Na wstępie chciałybyśmy bardzo przeprosić za błędy, jakie wkradły się w opowiadanie. Oczywiście chodziło o Erynie. Mamy nadzieję, że tym razem się nie pomylimy.
Nie zapamiętałem lotu. Wysokość i szybkość z jaką leciała Erynia zbyt mnie przerażały. Niebo to nie mój żywioł. Zatem, gdy upuściła mnie na zimną posadzkę zdałem sobie sprawę, że jestem już w Podziemiu, u bram sali tronowej. Zostałem wprowadzony do środka przez dwóch strażników. Nic się tu nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Hades siedział na swoim tronie i wpatrywał się we mnie. Podszedłem bliżej i ukłoniłem się lekko
– Witaj Perseuszu Jacksonie.- powiedział donośnie.- Dawno się nie widzieliśmy.
– Wolałbym by tak zostało.
– No tak cały Percy!- zaśmiał się.- Masz już Aresa za wroga nie szukaj sobie kolejnego.
Jego spojrzenie przewiercało mnie na wylot. Starałem się nie panikować
– Wiesz dlaczego cię sprowadziłem?- zapytał mrużąc oczy.
– Nie mam pojęcia.
– Naprawdę?
Zastanowiłem się o co może chodzić Hadesowi. O ile wiem nic nadzwyczajnego nie działo się w świecie bogów i herosów…
– Nico? Czy coś mu się stało?- przeraziłem się.
– Bystry chłopak.- potwierdził.- Nico został uwięziony i chcę byś go uwolnił.
– Ale…. Gdzie? Przez kogo?- dopytywałem.
– Odpowiedź jest ukryta w morzu.- puścił do mnie oko.
Nie zdołałem dowiedzieć się więcej. Świat zaczął wirować i tracić ostrość. Po chwili leżałem już na trawie obok smoka, który patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem. Podniosłem się i chwyciłem długopis, gotowy użyć go do walki ze stworem. Jednak zdałem sobie sprawę, że stoję przed wejściem do Obozu Herosów. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Tak dawno tu nie byłem, że już zapomniałem jak niezwykłe jest to miejsce. Żwawym krokiem przekroczyłem granice, kierując się w stronę Wielkiego Domu. W duchu dziękowałem Hadesowi, że przeniósł mnie tutaj. Zastanawiało mnie jedynie jak ostatnie zdanie miało mi pomóc w odnalezieniu Nico.,, Odpowiedź jest ukryta w morzu”. Jeśli chce żebym odnalazł jego syna to dlaczego mi to utrudnia?
– Percy!
Ujrzałem biegnącą w moim kierunku Annabeth. Jak ja nienawidzę tych chwil, gdy widzę ją po raz pierwszy od dłuższego czasu. Brakuje mi wtedy słów, robi mi się gorąco, a oddech przyśpiesza. Jednak cały czas wmawiam sobie, że to nie przez nią. Annabeth miała szare oczy i blond włosy. Była córką Ateny, bogini skłóconej z Posejdonem, moim ojcem. Jednak my całkiem dobrze się dogadywaliśmy. Co nie za bardzo cieszyło matkę Annabeth.
– Cześć Glonomóżczku!- rzuciła mi się na szyję prawie zwalając mnie z nóg.
– Czeeść.- wydukałem
– Ty? Tak szybko w Obozie?- zapytała odsuwając się. Spojrzała na mnie uważnie.- Wreszcie urosłeś!
– Yhm- kiwnąłem głową nie wiedząc co odpowiedzieć. Wreszcie zapytałem.- Jest już może Grover albo Tyson?
Twarz Annabeth zmieniła się natychmiast. Gdy tylko spojrzałem w jej szare oczy wiedziałem, że coś jest nie tak.
– Annabeth.
– Bo widzisz..- westchnęła i odwróciła wzrok- Grover jest na misji, ale wszystko z nim w porządku.
– Annabeth. O co chodzi?- byłem już coraz bardziej zaniepokojony.
– Tyson nie przyjechał.
– No, będzie później. Co za problem?
– On w ogóle nie przyjedzie.- spojrzała na mnie z troską.
Zamurowało mnie. Annabeth wskazała na ławkę i usiedliśmy razem.
– Tyson połączył się ze mną wczoraj przez iryfon. Był smutny. Powiedział, że Posejdon zamknął bramy królestwa i nie wypuści go.
– Dlaczego?- zapytałem szczerze zdziwiony.
– Chodzi o ciebie.- spojrzała na mnie.- Odseparował się od ciebie.
– Nie rozumiem.
– To wszystko przez Nico. Jakimś cudem obudził potężnego morskiego potwora. Posejdon za karę zamknął go w lochach. Wiedział, że będziesz chciał go uwolnić, więc…
– ….zamknął przede mną bramy do jego królestwa.- dokończyłem.
Wreszcie zrozumiałem słowa Hadesa ,, Odpowiedź jest ukryta w morzu’’.
Wstałem i bez słowa ruszyłem w stronę swojego domku. Musiałem to wszystko przemyśleć. Musiałem znaleźć sposób na uwolnienie Nico.
Położyłem się na łóżku. Byłem zmęczony dzisiejszym dniem. Chciałem zadzwonić do mamy, by dać jej znak, że ze mną wszystko w porządku, ale nie mogłem. Od razu zauważyłaby, że coś jest nie tak. Nie chciałem jej martwić jeszcze bardziej. Pewnie teraz siedzi w kuchni i zastanawia się, dlaczego tak nagle zniknąłem. Niestety będzie musiała trochę poczekać.
Usłyszałem kroki. Wstałem szybko i dobyłem Orkana. Ujrzałem przed sobą uśmiechniętą twarz mojego ojca.
– Hola, Hola!- uniósł ręce.- Spokojnie żeglarzu. Mam pokojowe zamiary.
Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Ja jednak dalej trzymałem miecz w górze. Gdy zorientował się, że nic z tego, westchnął i opuścił ręce. Usiadł na moim łóżku i opuścił głowę. Oczywiście miecz był ciągle w gotowości. Tylko po co? Przecież nie byłbym wstanie go nawet zaatakować. Jednym ruchem ręki mógłby mnie zmieść z tego domku. Głupek ze mnie wiem, ale byłem zły. Bardzo. W jakiś sposób musiałem to pokazać.
– Jak dużo wiesz?- zapytał podnosząc głowę i spoglądając mi prosto w oczy.
– Wystarczając.- odparłem.- Dlaczego tu przyszedłeś?
– Chciałem się przywitać.- powiedział szczerze.
– I co? Myślałeś, że uściskamy się, wymienimy przygodami, a ja zapomnę, że więzisz mojego przyjaciela i Tysona pod wodą?
– Tysona nie jest uwięziony.
– Ale Nico tak!- wybuchłem.
Posejdon odwrócił wzrok spoglądając w stronę morza. Fale uderzały o pomost z ogromną siłą. Niebo robiło się coraz ciemniejsze. Zbierało się na burzę.
– Zasłużył na to.- Posejdon wstał i odwrócił się w moim kierunku.- Nie będziesz kwestionował moich rozkazów.
– Przecież nie uwolniłby tego potwora specjalnie!- krzyknąłem.
– Specjalnie czy nie, mam teraz mnóstwo kłopotów. Weekend z głowy.
– Co mnie obchodzą twoje wakacje! Nico siedzi teraz w lochach, a ty nawet nie zamierzasz go pewnie uwolnić prawda?!
– Perseuszu!- oczy Posejdona przypominały teraz sztorm na morzu. Głos stał się donośniejszy i ostrzejszy.
– Co?!- nie dawałem za wygraną.- Nawet zamknąłeś przede mną ocean. Własnego syna trzymasz z daleka ode mnie, by mi nie pomógł uwolnić Nico. Boisz się, że…
– Dosyć!- zagrzmiał.
W jednej chwili woda uniosła się i poleciała w moim kierunku. Zmyło mnie z podłogi i wyrzuciło za domek. Jeszcze przez chwilę próbowałem się pozbyć wody, którą w masowych ilościach połknąłem. Przeturlałem się na plecy łapiąc powietrze. Zobaczyłem ja podchodzi do mnie mój ojciec. Przykucnął i powiedział.
– Proszę zostaw tą sprawę w spokoju. Nie chciałbym ci znowu robić krzywdy. Nico zostanie u mnie tak długo jak mi się będzie podobać i to moja sprawa co z nim zrobię. Mam nadzieję, że się rozumiemy.
Zmierzwił mi włosy i uśmiechnął się blado, po czym zniknął.
Fajne, chociaż złapałam kilka literówek, interpunkcję i błędy językowe. Akcja gna i nie wszystkie rzeczy są spójne w jedna całość. Mam nadzieję, że naprawisz to w kolejnej części, którą chciałabym szybko przeczytać 😉
Pierwsza 😀
Dlaczego tekst jest czarny, a nie biały?
Ogólnie opowiadanie nawet całkiem fajne, choć zgadzam się z Artemiteną. 😉 Czekam na CD.
Bardzo fajne , superowe,piękne.
Chcę CD.
Fajne, i na pewno mniej błędów niż robię ja;D
Dlaczego ten tekst jest czarny? To psuje komfort czytania :(. Ale oprócz tego opko super. Bardzo mi się podoba :D.
Ją i moj fart… Na konie czytam i przeczytac przez ten kolor nie dam rady … Ale na kmonety pewnie fajne
Wersjpoprawiona : ja i mój fart … Na konie czytam i przez kolor przeczytać nie dam rady . Ale łącząc na momentu wydaje się fajne .
Jebana korekta !!!! Ostatnie zdanie brzmi :
P a cz ąc na momentu wydaje się fajne . Nienawidzę pisać na konie …
K o m e n t y . Nie momentu
Hmm… Coś mi się nie podoba, ale nie umiem określić co. Ogólnie opko fajne i błędów nie znalazłam, ale… Właśnie. co za ale? Nie umiem zdiagnozować ale, więc na razie powiem, że jest fajne z niewyjaśnionym ale 😀
konflikt na lini ojciec-syn to mi się podoba
heh. wściekły Percy i Posejdon. fajne opowiadanie. próbowałąm znaleźć pierwszą część, ale nie znalazłąm :(((