Dla boginki, która też lubi uśmiercać bohaterów.
Przechadzałem się po Obozie Herosów, który zmienił się w jedną wielką zbrojownie. Synowie Hefajstosa gorączkowo wykuwali broń. Ujrzałem Clarisse, która wraz ze swoim rodzeństwem była pogrążona w ćwiczeniach szyku bojowego. Córka Aresa zobaczyła mnie i zdawkowo kiwnęła głową. W odpowiedzi uniosłem dłoń i ruszyłem w dalszą drogę w kierunku lasu, który był patrolowany braci Hood. . Zastanawiałem się, ile istnień zabierze nadchodząca bitwa. Przez chwilę przystanąłem. Heros nigdy nie powinien walczyć z herosem! Nieważne, czy był grekiem, czy rzymianinem.
Od czasu wielkiej bitwy z poplecznikami Gai minął rok. Mimo upływu czasu doskonale pamiętam obraz krwawej walki. Rzymianie i Grecy walczyli ramie w ramie. Krew poległych herosów mieszała się z pyłem ze zniszczonych potworów. Bitwa wydawała się przegrana, gdy podczas pojedynku z Porfirionem, królem gigantów zginął nasz opiekun i dowódca, Chejron. Cios potężnej maczugi syna gai sprawił, że długie życie uleciało z bohaterskiego centaura w ciągu kilku sekund. Potwory wyły z radością. Gdy nie było już nadziei, Percy Jackson przywołał wszystkie mocy bogów i poświęcając własne życie skoczył w kierunku giganta. Swój bohaterski czyn przypłacił życiem, ale siła pochodząca od boga zniszczyła Porfiriona. Wszystkie potwory natychmiast rozsypały się w pył. Zabraliśmy ciała naszych poległych i wróciliśmy do obozu.
Pogrzeb ofiar był najsmutniejszym wydarzeniem w moim życiu. Ciała poległych płonęły jasnym światłem. Percy Jackson, Chejron, Polluks, Travis Hood, Will Solace to tylko niektórzy, którzy stracili życie w obronie nasz wszystkich. Bez nich obóz nigdy już nie był taki sam…
Dzisiaj znów stajemy w obliczu krwawej walki. Miesiąc temu cały obóz udał się do naszych rzymskich przyjaciół, aby wspólnie spędzić święto Fortuny. Po naszym powrocie do domu dotarła do nas wiadomość o śmierci jednego z centurionów, którego znaleziono z poderżniętym gardłem. Jak pisała Reyna, protektorka Rzymian, zbrodni dokonano z greckiej broni, więc ona i jej pobratymcy wypowiedzieli nam wojnę. Dla wszystkich ta wiadomość była szokiem. Obóz Jupiter miał nad nami dużą liczebną przewagę, nasza sytuacja wydawała się opłakana. Po śmierci Chejrona obóz stracił przywódcę, kogoś, kto umiał zapanować nad całą armią. Westchnąłem i ruszyłem w dalszą drogę. Tylko cud mógł uratować nas przed niechybną śmiercią. Niestety, nie zanosiło się na żaden cud.
– Adrian!- usłyszałem czyjeś głośne wołania. Odwróciłem głowę. Biegła za mną dziewczyna, o długich, prostych ciemnych włosach, ślicznej twarzy i dużych, inteligentnych oczach. Dziewczyna dobiegła do mnie i pocałowała w policzek. Uśmiechnąłem się i ująłem jej dłoń. Chociaż przez chwilę zapomniałem o moich zmartwieniach.
– Dobrze Cię widzieć, Maja.- powiedziałem.
– Wiem- odpowiedziała, ukazując w uśmiechu idealnie białe zęby. Moja sympatia była córką Hermesa, boga złodziei. Jak widać, niektóre talenty odziedziczyła po tatusiu.
– Czy to prawda, że oni już nadchodzą?- zapytała mnie, spoglądając dużymi, błękitnymi jak ocean oczami.
– Niestety, to prawda- przyznałem. Maja przytuliła się do mnie. Objąłem ją ramionami. Gdy w końcu od siebie się odsunęliśmy, zobaczyłem samotną łzę spływającą z jej oka. Dla córki Hermesa obóz był domem, którego nigdy nie miała. Dotknąłem jej policzka i otarłem łzę, która powoli płynęła z jej policzka.
– Obiecuje Ci- wyszeptałem, patrząc w jej oczy- że zrobię wszystko, aby uratować obóz.
Maja pocałowała mnie w usta. Wziąłem ją za rękę i razem ruszyliśmy w stronę lasu. Gdy byliśmy prawie na miejscu., zobaczyłem wyłaniających się z lasu braci Hood. Usłyszałem odgłos bębnów wojennych. Hoodowie dobiegli do mnie. Jeden z nich, Travis powiedział :
– Oni nadchodzą
Chwyciłem zawieszony u ramienia róg i zagrałem krótką, dobrze znaną melodie. Wkrótce dotarli do nas wszyscy obozowicze. Pośpiesznie ustawiliśmy się w szyku bojowym. Tymczasem z lasu zaczął wychodzić wróg. Rzymianie dotarli na miejsce.
To może bez żadnego wstępu przejdę do rzeczy:
Genialne! Bardzo ciekawa fabuła. Pisz szybko CD. 😀
Zarąbiste opowiadanie, przejmujące i w ogóle. Tylko zauważyłam, że napisałeś, że aginął Travis Hood, a dalej piszesz coś o wyłaniających się z lasu braciahch Hood
No właśnie. Zgadzam się z Ally i Pallas Ateną. Zaczepiste opo, ale bardzo smutne.
Znalazłam chyba jedną zjedzoną literkę i jedną nieprawidłowość w tekście: najpierw pisałeś o śmierci Travisa, a potem ten najspokojniej w świecie chodzi sobie po lesie… Jeszcze jedno: dziękuję za dedykację, ale następnym razem poproszę „Boginka” z dużej 😀 I ja nie lubię zabijać bohaterów. Ja to po prostu kocham 😀
Fabuła świetna, pomysł inny, ciekawy, poza tym uśmierciłeś tylu fajnych herosów i najpewniej kolejnych znów poświęcisz… Same plusy 😀 O mistrzu pióra, zmiłuj się nad nami, ludem prostym, i wysyłaj dłuższe cuda, bo to mnie wciągnęło i się skończyło!
Kilka powtórzeń i niespójności w fabule. Od kiedy Travis się wskrzesza?
Ale pomysł mi bardzo mnie intryguje i to się liczy. 😀 czekam na cd
Zgadzam się z resztą – genialna fabuła :).
Adrian, nie zjadaj literek. One są rakotwórcze!
A jak nam dedniesz, to kto mnie będzie wkurzać na chacie?
jedno słowo genialne
Uśmierciłaś Perciego ?
A nie ważne:) Super opowiadanie !
Gratulację, Adusiu, właśnie zostałeś dziewczynką. Jak Eirena to przeżyje?!
haha Arachne, ale tak dla przypomnienia- ja też na początku myślałam, że Adi jest dziewczyną XD I spoko przeżyję to