Od Autorki: I jest! Udało się! Napisałam kontynuacje tego! Ponieważ kilka osób chciało abym kontynuowała to i „75%” tak też zrobię. Oczywiście przy okazji postaram się pisać „Poszukiwanie” (na które się zawzięłam i muszę tam coś napisać) i „Przekleństwo” (którego prolog nawet mi się udał).
Z dedykacją dla: Myksy i Boginki, bo obie strasznie mi próbują podwyższyć samoocenę i chcę kontynuacje wszystkiego ;p
Miłej lektury,
życzy asia_48
Wszyscy obecni spojrzeli na mnie z wyrzutem. Travis wbił we mnie wzrok nienawiści.
– To przez ciebie. – rzucił. – Zdrajca.
– Nie zdradziłam Obozu! – zaprzeczyłam.
– Idź stąd! – warknął jakiś inny syn Hermesa.
– Chce wiedzieć jak on się czuje i być przy nim!
– Mamy ci zaufać? Skąd mamy wiedzieć, że nas nie zabijesz? – krzyknął Travis.
– Skąd ci to w ogóle do głowy przyszło?! – wybuchłam. – Ja mam prawo tutaj być! Kronos nas porwał, ale ja starałam się, żeby Connor’owi nic się nie stało!
Zapadła cisza. Jednak wiedziałam, że synowie Hermesa mi nie odpuszczą. Connor mruknął coś przez sen. Wszyscy spojrzeli na niego z niepokojem.
Wyszłam z pokoju i podeszłam do okna w korytarzu. Oparłam się o ściane i zapatrzyłam w dal. Po moim policzku spłynęła łza. Wszystko było niesprawiedliwe. Nikt mnie nie znał na prawdę, wszyscy tylko błędnie oceniali. Ciekawa byłam jakie plotki chodzą na mój temat po Obozie. Była tylko garstka osób na tym świecie, która wiedziała jaka jestem na prawdę. Catherine, Pascal i Connor. Czasem zdawało mi się, że nawet ja nie wiem kim jestem. Myślałam nad tym, że jestem jakaś nienormalna. Osunęłam się po ścianie na podłogę i zakryłam twarz dłońmi. Kręciło mi się w głowie, byłam przemoczona, zmęczona i głodna. W dodatku synowie Hermesa mnie wkurzyli. Otarłam łzy dłońmi i wstałam z podłogi. Nie miałam czasu na rozczulanie się. Życie herosa nie jest łatwe, ale cóż, stało się. Kronos rósł w siły. Potrzebował mnie. Już raz Luke zaskoczył mnie i Connora. Udało mu się nawet porwać Percy’ego. Nie wierzył w miłość Catherine. Miałam dowód, ale nie pokazałam go. Wyjęłam z kieszeni błyszczyk i otwarłam go. Zmienił się w piękny miecz mojej francuskiej przyjaciółki. Chwilę zapatrzyłam się na niego, po czym schowałam go i zeszłam na dół. Percy nadal rozmawiał z Chejronem. Twarz centaura była zaniepokojona.
– Coś się stało? – spytałam.
– Nie. Po prostu martwi mnie to, że Luke tak łatwo przedostał się do Obozu Herosów. – rzekł Chejron. – Niedługo może stać się coś bardzo złego.
Obydwoje z Percy’m zaczęliśmy się zastanawiać nad jego słowami. Wojna z tytanami zbliżała się nieubłaganie. Kronos potrzebował ciała. Najlepiej mojego. Ale mógłby przekonać jakiegokolwiek innego herosa, chociażby Luke’a. Trzeba było ich jak najszybciej powstrzymać.
– Trzeba zwołać zebranie. – stwierdził Chejron.
– Zajmę się tym. – wstałam i opuściłam Wielki Dom.
Skierowałam się do domku Ateny i zawołałam Annabeth. Szybko opowiedziałam jej w skrócie co się stało. Pomogła mi zebrać resztę drużynowych. Wszyscy zebraliśmy się w Wielkim Domu. Brakowało tylko Travisa i Connora. Weszłam do pokoju w którym były zebrane dzieci Hermesa.
– Travis, chodź… – powiedziałam stanowczo. – Reszta ma iść do swojego domku. Mamy zebranie na dole.
Brat mojego chłopaka niechętnie wyszedł, a reszta ruszyła za nim. Zostałam w pokoju sama. Popatrzyłam na Connora. Zapewne śnił mu się jakiś koszmar, bo miał przerażony wyraz twarzy. Podeszłam do jego łóżka i położyłam mu dłoń na czole. Chciało mi się płakać. To przez mnie. Zachciało mi się uciec z domu… A teraz Luke wiedział kogo zranić, żeby zyskać nade mną kontrolę. Odgarnęłam grzywkę z czoła i westchnęłam. Catherine zapewne wiedziałaby co zrobić… Może zerwać z Connorem, odciąć się od niego i udawać, że go nie znam? Mogłam tak zrobić. Odetchnęłam głęboko. Tak trzeba było zrobić. Dla dobra świata… I Connora. Pochyliłam się nad nieprzytomnym chłopakiem i pocałowałam go. Odwróciłam się i wyszłam z pokoju. Travis stał na korytarzu.
– Masz go więcej nie narażać. – zażądał.
– Nie mam takiego zamiaru. – odpowiedziałam cicho.
Travis przypatrzył mi się z nieukrywanym zdziwieniem. Chyba nie bardzo rozumiał co mam zamiar zrobić. Był tak podobny do swojego brata, że aż mi się smutno zrobiło.
Spokojnie, Alex – powiedziałam do siebie w myślach. – Jesteś silna.
Zeszliśmy na dół. Wszyscy już czekali. Każdy musiał przyjrzeć mi się uważnie i ocenić czy mi ufa. Clarisse patrzyłam na mnie z niechęcią i z góry zakładała, ze zdradziłam obóz. Nie miałam ochoty jej się tłumaczyć. I tak by nie zrozumiała. Gdy wszyscy juz usiedliśmy Chejron zaczął mówić.
– Udało nam się chwilę porozmawiać na temat całej sytuacji i prawie wszyscy stwierdzili, ze ci nie ufają. – powiedział.
Nie zdziwiłam się. Po mojej ostatniej bójce z Clarisse i wyznaniu kim jestem, nikt nie próbował postawić się na moim miejscu. Wszyscy się mi przyglądali. Nadal miałam smutny wyraz twarzy. Nic się nie zmieniło. Może trochę bardziej chciało mi się płakać.
– Nie mam nic na swoja obronę. Jeśli chcecie możecie mnie zlinczować, zamordować czy wywalić z Obozu. Mi jest już wszystko obojętne. – odrzekłam.
Popatrzyli na mnie w osłupieniu. Grzywka znów opadła mi na oczy. Ponownie ją odgarnęłam.
– Ja jej wierzę. – powiedział Percy.
– Ja też. – przyznała Annabeth.
Uśmiechnęłam się do nich smutno. I pomyśleć, że na początku gdy ich poznałam, zastosowałam na Percy’m chwyty karate i go związałam. Uciekłam im raz, nie powiedziałam o tym co mi się śniło i o moim spotkaniu z Luke’iem w lesie. I o moim wahaniu nad tym czy przejść na stronę Kronosa czy nie. Jeszcze kilka osób stwierdziło, że mi ufa. Dzieci Afrodyty, Hefajstosa, Apolla i Demeter były ze mną. Po chwili nawet syn Dionizosa mnie poparł. I, o zgrozo, Travis. Przyjrzałam mu się z niepokojem obawiając się, że się czegoś nałykał.
– Skąd ta nagła zmiana, racz mi wytłumaczyć.
– Nie wiem. Może twój związek z Connor’em mnie do tego przekonał. Skoro on ci zaufał… – tłumaczył Travis.
– Nie. To sprawa czy TY mi ufasz. W dodatku… – spuściłam głowę.
– Chcesz z nim zerwać? – spytał syn Hermesa.
– Załóżmy, że tak. – mruknęłam.
Zapadła cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. W końcu Chejron wszystkich wyręczył.
– Czyli większość jednak jej ufa?
Większa połowa pokiwała głowami. Travis jednak się do nich nie zaliczał. Nie miałam mu za złe. Po prostu mnie nienawidził, ze wzajemnością.
– Czyli możemy zacząć zebranie. Ma ktoś pomysł na pokonanie Kronosa? – spytał Chejron.
Zaczęli wymyślać różne głupie plany. Ja jednak siedziałam cicho głęboko się nad tym zastanawiając. Byłam o wiele słabsza od mojego ukochanego tatusia. Oparłam głowę o okno i przyglądałam się w zamyśleniu krajobrazowi.
– Najważniejsze jest, żeby dzieci Wielkiej Trójki były bezpieczne. Kronos chce mojego ciała, ale jednocześnie chcę, żebym żyła. – odezwałam się niespodziewanie. – Z jakiejś wielkiej księgi wyczytał, że potrzebne mu serce Ofiotaura. Nie wiem po co mu do tego ktoś z dzieci Trójki.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
– Wiesz może coś jeszcze? – spytał centaur.
– Nie… Byłam zbyt zajęta…
– Obmyślaniem planu zgładzenia Olimpu? – podpowiedział Travis.
– Nie. – syknęłam. – Ratowaniem twojego brata.
Nie wiedziałam skąd u Travisa taka nagła zmiana. Ale syn Hermesa zamilkł.
– Czyli… Trzeba chronić Percy’ego i ostrzec Thalię. – stwierdziła Annabeth.
I wysłać Nica do Hadesu, dodałam w myślach.
Pokiwałam głową.
– Kronosa nie da się na razie zniszczyć. Nie ma ciała. – wzdrygnęłam się na samo wspomnienie. – Jest w postacie czegoś przypominającego cień. Ale ma oczy…
– Spotkałaś się Kronosem? – spytała córka Afrodyty. – Myślałam, że gadałaś tylko z Luke’iem.
– Niestety go spotkałam. – po moim ciele przeszedł dreszcz.
– Jaka jest twoja moc, w porównaniu z jego? – zainteresował się syn Apolla.
– Marna. – stwierdziłam.
Przypomniałam sobie jak nie umiałam pomóc za bardzo Connor’owi, bo Kronos był lepszy. To uczucie bezsilności, było straszne.
– Co się w ogóle stało przed tym jak trafiłaś na pokład statku? – spytał Chejron. – Tego jeszcze nie wiemy.
Opowiedziałam im wszystko. O tym jak zostałam związana na plaży, o próbie ostrzeżenia Connora, o rozmowie z Luke’iem, o cierpieniach syna Hermesa i o umowie z Kronosem. Gdy mówiłam o tym jaka byłam bezradna, gdy Kronos opanował ciało Connora, głos mi się łamał. Byłam bliska płaczu, ale wytrzymałam.
– Czyli Kronosa na razie nie da się zabić. – stwierdziła Annabeth. – To co możemy zrobić?
– Pokrzyżować mu plany. Ukryć Ofiotaura, dzieci Wielkiej Trójki, zniszczyć statek, zabić potwory. I trzeba coś zrobić z Luke’iem. Przekonać go, żeby był dobry, lub go zabić. – przedstawiłam im mój plan.
– Ale to go nie powstrzyma. – odezwała się Clarisse.
Zaczęłam myśleć nad innym planem. Ale nic mi nie przychodziło do głowy. Zaczęłam panikować, że mojego ojca nie da się pokonać… I wtedy Chejron zarządził, ze każdy ma spróbować coś wymyślić na później i kazał nam się udać do domków. Szybko zakradłam się do pokoju w którym był Connor. Już nie spał. Przyglądał się mi.
– Już myślałem, ze wszystko mi się przyśniło. – powiedział cicho. – Bałem się, ze ciebie nie ma.
– Jestem… Ale mamy gorszy problem. – odetchnęłam głęboko. – Musimy zerwać.
Zapanowała cisza. Connor patrzył na mnie nic nie rozumiejąc. Był smutny.
– Dlaczego?
Nabrałam powietrza do płuc.
– Pokłóciłaś się z Travisem? To przez Kronosa? – pytał dalej.
– Nie… Po prostu stwierdziłam, że to nie ma sensu. – skłamałam. – Nie jesteś w moim typie.
Przypomniałam sobie, że dokładnie to samo powiedziałam Pascal’owi, tego dnia gdy postanowiłam uciec. Nie utrzymywałam z nim już kontaktu. To samo niestety musiało spotkać mnie i Connora. Tylko, że ja go na prawdę kochałam.
Może kiedyś… Jeżeli przeżyjemy… Uda nam się…
Odwróciłam się z zamiarem odejścia. Złapał mnie mocno za rękę. Próbowałam się wyrwać. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Znikł z nich blask, który zawsze widziałam, gdy był ze mną Connor. Zawsze myślałam, że chce mi wtedy zrobić kawał lub mnie okraść. Ale on od dawna był we mnie zakochany. Spuściłam głowę i w końcu uwolniłam moją rękę. Odeszłam. Zamknęłam za sobą drzwi. Pobiegłam w kierunku lasu. Oparłam się o jedno z drzew i rozpłakałam.
NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK „WIĘKSZA POŁOWA”!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! [wk***]
W jednym miejscu, na samym początku, zjadłaś jakiś wyraz, ale poza tym… niewiele potknięć. PISZ DALEJ!!!
Super!!! W końcu starzy blogowicze wracają!!! 😀
:O :O :O :O :O :O nie wiem co napisać :O:O:O:O świetne, genialne? takie bardzo ‚książkowe’
Nieeeeeeeeeeeeeee! Zerwała z Travisem???? Jak mogłaś????!!!!!! Mój ulubiony wątek romantyczny na blogu, a ty go zabiłasz!!! Co następne do odstrzału? Bohaterka????
PS Pisze tak, bo się bardzo wczułam, jakby co to pozytywne, że tak wciąga. 😀
Niestety porzucam pisanie romantycznych historii… ;/ Wiosna, wszędzie zakochani, po prostu rzygam tęczą, więc trzeba coś drastycznego… ;D
Super!!!! Wreszcie zerwała z Travisem!
ŻART!!!!
SZKODA, ŻE Z NIM ZERWAŁA :(.
ALE POZA TYM OPKO BOSKIE!!!! 😀
Ej! Od mordowania wszystkiego co się rusza jestem JA!!! Oddawaj moją fuchę! I masz mi zaraz ich pogodzić! Oni NIE MOGĄ zerwać! Za dedykację w tak fajnym opku nie zasłużyłam… Ale to nie zmienia faktu, że bardzo się cieszę! 😀
PS: MASZ MI ICH POGODZIĆ! BO JAK NIE…
Świetne!
Świetne .!!!
Ojejku jejku! Biedna Alex! Dzieks za dedykacje, milo mi 😀 Piszesz takie genialne opka… Uwielbiam je! Boskie
Szkoda, że zerwała z nim, ale opko i tak genialne.