porze, na brodę Hadesa?!
Usłyszałam szczęk otwieranych drzwi i po chwili ukazała się głowa Percy’ego.
– Ach, to ty, Magie. Nie powinnaś o tej porze przebywać w domku Hermesa? No, ale nie ważne. Wejdź do środka, proszę. Opowiedz mi co Cię tu sprowadza- mówił spokojnym, kojącym tonem, zaczęłam więc opowiadać:
– Siedziałam nad brzegiem kiedy nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie jakiś chłopak, który zaproponował mi colę. Grzecznie mu odmówiłam i na swoje usprawiedliwienie dodałam, że tata zabronił mi brać czegokolwiek od nieznajomych… i… i… i poprosił żebym Cię do niego przyprowadziła.
– Tak? A to ciekawe. Może jest to któryś z olimpijczyków, więc musimy jak najszybciej wrócić nad brzeg, do niego -odpowiedział Percy spokojnie, lekko zaciekawiony moją opowieścią.
– Biegniemy?- zapytałam zachęcającym tonem.
– Jasne, na pewno mnie nie prześcigniesz- odpowiedział irytującym tonem, jakby myślał, że jestem słabiutką, malutką dwunastolatką
– Rzucasz mi wyzwanie?- zapytałam rozgoryczona i zarazem roześmiana.
– Może…- odpowiedział już nie tak pewny siebie jak uprzednio.
– Przegrasz..!- powiedziałam zarazem opluwając go śliną, na szczęście szybko się zreflektowałam i dodałam: -Sorry…
– Nie ma problemu- wyrzekł, ocierając sobie twarz ręką, a tymczasem my wyszliśmy z domku.
– Trzy, dwa, jeden i… start!- krzyknęłam. Po chwili zaczęłam zostawiać go w tyle. Wyglądał na bardzo zdumionego, ale przed biegiem nie zapytał o jedną rzecz. Mianowicie: jak szybko biegam? Właśnie to dało mi nad nim ogromną przewagę. Nie wiedział, że jestem mistrzynią i to nie byle jaką, a mianowicie byłam najlepsza w całym Nowym Jorku w kategorii dziewcząt od dwunastu do osiemnastu lat, jeśli chodzi o ten sport. Zdobyłam ten tytuł w tym roku, z czego byłam ogromnie dumna. W końcu – nie chwaląc się zbytnio, to oznaczało, że pokonałam jakieś milion dziewczyn w biegu na dwieście metrów. No dobra przyznaję, że to nie tylko zasługa mojego treningu. Po prostu Susan oddała mi trochę swojej mocy, którą posiadała jako dziecko zwycięstwa, więc wygrałam, ale o tym ani słowa Chejronowi. Tymczasem, zagłębiona w myślach, nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam nad jezioro. Oczywiście musiałam poczekać na Percy’ego, który rzecz jasna przegrał.
– Gdzie ty się nauczyłaś tak dobrze biegać?- wydyszał zasapany i rozczarowany tym, że ze mną przegrał. Miał na policzkach rumieńce wstydu. No cóż nie dziwię się, w końcu pokonała go młodsza od niego dziewczyna, czyż nie? Gdy zadał mi to pytanie nie wiedziałam jak mu odpowiedzieć. Jednak postanowiłam mu dosolić, chociaż słowami, za to, że ośmielił wątpić czy jestem szybsza od niego.
– Więc… właśnie patrzysz na mistrzynię Nowego Jorku- odpowiedziałam zdesperowana jego niewiedzą.
– Co?!- zapytał i zrobił tak wielkie oczy, że przez chwilę, bałam się, ażeby mu nie wypadły.- Dobra, nie ważne. Gdzie jest ten chłopak o którym mówiłaś?
– Tam- powiedziałam wskazując na przystojniaka.
– Dobrze- powiedział Percy idąc we wskazanym przeze mnie kierunku. Zastanawiałam się czego chciał ode mnie i potomka Posejdona.
-Witaj Percy, witaj Magie- powiedział nieznajomy z szerokim uśmiechem i po chwili dodał również: -Musimy porozmawiać…
– Oczywiście, panie tylko o czym?- spytał lekko przerażony Percy.
– Kim jesteś i co tu robisz? – zapytałam i wtedy to się stało. ON zniknął. A pod moimi stopami na ziemi było wyryte litery układające się w: CZY ZOSTANIESZ MOJĄ ŻONĄ?
CDN
Pozdrawiam i mam nadzieję, że wam się podobało,
Annabeth1999. 😀
Myślałam, że to Nico, ale… Kim on jest, do jasnej Anielki?! Pisz natychmiast CD, inaczej zwariuję
Cd już niedługo. 😀 Cieszę się z twojego zaciekawienia.
Nie no, końcówka mnie rozwaliła. O.O Ja chcę CD!!! CD!!! JUŻ!!! MIGIEM!!! Nie wyrobię! To jest boskie!
Będzie Coming Soon., Pallas.
hhaha fajny zwrot na brode Hadesa XD fajne na pewno przeczytam cd i mam nadzieje że szybko je dodasz
Dzięki, dodam je już niedługo, tak mi się wydaje.
Macie racje, cd albo się powieszę! XD I dziękuję za dedykę, piszesz rewelacyjnie, też tak chcę *-*
Dziękuje, Nemezis_xd, tylko nie wieszaj się proszę. 😀
Jak mi CD nie pojawi się w najbliższym czasie, to…
Ach, no i dziękuję za dedykację pod tak genialnym opkiem 😀
To zaszczyt 😉
Dziękuję, i… nie ma za co. 😀
😀 😀 😀 CUDO 😀 😀 😀
DZIĘKUJĘ ZA DEDYCZKĘ :).
Dziękuje i proszę, Chione.
Bardzo fajnie i ciekawie piszesz i ta orginalna końcówka… 😀 Bardzo Dobre !!!
Dzięuje, Priamie. 😀
Bardzo interesujące zakończenie. 😀 Czekam na cd z utęsknieniem. 😀
Dzięki, cd już niedługo. 😀
O bosh… CZEMU?! Czemu zakończyłaś ten geniusz w takim momencie?! Foch Forever! 😛 Jak mi nie napiszesz szybko CD… oj marny twój los…
PS. BOSKIE opowiadanie. I nikt temu nie zaprzeczy.
Dziękuje Reyno, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą takie słowa. 😀
udusić cię to za mało . PRZERWAĆ W TAKIM MOMENCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JAK MOGŁAŚ!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
Więcej! Więcej! Natychmiast!
Aż mi serce stanęło przy końcówce…