Otworzyła okno, przerzuciła plecak i wyskoczyła przez nie na ziemię. Musi uciekać, bo oni jej nie chcą. Patrzy ostatni raz na swój mały pokoik i zamyka okno. Zakłada plecak na ramiona i zaczyna biec.
W kieszeni trzyma sztylet. Na szyi ma swój łańcuszek – z czystego złota – na którym zwisa malutkie serduszko. Chodź wiele razy chciała, nie potrafiła go zdjąć. Wierzyła, że serce zapewnia jej ochronę. Myliła się.
W gimnazjum prawie każdy uczeń się staczał na same dno. Picie, palenie i wciąganie – główne atrakcje dnia. Reszta czytała, uczyła się i siedziała zamknięta w swoich pokojach, myśląc o przyszłości. Ona do tej części należała. Tam (w szkole) każdego dnia ci gorsi bili tych lepszych, dlatego miała przy sobie scyzoryk. Już pierwszego dnia (po kupnie) musiała go użyć. Wściekła trzecioklasistka zaatakowała ją i biła po twarzy, brzuchu, piersi. Ledwo dała radę wyciągnąć broń.
Cięła przed sobą z zamkniętymi oczami i pognała naprzód. Usłyszała krzyk napastniczki, który w pewnym momencie umilkł. Nigdy więcej jej nie widziała.
Pewnego dnia scyzoryk się złamał. Nie wiedziała, jak sobie teraz poradzi, jak będzie się bronić. Z ciekawości zaczęła szperać w rzeczach swojego wujka. Znalazła piękny sztylet. Metal emanował błękitną poświatą. Rękojeść była jakby stworzona dla małej rączki nowej właścicielki, złota, z pięknym szmaragdem, w środku którego była grudka ziemi.
Nie wiedziała ile biegnie. Najprawdopodobniej pięć godzin. Powoli robi się jasno. Adrenalina każe jej nie przestawać biec. Nie ma bladego pojęcia, gdzie jest. Droga jak każda inna, w lesie, pośród sosen i innych drzew. W razie zmęczenia mogła liczyć tylko na siebie.
W pewnym momencie usłyszała cichy stukot kopyt, bardzo daleko za sobą. Musi uciekać i nie oglądać się za siebie.
Pół godziny później dziwne zwierzę było dwadzieścia metrów za nią. Opadała z sił, ale chęć życia dodawała nową dawkę energii. Wspięła się po wzgórzu najszybciej jak potrafiła i oparła się o wielką sosnę na samym szczycie. Spojrzała w dół zbocza, gdzie jeszcze nie była. Obóz.
Najprawdziwszy na świecie obóz. Zabrakło jej tchu z ulgi i podziwu. Zrobiła krok do przodu i zobaczyła przy swojej stopie śpiącego smoka. Wzdrygnęła się, kiedy smok ukazał jedno, żółte oko. Zamknął oko po chwili i przyjemnie mruknął. Odwróciła głowę do tyłu i zobaczyła pół człowieka, pół byka.
-Nic mnie już nie zdziwi. – powiedziała miłym, łagodnym głosem, zastanawiając się, czy trafi do szpitala psychiatrycznego.
Chciałam przeprosić za długość, za uszkodzenie waszych mózgów i paczadełek [składa ofiarę Zeusowi, aby Adminka nie usunęła tego słowa].
Pozdrawiam, Gaja !
OK. Choc koncowka mine troche zdegustowala, Bo NA poczatku tak tajemniczo, a pozniej taki nagly humor:) Podoba mi sie, nawet BARDZO 😀
PS: Przez te wszystkie cudne opka nigdy nie skoncze swojego!!!
Chwila emerytury wam nie zaszkodzi 😛
Nie bierz oczywiscie tego do siebie!
No, no no. Fajne, tylko o co chodzi z tym „po kupnie” w nawiasie? I w jednym zdaniu jest błąd stylistyczny: „uczeń się staczał na samo dno”, „powinno być uczeń staczał się na samo dno”. Poza tym akcja pędzi zbyt szybko. Oprócz tego opo całkiem fajne :D.
Jedyne co mogę powiedzieć to:
POWODZENIA W DALSZYM PISANIU!!!
Pozdrawiam
Chione
Świetne, tempo dobre. Choć zaczyna mi zawiewać schematem, to opo naprawde wciąga
Jeśli zrobisz z czegoś tak interesującego schemat to zatłukę (mordercze spojrzenie)
Nie boję się śmierci, Boginko Pierwszy rozdział jest nudny jak flaki z olejem.
Chione – chodzi o to, że go kupiła i od razu użyła. Nie zauważyłam błędu, za co przepraszam!
Fakt, akcja gna… Ale tak jest BOMBA!!! Brakuje mi również dokładniejszych opisów i uczuć. Pare rzeczy jest dla mnie nie zrozumiałych np. Dlaczego ona ucieka z domu? Ale prologi muszą mieć pewne niedomówienia i tajemicę 😉 Twoje opowiadanie nie jest typowo schematyczne za masz u mnie wielki + Jednym słowem (w sumie trzema) JEST BARDZO DOBRZE!!!
Na przyszłość życzę powodzenia i dużo weny 😉
„Musi uciekać, bo oni jej nie chcą.”
No niby tak, ale Kto jej nie chce? Dlaczego jej nie chcą?
To się okaże w którejś tam części opowiadania 😀 nie martw się, jej życie jest bardzo… inne. w sensie, że ohydne.
Dobra poczekamy zobaczymy… 😉 To twoje pierwsze opowiadanie? Bo piszesz naprawdę genialnie!!!
Fajne. Na razie brak schematu, ciekawe i te pe.
Dziękuję
Reyna – Pierwsze. Chociaż mam prawie 16 lat 😀
😀
Łał całkiem fajne.
Fajnie się zapowiada, chociaż akcja leci zaaaaa szybko. Zwolnij. Złapała jedno powtórzenie, bo na to jestem straaasznie wyczulona.
Sorry, nacisnęłam przez przypadek „Opublikuj komentarz” XD. W każdym razie, pisz dalej, bo masz talent i NIE WOLNO Ci go zmarnować. Czekam na pierwszą część.
Fajne.
Dziękuję 😀
extra opowiadanie. trzymam za ciebie kciuki 😉