Dedyka dla Wenus1999 i Chione z okazji urodzin jednych przeszłych drugich przyszłych. 😀
Po tym jak moja siostra wyrzekła słowo Minotaur, zmroziło mnie. Miałam wrażenie jakby całe powietrze, które z resztą i tak było potwornie zimne, naciskało na mnie. Było mi tak zimno, że postanowiłam założyć kurtkę, którą chowałam w plecaku.
– To znaczy, że musimy znaleźć Minotaura, tak?- zapytałam patrząc na nią z przerażeniem, bo pamiętałam z opowieści Grovera, iż był to najstraszniejszy potwór jakiego podobno on w życiu widział.
– Zgadza się- odpowiedziała mi krótko Annabeth, smutnym głosem.
– Czemu po prostu go nie wezwiemy i nie pokonamy od razu?- spytała zaskoczona Elene.
– Dlatego, panno,, jestem niezwykle inteligentna i myślę, że ja tu dowodzę”, że my musimy zdobyć róg Minotaura, a nie przemienić go w pył. Z tego co słyszałam od Percy’ego nie jest to łatwe-powiedziała, a potem po chwili wahania dodała:- Trzeba mieć jakiś plan. Nawiasem mówiąc ja już mam jego początek- odparła, a Cerber, który do tej pory siedział w cieniu, zaczął się do niej łasić.- No i oczywiście musimy zabrać naszego ukochanego potworka ze sobą- skończyła, kiedy nasz ,,piesek” zamerdał ogonem ze szczęścia.
– Dziękujemy za arcypotrzebny nam plan, ale z tego co pamiętam jest to misja twojej siostry, czyż nie? Więc może łaskawie pozwól jej coś powiedzieć, no i oczywiście panno ,,jestem inteligentna bo moją mamusią jest Atena”, nie zapominaj, że Lily to też moja przyjaciółka…- nie pozwoliłam jej dokończyć, ponieważ uznałam, że obie przegięły.
– Dziewczyny! Uspokójcie się wreszcie! To jest bez sensu! Poprzez kłótnie marnujecie tylko czas i energię- stwierdziłam, a one spojrzały na mnie jakbym przyleciała co najmniej z Jowisza. Byłam na nie wkurzona. Jak można się tak kłócić o jakąś tam błahostkę?
– Masz jakiś pomysł Lily?- zapytała córka Nyks, patrząc na mnie jakby z litością, co bardzo mnie wkurzyło.
– Tak, mam pomysł- odpowiedziałam jej, po czym chwilę się zawahałam i dokończyłam swoją myśl:- Ann., jak byłam mała to bardzo lubiłam, kiedy na dobranoc opowiadałaś mi o mitycznych stworach i zasadach panujących w tamtych czasach. Pamiętasz może rzymskich gladiatorów? Oni byli wyposażeni w sieci i trójzęby. Z czego były zrobione, te pierwsze?- zapytałam, siląc się na obojętny ton.
– Z metalu, oczywiście. Mam nawet jedną przy sobie.- powiedziała Annie, a ja poczułam tak wielką ulgę, że aż usiadłam. Tymczasem moja siostra wyciągała z plecaka jakby wielką zbroję zrobioną z małych ogniw.
– Na czym polega twój plan L.?- zapytała łagodnie Elene.
– No więc…- wybąkałam, szurając nogami.- Złapiemy go w siatkę wy go czymś zajmiecie, a ja tymczasem odetnę mu rogi, powiem już, a wy przemienicie go w popiół. Zrozumiałe?- zapytałam głupio moje starsze koleżanki.
– Jak dla mnie jasne…- odrzekła Elene z uśmiechem.
– Tak, i… bardzo ładny plan siostrzyczko- powiedziała, a mnie rozparła duma, chociaż wiedziałam, iż powiedziała to tylko, żeby dodać mi otuchy.
– W takim razie nie mamy nic innego do roboty, jak przywołać Minotaura- powiedziałam, a Annabeth wręczyła mi siatkę jakiegoś rzymskiego gladiatora.
Szybko wyszłyśmy z podziemia, a ja zawołałam: Minotaurze, zapraszam cię tutaj! Pojawił się szybciej niż się tego spodziewałam. W dodatku za moimi plecami. O tym, że już się pojawił, dowiedziałam się tylko z krzyku Ann., który brzmiał: Lily, za twoimi plecami!
Potwór był okropny, wyobraźcie sobie byka zmiksowanego z człowiekiem i ohydą i macie jego pełny opis. 😀
Szybko jednak uwagę przywołanego przykuły dziewczynki. Tymczasem ja, korzystając z chwili nie uwagi potwora zarzuciłam na niego siatkę.
Zaczepiła się dokładnie na jego rogach. Korzystając z chwili, wdrapałam się na drzewo, jednocześnie wyciągając sztylet. Skoczyłam. Udało mi się. Wdrapałam się szybko na jego kark. Wyciągnęłam sztylet i… zrzucił mnie z siebie, równocześnie łamiąc mi kilka żeber. Obolała wykonałam drugie podejście, nie zyskując nic, poza kolejną nie nadającą się już do użycia kością mojego ciała. Stwierdziłam, że teraz musi mi się udać, więc zabrałam się do kolejnej próby.
Kiedy dotknęłam, lekko owłosionego i mokrego ciała potwora, zachciało mi się zwymiotować. Wzięłam mój sztylet i zaczęłam odcinać jeden z jego rogów. Był brązowy i krzywy na końcu. Piłowałam i w końcu mi się udało. Szybko schowałam go do kieszeni. Byłam szczęśliwa i zadowolona z siebie. Zabrałam się za drugi. Z tym poszło łatwiej, bo wiedziałam, pod jakim kątem mam to robić. Szybko drugi róg również znalazł się w mojej kieszeni. Zeskoczyłam z karku pół byka i krzyknęłam: już. Spojrzałam w stronę moich towarzyszek. To był błąd. Dziewczyny wyraźnie nie radziły sobie z potworem. Na szczęście do akcji wkroczył Cerber, który dotychczas siedział i oglądał toczącą się walkę. Pies był większy od naszego przeciwnika to też powalił naszego przeciwnika, a Annabeth unieszkodliwiła go sztyletem.
Szybko podbiegła do mnie i spytała:
– Co Ci się stało?- ale ja jej nie odpowiedziałam. Potrząsnęła mną.
– Nic mi nie jest- odpowiedziałam słabiutkim szeptem, a potem straciłam jasność widzenia. W ten właśnie sposób pierwszy raz w życiu zemdlałam.
Mam nadzieję, że się podobało i sory, że takie krótkie, ale skręciłam lewą rękę i nie mogę za dużo pisać, nawet prawą, bo mnie po prostu boli, pozdrawiam,
Mi tam się podoba. 😀 Ewentualnie możesz jeszcze coś pokombinować z interpunkcją i układaniem nieco dłuższych zdań, gdyż czasami odnoszę wrażenie, że są wypowiadane jednym tchem… Ale lać to. Opowiadanie super, poprawa kolosalna, styl widać, że wyćwiczony i płynny… po prostu extra, i nic wiecej nie powiem. 😀 A CD ma mi tu być przed nosem w trybie natychmiastowym! 😀
EMOTY W TEKŚCIE= ZUO
Na końcu kilka powtórzeń, jednak nie rzucają się one w oczy, więc jest gut. Ale mam pytanie: jakim cudem władowała sobie ten róg do kieszeni?!
Arachne, No cóż nie wiem. Ale może on po odcięciu się zmniejszał? Taka tajna moc.
Nie wiem… Percy pozbawił go rogu, a potem z powodzeniem użył go jako broni… Ale może ona miała taką bluzę z jedną dużą kieszenią na brzuchu- do takiej trofeum miałoby szansę się zmieścić.
Jeśli rzeczywiście tak jest, to zwracam honor.
Emotikonki w tekście… GRRRR! Styl ładny, zgadzam się z Pallas. Kilka powtórzeń i coś tak jakby za szybka akcja… Ale patrząc na inne części, to widać olbrzymią różnicę. I współczuję ręki
Dzięki Bog, nawet już tak bardzo nie boli, ale i tak 1000 słów to za dużo, jak na to… niestety.
Mam nadzieję, że ręce szybko ci wyzdrowieją, bo to było świetne i już nie mogę się doczekać cd! 😀
PS Emotikony w tekście=
Dziękuje wszystkim za komentarze. 😀
wspaniałe. Nie rób emotników w tekście. Życzę zdrowej ręki.
[Skacze po łóżku, szaleje z radości, dostaje głupawki]. YES!!!!
WRESZCIE SIOSTRUSIA ANNABETH (6) WESZŁA NA BLOGA!!!
KOCHAM TO!!!!!
I’M LOVIN’ IT!!!
I DZIĘKI ZA: DEDYCZKĘ I ŻYCZENIA URODZINOWE :D.
😉
I ŻYCZĘ SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA!!!!!!
TRZYMAMY KCIUKI, BY TWOJA RĘKA SZYBKO WYZDROWAIŁA!!!
😀
Dziękuje.
Fajnie że Ci się podoba.
Oprócz paru niepotrzebnych przecinków i emotikonów w tekście jest czyściutko… I love it! Mogłabym się tylko jeszcze przyczepić do skracania imion z Lili do L. Nie uważasz, że samo L brzmi dość sztucznie? Chyba trochę się czepiam. Wracając do opowiadania, naprawdę czytanie go sprawiło mi przyjemność Ciudne.
Jak tam ręka?
Dzięki,że pytasz. Już mi zdjęła gips i na szczęście mnie już nie boli, więc zabieram się za kolejną część. Dzięki, że pytasz, jeszcze raz 😀 .