Od Autorki: Dziękuję czytelnikom pierwszej części (Trudne początki) za takie wielkie zainteresowanie. Nie sądziłam że tak się spodoba. Następne części będą pojawiały się co tydzień, lub dwa. Zależy jak ze szkołą. Chętni do czytania następnej części wypatrujcie “Obóz Herosów popada w ruinę” lub “ujeżdżacze jednorożców”. Nie wiem, na które się zdecydować 😉
Pięciu herosów
łódź krwista zawiezie
I jednego boga
ze sobą zabierze
płynąć trzeba teraz
czas was wszystkich nagli
byście zło potworne
za dni dziesięć powstrzymali
-Zaraz…że hę? – Nie wiedziałam o co chodzi.
-Dobra, na dzisiaj kończymy, na razie! – Ares zamachnął się pięścią i “uderzył mnie”. To uderzenie nic nie bolało, tylko obudziło mnie, bo już był nowy dzień.
***
Długo myślałam nad tymi słowami, które Ares wypowiedział. Myślałam przy śniadaniu, przy leżeniu i przy karmieniu brata. Nosz kurcze, czas się ubrać. Pfff co by tu ubrać by zrobiło wrażenie? Ubrałam się w glany, t-shirt “I don’t need you”, kurtkę , czarne spodnie i ruszyłam.
Biegłam na przystanek. Obуz Herosów istnieje! Najpiękniejszy dzień mojego życia! Schodami ruchomymi na peron 3 gdzie miałam znaleźć swojego “Osobistego” opiekuna. Wsiadłam do metra, gdy jakiś facet pociągnął mnie za kurtkę. Miał czarne dredy, okulary i chodził o kulach.
– Przepraszam pa…-Nie dokończył niestety.
– Grover? Grover!-Rzuciłam mu się na ramiona.
– Hejejej…A ty skąd mnie znasz? Ty jesteś Fione Griffin?
– Tak to ja. To ty jesteś moim opiekunem?
– Tak. Dzisiaj wraca też Percy. Znasz kolesia?
– Znam, ja znam wszystkich. Clarisse, Annabeth, Chejrona, Dionizosa… pana D. znaczy się, Minosa i wieeelu innych. A gdzie był Percy?
– Na misji pomagał Rzymianom odeprzeć atak Amazonek.
– Ah, rozumiem.
– A ty? Uznał cię już twój rodzic?
– Nieee, objawił mi się tylko we śnie i powiedział, że jestem jego córką.
– Pff… Założę się, że jesteś córką Hekate albo Apolla albo…
– Córeczka Aresa. – Przerwałam mu.
– O rany. Nie wyglądasz, jesteś bardziej opanowana… Ale czemu inna?
– Nie mam bladego pojęcia. W moim śnie Ares mówił o mnie, jakbym była co najmniej dziwna, albo jakimś rzadkim okazem…
– Nie może być… – Grover wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.
Wysiedliśmy z metra. O dziwo Obóz Herosów nie licząc krzaków, drzew, leśnych krętych dróżek, kałuż, dziur w ziemi i kamieni oraz całego tego sprzętu łowieckiego znajdował się jakieś 500 metrów od stacji metra. Moje pierwsze wrażenie po wejściu przez bramę: ”Wooow!” to wszystko było zadżemiste! W tle widać było już domki dzieci bogów, na placu jakieś treningi, wokoło robota…BOMBA! I tu miałam zamieszkać? Z Clarisse? Kolejny +! Zeszliśmy z górki do małego “domku” jeżeli można to było tak nazwać. Na ganku siedzieli pan D. i Chejron. Rozwiązywali widocznie bardzo trudne krzyżówki o znanych aktorkach.
– Jak nazywała się ta aktorka, która grała w “Harry’ m Potterze” tego starego babsztyla, Minerwę? – Zapytał pan D.
– Nie wiem, ale wiem, że Atena się zaraz nieźle wkurzy. – Mruknął Chejron. Dionizos spojrzał na mnie i na Grovera.
– Ty jesteś Finn Grelin?
– Teoretycznie tak… Jestem Fione Griffin. – Odpowiedziałam.
– Ach tak… Bardzo przypominasz ojca… – Dionizos popatrzył na mnie z niesmakiem.
– Rany, dzięki. – Pokręciłam oczami. Widząc, że sytuacja robi się napięta, Chejron zapytał.
– Grover? Mógłbyś zwołać wszystkich obozowiczów?
-Jasne Chejronie. – Grover wyciągnął ze spodni coś, co przypominało scyzoryk. Rozłożył go i okazało się, że to składany róg. Dmuchnął w niego tak głośno, że Chejron nawet z zatkanymi uszami krzywił twarz. Po pięciu sekundach w domku zaczynało brakować już miejsca. Przyszli łucznicy, wojownicy, nawet jakiś gościu z ręcznikiem i pianą na włosach.
– Herosi! Bohaterzy! – Ryknął Chejron. – Oto Fione Griffin, córka Aresa! – Pchnął mnie na środek.
– Siemson ludzie. – Przywitałam się.
– Zostaje dołączona do drużyny czerwonych. Dziś wieczorem przyjęcie powitalne. Możecie się rozejść! Zostanie tylko drużynowy Aresa! – To powiedziawszy, wszyscy zaczęli kierować się do wyjścia pomrukując “No nie!”, “Kolejna Aresowa!” albo “Woda mi wystygnie!”. Z czasem została tylko jedna dziewczyna. Miała bujne, brązowe włosy, muskularną postawę, trochę jak Bjorgen i czerwoną zbroję.
– Ha! Wiedziałam, że jesteś od nas! Swój swojego pozna! Poza tym, miałam taki sen, wiesz? Jestem Clarisse, Clarisse La Rue.
Opowadanie nie jest dobre. Za geste opisy. Praktyczny brak realnych uczuc bochaterki. Słaba szablonowa akcja.
3 postaraj się
Sog
Opowianadnie nie jest takie złe, ale akcja jest za szybka i brakuje uczuć bohaterki.
Zlituj się, ta długość ZABIJA! Pisz więcej, bo to jest „pach pach i koniec”.
Poza tym wprosiła się literówka lub dwie, ale pod tym względem nie jest strasznie.
Nie wiem, czego od opisów chce Sog (najpewniej ma rację, ale mi tam się podobają), za to faktycznie bohaterka jest momentami „drewniana”… Zrób coś z tym! Wczuj się!
😀
Świetne. Pisz szybko CD. 😀
Rozczarowujące. Schemacik.
Mi się tam podoba. Może nie piszesz pięknym literackim językiem, ale twoje opowiadanie wciąga! A to jest najważniejsze