Dolina była ogromna i cudowna, i… dobra, kończę wy pewnie wiecie jak ona wygląda więc nie będę się nad nią rozczulać. Muszę zacząć nad sobą panować.
Grower*1 poszedł w stronę wielkiego domu (gigantyczny budynek pomalowany na zielono), musiałam pójść za nim. Na ganku siedział facet na wózku, którego przedstawił mi jako Chejrona (nie będę go opisywać sami pewnie wiecie jak on wygląda. Albo napisze jedno: wygląda dokładnie tak samo jak opisał go Rordian).
– Witaj Olgo, nieczęsto gościmy tu zwykłych śmiertelników – powiedział.
– Czemu? Więc jestem tu jedyną zwykłą osobą? – zapytałam. Facet zrobił dziwną minę.
– Niestety dla ciebie śmiertelnicy nie mają tu wstępu. Zwykłą osobą jak się sama wyraziłaś jest jedynie nasza wyrocznia…
– Ale śmiertelnik po przyjęciu ducha Delf też należy do tego świata w przeciwieństwie do mnie! – przerwałam zrozpaczona i wściekła, że ciągnęli mnie przez pół świata bym była jedyną poza mitologiczną istotą w jakimś głupim obozie.
– Została kiedyś wypowiedziana przepowiednia o istocie śmiertelnej nie posiadającej boskiego rodzica, która będzie miała do odegrania ważną rolę.- Mówiąc to Chejron spojrzał w niebo najwyraźniej obawiając się czegoś – niestety nie znam całej przepowiedni, a ci co ją usłyszeli już od dawna nie żyją- po chwili rozległ się grzmot. – Nie mogę ci więcej powiedzieć oprócz tego, że miała mieć dość wyjątkowy zapach.
– Więc według was to niby ja nią jestem?- zapytałam zdziwiona.
– To możliwe bo jak nas powiadomił Grower ty taki posiadasz.
– Ale ja się niczym nie wyróżniam! Umiem tylko rozróżniać zioła i robić z nich naturalne lekarstwa.
– Jak to? – Grower był trochę zdziwiony.
– Babcia robiła i mnie nauczyła jak je rozpoznawać i dobierać, by były najskuteczniejsze. Nawet dobrze mi szło…
– Czyli zdolności do farmaceutyki Hermesa już się w tobie ujawniły. – Chejron nie był zaskoczony – na razie trzeba cię gdzieś ulokować, Hermes mógłby cię wziąć za podróżnika i przyjąć do siebie, ale coś mi się wydaje, że wkrótce ukarzesz więcej zdolności typowych dla bogów.
W tej chwili pojawiła się kobieta w długiej, białej szacie, mieniącej się wszystkimi kolorami jakimi upierzony jest paw. Wyglądała trochę śmiesznie w takiej kiecce, ale się nie odezwałam (nie chciałam mieć potem kłopotów).
– Hero – Chejron ukłonił się kobiecie, zrobiłam to samo.
– Olga może na razie zamieszkać w moim domku, to zapobiegnie kłótniom. Growerze zaprowadzisz ją?
– Oczywiście pani – satyr wyraźnie się jej bał. Królowa bogów uśmiechnęła się i znikła równie szybko jak się pojawiła.
– Czyli problem tego gdzie zamieszkasz został rozwiązany – Dyrektor zaczął podnosić się z wózka inwalidzkiego (wspominałam już, że Chejron był dyrektorem?), nie wystraszyłam się jakoś szczególnie, tego że jest centaurem, ale i tak to było dość dziwne. – Teraz Grower zaprowadzi Cię do dwójki, żebyś mogła się rozpakować, a potem pokaże cały obóz.
Nie mając większego wyboru poszłam za satyrem w stronę domków. Pobyt tutaj zapowiadał się ciekawie.
*****
Właśnie ćwiczyłam z Chejronem grekę… No tak nie powiedziałam wam jak to się stało że centaur postanowił samemu mi dawać lekcje. Uczę się szybciej od innych, a po za tym chodziłam na zajęcia z greki (od zawsze lubiłam starożytną Grecję, więc mama zapisała mnie na wykłady). Czym działałam na nerwy atenównie*2 , która bardzo chciała się mnie pozbyć z lekcji. Chodziła tak długo do Wielkiego Domu, aż jej ustąpiono. Dyrcio nie miał wyboru i sam mnie zaczął uczyć.
Niedawno do dyrekcji dołączył gruba beka*3. Zeusik stwierdził, że kolejne 50 lat na odwyku mu się przyda. Facio śmierdzi wińskiem do tego stopnia iż zapach utrzymuje się w miejscu, w którym przeszedł przez bite dwie godziny. I w dodatku ten idiota wciąż przekręca imiona.
– Hej Olga! Olga! – krzyki dochodziły z tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam pędzącą w moją stronę córkę Aglaji.
– Siema Ashe. Stało się coś?
– Face znowu się założył. – Patrzyła na mnie ze strachem. Czyli to miało związek ze mną, a tego nienawidziłam i zaraz wpadałam we wściekłość.
– Z kim tym razem? I przede wszystkim o co? – Miałam co do tego złe przeczucia.
– Z Frederickiem. Który Cię pierwszy poderwie.
– COOOOOOOOO?????!!!!!!!!!! Ja ich zaraz pozabijam! – Obaj są moimi przyjaciółmi, ale to już przesada!
– Nie złość się. Miske już z nimi nie gada. Fre. się załamał i wycofał.
– To dobrze… Ale Face’a i tak obije. Chłopak sam się prosił.
Kolejny durny zakład… Ponownie związany ze mną. Wszyscy dziwią się jakim cudem jeszcze z nim rozmawiam. Cóż mam zwykle z niego niezły ubaw. Ale to była przesada.
Kiedy go znalazłam nie zostawiłam mu nawet fragmentu skóry normalnego koloru. Mam nadzieje, że to go czegoś nauczy..
* postanowiłam zostawić to tak jak jest, w ten sposób łatwo będzie można obu rozróżnić
* córeczka Ateny
* Dionizos
Wiem strasznie nadużywam „się”, ale nic mi nie przychodzi do głowy, żeby tego nie było.
Podoba mi się bohaterka, ale trochę za szybko uwierzyła w to wszystko Ten zakład był niezwykle śmieszny, a reakcja Olgi jeszcze bardziej 😀
Bardzo fajne opko :).
Czekam na CD bo jest super 😉 cos ze smiertelniczka cos nowego ;D
Ciekawe… ale niech coś się zacznie dziać!
Powiem krótko: WYWAL LITERÓWKI TYPU „RORDIAN” TO POGADAMY O CAŁEJ RESZCIE [a ja przestanę maltretować shifta]
Śmiechowe 😉 Pisz szybko CD, ale postaraj się pozbyć literówek. To, że nie zostawiła mu ani kawałka skóry normalnego koloru, to znaczy, że go tak zbiła, czy użyła czegoś na wymioty tak, że cały się zrobił zielony (czy czegoś innego, w końcu zna się na ziołach), czy jakiejś innej mocy?
Ja myślę, że zbiła 😀
Całkiem, całkiem. Trochę nie podobało mi się to, że nie przedstawiłaś dokładnie drugoplanowych bohaterów. Postaraj się trochę zwolnić. No i literówki. Tak poza tym bardzo fajne i czekam na ciąg dalszy.