Jest zbyt wiele osób, aby je wszystkie wypisać. Ale wiecie, że to dla was 😀 zapewne zechcecie mnie zabić, gdy skończycie czytać. Nie do końca tak na początku miało się to potoczyć.
I dla ciebie słonko. Wiem, że czytasz Lou :**
Czytać przy Taylor Swift – Safe and sound
It’s just about to say goodbye..
Persefona patrzyła z przerażeniem na zdarzenia rozgrywające się w Krainie Cienia. Z każdą sekundą dłonie bogini coraz mocniej zaciskały się na poręczy tronu w sali tronowej w Hadesie. Kostki dawno już pobielały do koloru kredy, a z mocno zaciśniętych ust pani królestwa umarłych dawno już odpłynęła krew. Każda sekunda od momentu w którym żywy Gwardzista podniósł strzałę aż do chwili gdy strzała przebiła czyjeś serce ciągnęła się godzinami, w nieskończoność.
Gdy strzała przebiła klatkę bogini osunęła się z fotela prosto na zimną posadzkę, a jej głowa opadłszy na kolana chciała tak pozostać już na zawsze czyniąc bogom olimpijskim wyrzuty, iż kazano jej na to patrzeć. Choć królestwo umarłych od Krainy Cienia dzieliła zaledwie brama, która w śmiertelniczych warunkach byłaby tylko kilkoma złączonymi kawałkami drutu stanowiącym umówioną granicę w świecie bogów znaczyła tyle, co blokada. Po przekroczeniu bramy moce bogów znikały. Tam skutkowała tylko walka, niebiański spiż i Selene.
Tam Córa Nocy była jedyną i niezaprzeczalną władczynią. Od zawsze na zawsze rządził tam jeden i ten sam szczególny typ istot.
Ciemne zjawy o pięknych rysach, ogromnych anielskich skrzydłach, oczach ciemnych jak noc i zabójczym charakterze, których przeznaczeniem, jest krążenie po świecie i odprowadzanie zbłąkanych dusz herosów do krainy umarłych. W nieskończoność błądzą też między światem podziemnym i tym na powierzchni szukając tego, kto je zastąpi.
Istoty zwane Aniołami…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Ktoś złapał ja za rękę i pociągnął za sobą w dół.
Jej bezwładne ciało uderzyło o ziemię z głuchym łoskotem.
A potem wszystko toczyło się niezwykle szybko.
Obtłuczone żebra.
Głośny kaszel, bezsilna próba nabrania tchu.
Krztuszenie się.
Czyjaś ciepła dłoń zaciskając się na jej zimnej ręce.
Jedno spojrzenie .
Łzy z srebrnych oczu. Perłowe łzy.
Dzika wściekłość.
Piękne krucze skrzydła rozwijające się niczym pąki najcudowniejszych kwiatów.
Ostry krzyk dotarł do uszu Gwardzisty dezorientując go tylko na chwilę. I na te chwilę za długo.
Wysoka wojowniczka o srebrnych oczach rzuciła się na niego z całą swą wściekłością. Zabił tego, którego kochała. Teraz ona miała tylko jeden cel. Zabić jego. Nie panowała nad sobą. Pierwszy raz przybrała swą prawdziwą formę.
Nie była już Selene, córką Persefony. Była teraz Aniołem Cieni, władczynią Krainy Cienia.
Bezlitosną wampirzycą greckiej mitologii.
Szarpała, drapała, gryzła, wbijając w szyje swoje długi kły.
Wyklinała, dźgała mieczem.
Ogarnięta dzikim szałem nie myślała logicznie.
Po pierwszej fali wściekłości, która ja ogarnęła, odetchnęła z ulgą i wzbiła się w powietrze.
Była już w stanie wymyślić najlepszy sposób w jaki zabić tego potwora.
Wzbiła się w powietrze, miarowo uderzając czarnymi skrzydłami w całej swej okazałości. Od zgięcia kolan sięgały wysoko nad jej głowę i poruszały się z ogromną płynnością i delikatnością. Wyprostowała się i spojrzała na wysłannika Zeusa, który zdążył wzbić się w powietrze i zawisnąć pod niskim nieboskłonem Hadesu niedaleko dziewczyny.
Złapała Maledicte i zamierzyła się na gwardzistę. Ten odparował jej cios z łatwością zmieniając jego kąt nie zdając sobie sprawy, że postępuję dokładnie tak jak Córa Nocy sobie zaplanowała. A ona korzystając z nieuwagi, na jaką pozwolił sobie strażnik, uznający ją za niegodnego walki z nim przeciwnika prześlizgnęła się pod jego ramieniem i pchnęła mieczem prosto w jego ogromne śnieżnobiałe skrzydła. Jedno ze skrzydeł zaczęło krwawić i niezdolne do latania przestało pracować ciągnąc tym samym Gwardzistę w dół.
Selene uśmiechnęła się pod nosem zwycięsko gdy tylko usłyszała głuchy dźwięk przeszywający ciszę panującą w hadesie, który oznajmiał jej, że przeciwnik opadł na ziemię. Pozbyła się miecza i pochwyciwszy swój łuk, naszpikowała ciało przeciwnika gradem strzał puszczanych z piekielną precyzją. Jednak wciąż mało jej było za to, co zrobił. Wyjęła zza cholewy buta prosty czarny nóż, którym nacięła sobie rękę i cisnęła nim prosto w serce Strażnika.
„Teraz umrzesz tak jak na to zasługujesz” splunęła na strażnika pikując w dół niczym orzeł na swoją ofiarę i zatopiła w szyi Gwardzisty swoje długie ostre kły wpuściła mu do krwioobiegu jad, który miał spowodować, że Strażnik będzie umierał długo w strasznych męczarniach.
Wyciągnęła z jego ran wszystkie swoje strzały i schowała z powrotem do kołczanu. Raz jeszcze obdarzyła strażnika nienawistnym spojrzeniem i pobiegła do niewyraźnie majaczącej się w oddali postaci…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Rachel Elizabeth Dare siedziała w stołówce obozu herosów i patrzyła gdzieś daleko przed siebie. Zielone oczy świeciły delikatnie zwiastując, że niedługo znów wyrocznie otoczą kłęby zielonego dymu, a jej potrójny głos wypowie następną przepowiednie.
Odchyliła głowę do tyłu i pozwoliła ostatnim promieniom słońca połaskotać ją po twarzy. Refleksy światła zatańczyły na jej licu, aby po chwili zniknąć za horyzontem i pozwolić księżycowi w pełni zagościć na nieboskłonie.
Pełna tarcza nocnego przewodnika delikatnie wpłynęła na niebo otoczona rozsypanymi po niebie gwiazdami.
Ruda nie do końca zdając sobie sprawę z tego co się dzieje, przymknęła powieki i kołysząc się miarowo w przód i w tył wyszeptała
–Jedną śmierć zadaną,
Jedno zranienie.
Miłość może przynieść wybawienie
Łzę pierwszą uroni nad ciałem miłości,
Krew złota popłynie w srebrnookiej słabości.
Nocne niebo w jej bólu zapłacze
W krainie cienia piętnem swym naznaczy
Przeznaczenie; śmierć dziewczyna zobaczy…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Selene klęczała nad pogruchotanym ciałem syna Zeusa. Jego palce mocno zaciśnięte na jej. Jego ciepła dłoń stykająca się z jej, zimną jak lód.
Jego oczy patrzące na nią z miłością.
Jej oczy roniące pierwsze w życiu łzy.
Jej ogromne skrzydła roztaczające się nad nimi niczym schronienie. Odcinały ich od świata.Wszystko inne było bez większego znaczenia.
-Dlaczego? – zapytała, gdy chłopak ścierał zesztywniałymi palcami łzy cieknące po jej jasnej skórze.
– Bo muszę cię chronić – wyszeptał i pogłaskał ją po policzku.
-Nie musisz – zaprzeczyła. – Sama umiem się obronić.
Łzy ciekły coraz gęstsze. Dziewczyną zaczęły wstrząsać dreszcze.
Wysiłek jaki włożyła w walkę z Gwardzistą był dla niej zbyt wielki. Trzęsła się coraz bardziej. Na bluzce zobaczyła ślady krwi. Złapała swój nóż i rozcięła zbroję. Zrzuciła ją z siebie i rzuciła kawałek dalej.
Położyła się obok niego, opierając swoją głowę na jego ramieniu.
Doskonale wiedzieli, że im obojgu nie została już więcej niż kilka godzin życia…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Łzy toczyły się po policzkach wszystkich bogiń zebranych na sali. Afrodyta roztkliwiała się nad romantyzmem tej sceny.
Atena przysięgła sobie, że nie zrobi już nic, aby przeszkodzić Annabeth i Percy ‚ emu. W końcu Danniel kochał Selene mimo, iż mu zabroniono.
I oto patrzyli wszyscy na jego śmierć.
Posejdon wstał z tronu i wyszedł przed pałac. Spojrzał na Apolla i Artemidę i pokręcił tylko głową. Wiedzieli. Zrozumieli, bez żadnych zbędnych słów.
Zeus osunął się w fotelu i patrzył jak jego syn umiera, trzymając w ramionach dziewczynę, dla której się poświęcił. Zeus nie chciał przyznać się do błędu, jednak zawsze sądził że to Ona zabije jego syna. Ale to Ona chciała oddać życie za niego.
W efekcie umierali oboje. On trafi do Elizjum. Ona będzie do końca świata sprowadzać zbłąkane dusze do Hadesu. Teraz żałował wielu rzeczy jakie zrobił.
Jedynie Ares wobec zaistniałej sytuacji nie przejmował się niczym co zaszło. Zachwycał się jedynie wspaniała techniką walki Selene…
&&&&&&&&&&&&&&&&&
Ostatni uścisk jego dłoni.
Ostatnie spojrzenie w burzowe oczy.
Ostatni pocałunek słodkich ust. Ostatni, a zarazem pierwszy prawdziwy.
Jego ciepłe palce po raz ostatni gładzące jej skórę.
Oczy zostają zasłonięte przez powieki. Powieki ciężkie niczym ogromne głazy.
Ciało przeszywają ostatnie dreszcze.
Ciężki oddech jeszcze bardziej się urywa.
A potem nie ma już nic.
Są tylko słone łzy spływające do ust.
&&&&&&&&&&&&&&&&&
Persefona dawno już nie patrzyła na to co działo się w Krainie Cienia. Wiedziała, że jej córka tego nie przeżyje. Wiedziała, że Dannielowi zostało kilka chwil życia. Po co miała patrzeć?
Siedziała na podłodze i skrywszy piękną twarz w fałdach eleganckiej sukni roniła łzy rozpaczy.
Hades, który pomimo tego, jak przez wieki kłócił się z żoną i zdradzał ją ze śmiertelniczkami, wciąż ją kochał nie mógł patrzeć na cierpienie żony. Ukląkłszy obok niej, otoczył ją delikatni e ramieniem i wsadziwszy twarz w piękne, krucze włosy żony również pogrążył się w rozpaczy. I nie przypominał wówczas ani trochę bezwzględnego i bezlitosnego pana podziemia. Był delikatny tak, jak nawet żona się nie spodziewała.
I siedzieli tak władcy Hadesu na ziemi zrozpaczeni, wiedząc, że razem z Selene odejdzie kolejna już część dziedzica Królestwa…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Wyrocznia Delficka podciągnęła nogi pod siebie i odchylając delikatnie głowę w bok patrzyła w nocne niebo z niemym zachwytem obserwując setki spadających gwiazd, z których każda opadała po niebie swoim własnym torem, chcąc chociaż w ostatni momencie swojego życia zostać „ta wyjątkową”.
I dokładnie w momencie gdy po niebie przedryfowała ostatnia płacząca gwiazda, a w Hadesie spełniła się przepowiednie, całkiem świadoma prawdy Rachel szepnęła cichutko:
-Dopełnił się jej ludzki żywot….
&&&&&&&&&&&&&&&&&
Łzy płynące po jej policzkach niepohamowanie. Srebrne oczy tracące niezwykły blask z każdą perłową kropla. Ale jej to nie martwi. Chce żeby jej oczy stały się zwykłe, szare, bo z utratą ich blasku z niej spadłaby klątwa.
Nie jest to jednak możliwe. Tak samo jak płonna jest nadzieja, że łzy , nawet te perłowe przywrócą mu życie…
Klęczy nad jego ciałem, z jej boku sączy się krew, a z oczu ciemną coraz bardziej ludzkie łzy. Wokół szaleją grzmoty, które starają się jej dosięgnąć, ale ona jest w swoim żywiole. Noc nakryła ja swoimi ciemnymi skrzydłami, kryjąc przed gniewem pana Niebios….
Pięć dni wcześnie poznała słowa swej klątwy, przypieczętowując jednocześnie swoje przeznaczenie. Nie spodziewać się jednak, że los będzie aż tak okrutny.
Zaciska dłoń na zimnych palcach ukochanego.
Usta mimowolnie szepczą jego imię.
Kły już nie ranią.
Ogromne skrzydła unoszą się po raz ostatni ku górze by za chwile delikatnie opaść i zasłonić Anioła Cienia w jego ludzkiej postaci.
Srebrne oczy były jedynym co świeciło w ciemnościach, gdy czarna chmura zakryła księżyc, ale ich blask zaczyna gasnąć. Dziewczyna pada z wycieńczenia, z jej boku nieustannie sączy się srebrno-złota krew.
Bogowie wygrali.
Jednak Zeus wcale nie ma powodów do radości.
Stracił syna, szacunek.
Stracił nawet Thalie….
Popłakałam się. Mam nadzieję, że będzie CD, bo ja inaczej się załamię ;(
[przeklina jak, nie przymierzając, dres] SELENE, DLACZEGO TO MUSI BYĆ TAKIE WZRUSZAJĄCE?! Dlaczego potrafisz tak doskonale oddać tą atmosferę? Dlaczego? Dlaczego?! DLACZEGO?!
Sel!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sel!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sel!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
TY GENIUSZU!!!!!!!!!!!!!!!!!
ZABIJĘ SIĘ Z ZAZDROŚCI!
TO BYŁO NIESAMOWITE!!
WZRUSZAJĄCE I PIĘKNE!!
JA NAWET PRAWA NIE MAM WYSYŁAĆ SWOICH WYPOCIN, GDY TU TAKIE CUDA PUBLIKUJĄ!
PISZ DALEJ! PISZ DALEJ! PISZ CD!
I sorka za Caps Locka. 😛
Prawie sie popłakałam! Ty chyba najlepiej z całego bloga umiesz oddać dramatyzm i wzruszający nastrój! Ma być CD!!!!!!!!1!!
Cudowne! TKie wzruszajace! Wspaniale! Biedna Sel, biedny Daniel! To bylo tzkie slodkie i romantyczne i dramatyczne
Nie napiszę komentarza, bo płaczę! ŁEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak romantyczne, że łał . You are geniusz!
Cudowne, piękne i wzruszające… więcej słów nie trzeba, żeby określić to opowiadanie.
łał Sel jakie opisy uczuć… niektóre tak dobre że sam to poczułem … Brak słów… Świetne.
(Ostrzy topór, przerywa i płacze, ostrzy topór, przerywa i płacze, ostrzy topór, przerywa i płacze…)
♥
KIEDY CD DALSZY?!?!? Ja tutaj jajko znoszę!!! Mam nadzieję, że szybko go napiszesz!!!