Hejka, to moje pierwsze opowiadanie tutaj. Mam nadzieje że spodoba wam się moje połączenie obozu herosów z anime Kuroshitsuji. Tak mnie jakoś napadło.
Oceniajcie!:
-Bogowie!-jęknęłam, widząc swoje odbicie w lustrze. Rozczochrane włosy i podkrążone oczy nie wyglądały najlepiej.Chwyciłam szczotkę i zaczęłam czesać swoje ciemnobrązowe włosy z naturalnie zabarwionymi na czerwono końcówkami. Nie ważne co robiłam, czerwień zawsze powracała. Spojrzałam w podkrążone oczy odbijające się w tafli lutra.
Duże oczy w orzechowym kolorze nie mogły się zdecydować się czy być zielone czy brązowe. Uśmiechnełam się dużymi ustami i związałam włosy gumką. Wyszłam z toalety w obozowej koszulce i bojówkach, z ostrzem przy boku. Obóz był bardzo cichy o wschodzie słońca. Moja bezsenność znów atakowała i nawet zioła od jednego z Apollina nie pomagały.
Przynajmniej teraz spałam aż trzy godziny- pomyślałam. Poszłam na wzgórze i oparłam się plecami o drzewo Thalie. Zmrużyłam oczy delektując się porankiem. Przymknęłam oczy.
-Bu!-krzyknął ktoś za moimi plecami.Podskoczyłam zdziwiona i ujrzałam Nico, który najwyraźniej powrócił ze swojej ,,tajnej misji”.
-Nico!-zawołałam i przytuliłam swojego najlepszego przyjaciela. Po chwili zobaczyłam że nie jest sam.-Hej.-powiedziałam do tajemniczej postaci.
-Witaj.-powiedział. Był to chłopak o długich, brązowych włosach,związanych czerwoną kokardą, zielono-żóltych oczach i okrągłych okularach, które ładnie podkreślały jego rysy. Ubrany w dość oficjalny strój-czarny płaszcz, biała koszula z luźną kokardą w kolorze bieli z czerwonymi akcentami i czarne spodnie. Wyglądał całkiem nieźle w tym stroju.
-To jest Grell Sucliffe- przedstawił go Nico. Brązowowłosy spojrzał na mnie, a przez jego twarz przemknął cień zaskoczenia.
-Megan, dla przyjaciół Meg- przedstawiłam się i podałam rękę Grellowi.Ten nieśmiało uścisnął moją dłoń.
-Lepiej już go zabiorę. Musze porozmawiać z Chejronem- oznajmił Nico i bez słowa pociągnął Grella do Wielkiego Domu.
-Miło było cie spotkać po miesiącu nieobecności- powiedziałam do powietrza i wywróciłam oczami.Z obozu zaczeły wypływać dźwięki, więc zeszłam do doliny.Poszłam do swojego domku. Mieszkałam w jedenastce od czterech lat, nie będąc świadoma swojego pochodzenia.Tak naprawdę nie pamiętałam niczego z przed trzynastych urodzin. Ocknęłam się na koncercie Lady Gagi i przy piosence Monster zaatakował mnie piekielny ogar.Dziękować bogom że na koncercie byli inni herosi, którzy zabrali mnie do obozu.Weszłam do domku i położyłam się na łóżku. Instynktownie dotknęłam mojego pamiętnika, który chowałam pod poduszką.Wyjęłam go i pustym wzrokiem przejechałam po ostatnim wpisie.Westchnęłam. W moim życiu była ciągła rutyna: w wakacje trening i opcjonalnie mala misja polegająca na zabiciu jakiegoś potwora, a w roku szkolnym nauka w szkole z internatem z Patrice-była córką Demeter i moją przyjaciółką.
W moim życiu nic nie wydarzyło się od tamtego koncertu.Siedemnastoletnia sierota nie mająca pojęcia co się dzieje.
Chce by w moim życiu wydarzyło się coś niezwykłego- wysłałam prośbę do bogów. Niedbałym ruchem poprawiłam swoje okulary-kujonki i schowałam pamiętnik.W pokoju robiło się coraz głośniej.Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wszedł Nico z Grellem.
-Mamy nowego obozowicza-powiedział syn Hadesa i wyszedł, pozostawiając chłopaka samego.Ze śmiechem patrzyłam jak cały pokój rzuca się na niego wypytując o…..wszystko.
W głębi serca mu współczułam. Wiedziałam jak to jest.Charakterystyczny dźwięk konchy przeszkodził grupce męczenie chłopaka. Ustawiliśmy się w szeregu i ruszyliśmy do stołówki.
Kątem oka oglądałam chłopaka.Wydawał się być trochę starszy ode mnie. Jak on przeżył w tym świecie? Przy naszym stoliku, przy którym siedziało jakieś 20 osób, musiałam usiąść przy Grellu. Nieśmiało
uśmiechał się i potakiwał słuchając rozterek paru dziewczyn.
Skrzywiłam się gdy nasze nogi się zetknęły. Po chwili Dionizos wstał i wygłosił swoją słynną mowę o przybyciu nowego obozowicza. Słuchałam jej jednym ruchem, jednocześnie bawiąc się kryształowym naszyjnikiem w kolorze zieleni, błękitu i czerni.
-Ciekawe czyim jest dzieckiem- klepnęła mnie w ramie dziewczyna która siedziała obok mnie.
-Nie mam bladego pojęcia!-odpowiedziałam jej.
-Ale okularki ma ładne- mruknęła pod nosem rozmarzonym głosem.
Niestety nie wiedziałam jak jej odpowiedzieć, więc tylko kiwnęłam głową. Po śniadaniu ruszyłam na arenę. Zewsząd dobiegały mnie plotki na temat Grella. Z tego co słyszałam, poszedł po broń z Nikiem i będzie trenował. No, no, pierwszy raz zobaczę tyle od Afrodyty idących z chęcią na arenę. Zeszłam po kamiennych schodach i z cieniem
satysfakcji zobaczyłam że jest tam dużo dziewczyn z zbyt dużą ilością makijażu. Prychnęłam i zawołałam Matta, chłopaka od Apolla, który z uwielbieniem wpatrywał się w piękności. Niechętnie podszedł do mnie i zaczęliśmy trening. Matt był lepszym wojownikiem od łucznika. Po godzinie nieustannej wymiany ciosów, udało mi się rozbroić chłopaka.
Zarządziłam przerwę i ostatkiem sił postanowiłam pójść do pokoju.
Przechodząc przy lesie, coś przykuło moją uwagę. Weszłam trochę głębiej. Zobaczyłam tam Grella trzymającego miecz w dłoni, ostrzem do siebie.
-Nie umiem niczego zrobić. Najlepiej będzie jeśli odejdę z tego świata!-zawołał. Niewiele myśląc rzuciłam kamieniem w jego dłoń kamieniem. Ostrze wyleciało z jego rąk.
-Zniszczyłaś takie ciekawe widowisko-rozległ się głos Nico. Zobaczyłam go, opierającego się o drzewa, po drugiej stronie polany.
-Ty tu cały czas byłeś?!-zawołałam.
-On i tak by nic sobie nie zrobił. Można powiedzieć że to nieudany samobójca-syn Hadesa zaśmiał się cicho.
Spojrzałam na Grella, a on z zawstydzeniem kiwnął głową.
-Nawiasem mówiąc, co wy tu robicie?-spytałam.
-Trenowaliśmy trochę- powiedział Nico- Wiesz że nie lubię ćwiczyć na arenie.
-Żałuj że cie tam nie było. Wszystkie od Afrodyty tak się odstroiły!
-Dlaczego?-spytał Grell, powoli podnosząc miecz.
-E…-zarumieniłam się mimo woli-Chyba chciały zrobić na tobie wrażenie.
Grell spojrzał na mnie zaskoczony, a ja przez sekundę żałowałam że jestem w przepoconym podkoszulku i brudnych biodrówkach zamiast w krótkich szortach i błyszczącej koszulce, którą Patrice nazywała ,,wabikiem na facetów”. Chwila, to brzmi jakby mi się podobał! A tak nie było! A nawet jeśli, to i tak nie miałam szans u żadnego chłopaka.
Nigdy nawet się nie całowałam.
Najlepiej zostawić go modliszką z Afrodyty.
-A ty co tu robisz?-zakończył moje rozmyślania Nico.
-Szłam do domku.
-Jesteś z jedenastki?-spytał Grell. Kiwnęłam głową.
-Niestety nieokreślona-powiedział Nico a ja zapisałam sobie w myślach by go udusić.
-Jak długo tu jesteś?
-Jakieś cztery lata.
-I nie zostałaś określona?-wydawał się naprawdę zaskoczony. Kiwnęłam
lekko głową.
-Mam trochę dziwną przeszłość-stwierdziłam i zaczęłam mu opowiadać historie o koncercie. Zdziwiłam się czemu to robię. Tak naprawdę wiedzą o niej tylko Nico i Patrice. Grell słuchał bardzo uważnie a przez jego twarz przemknął ledwie zauważalny cień zaskoczenia.
-Miałaś wtedy 13 lat?-spytał gdy skończyłam.
-Tak.
-I nic nie pamiętasz z tego co było wcześniej?
-Jak mówiłam.
-Ciekawe…
Poczułam się dziwnie, jakbym zapomniała o czymś ważnym, ale nie pamiętałam o czym. Co się wydarzyło,co….Nic z tego.
-Wiecie, muszę lecieć…Pa!-zawołałam i pobiegłam do domku. Chwyciłam butelkę wody i ruszyłam na dalszy trening.
I tak minął prawie cały dzień.
*
Po kolacji przyszedł czas na ognisko.Czerwone płomienie wznosiły się pod same niebo. Słowa piosenek niosły się po całym lesie razem z wonią pianek i pieczonych kiełbasek.Razem z Patrice plotkowałyśmy o tym co działo się dzisiejszego dnia.
-Ciekawe czemu Grell trzyma się Nico?-spytała.
-Wiesz, może dlatego że to jest pierwszy heros którego spotkał. Ja też trzymam się was.To ty i Nico byliście herosami na koncercie Gagi, którzy uratowali mi tyłek.
-A ty zniszczyłaś taki piękny koncert!-zawołała z udawanym zarzutem, a potem wybuchnęła śmiechem i dała mi kuksańca w bok.
-No widzisz, czasami tak jest- zaczęłam ją przedrzeźniać jej powiedzonkiem. Zaczęłyśmy się śmiać.Nagle obok nas usiadła Rachel, wyrocznia Delficka.Wyglądała okropnie.
-Przepowiednia?-spytałam cicho. Rachel kiwnęła delikatnie głową.-Może
przyniosę ci kawę?-spytałam.
-Poproszę- odpowiedziała słabym głosem. Poszłam do stołu z napojami i zaczęłam przygotowywać ciepły wywar.Ciekawe co to za przepowiednia.
-Drodzy herosi!-rozległ się tubalny głos Chejrona- Mamy nową misje.
Przepowiednia Rachel została objawiona Grellowi Sucliffowi z domku Hermesa.-wokół obozowiczów przemknęły pomruki zdziwienia.-Do misji potrzebne jest jeszcze 2 chłopców i 3 dziewczyny.Razem z Grellem wyruszą:
Eric Skyline z domku Zeusa, Nico di Angelo z domku Hadesa, Lara Scoff
z domku Apolla, Vicktoria Petrova z domku Afrodyty i Megan Hallowen z domku Hermesa.
Kawa wypadła mi z ręki.
Hue, hue, hue 😀 Ostatnie zdanie mnie rozwaliło. Nie dziw się, jestem w dobrym humorze i cieszy mnie dziś wszystko 😀 Świetnie opisujesz miejsca i osoby, a opowiadanie nie jest schematowe. Też kocham Kuroshitsuji, więc czytałam z chęcią i dużym zainteresowaniem To czego się czepiam: POWTÓRZENIA!!! Wywal je i będzie świetnie! Poza tym czekam na CD z niecierpliwością 😀
PS: Główna bohaterka ma fajne nazwisko 😀
Świetne po prostu genialne a pomysł z włosami? świetny. Tylko jedno bihaterka mojego opa też nazywa się Magie.Ale nic nie szkodzi.
Dziękuje! I obiecuje że zajme się powtórzeniami. A i Annabeth1999 nie wiedziałam o Magie! Na Hadesa, nie wiedziałam 😛
Nie ma problemu. 😀
1. POWTÓRZENIA! Na początku (w opisie) aż się przelewają: „oczy”, „włosy” itd.
2. Jedną literóweczkę dorwałam (nie wcisnęłaś „alta” przy „ł”)
3. Mega plus za bohaterkę (jej fryz, nazwisko i zamiłowanie do kawy 😀 ).
Opowiadanie jest dobre, ale gdyby nie zmasowany atak sklonowanych wyrazów zaraz na wstępie… prawdopodobnie odniosłabym jeszcze lepsze wrażenie.
PISZ DALEJ!!!
GE-NIA-LNE!!!! Tylko wyrzuć stąd powtórzenia i będzie FE-NO-MEN-AL-NE!!! ;).