Od autorki: Miłego czytania, przepraszam za taką przerwę między częściami. Pozdrawiam Rodos ;* Miłego czytania
Po paru godzinach, poczułam jak ktoś mną trzęsie, to była Miley i oznaczało to, że za chwilę mamy to spotkanie kilku domków i omówienie planu szukania Apollina. Byłam już w ciuchach więc poszliśmy do Wielkiego Domu, wszyscy już się schodzili. Centaur stał koło kominka, kilka satyrów kręciło się to tu to tam. Rozgościliśmy się i czekaliśmy na rozpoczęcie narady, byli tu kapitanowie każdego domku, kilka od Ateny i jakaś łuczniczka.
– Jako, że mamy nowe osoby przedstawię kilka osób, których nie poznali wczoraj podczas kolacji.- powiedział Chejron- To jest Thalia córka Zeusa, przewodnicząca łuczniczek Artemidy, obok niej jest Nico syn Hadesa, gdzieś też jest Percy syn Posejdona i Annabeth córka Ateny. Zack, Miley i Debby to dzieci Posejdona. Możecie się poznać podczas misji, teraz zacznijmy dzielić się na kilkanaście grup. Tu jest mapa Stanów i Grecji.- rozłożył ją na stole- myślałem by każdego z kapitanów wysłać z jakąś grupką, którą sobie sam dobierze, zacznijmy od Thalii.
– Wzięłabym Annabeth ale ona pewnie będzie podróżowała z Percym. Więc biorę moje łuczniczki i bierzemy największy obszar, bo jest nas najwięcej.
– Zgoda, Nico?
– Obojętnie, mogę sam szukać.
– Ja go wezmę i Annabeth. Ilu osobowe mają być grupy, Chejronie?
– Nie wiem, myślę, że możemy wziąć tyle ile kto chce.
– No to wezmę poza nimi jeszcze kilka osób, poczekam kto kogo dobierze.
– Domek Aresa nie będzie współpracował z domkiem Ateny.
– Wiemy, to Clariss bardzo dobrze. Więc macie półgodziny na dobranie się w maksymalnie 12 osobowe grupy.
Grupy rozeszły się no i poszłam za nimi. Usłyszałam gwizd wszyscy pobiegli na arenę, z domków także wybiegli wszyscy. Po kilku minutach weszłam, prawie wszystkie miejsca były zajęte, usiadłam koło mojego rodzeństwa. Kapitanowie domków stali na dole areny, mieli listy pewnie z podziałem na grupy.
– Ja Percy z domku Posejdona biorę ze sobą: Zacka, Miley i Debby Deluxe, Annabeth Chase, Nico di Angelo, Grovera, Tysona i Kevina Brite z domku Hefajstosa. Proszę o przyjście pod domek Posejdona za półgodziny. Mamy do przeszukania wszystko to gdzie jest jakaś woda, i wszystkie wyspy.
– Ja Thalia zabieram moje łuczniczki i Kate Inlet z domku Apollina. Idziemy na Grecje.
– Biorę kilka osób z mojego domku Aresa, kilka od afrodyty i bliźniaków Zentix z domku Apollina. Resztę wybiorę sama, po tym jak to się kończy- powiedziała Clariss.- A właśnie mamy stan Tennessee
Jeszcze poszło kilka osób i mówili dokładnie gdzie będą szukać, natomiast ja poszłam do domku, by się znowu spakować. Będziemy szukać po plaży, na dzikich wyspach i tym wszystkim, tyle przygód mnie czeka. Jestem podekscytowania nawet bardzo. Muszę podsunąć pomysł jazdy na koniach lub lotu na pegazach.
Kilka minut później weszłam do domku, w środku był Percy i Annabeth, obmyślali sposób transportu.
– Co do transportu mam pewne pomysły- powiedziałam pakując się- możemy pojechać konno, polecieć na pegazach…
– O nie, latanie wypada! Zeus strąci mnie z nieba przy pierwszej okazji tak jak każde dziecko Posejdona czy Hadesa. Nie zauważyłaś tego? Pewnie nie latałaś.
– …mam też kartę debetową moi przyszywani rodzice są tak nadziani, że na karcie mam miliony dolarów.
– Nie połapią się, że Cię nie ma, a ich kasa znika?- spytała Annabeth.
– No co ty! Nie ma takiej opcji, podważam to czy potrafią liczyć. Emma moja przyrodnia siostra pomyśli, że zamieszkałam w stajni z moimi ukochanymi końmi. A jak wygląda ten dom to jest masakra, czułam się jak księżniczka, która nie chce takiego życia i tak było. Matka po mnie wrzeszczała gdy szłam na nogach do szkoły zamiast pojechać własną limuzyną.
– Masz limuzynę?!- powiedzieli oboje
– Nie ważne, czym jedziemy i kim jest ten Tyson?
– Cyklop, mój znaczy nasz brat, ostrzegam będziesz zmiażdżona jego ramionami gdy się dowie. Ja jestem w szoku, nigdy nie sądziłem, że Posejdon złamie ponownie zasadę, która powstała przez niego.
– Kim jest Grover, bo nie widziałam go tam.
– To satyr…
– Okey, to mi starczy.- przypadkiem wyleciał mi długopis z ręki. Percy zrobił dziwną minę, a jego towarzyszka zaczęła się śmiać.
– Ej! Też masz orkan?
– Też mam co? To jest dowolna broń z dwoma brelokami, które mają moc. Nazwałam go różyczką, mam go zawsze w kieszeni jako długopis.- Percy wyciągnął swój- ty też masz długopis, jak fajnie.
– Mój to orkan, zrobiony z niebiańskiego spiżu, rozwala tylko potwory i herosów. Otwórz swoją broń.
– Yyy. Chcę miecz z niebiańskiego spiżu?- odetkałam różyczkę i pojawił się taki sam miecz.- dziękuje, teraz chcę zwykły miecz. Dziękuje teraz chcę łuk i strzały. Jak już wspomniałam to coś umie wszystko ale np. te breloki działają w sumie przez trzy dni, ale jeżeli korzystam z jednego długo to drugi działa krótko.
– Czuli ty masz dwoje boskich rodziców, ten brelok wygląda jak nuty do tańca i jak muzyka. Do stu piorunów, jesteś córką muzy tańca!- krzyknęła Annabeth
– Tak samo jak moje rodzeństwo ale po co robić takie wielkie halo, uwierz życie w sierocińcu nie jest szczytem marzeń, nikogo. Dobra minęło to półgodziny, pora iść.
Do domku weszli pozostali domownicy, podałam im ich plecaki i wyszliśmy na zewnątrz, pora rozpocząć przygodę życia i mam nadzieję poznać nieco lepiej moje nowe pół rodzeństwo. Na zewnątrz wszyscy już czekali, był też ktoś dodatkowo, od razu podszedł do Percyego i powiedział, że musi iść z nami, taki rozkaz centaura. Był nim wysoki i chudy chłopak, ma rude włosy, piegi i zielone oczy, miał łuk na plecach więc uznałam, że jest to syn Apollina. Wzięłam telefon i zadzwoniłam po taxi, w między czasie wszyscy słuchali co nieco o mnie i mojej rodzince. Po chwili szliśmy już do drogi, na którą ma przyjechać taxi, sprawdziłam czy wszystko mam po raz milionowy. Droga była nudna i długa, poprosiłam o dwie taxi, bo do jednej się nie zmieścimy. Percy poinformował kierowcę dokąd ma jechać i ruszyliśmy, byłam bardzo ciekawa przygód, które przeżył on sam a Annabeth i innymi. Siedziałam Zackowi na kolanach i myślałam czy się go nie zapytać albo jak to zrobić. W torbie u Annabeth wystawała książka” Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, tytuł był po grecku, więc nie miałam problemu z odczytaniem.
– Yyy. Annabeth co to za książki?
– Miałam Ci je dać, bo jesteś ciekawa naszych przygód, tu są opisane. Raczej szukać będziemy długo, a ktoś musi pilnować dobytku…
– Nie masz tego jako audio booka?- przerwałam jej.
– No mam- podała mi odtwarzacz.- zapomniałam, że tak będzie szybciej. Tu są wgrane wszystkie pięć książek, miłego słuchania, a właśnie tu są tylko przygody, nie ma tego co działo się w obozie lub jego dziwnych zachowań- kątem oka zobaczyłam, że Percyemu wyraźnie ulżyło i jej też- czy moich, nie ważne. Słuchaj tego i już, możesz dać na głośno mówiący, z chęciom posłucham tego jeszcze raz.
Włączyłam odtwarzacz i pościłam na głos. Słuchaliśmy całą długą drogę, byłam tym tak zaciekawiona, że nie zauważyłam kiedy nasza podróż dobiegła końca, dałam kierowcy kartę, skasował tyle ile musiał za dwie taksówki i pojechał dalej. Poczułam kucie w żołądku, muszę coś zjeść. Weszliśmy do jakiegoś baru, powiedziałam, że stawiam i żeby wzięli też coś na wynos. Dla siebie zamówiłam schabowe z ziemniaczkami, a na wynos poprosiłam o dwa steki i sałatkę. Po tym jak cała nasza grupka zamówiłam dałam kasjerce kartę i podeszłam do stolika gdzie wszyscy już czekali. Postawili na samym środku mapę wybrzeża i wysp w okolicy. Mamy taki duży teren do przeszukania, jak my to zrobimy. Usiadłam obok Grovera, który był w trakcie spożywania kilku puszek. Spojrzałam na mapę jeszcze raz, tym razem została popisana czarnym markerem.
– Co ten marker ma dać?- spytałam i nagle mnie oświeciło- Miley i Zack dajcie wisiorki, mam życzenie.- szybko je złączyliśmy i zaczęłam myśleć, nagle na mapie pojawiło się dwanaście punktów.- A więc tu musimy szukać, bo tylko tu bogowie nie mają dostępu.
– Możesz trochę zwolnić? I powiedzieć to jeszcze raz?
– Zobacz- powiedziała córka Ateny- śmiertelnicy nie widzą potworów, bo jest Mgła ale dla równowagi może zostać wytworzona Mgła na bogów, czyli te punkty do sfery, których bogowie nie widzą, w tym wypadku myślą, że to jest po prostu kawałek oceanu lub lądu. Rozumiesz Mike?- Mike to ten syn Apollo
– Tak, okej czyli płyniemy na jakieś odludne wyspy ale skoro bogowie ich nie widzą to czy my będziemy?
– Tak, ponieważ jesteśmy tylko w połowie bogami. Śmiertelnicy widzą tę wyspę lub co to jest.- powiedział Percy- Skoro mamy żarcie i jesteśmy w Nowym Jorku to płyniemy do jakiejś z tych wysp jeszcze dziś, po co czekać aż potwory znajdą piątkę potężnych herosów?
Kiedy wszyscy skończyli jeść poszliśmy w stronę portu. Droga była męcząca, słońce wysoko świeciło, co sprawiało, że nie chciało mi się iść. Zewsząd dobiegały nas głosy miasta oraz słodki zapach morza i smród ryb, skrzywiłam się lekko. W trakcie drogi Percy rozmawiał z cyklopem… jak mu było? Tyson. Obejrzałam się po całej naszej grupce i wpadłam, lub raczej się odbiłam od kogoś. Było to tak silne, że nic nie słyszałam, zobaczyłam Tysona, czy on płacze? Leżałam na asfalcie nie mogąc się ruszyć, muszę wstać. Ktoś złapał mnie i postawił na nogach i wreszcie słyszałam. Cyklop chciał mnie przytulić, a ja się od niego odbiłam i upadłam. Mówiłam cały czas mojemu pół braciszkowi, że nic mi nie jest, po prostu jestem niezdarą. Wreszcie naszym oczom ukazał się nadmorski piasek, zdjęłam buty i szliśmy dalej. Miałam wrażenie, że każdy wie gdzie i jak płyniemy tylko nie ja. Usiedliśmy na pisaku i Annabeth pokazała nam jeszcze raz mapę, kilka punktów już znikło, czyli to jest na czas.
– Ej. Te punkty zaraz znikną, przerysujcie je! Została tylko połowa, a my medalionu możemy użyć dopiero za kilka godzin.- powiedziałam szybko
– Nie mamy papieru, ani niczego czym można to narysować.- powiedziała Annabeth- Kto szybko biega?
– Ja, wczoraj odkryłam pewien dar, Debby daj mi kratę debetową.- powiedziała Miley i zaczęła tworzyć… konia? Dałam jej kartę- ale ja nie wiem gdzie jechać.
– Jak możesz tworzyć konie?- spytałam oburzona
– Z piany morskiej.
– Ja znam tę dzielnicę, pojadę z Miley- przyłączył się Percy do naszej rozmowy.
Wsiedli na konia i pobiegli w stronę miasta, reszta z nas siedziała na piasku. Nico wyglądał jak śmierć, dosłownie. Ubrany na czarno, zawieszona głowa i mało rozmowny. Podeszłam do niego i poczułam jak ziemia się trzęsie, odskoczyłam do tyłu. Z ziemi wyskoczył szkielet, a syn Hadesa dalej pogrążony w otchłani. Zaczęłam się cofać, a szkielet otaczał ciemnego chłopca. Co się dzieje? Wszyscy inni zajęci byli rozmową miedzy sobą i nikt się tym nie przejmował. Szkielet dalej otaczał chłopaka i nagle już ich nie było, została tylko dziura w piachu. Powoli podeszłam do niej i nikogo tam nie było. Słońce wskazywało południe i grzało niemiłosiernie. Zewsząd zaczęły zbiegać się rożne dziwne stworki i szły prosto na nas nadal nikt ich nie widział, a Nico zniknął. Zaczęłam krzyczeć i poczułam silne ramiona tulące mnie. Chciałam zobaczyć jego lub jej twarz ale słońce oślepiało mnie. Poszukałam miecza w kieszeni i poprosiłam w myślach o miecz. Postać nadal mnie tuliła ale chwila dlaczego ja widzę swoje ciało? Jej ale mam długie włosy, Debby o czym tu myślisz, musisz walczyć. Położyłam swoje ciało na bok i w mojej dłoni pojawił się trójząb, a sama miałam kilka metrów. Co się do jasnej Anielki dzieje? Grupka pobiegła do konia i dwóch osób. Czyli oni nadal tego nie widzą? Zobaczyłam wpatrzone oczy Percyego we mnie i moje ciało. Zaraz herosi spojrzeli na mnie i na moje leżące po boku ciało. Miley zaczęła płakać, jakieś potwory zaczęły się zbliżać, były tak szkaradne, że w żadnych mitach nie występowały. Mam jakąś broń, co nią mogę zrobić? Wycelowałam w dwa stworki o łabędzich głowach, a ciałach lwa. Łabędź jest wodnym stworzeniem, czyli nie utopię go jednym strumieniem. Chwilkę jestem od nich wyższa i to całkiem sporo. Rzuciłam się do przodu i jednym krokiem byłam tuż przed kilkoma potworami. Rzuciłam trójzębem w trzy tak, że jeden koniec zabijał jednego, a kilka rozdeptałam. W oddali zobaczyłam Nica walczył z kilkoma tak jak i szkielet. Kilka strzał przecięło powietrze i wszystkie potwory zostały pokonane. Muszę jakoś wrócić do mojego ciała, może i go nie lubię ale jest moje. Usiadłam lekko na wodzie wywołując fale, która uderzyła o kilka statków, wzięłam moje ciało i tuliłam. Skoncentrowałam się na tym, by wrócić i znowu patrzyłam swoimi oczami, a olbrzym, którym byłam zmieniał się w piach i wodę. Podniosłam się i usiadłam na piachu, Percy był zbulwersowany, a moje rodzeństwo śmiało się z niego. Wstałam i poszłam do nich, Annabeth kończyła przerysowywać mapę, a Mike chował swój łuk i strzały, Nico także pojawił się wśród nas.
– Widzieliście to wielkie coś, co nam pomagało?- spytał Nico
– To coś to byłam ja.
– Sorki- wymamrotał- ale jak to możliwe? A tak z innej beczki wiesz, że stałaś się cyklopem?
– Nie wiem- opisałam im to co czułam i widziałam- kończycie tą mapę?
– Tak, właśnie to zrobiłam. Trzeba jakąś łódkę lub dwie znaleźć. Debby wynajmij nam coś małego, Percy pokieruje nami do celu.- powiedziała Annabeth
Poszłam więc wynająć jakąś łódkę rybacką. Zapłaciłam im bardzo dużo, bo nie wiem kiedy ją oddamy. Wsiadłam do jednej z nich i podpłynęłam do brzegu, zawołałam grupkę i oni powoli załadowali się do środka.
Minęło kilka minut i odpływaliśmy, Percy przejął stery, Annabeth usiadła koło niego i wpatrywała się w horyzont. Reszta zajęta była rozmową, a ja taki wyrzutek siedzę sama i się strasznie nudzę. Skoncentrowałam się na prądach, byśmy jeszcze szybciej dojechali. Teraz przecinaliśmy wodę w bardzo szybkim tempie. Jeśli możliwe jest to, że w powietrzu czuć niebezpieczeństwo to tak właśnie było. CDN.
Bardzo fajne opowiadanie!!! Ciekawie napisane!!! Czekam z niecierpliwością na cd.
Ciekawe, fajne, przyjemnie się czyta, tylko jedna rzecz kłuje w oczy, Rodos: CZEGO TY ROBISZ TAKIE ODSTĘPY PO MYŚLNIKACH!!!! ZUPEŁNIE JAK ILIW. TO JAKAŚ NOWA MODA CZY CO?
Ale oprócz tego czyta się świetnie. Stawiam 4+. Byłaby 5 gdybyś nie robiła tych odstępów po myślnikach. Ale następnym razem na pewno to poprawisz i opko będzie jeszcze fajniejsze :).
WOW!!!! ALE SIĘ ROZPISAŁAM. WENY ŻYCZĘ
CHIONE
Zgadzam się z Chione 😉 Tak to super, ale myślniki !!!!! 😀
Odstępy to na 99,9% wina bloga, nie autorki!!! Ale literówki, szyk i rewelacje z cyklu „kilka satyrów” („kilku” być powinno) to jednak poprawić mogłaś… Wtedy byłoby bardzo fajnie!
Fajne, ale bylo dużo blędów. Uważam, ze nie ma czegos takiego jak luczniczki.
Bardzo mi się podobało, ale trochę dużo błędów najlepiej wyrzuć je z opowiadania, a będzie świetnie.
CZEKAM NA CD