Od Autorki: Trzecia część mojego opowiadania Trudne początki. Zapewne znowu wielki klops, bo nie mam ręki do pisania… To „opowiadanie” dedykuję: Bogince, Almatei, Cioci Artemidzie (xd) oraz Thalii., Artemitenie, Pegazowatej (lamorożec x3) i Pallas Atenie 😉 Mam nikłe nadzieje, że się spodoba…
Obóz Herosów popada w ruinę
Clarisse pokazała mi wszystkie miejscówki w obozie. To miejsce jest ogromne! Wydawała się spoko. Gdy tak sobie spacerowałyśmy po placu bojowym, zapytałam.
– Clar… a co to za impreza powitalna?
– Aaa nic wielkiego.- odpowiedziała. – Pieczemy kiełbaski, jest ognisko, śpiewamy pieśni greckie i czekamy, aż twój boski rodzic cię oficjalnie uzna. Potem dostajesz swój pierwszy koralik z włócznią, jeżeli Ares to twój boski rodzic i normalnie idziemy spać, bo jak nie, to przyjdą harpie i nas zeżrą a potem to już tylko jelitem grubym i….
– Hehe dobre dobre. A też dostanę taką koszulkę?
– Pewnie.- wzruszyła ramionami. – Czemu nie? Choć, teraz pójdziemy do zbrojowni po twój nowy chełm i miecz. Wiedziałam, że przybędziesz, więc specjalnie rano użyłam perswazji na dzieciach Hefajstosa, aby zrobiły coś specjalnego.
– Jej, dzięki. Ale…ponoć ja jestem inna i…
– I?
– I może to znaczy, żebym do wojny lepiej się nie mieszała… – Nastała cisza, a potem Clarisse parsknęła śmiechem.
– Hahaha! To chyba największa pierdoła jaką w życiu usłyszałam! Posłuchaj: „Inny” to pojęcie względne. U nas znaczy to „niezwykły” albo „potężny”. Gdyby Ares powiedział, że jest z tobą coś nie tak, znaczyłoby to, że jesteś po prostu „ciulem”.
– Dzięki. Chyba pójdę się ogarnąć na to ognisko. Będę w domku. Pa!
– Dozo!
***
Zachód był już cholernie blisko. Niecierpliwie czekałam na ludzi z domku Aresa. Na drzwiach domku był wywieszony harmonogram. Mieli jeszcze zajęcia z pirotechniki. Nagle”Bam, łubudu!” i mocne walnięcie drzwiami w nos. Widać nie było mądre wstawianie dźwiękoszczelnych drzwi. Otworzył je umięśniony blondyn z tatuażem „F*** Love”, najwyraźniej jakiś Emo. Nazywał się Philip. Chyba nie był zachwycony tym, że leżałam plackiem na dywanie.
– O kurde! Sory! Mark! – ryknął. – I kurna na co ci były te metalowe drzwi?!
– Po pierwsze: Japa śledziu! Beze mnie dalej by ci wiewiórki do bokserek wchodziły więc może trochę szacunku, kurna! Nie moja wina, że metalowe były dźwiękoszczelne! – Wrzasnął rudy chłopak z nadmiernym trądzikiem. Otarłam sobie twarz, miałam złotą rękę. Podeszła do mnie Clarisse, pokręciła głową i podała mi rękę.
– Będzie git, tylko napij się naktaru, bo trochę ichoru ci uleciało. – podała mi szklankę z trupią czaszką i napisem „Extreme dangerous”. Wypiłam, smakowało jak kisiel pitny. Było naprawdę smaczne.
– Ooookej tylko… NIE! Nie wszystko! – Clarisse zabrała mi szklankę, ale była już pusta.
– O cholera…Fione? Jak się czujesz?
– Dobrze, czemu pytasz?
– Bo herosi jak wypiją wszystko to mogą no….”eksplodować”.
– Nic takiego nie czuję…
– Dobrze… – Clar przyglądała mi się niepewnie. – Dzieci Aresa! Zbiórka! Idziemy na ognisko! Wymarsz! – ryknęła i otworzyła drzwi.
***
Byli już wszyscy obozowicze, zabrakło tylko Chejrona i pana D. Dzieci Hefajstosa zrobiły ognisko, dzieci Apollina robiły próbę chóru a dzieci Afrodyty się malowały (Tak, chłopcy też). Chejron i Dionizos już przybyli.
– Oficjalnie rozpoczynam ceremonie powitalną! Na początek niech wszyscy podadzą rękę nowoprzybyłej! – Wstałam, zaczęły dzieci Ateny a skończył syn Posejdona (łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii Percy!) ale o dziwo, z krzaków wyszedł jakiś chłopak w wieku ok. 10-13 lat.
– Nie spóźniłem się? – zapytał.
– Nico, bracie! – krzyknął Percy. Rozmawiali przez chwilę a potem i mnie Nico podał rękę.
– Hej! A co to za okazja? Chejronie, też mogę? – Zapytała jakaś ruda dziewczyna, umazana farbą na brodzie i policzkach. To pewnie Rachel.
– Niech więc teraz objawi się boski rodzic! – Chejron krzyknął i spojrzał w niebo. Nim obejrzałam się za Clarisse, stałam już w czerwonym świetle. Nade mną pojawiła się czerwona włócznia. Clar i Mark przybili piątki, Apollinowie jęczeli a gość od Afrodyty zemdlał.
– Witaj córko A… – Coś się zmieniło. Popatrzyłam jeszcze raz na światło, zmieniło kolor na różowy. Pomyślałam „O kurde! Tylko nie Afrodyta!”. Spojrzałam w górę, pojawił się nowy znak. Biały gryf z kołem. Clarisse i Mark też spojrzeli. Panu D. kopara opadła. Nie wiem czemu, ale odniosłam wrażenie, że zrobił to sztucznie.
– Bogini? Tutaj? Taka młoda?…- i światła zgasły. Nastąpiła cisza, a ja ciszę lubię tylko gdy siedzę w wannie.
– Niemożliwe…- Rachel wstała, jej oczy pozieleniały i zaczęła recytować znane mi już słowa:
Pięciu Herosów łódź krwista zawiezie,
i jednego boga ze sobą zabierze,
płynąć trzeba teraz, czas was wszystkich nagli
byście zło potworne, za dni dziesięć powstrzymali.
To mówiąc, zemdlała. Podbiegli do niej dzieci Apollina i zrobili swoje, a do mnie podszedł Chejron. Nie wiem skąd, nie wiem jak, ale gdy pomyślałam o gasnącym ognisku, cały obóz stanął w płomieniach. Być może był to tylko wymysł mojej wyobraźni, ale wszyscy klepali się po głowach i krzyczeli.
– Nie myśl o ogniu! Tylko nie ogień! – krzyczał pan D.
– To o czym mam myśleć?! Tu jest cholernie zimno!
– Nie wiem! O jednorożcach! – zrobiłam jak kazał. Wokoło było pełno jednorożców, ale pojawił się jeszcze jeden problem. Jednorożce wyjadały innym włosy…
Kilka powtórzeń, brakujących przecinków i jedna czy dwie literówki. Poza tym CZYŚCIUTKO, jak w sklepiku szkolnym po nowej dostawie chipsów. 😀 Ogólnie styl masz bardzo dobry. Mogę się jedynie przyczepić do akcji, która gna niczym Formuła 1 na torze wyścigowym. 😉 A zdanie „(…) a dzieci Afrodyty się malowały (tak, chłopcy też)” mnie powaliło z krzesła, wywołując napady oślośmiechów (widzisz, Artemiteno, nie jesteś jedyna!). 😀 No i bardzo zaciekawił mnie pomysł z Nemezis. Ona będzie jej drugim rodzicem? Pisz szybko CD i następne części, bo wprost MUSZĘ się dowiedzieć, czy mam rację! 😀 No i oczywiście thx za dedykę. 😉
PIERWSZA! 😀
😀 😀 😀
Córka Nemezis i Aresa? Wee! Już ją lubię 😀 Tak jak cudowne słownictwo dzieciaków boga wojny 😀 Ale i tak najśmieszniejsze były JEDNOROŻCE 😀
Jakieś literówki też się znalazły, ale kit z nimi 😀
Anhahahahabababa końcówka boooska!! Na błędy nie patrzę bo lalek sie (tak trochę) ze śmiechu! Lubię to opko.. Bardzo!
Super;) Niektore, zdania powalily mnie z krzesla ;D. Chrzanic bledy !
Zgadzam się z Melą. Piep*yć błędy! To jest boskie! Hahaha jednorożce 😀
fajnĘ
Dziękuję 😉 W następnej części też będzie jednorożec ;p
Lamorożec dziękuje za dedykację 😀
Zawaliste opko. Akcja toczy się w zawrotnym tempie, ale podoba mi się to ^^
Fragment ,,a dzieci Afrodyty się malowały (Tak, chłopcy też)” mnie rozwalil!
Czekam na CD!
a więc:
znalazło by sie parę literówek (ale kto ich nie popełnia ), akcja czasami gnała i Clarisse była taka miła jakby się czegoś najarała 😀
ciekawy, oryginalny pomysł, wykonanie też b. dobre (na szóstkę jeszcze trza popracować 😛 ) akcja z jednorożcami-rozwalająca 😀 ciekawe postacie i…
czekam na cd
Rozwaliło mnie twoje opo! Zaje****!!! Pisz CD! Szybko! Jasne?! 😛