OD AUTORKI:Jest to moje pierwsze opowiadanie opublikowane na tym blogu, i wiem, że znajduje się w nim cała wataha błędów. Możecie spotkać tu takie „kwiatki” jak np. zbyt szybka akcja, w niektórych miejscach niepotrzebne przecinki, a w niektórych ich kompletny brak, niepoprawne czy też nie mające żadnego sensu sformułowania, powtórzenia, itp. Dlatego proszę o wyrozumiałość podczas komentowania, gdyż dopiero uczę się pisać i mała [czyt. ogromna] dawka krytyki z pewnością mi nie zaszkodzi. 😉 Więc moja prośba jest taka: wytykajcie błędy, ewentualnie podawajcie jakąś instrukcję czy coś, dzięki czemu będę mogła się poprawić i przede wszystkim KOMENTUJCIE! 😀
Z dedykacją dla Arachne, która już na ChCh podała mi cenne wskazówki dotyczące poprawy fragmentu tego „dzieła” oraz Boginki i Annabeth1999, które również to coś oceniły na chacie. 😉
Na razie tyle. 😛
Miłego (mam nadzieję) czytania,
Pallas Atena
Z POŁUDNIA NA PÓŁNOC
Prolog
„Kiedy zaczniemy zabijać,
To wszystko się rozpadnie.
Z piekła, w którym jesteśmy
Wszystko, czym jesteśmy zanika
Kiedy zaczniemy zabijać…”
Within Temptation – „The Howling”
Wszyscy Olimpijczycy jak zamurowani wpatrywali się w górę. Kłębiła się tam dziwna, przezroczysta mgła. Jednak nie jej tajemniczość wprawiała w osłupienie bogów, tylko to, co ukazywała: podobizny dwóch małych niemowląt owiniętych w kocyki. Spały one spokojnie w kołysce, w ogóle nie płacząc ani nie krzycząc, pomimo pustki panującej w ciemnym pomieszczeniu. Wyglądały tak słodko i niewinnie… a jednak…
Zeus na chwilę oderwał przerażony wzrok od dzieci. Spojrzał na stojącą przed nim Hekate. Ubrana była w ciemny płaszcz. Na widok czarnych włosów i bladej, zimnej cery normalny śmiertelnik z pewnością dostałby paraliżu. Lecz najbardziej przerażające były oczy – fioletowe i niebieskie barwy zdawały się wirować w tęczówkach. Ponad to bogini nie wykonywała żadnego ruchu. Nic nie mówiła. Nawet nie spojrzała na rozpościerającą się nad nimi mgłę. Po prostu stała przed wszystkimi bogami niczym jakiś ponury, kamienny posąg, przyprawiający Zeusa i innych o dreszcze. Władca jednak starał się nie tracić kontaktu wzrokowego. Nie chciał ukazywać swej trwogi.
– To oni? – spytał po dłuższym czasie. Aż sam się zdziwił, jak lękliwie zabrzmiał jego szept.
– Tak – odpowiedziała stanowczo Hekate. – Za trzy dni skończą rok. Obecnie przebywają w domu swego ojca w Bostonie. Potwory najwyraźniej jeszcze ich nie wyczuły.
Gromowładny po raz kolejny zerknął na śpiące bliźnięta. Wyglądały niemalże identycznie.
Nagle w ciemnej komnacie rozbrzmiał donośny głos Hery:
– Jak się nazywają?
Hekate zwróciła swój wirujący wzrok w stronę bogini małżeństwa:
– William i Jasmine.
– Will i Jaz… – wyszeptała Demeter, jakby bardziej do siebie niż do pozostałych. Wciąż nie mogła oderwać wzroku od przezroczystego kłębowiska dymu. Patrzyła niemalże z politowaniem na dwoje słodkich, niewinnych niemowląt, jakby chcąc w ten sposób uratować je przed zbliżającą się klęską. – Na pewno musimy to robić? Czy to rzeczywiście jest aż tak konieczne?
– Jest, było i będzie. – Zeusa aż przeszły ciarki na dźwięk pełnego grozy głosu stojącej przed nimi postaci. Oznaczało to jedno: trzeba kończyć. Nigdy przecież nie wolno było irytować Hekate.
– No więc sprawa ustalona – oznajmił pośpiesznie Gromowładny, za wszelką cenę starając się nie nawiązać kontaktu wzrokowego z boginią mroku. – Zrobimy, jak zostało postanowione. Jeżeli przeżyją, to zawsze mamy potwory do dyspozycji. A jeśli i to nie pomoże… – nie dokończył, ponieważ wrota prowadzące do komnaty nagle rozwarły się z wielkim hukiem. Wszyscy mimowolnie odwrócili się za siebie, nawet Hekate wyglądała na zdezorientowaną.
W drzwiach stała młoda kobieta przybrana w śnieżnobiały peplos. Na głowie nosiła chustę ozdobioną wymyślnymi, złotymi wzorami. Patrzyła z niedowierzaniem to na Hekate, to na mgłę z obrazem dwóch bliźniąt. Nagle jej wzrok zatrzymał się na Zeusie. Wytrzeszczyła oczy, po czym wyszeptała to jedno, jedyne zdanie, które już na zawsze zostało w pamięci władcy bogów:
– Nie macie w sobie ani grama dobra.
Po czym zniknęła.
Zeus jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywał się w miejsce, gdzie kilka sekund temu stała bogini. W końcu wydusił:
– Zebranie ogłaszam za zamknięte.
– No ja myślę – powiedziała Hekate. Pstryknęła palcami, a mgła z podobiznami bliźniąt rozpłynęła się w powietrzu. Potem patronki czarownic już nie było.
***
„Gdziekolwiek jesteś, mam nadzieję, że znalazłeś spokój,
Ale wiem, że jeśli kiedykolwiek będę miał dzieci,
W przeciwieństwie do Ciebie, nigdy nie pozwolę im żyć beze mnie.”
Professor Green ft. Emeli Sande – „Read All About It”
Cały Boston wpadł w panikę. Ludzie biegali w kółko, nie wiedząc, co robić. Nikt nie wiedział, jakim cudem wybuchł ten pożar, i jakim cudem tak szybko rozprzestrzenił się po całej dzielnicy. Dziesiątki ludzi, może nawet i setki, zginęło wśród płomieni. Możliwe, że wielu z nich nie da się odnaleźć. Lecz mniejsza o to. Teraz najważniejszym celem była ucieczka – ucieczka z tego okropnego miejsca.
– Jerry? Jerry! I jak? – krzyczał co chwila Chris. Wciąż rozglądał się po płonącym salonie, lecz nadal nie znalazł żadnej żywej duszy. A był ratownikiem, i zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli nie znajdzie jakiegoś człowieka, potrzebującego pomocy, to jego śmierć będzie tylko i wyłącznie winą Chrisa.
Już miał ponownie zawołać towarzysza, gdy nagle usłyszał jakieś piski. Czym prędzej wybiegł z pomieszczenia i wpadł z impetem do sypialni.
Przez ułamek sekundy nie wiedział, co robić, gdyż w pokoju nie zastał żadnej osoby. Szybko jednak zauważył stojącą w kącie kołyskę. Bez namysłu wyciągnął z niej dwoje płaczących bliźniąt, które wciąż krzyczały w niebogłosy. Ukrył je w ramionach, by nie musiały wdychać szkodliwego dymu, po czym w pośpiechu wybiegł ze zniszczonego mieszkania.
Ku jego zdziwieniu, na zewnątrz stał Jerry. Widząc niedawno znalezione przez jego towarzysza niemowlaki, zrobił pytającą minę.
– Znalazłem je w sypialni. Leżały w kołysce. Trzeba teraz tylko odnaleźć ich rodziców… – Chris nie dokończył, gdyż Jerry wskazał na idącą za nimi grupę ludzi. Nieśli oni na noszach jakiegoś człowieka przykrytego czarną chustą. Jerry spojrzał smutnym wzrokiem na swojego przyjaciela, a ten nagle zrozumiał, co się dzieje.
– Zawiadomię sierociniec. Może będą mieli jeszcze wolne miejsca – oznajmił Jerry, po czym wyciągnął komórkę. Następnie oddalił się, zajęty rozmową.
Chris spuścił głowę. Popatrzył na małe, słodkie niemowlęta teraz już śpiące w jego ramionach, w ogóle nie świadome tego, co właśnie się wydarzyło. Były takie niewinne. Najlepiej, aby nigdy się nie dowiedziały. Choć i tak muszą…
– Dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy? – wyszeptał cicho ratownik, po czym z bólem serca oddał dzieci stojącym niedaleko lekarzom.
13 lat później
„Powiedziałeś mi, że oni mogą zrozumieć człowieka, jakim jestem
Więc dlaczego rozmawiamy tutaj ze sobą kolejny raz?”
Lil Wayne ft. Bruno Mars – „Mirror”
Will:
Bogowie to głupcy. Chęć zabicia jakiegoś herosa tylko dlatego, że jest dzieckiem dziewiczej bogini? Tak zachowują się tylko prawdziwi wariaci. Przecież to nie jego wina. Nikogo. To miłość rządząca się własnymi prawami i nie można kogoś winić za jej doświadczenie. Myślę, że zgodziłby się ze mną nie jeden heros. Wszyscy skrycie mają takie zdanie. Tyle że niektórzy boją się do tego przyznać. Co dopiero wypowiedzieć na głos przed samolubnymi Olimpijczykami.
Taki jest nasz świat. Pełen nędzy i rozpaczy. A wszystko przez bogów. Tych bogów, przez których ja i moja siostra straciliśmy szansę na szczęśliwe życie i wylądowaliśmy tutaj. W Obozie Herosów.
Jasmine:
Czego oni od nas chcą? Czym zawiniliśmy? Rozumiem, że mogą być oburzeni złamaniem dziewictwa przez Hestię, ale żeby od razu skazywać jej dzieci na nieszczęście? Myślałam, że bogowie są inni. Że rządzą, a przynajmniej starają się rządzić sprawiedliwie. Że nie obwiniają kogoś za byle co. Że nigdy nikogo nie będą chcieli od tak po prostu skrzywdzić.
Na Gaję, jak ja się myliłam!
Razem z Willem straciłam rodzinę, dom – to, co dla Hestii jest najważniejsze. O mało co nie zginęliśmy w pożarze. Teraz trafiliśmy do Obozu Herosów, gdzie nie wychodzi nam prawie NIC – ani szermierka, ani łucznictwo, ani wspinaczka. Nie mamy żadnych wrodzonych zdolności, przez co nie możemy uczęszczać na jakiekolwiek zajęcia artystyczne. Jesteśmy odmieńcami. A przynajmniej tak nas postrzegają pozostali herosi.
A wszystko przez bogów.
Tych bogów, którzy rządzą naszym światem.
CDN. (może, jeśli będę miała wenę, a Wam będzie się nadal chciało czytać moje beznadziejne wypociny)
och pallas , nareszcie coś wstawiłaś !
Niezłe , niezłe ciekawe , prztyjemnie sie czyta , a ty mówiłaś że badziewne bedzie ! nie pozwalam kłamać !
Adminko, czemu nie ma tytułu?
Łał czytałam fragment na Ch Ch i był świetny, ale to jest jeszcze lepsze. Po prostu chcę cd bo jestem bardzo ciekawa rozwinięcia tego pomysłu. Martwiłaś się , że to beędzie podobne do HERosów, ale nie jest, jest jeszcze lepsze, błędy jesli są to nie zauważalne, jeden językowy zauważyłam, ale nie była to jakaś ogromna wpadka.
Pozdrawiam,
Ann
Ps Dzięki wielkie za dedykacion
Pss Chcę Cd now.
To jest ŚWIETNE! Nie kłamaj, że nie potrafisz pisać, bo z tym opowiadaniem poradziłaś sobie wspaniale! Podoba mi się! Pisz CD koniecznie!
Eeeeej noooo! Dlaczego ja tak świetnie nie pisze? ;c
Strasznie mi sie to podoba. Po prostu nawet nie wiem co napisać. ;p Gdy jestem otoczona tak wybitnymi pisarzami na tym blogu to wprost czuję się jak jakieś okropne beztalencie.
Spróbuj mi tylko nie napisać Ciągu Dalszego, to zadzwonię do wujka Zeusa i błyskawica rozwali ci dom… ;D
Niezgorsze. Tu i tam poprawisz i może być dobrze. Błędów nie znalazłem, jak mi się wydaje. Możesz napisać ciąg dalszy. Chyba będzie interesujący.
Pallas! Czuj się wyróżniona! Masz tu żywy dowód na to, że to opko jest genialne: Zwiadowca je skomentował!
Bardzo ciekawe, czekam na dalszą część. Ciekaw jestem, jakimi to specjalnymi zdolnościami obdarzysz dzieci Hestii, bo podejrzewam, że jednak jakieś będą miały.
Ty, ty ty… Jak mogłaś nam to zrobić…? Jak mogłaś wcześnej nie wstawić tu, ani jednego opka?! Jak mogłaś, ja się pytam? To opowiadanie jest 100000000000000 razy lepsze od moich! MUSISZ zacząć wysyłać opa ze swojego komputera (sama mówiłaś, że jest ich tam pełno) i to szybko :D! To CUDO wymaga CD! Ono jest więcej niż dobre! Ono jest POWALAJĄCE! [ WSPINAM SIĘ NA KRZESŁO, Z KTÓREGO SPADŁAM I STARAM SIĘ SKOMENTOWAĆ TAK, ŻEBY UBRAĆ W SŁOWA MÓJ ZACHWYT]. 😀
TO OPO JEST NIEZAPRZECZALNIE JEDNYM Z MOICH ULUBIONYCH NA TYM BLOGU! 😀 😉
Chione, Twoje opowiadania wcale nie są gorsze, ba, nawet lepsze! Moje wypociny W NICZYM nie dorównują Twoim cudom. Ale i tak dzięki, że Ci się chciało to czytać. 😉
Nie ma za co ;). Ale tak na zgodę, bo każda uważa, że to ta druga pisze lepiej, uznajmy, że piszemy tak samo GE-NIA-LNIE :D.
Bardzo ciekawy pomysł – o dzieciach Hestii nigdy bym nie pomyślał.
Zaintrygował mnie ten wątek i czekam na ciąg dalszy. Błędów nie znalazłem, ale szczerze to nie szukałem – fabuła wciąga na maksa. Pozdrawiam.
Swietne, wciagnelo mnie i chce jak najszybciej cd, a zdazylo mi sie to tylko pare razy! Od razu widac, ze masz talent. no i oczywiscie dzieciaczki Hestii, widze, ze mialysmy ten sam pomysl 😀 (Moje juz jest napisane, zeby nie bylo, ze zgapilam czy cos. )
Pallas… Ty okropna, wredna, koszmarna, (dwie strony później) zła i straszna dziewojo! Oddawaj talent! Jesteś ode mnie o rok młodsza, a piszesz i rysujesz kilka razy lepiej niż niejeden gimnazjalista! Tylko gratulować! Czym ja sobie zasłużyłam na dedykację?
Z chęcią bym coś skrytykowała, sama stwierdziłaś, że duża dawka krytyki Ci nie zaszkodzi, ale… nie mam czego
0.0 Pallas! NIENAKOCHAMCIĘWIDZE!!!! ODDAWAJ TALENT NOOO ZAZDROSZCZĘ I TO STRASZNIE Mnie tam nikt nie kocha !!!!! to nie fair! To opko jest genialne i chce jeszcze! Nie zdziwię się jeśli kiedykolwiek wydasz jakąś książke!!! A jeśli to zrobisz to chce podpis! Idę topić smutki w sama wiesz czym! <3
Fajne!!
Zarąbczaste 😀 Podoba mi się! Pisz dalej!
To jest po prostu zarąbiste, Pallas. Musisz napisać CD.