To moje pierwsze opowiadanie,więc proszę was o łaskawość. Dedykuje je Chione, Pallas Atenie, Reynie, Myszorkowi, Erynii, arwen_LivTyler, no i naszej kochanej Admince!
Wszystkie błędy, zastrzeżenia itp. wytykajcie w komentarzach 😀
Mam nadzieję, że nikogo tym nie zabiję,bo maje sumienie by na tym ucierpiało!
Miłego czytania.
Olishia
Mam na imię Alicja. Niestety,zaznaczę na wstępie że jestem dziwadłem.Przez duże D.
Przeszłość?
Prawie nic nie pamiętam,oprócz swojego imienia oraz tego,że powinnam już dawno siedzieć grzecznie w szkole,zamiast szwendać po mieście(to powiedziała mi pewna miła pani kuratorka,która zauważyła mnie w Central Parku w porze lekcji).
Ha,ja w mundurku i włosami zawiązanymi w kucyki!
Kabaret.
Odkąd pamiętam mieszkam na ulicy.
Starzy mnie olali.
Zostawili.
Nigdy bym im tego nie wybaczyła.
Teraz troszeczkę o mnie.
Nie znam swojej dokładnej daty urodzenia,nigdy nie obchodziłam też urodzin.
W moim kalendarzu nie ma czasu na takie przyjemności.
Mam może…12?13 lat?
Nie mam bladego pojęcia.
Jeśli chodzi o moją prezentację, to z zażenowaniem muszę stwierdzić że przypominam szopa,który zbyt długo przebywał w wodzie.
Swoje ciemne włosy obcięłam na chłopaka.Ogólnie nie przejmuję się swoim wyglądem.Jak wspomniałam wcześniej w moim życiu nie ma takich rozrywek.
Mieszkam gdziekolwiek. W opuszczonej hurtowni, starym bunkrze w lesie…Tam,gdzie poniosą mnie nogi.
Nienawidzę słońca.Kocham za to ciemności,w których naprawdę potrafię się skupić.Co więcej,gdziekolwiek się pojawiałam słoneczko przykrywały chmurki, a niebo przybierało granatowy odcień. Jakbym to ja była ciemnością.
Z dzieciństwa pamiętam tylko strzępy wydarzeń. Skrawki wspomnień,których ktoś,lub coś mnie pozbawiło.Nieważne.
Zawsze starałam się żyć chwilą,nie powracać do tego co przeminęło.
I tylko w tym byłam dobra.
***
Weszłam do spożywczaka,przy dwudziestej-szóstej ulicy, zamierzając kupić coś do jedzenia. Pieniądze, dziwnym trafem,zawsze znajdowałam na chodniku,tak jakbym je przyciągała. Penetrowałam właśnie półkę z słodyczami, gdy ciemnowłosy chłopiec robiący zakupy w tym samym dziale szepną do mnie:
-Ani drgnij!
Spojrzałam nań z zaciekawieniem,a on rzucił lękliwe spojrzenie w kierunku drzwi.
-Myślę,że przyszła tu za mną.-powiedział ze strachem.-Ścigała mnie przez całą drogę do sklepu,a ona nigdy nie ustępuje!
-O czym ty…-zaczęłam,ale on przerażony chwycił mnie za ramie i odciągnął w kierunku reklamy pasty do zębów. Skryliśmy się za postacią z kartonu.
-Jestem Eddie.-przedstawił się.
-Jakim prawem mówisz mi co mam robić?!-wybuchłam.
Nie znosiłam takich nadętych bubków.
-Musimy dotrzeć do obozu!-wycedził histerycznie-Inaczej ona prędzej,czy później nas dopadnie!
Chciałam znów spytać go o co mu chodzi,ale nie zdążyłam,bo położył mi palec na ustach wskazując głową na sklepowy korytarz.
Równocześnie wyjrzeliśmy zza reklamy.
To co zobaczyłam sprawiło,że ze strachu ugięły się pode mną kolana.
W naszą stronę zmierzała kobieta z wężami zamiast włosów.Na oczach miała ciemne okulary.
Meduza.
Dziwnym sposobem ją rozpoznałam, chociaż nigdy wcześniej nie czytałam mitologii greckiej.
Jednak inni klienci nie zwracali na nią uwagi,jakby była całkiem normalnym okazem starszej pani.
Starszej pani ze spiżowymi pazurami i setkami grzechotników na głowie.
-To przez Mgłę-wyjaśnił mi potem chłopak.-To coś w rodzaju zasłony, która ukrywa potwory i magię przed śmiertelnikami.
No nareszcie!
Przez całe życie atakowały mnie potwory,ja uciekałam,one znów atakowały,ja znów musiałam zwiewać, a inni ludzie jakby tego nie zauważali.
Byłam przekonana, że te wszystkie monstra były wytworem mojej (bądź co bądź) bardzo bujnej wyobraźni.
Juhu!
Jednak nie zwariowałam!!!
Ale powróćmy do tamtych wydarzeń.Ja stałam sparaliżowana strachem,a Eddie mamrotał coś pod nosem.
Przysłuchałam się uważniej.
-Zostawi nas,zostawi nas…-powtarzał mój towarzysz z zamkniętymi oczami,jakby chciał zaklinać rzeczywistość.
Ja jednak domyśliłam się,że potwora znajdzie nas bez najmniejszego problemu.
Miałam rację.
Meduza chyba zauważyła moją twarz wystającą zza reklamy,bo zwróciła twarz w moją stronę a jej węże wściekle zasyczały.
Coś we mnie chciało wyjść na przeciw i stawić jej czoła.Z trudem powstrzymałam to uczucie.
W końcu nie wytrzymałam i nie zwracając uwagi na Eddiego,kręcącego głową z przestrachem,wyskoczyłam z kryjówki.
Znalazłam się oko w oko z wężowowłosą ,która powoli zdejmowała okulary.
I jak,jeszcze żyjecie?:D
O wow. Pierwsze opoko i takie świetne?? Szacun. I to wielki. Hmm… córka Hadesa/Plutona? Czy jeszcze jakiegoś pomniejszego?? 😀 Opowiadanie na prawdę mnie wciągnęło. Fajny masz styl pisania. Podoba mi się. I dzięki za dedykację. 😀 Noi czekam na cd, naturalnie. 😉
Niestety,ani Hades,ani Pulton 😀
Ale z pomniejszymi bóstwami to już bliżej 😉
CZY JEST COŚ, CO CI NIE WYCHODZI?! Wspaniale rysujesz, tworzysz nieprzeciętna poezje, no i genialnie piszesz! Czy można wyamgać więcej od losu? Jesteś naprawdę, naprawdę, naprawdę utalentowana.
Opko jest równie świetne jak Twoja twórczość. Wciąga i miło się czyta. Nawet nie wiesz, jak ja bym chciała mieć również tyle zdolności. I dziękuję za dedyczkę, choć nie wiem, jakim cudem ją mam. O.o
CZEKAM NA CD Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ!
Pozdro przesyła,
zazdrosna Pallas. xD
Świetne opko, jednak mam wrażenie, że nieco schematyczne. Ale dość już tego. Błędów specjalnie nie było, lecz proszę, rób odstępy po przecinkach, bo to ułatwia czytanie. Pierwsze opko!?serio?! Jeśli tak to lepiej nie czytaj mojego pierwszego. W każdym razie to jest całkiem fajne.
A co do komenta Pallas, to z Hermes zmień sobie boga olimpijskiego na Apollo.
Pozdrawiam i wenki życzę,
Annabeth1999. 😀
Ha! Piękne ale ja ZNALAZŁEM błąd. Nawet DUŻO błędów. Jak na pierwsze opo to całkiem całkiem ale mam
UWAGI:
– kiedy dajesz przecinek, kropkę itd. zawsze po niej jest odstęp.
– akcja ZA SZYBKO trwa. Mogłaś napisać np. chuknęło, parsknęło, wzięło, stanęło (ja tak po prostu przykłady mówię) a przed nami pojawiła się wężowa kobieta (opis).
– stanowczo za KRÓTKIE!
Ale podsumowując całkiem niezłe, poćwicz trochę a będzie lepiej.
PS. Jeśli uraziłem Cię moim komentarzem, zignoruj go i pisz dalej. Ja chcę tylko pomóc.
PS 2 Ale naprawdę: jak na pierwsze opo – wspaniałe 😉 .
Takie malutkie, drobniutkie pytanie: JAKIM CUDEM piszesz prawie tak samo dobrze jak rysujesz?! Pytam się ciebie, bo z chęcią z takiego sposobu skorzystam! 😀
Co do opowiadania, to dobrze się zapowiada. Była tam minimalna liczba powtórzeń, ale mi się podoba. 😀 Czekam na cd z utęsknieniem. 😀
WOW!!!
Postarałaś się ;).
Jedno zastrzeżenie: ktoś tam kiedyś wymyślił sobie, że po przecinkach stawia się spacje. Pamiętaj o tym, bo jest to maleńki dyskomfort.
Mi się opowiadanie BARDZO podoba. Podpisuję się pod resztą :D.
Pozdrawiam
Chione
Co do spacji przed kropkami i przecinkami,to już niestety chyba wina bloga XD
Bo w mojej oryginalnej wersji te spacje były(drapie się po głowie).
No i zeżarło mi trochę odstępów i akapitów
A i dzięki wielkie za dedyczkę :).
Nie jest źle, ale ten schemat! Coś oryginalnego proszę! Poza ty SPACJE i literówki. Oprócz tego i trochę za małej ilości opisów, nie mam zastrzeżeń 😉 Czekam NIECIERPLIWIE na CD.
Widzę opowiadanie autorstwa Olishi, myślę wow… będzie się działo!
Czytam i z każdym zdaniem uśmiech schodzi z mojej twarzy… A wiesz dlaczego?! Z zazdrości i załamania… Jak można równocześnie tak fenomenalnie rysować, pisać wiersze i opowiadania?!!! Grrr…
PS. Sorry za mój napad szału. Opko jest bardzo dobre, masz fajny styl i ładnie opisujesz sytuacje Czekam z niecierpliwością na CD 😀
PS2. Dzięki! Dzięki! Dzięki! Za dedykacje! Sprawiłaś mi wielką przyjemność…