To cudo dedykuję Świerszczowi, Pallas Atenie, Reynie, Chloris, Eirenie, Arachne i Meli56. Większość z nich wytrwale komentuje wszystko lub przynajmniej dużą część mojej twórczości. Dziękuję wam za to, iż jesteście dla mnie tacy mili. Doszłam do 11 i wygląda na to, że powstanie jeszcze epilog. Teraz będzie dłuższa przerwa, nim zacznie się ukazywać III seria. Chcę najpierw skończyć Chione – prawdziwą historię i Ostatnią kroplę krwi wylaną o północy. A i jeszcze jedno: wygląda na to, że wasza Chione w wakacje zabierze się za prowadzenie bloga. A jakiego? Będę tam pisała o książkach, jakie były moje odczucia po przeczytaniu. Ale na razie to tylko gdybanie.
Chione
Kiedy mnie zwęszyć chce
I już dopada mnie,
Gdy wchodzi w głuchy mrok
I stawia powoli każdy krok.
Krzyczę: stop!
Łagodnieje w mig.
Stop!
Jakby trochę znikł…
Stop!
I chowa kły.
I nie jest już taki sam.
Nie jest już taki zły…
Ewa Farna – Nie chcę się bać.
Znacie wrażenie, że coś żarzącymi się rękami, wyrywa wam dech z klatki piersiowej? Znacie uczucie, gdy krew wypływa wam z gardła, strumieniem, a wy wiecie, że musicie umrzeć, bo inaczej wasza matka zginie? Wątpię.
Zaczęło się od tego, iż niewinnie wyglądająca metalowa kulka z niebiańskiego spiżu, trafiła mnie w gardło. A potem był już tylko wypływający z mojej tchawicy szkarłat i szaleńczy ból. Moment później wszystko ucichło. Zrozumiałam przykrą prawdę. Zostałam zabita. I to na własne życzenie. Tylko nadal nie rozumiałam jednego: dlaczego nie jestem w Podziemiu? Przecież już dawno powinnam zostać skazana na Równinę Kar, za to, że przezywałam swoją siostrę kujonicą.
Dziwne. I wtedy moje oczy ducha, którym zapewne już byłam, otworzyły się. Latałam sobie dziesięć metrów, nad ziemią. Po prostu cud, miód i orzeszki. Zawsze chciałam latać. Tylko, że za życia. A nie po śmierci.
Christian „przenosił” serca do klatek piersiowych wszystkich dzieci Ateny. Moje ciało leżało obok niego, pustymi oczami wpatrując się w niebo.
Starał się na mnie nie patrzeć lub raczej na to, co ze mnie pozostało. W garści cały czas ściskał pistolet. Nie dziwiłam się mu. Też bym się na jego miejscu bała.
Moje rodzeństwo, gdy tylko ożywało natychmiast uciekało niczym zwierzę, w pozycji niskopodłogowej. Cóż. Chris nie może się martwić o wszystkich jednocześnie.
Widocznie robił to już od dłuższego czasu, bo na łące przed Olimpem zostaliśmy w pewnym momencie już tylko my.
Spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem. No tak wyglądałam zapewne koszmarnie. Moja biedna, ukochana bluzka z fanklubu Ewy Farnej, nadawała się tylko na śmietnik. Było raczej wątpliwe, by jakikolwiek proszek do prania świata, zmył z niej pot i tę krew. Moją, Chrisa, dzieci Ateny oraz Suzanny.
Carter stał pod drzewem patrząc na mojego chłopaka, chociaż nie wiem czy nie straciłam już prawa, by tak syna Hekate nazywać. Mój brat minę miał przerażoną i ogłupiałą. Oto przykład kogoś kto był zbyt leniwy by uczyć się walki. Chyba po tym wszystkim da się wreszcie zaprowadzić do obozu.
Chciałam jeszcze chwilę ponapawać się lataniem, jednak coś przykuło moją uwagę. Christian trzymał w ręce ostatnie serce. Moje serce. Przez chwilę zastanowiło mnie czy chłopak nie ma przypadkiem zamiaru go zniszczyć. W końcu przysporzyłam mu tylu kłopotów…
I wtedy coś szarpnęło moim duchem… W moich przezroczystych kończynach wybuchły fontanny bólu. Spadałam w dół. Nie wiedziałam gdzie jestem.
– Aua!!! – Wrzasnęłam.
Poczułam, że coś napiera na moją skórę. Ziemia. Ostre kamienie wbijały mi się w ciało. Zaraz! Nie byłam już duchem! Znów żyłam!
Nie cieszyłam się jednak długo, bo nagle uświadomiłam sobie, iż nie czuję się wcale jak nowo narodzona. Targały mną torsje. Chwila, moment. Co się dzieje??
Cierpiałam. Tylko dlaczego? Nie powinnam przecież w ogóle czuć jakiegokolwiek dyskomfortu, nie mówiąc już o bólu.
Coś było nie tak. Tylko co? Otworzyłam oczy. Nawet ten niewielki wysiłek, sprawił, że krzyknęłam. Nad swoją twarzą ujrzałam przerażone oczy Chrisa.
– Ewunia? Co jest? Coś cię boli? Powiedz coś! Proszę! –
Skinęłam przerażona głową.
– Idziemy! – Syn Hekate machnął ręką w stronę Cartera. – Podejdź do mnie.
Gdy mój brat do niego podszedł, Chris wziął mnie na ręce.
– Musimy natychmiast jechać do obozu. Z Ewą jest bardzo źle. – W jego głosie słychać było rozpacz.
Moim ciałem targało cierpienie. Bałam się każdej sekundy. Znacie uczucie, że zostajecie trzykrotnie rozjechani przez autobus, ale żyjecie? Ból skręca wam wnętrzności, ale wy nie możecie zrobić nic. Nie możecie nawet umrzeć.
Christian pochylił się i pocałował mnie delikatnie w czoło. – Idziemy, Ewka. Trzymaj się. Przeniosę nas tam za pomocą magii.
Zamknęłam powieki i… Odpłynęłam.
***************
Lubicie się budzić w kompletnych ciemnościach? Nie polecam. Nie wiecie nawet czy jesteście żywi. Po prostu: budzicie się i nic. Nie możecie się nawet ruszyć. Coś jest po prostu nie tak. To właśnie przydarzyło się MNIE.
Obudziłam się wśród kompletnej ciemnicy. Gdzie był włącznik światła? Po dłuższej chwili przypomniałam sobie, jak się porusza. Wstałam z łóżka i na kogoś wpadłam. Nagle pomieszczenie rozjarzyło się białym światłem, momentalnie mnie oślepiając. Poczułam na wargach pocałunek.
W mojej głowie zabrzmiała fanfara. Byłam w obozie!!!
Chris odsunął mnie od siebie delikatnie.
– Witaj w domu. – Powiedział.
Podobało się? Mam nadzieję, że tak. Pozdrowienia dla wszystkich czytelników.
Pozdrawiam
Chione
Chyba podobało mi się najbardziej z II serii.
Ja akurat uważam, że pierwsza część II serii była najlpesza. Ale każdy ma inne zdanie :D.
Pozdrawiam
Wasza wciąż 11-nastoletnia (12 urodziny – 7 czerwca) bogini śniegu.
11 letnia, a przepraszam za za szybkie dodanie wieku. Parę dni ale zawsze.(ja mam 12 od 23 lutego)
Aha. Różnie bywa ;).
WHY TO KONIEC?! Ja nie wyrobię bez tego opka tyle czasu! Dobrze, ze przynajmniej będzie jeszcze epilog. A co do tej części – jedna z najlepszych. Masz naprawdę nieziemski talent. Ja nigdy czegoś takiego nie napiszę. Nie dam po prostu rady. Te emocje, porównania, no i humor… Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że jesteś w 5 klasie. Za dobrze piszesz.
5-ta klasa? W porównaniu z tobą moje opowiadania są na 1(taki sam wiek).
Na pewno są bardzo dobre ;).
I znowu zapomniałam podziękować za dedyczkę. 😉
Koko, spoko ;). III część wejdzie na bloga, gdy tylko skończę pisać ostatnie części OKKWOP :D.
To świetnIe
No ;).
Super, po prostu bosko. To ja się znów obrażam, patrz córka Ateny II 10 komentarze. Obiecałaś coś. No ale chyba Ci wybaczę bo masz niedługo urodziny. A co do opka to jest jak zwykle przeboskie. Cóż innego mi pozostało jak czekać na kolejną część.
Pozdro,
Ann.
PS Skomentowałabyś Siostrę Ann. 6 i HERosów3, plis?
Ojć. Dedyka dla ciebie miała być. Zapmoniałam napisać :(. Sorry. Ale teraz uroczyście dedykuję ci to opowiadanie :D.
Dzięki. 😀 I już się nie mogę doczekać kolejnej części tego i Chione prawdziwej historii. Ale to opko jest przeboskie. Więc oficjalnie dziękuję za dedykę.
Nic się nie stało wybaczam. 😀
Łaskawa się znalazła ;).
Żartuję, od razu wybaczyłam, nawet nie miałam żalu tylko mi trochę szkoda było. Ja chcę kolejne opka twojego autorstwa już now, koniecznie!
😉
Chione, dlaczego takie krótkie?! Przez Twoje lenistwo będę musiała szybciej zabrać się za infę! [zuo]
Ale wymówka ;). Krótkie, bo krótkie :D. Więcej mi się pisać nie chciało :D. Jutro prawdopodobnie wrzucę epilog :).
TYYY… JAK MOGŁAŚ TO SKOŃCZYĆ?! (FOCH FOREWER)
Epilog jutro ;). Nie martw się; będzie 3 seria.
Nieeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!! To już koniec części II?! Się popłaczę.:-(
Ale opowiadanie jak zwykle prześwietne!
PS Co do twoich urodzin, to mam pewien szatański plan 😀 , ale czy wypali, to inna sprawa. Właśnie dlatego, nie powiem ci na czym on polega.
Oj, ty!!! Już umieram z ciekawości :).
Dziękuję za dedyk Chione 😉 Naprawdę świetnie napisane opko , jak każde które napiszesz . A teraz zabieram się za epilog 😉
Dzięki, Świerszczu :D.
Pewnie mi nie uwierzysz… ale jak czytam twoje dzieła to czuje trochę jakbym czytała jedną z książek Riordana. Macie taki podobny, lekki, zabawny styl… I powiedz mi jak tu tego nie kochać? 😉
PS. Przepraszam, że tak późno, ale wyjechałam.
PSS. Dzięki! Dzięki! Dzięki za dedykację! Wiele dla mnie znaczy 😀
Do Riordana mi daleko. Nie umiem jeszcze rozkręcić akcji na maxa, tak jak on :D.
Dziękuje za dedytkę SMACZNIE Świetne 😀 Tylko proszę TY mnie tu nie rośwcieczaj i pisz epilog 😀 Mogę was wszystkich „dziknąć” ??? 😀
Dzięki, MELU ;).
Bradzo tajemnicze. Ewa nie moze zginąć!
FAKT. NIE MOŻE. WTEDY NIE BYŁOBY MOICH OPEK XD :D.
Ty masz olbrzymi talent. Kiedy wejdę do empika mam zobaczyć twoją książke.
Heh. Też bym chciała… 😉