Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Trochę mi głupio, ale coś zawsze mnie odciągało od pisania. Teraz po bardzo długim czasie chciałabym dodać trzeci rozdział mojego opowiadania. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że spodoba się opowiadanie. Link do starszych części :
PROLOG: http://rickriordan.pl/2010/09/watashi-ga-shiranai-seki-prolog/
ROZDZIAŁ 1: http://rickriordan.pl/2010/09/watashi-ga-shiranai-seki-1/
ROZDZIAŁ 2: http://rickriordan.pl/2010/10/watashi-ga-shiranai-seki-2/
Kiedyś pisałam jako Temida jednak musiałam zmienić konto.
Rozdział 3
Po opowiedzeniu jej o Euriale postanowiłam ją zapytać o dalszą część historii Annabeth.
-Opowiesz mi coś więcej o tej córce Ateny?
-Na czym skończyłam? – uśmiech momentalnie zniknął z jej twarzy. – A już pamiętam. Ten cały Luke-nie Luke spytał ją czy mu pomoże. Mówił jej coś w stylu, że chce aby ona pomogła mu i tam gadał też, że Kronos się zmienił. – przerwała na chwilę. – Zapomniałam o jednej rzeczy. Wciąż miał złote oczy. Luke teraz ten prawdziwy kazał jej uciekać, ale było za późno Kronos zamachnął się sierpem. Annie zniknęła. Nie wiadomo gdzie teraz jest. Percy Jackson razem z Cllaris la Rue i Tysonem dwa lata temu wyruszyli na poszukiwania. Nie wrócili. Ostatnio Cllaris rozmawiała z Chrisem rok temu! Po tej rozmowie nie było już żadnych wiadomości.
-Dwa lata temu udało nam się nawiązać kontakt z Ann. Potem wysłaliśmy grupę herosów na poszukiwania, ale to już wiesz. Ja nic więcej nie wiem. – z oczu Dori leciały łzy. Resztę drogi przeszłyśmy w milczeniu. Nagle na naszej drodze stanął ktoś.
-Hej Dori! – zawołał.
-Od kiedy ty taki wesoły? – zapytała Dorotea, wyraźnie wściekła na chłopaka. – Odstawiłeś już tę dziewczynę?
Spojrzał na nią jakby o czymś zapomniał. Ziemia rozstąpiła się pod jego stopami. Zamknęłam oczy aby nie patrzeć jak brunet wpada do niekończącej się otchłani. On jednak tylko cofnął się o krok i otrzepał swoje ubranie z ziemi.
-Co jej jest? – zapytał się chłopak. – Boisz się, że zapadniesz się pod ziemię? – patrzył się na mnie dziwnie. Dlaczego on nagle stał się ode mnie niższy? – Możesz zejść z tego drzewa?
Jak ja się tutaj znalazłam? W jednym momencie jestem na ziemi, a w drugim patrzę na wszystkich z drzewa o wysokości sześciu metrów! Teraz przypomina mi się jeden fakt. Ja się panicznie boję wysokości!
-Złaź na dół! – krzyknęła Dori.
-Obawiam się, że nie dam rady! – kiedy usłyszała panikę w moim głosie zaczęła się śmiać. -To nie jest śmieszne!
-Po co tam właziłaś jak się boisz?! Nie ważne. – powiedziała, gdy zorientowała się, że nie mam najmniejszej ochoty, aby jej odpowiedzieć. – To cześć! – pomachała mi i poszła nie zwracając uwagi na moje błagania.
Ten chłopak gdzieś wyparował. Ja zostałam sama, na drzewie o wysokości sześciu metrów. A co jest chyba najgorsze to nie wiedziałam ani jak tu weszłam, ani jak stąd zejść. Po prostu super!
Dzień na drzewie mijał bardzo wolno. Jak można było się spodziewać nikt nie postanowił mi pomóc. Woleli raczej ryć się z tego, że tam utknęłam, niż podstawić mi drabinę. A już najbardziej wkurzyła mnie taka dwójka, która postanowiła urządzić sobie zawody „kto pierwszy strąci panikarę z drzewa”. Uwierzcie mi ta gra nie bawiła mnie od samego początku, gdy zaczęli rzucać we mnie piłkami do tenisa. Kiedy zorientowali się, że to nie działa przeszli do czegoś co nie spodobało mi się bardziej. Postanowili, że strącą mnie kulą do kręgli.
-Nie róbcie mi tego! – krzyknęłam, jednak oni i tak już szykowali się do rzutu. – Błagam! – jeden z nich już wziął zamach.
A w sumie, przecież i tak nie dorzucą. Pomyślałam. I rzeczywiście nie dorzucili. Po trzech razach byli tak wykończeni, że żaden z nich nie tknął już kuli. Jestem uratowana! Będę żyć! Co oni wymyślili!!! O nie! Błagam to nie jest to o czym myślę! A jednak. Jeden z nich już odpalił piłę motorową.
-Nie zrobicie tego! Nie możecie tego zrobić!!! – wydarłam się na cały głos, jednak piła już zdążyła zostawić ślad w drzewie.
Weźcie mnie stąd. Błagam. Zrobię wszystko…
***
Ciemność.
Cisza.
Spokój.
I przerażający ból głowy.
Czy taka jest śmierć?
Czy ja umarłam?
Jeśli tak, to gdzie się znajdę?
Czy spotkam tam kogoś kogo zabiłam?
Pewnie tak.
Pewnie nie trafię w miłe miejsce.
Czy inni zemszczą się na mnie za to, co im zrobiłam?
Pewnie tak.
Co ze mną będzie?
Nie martw się.
Będzie dobrze.
Dobrze.
Tylko otwórz oczy.
A może lepiej nie otwieraj?
Po prostu zostaw je zamknięte.
Nic nie może cię teraz zranić.
Będziesz bezpieczna.
Będziesz nieżywa, ale bezpieczna.
-Otwórz oczy i powitaj nowy świat!
Powoli wykonuję polecenie nieznajomego i zamieram. Ja go znam. Jakim cudem go teraz tu widzę? On też nie żyje? Nie on musi żyć. Jego nie zabiłam. To on teraz zabije mnie…
[Wielkie oczy]
Jużem myślała, żeś pisania zaprzestała!
Wprawdzie długość zabija, ale napięcie swoje prawa ma…
CZEKAM NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ!!!
Coraz lepiej! Coraz więcej zagadek i tajemnic… Jupiii!!! 😀 Tylko mam małe zastrzeżenie do opowieści Dori na początku opka… trochę wyczuwałam styl potoczny, ale poza tym SUPER!!! Czekam na CD!!!
No nareszcie!! Nie złe.
Boskie opko ;)))
Bardzo intrygująca końcówka. Żądam CD!
Świetne! Akcja nie gna już tak jak w poprzednich częściach i błędów nie znalazłam 😀 Zabawa w rzucanie piłkami była najlepsza 😀