Poetycka seria od Boginki
Walka
Wiersz z mojego opowiadania pt. „KONIEC”
Ostatnia walka, nie poddawaj się.
Unieś głowę, mam nad tobą władzę pełną.
Nie czuj nic, prócz nienawiści.
Walcz do krwi ostatniej kropli.
O honor, o radość, o pokój.
O walki kres, o życia szczęście.
O sprawę słuszną, o smak istnienia.
Wszyscy padli, ty zostałaś.
To znaczy chyba coś.
Zostaw przeszłość za sobą,
skup się nad teraźniejszością.
O tych, co życie stracili w wojnie tej.
O miłość, której nie posmakujesz już.
O przyjaźń, która przetrwała nawet to.
Skup się na tym pojedynku,
Walczysz o to, co ci się należy
– o życie, co tak surowo potraktowało cię.
Wykończ sprawcę twego cierpienia.
O rodzinę, o to, co kochasz.
O krew przelaną, co wsiąkła w ziemię pod twymi stopami.
O najważniejsze, co zabrane ci – o wolność…
Nie wiesz, czy litość mieć
Walczysz, a nie wiesz po co?
Spójrz na to, co cię otacza
– nadal nie wiesz, dlaczego broczysz krwią?
Za bogów, co patrzą na ciebie z góry.
Za herosów, co pionkami bogów są.
Za ludzi, co cierpią przez wojny ich niedotyczące…
Pamiętam o Was, herosi
Pamiętam o Was, herosi,
Gdy idę łąką pachnącą,
Gdy pływam w strudze rzeki czystej,
Gdy owoce w sadzie zbieram.
Gdy kroczę nieśmiało po polu,
Tak zwykłym, a tak doskonałym,
Gdzie przed latami wielu,
Zginęły Was setki, tysiące…
Tam każdy listek trawy,
Pełen cierpienia, męki,
Nasiąkły krwią półboską,
Dzieckiem Aresa będzie.
Tam purpury maków główek,
Nie zapomina nikt śmiały,
Ich wygląd tak doskonały,
Córkami Afrodyty niech będą.
Tam modrych niezapominajek,
Oczek małych, patrzących,
Z dołu na świat szeroki,
Tchnienie mądrością potomków Ateny przypomina.
Tam ogniście czerwone orliki,
Tak piękne i tak dostojne,
W szumie wierzb łagodnie się kołyszące,
Niczym rozgrzane żelazo dzieci Hefajstosa.
Tam wysokie, złote słoneczniki,
Co kwiaty swe wyciągają do słońca,
Tam, gdzie inne nie dosięgają,
Jak dzieci pięknego Apolla.
A łagodne, ciche dmuchawce,
Tak delikatne i kruche,
Śpiewem swym na wietrze falują,
Jak niegdyś dzieci Demeter.
A te małe, białe stokrotki,
Co wystawiają ostre ząbki,
Jak małe diabełeczki,
To dzieci szybkiego Hermesa.
Tam na krzakach lawendy kruchych,
I wonnych jak niejedne perfumy,
Co motyli tysiące sprowadzają,
Wciąż szept dzieci Dionizosa słyszeć się da.
A zielone jagody jałowca,
Co samotnie na skraju pola tego rośnie,
Przypominają o bitew wiośnie,
W nich brały udział Zeusa latorośle.
W jabłoni kwiatach pachnących
Widzę oczy Posejdona dzieci,
W rosy kropelkach błyszczących
Włosy Hadesa potomków.
A to pole pełne dusz Waszych,
Mówi do mnie z całą swą mocą:
Nie zapomnij… Pamiętaj już zawsze…
I pamiętać będę na wieki.
Choćby mnie w ogniu piekli
I języka pozbawili,
Choćby zamknęli w pokoju bez klamek,
I bez drzwi żadnych.
Ja pamiętać będę zawsze:
Te czerwone orliki,
Te białe stokrotki i niezapominajki,
Te wszystkie drogie me sercu kwiatki,
Co sercem są zawsze przy Was, herosi…
Pisane podczas dwugodzinnej podróży… Proszę mnie nie winić za jakość, tylko polskie drogi, które postanowiły poeksperymentować z moim żołądkiem…
Udręczona dusza
Stoję po kolana w wodach Styksu głuchych,
Słyszę plusk fal uderzających o brzeg.
Patrzę na dusze na Równinie Kar
I zastanawiam się nad swym żywotem.
Wyliczam herosów spotkanych,
Osoby pokochane,
Czarne dni pełne smutku
I radosne pełne uśmiechu.
Wyliczam tych, co z ręki mej padli…
I płaczę.
Zwyczajnie, po ludzku płaczę.
Słone krople leją się po moich policzkach.
Szloch wstrząsa mym ciałem.
Woda w kwas się zmienia,
A ja wrzeszczę z bólu
I z rozpaczy czarnej, co mnie ogarnęła…
Wiem, że marne… Ale mam nadzieję, że komuś będzie chciało się to przeczytać.
Ostatnie chwile herosa
Dlaczego widzę wszystko zamazane?
Dlaczego czuję, że życie ulatuje ze mnie?
Czemu słyszę wszystko jak zza ściany?
I wciąż czuję wszystkie życia rany?
Czemu czuję gorącą posokę kapiącą z tej srebrnej strzały,
Co wbiła się w mój bok obolały?
Czuję na karku oddech śmierci cuchnący.
Ogień wokół gorący.
Słyszę śmiechy wrogów moich,
Idących po trupach pobratymców swoich.
Przyjaciół wzrok strapiony.
Pełen słów wystraszonych.
Ostatnie chwile moje,
Najpięknieszymi w życiu są,
Widzę wszystkie życia znoje.
Nie bez powodu tysiące giną,
Ja kolejna miałam być.
Nie mogłam widocznie już żyć.
Ostatnie serca uderzenie,
Ostatnie oka mrugnięcie,
Ostatnie ciepłe słowo,
Ostatni uśmiech pełen goryczy.
Zostawcie mnie już…
Idźcie zniszczyć to.
Ale pamiętajcie…
To, czego świadkiem byłam.
To, co kochałam.
To, czego nienawidziłam.
Tajemnicę, którą kryłam…
Bog, to było niesamowite! Masz talent!
„Pamiętam o Was, herosi” jest według mnie najlepsze. 😀
Super wiersze, ale strasznie długo mi się czytało bo ich tyle było.
Wszystkie są świetne… Po prostu się w nich zakochałam…. I jak ja mam tu pisać swoje opowiadania, kiedy ktoś taki pisze wspaniałe wiersze i wybitne opowiadania? ;c
Świetne wiersze, najbardziej podoba mi się ten o zbłąkanej duszy. 😉 Ale wszystkie są bardzo ciekawe.
Najlepszym wierszem według mnie były ostatnie chwile
Najbardziej przypadł mi do gustu wierz pt. ” Walka”. Ogólnie to wszystkie te wiersze są cudowne. Gratuluję twórczości.
C-U-D-O
Oj Boginko, widzę, że miałaś natchnienie, bo praktycznie cała strona główna należy do ciebie
A co do wierszy – szkoda, że takich się nie przerabia w szkołach. W końcu polubiłbym j. polski…
MAGIA ;).
[ERROR: zawiesiłam się]
To mnie nie ździwiło jak zwykle twoje opowiadania i wiersze są BOSKIEJ roboty 😀
Masz talent 😀
Ah, wiesz że uwielbiam twoje wiersze 😀
Te, jak i te, co mi wcześniej wysłałaś – CUDA
Zgadzam się ze wszystkimi – jak mi jeszcze raz przestaniesz
pisać – UDUSZĘ.