Pisane między północą, a pierwszą nad ranem, więc z góry przepraszam za błędy, powtórzenia i powalającą jakość. Dla Carmen Knight i Kłamczucha za dedykacje w cudownych opowiadaniach i dla Chione za inspirujące dzieła.
Muzyka. Nieprzewidywalna. W jednej chwili senna, kołysząca jak fale morskie. Chwilę później szybka i niebezpieczna jak dziki kot.
Była lampartem. Kołysała się sennie i rzucała nagle, jak w jakimś ataku. Monety na jej bogato zdobionym złotym stroju brzęczały w rytm jej kroków. Złote bransolety na przedramionach odbijały światło dziesiątek świec zapachowych porozstawianych po całym pomieszczeniu. Dym z kadzidła rozmazywał jej sylwetkę, a jego zapach mieszał w głowie.
Kołysała powolnie biodrami, a jej klatka piersiowa pozostawała w idealnym bezruchu. Ręce, jakby bezwolnie, udawały węże. Twarz, ukryta za jasnym woalem, wyrażała jednocześnie skupienie, jak i rozluźnienie.
Jej ciekawskie oczy, jednocześnie pełne głębi, obserwowały widzów patrzących w niemym zachwycie na jej sylwetkę.
Zatrzymała wzrok na mężczyźnie, który przychodził co noc, by patrzeć na nią. Wyglądał jak jeden z królów, którzy kiedyś rządzili jej krajem. Jego ciemne oczy wyrażały podziw.
Ich wzrok się skrzyżował, a ona poczuła, że teraz tańczy już tylko dla niego. Te oczy… Pradawne, pierwotne i pełne magii. Nie wyglądał staro, ale wiedziała, że widział wiele.
Przymknęła powieki, a gdy muzyka zaczęła przyspieszać, ona zaczęła kręcić się z niesamowitą szybkością. Sukienka utworzyła wokół niej złote koło brzęczących monet, a ona sama przypominała bączek, którym bawią się małe dzieci. Czarne włosy rozsypały się wokół jej głowy, a na ziemi pozostała już tylko jedna bosa stopa, gdyż drugą podniosła bezwiednie, by kręcić się jeszcze szybciej…
Żyła dla takich chwil.
Obrót zakończyła imponującym skokiem, tak podobnym do skoku dzikiego kota, że pierwszy rząd widzów odruchowo cofnął się w tył.
On został.
Oddychała ciężko, lecz złote oczy nadal przeszywały pełną zachwytu twarz młodego mężczyzny podobnego do księcia. Po kilku minutach ukłoniła się i zeszła ze sceny.
On tam na nią czekał.
Trzymał w dłoniach bukiet kwiatów nieznanego jej gatunku. Na twarzy gościł mu uśmiech. Zmrużyła oczy i odwzajemniła go, wywołując w jego oczach wesołe iskierki.
Nie powinna się wtedy odzywać. Powinna podziękować za kwiaty jak setki razy wcześniej i później…
– Kim jesteś?
– Mam wiele imion, ale chyba najbardziej znane to Horus – popatrzyła na niego z jeszcze większą ciekawością. Rzeczywiście miał coś z boga wojny. Dumny wyraz twarzy. Podniesiona do góry głowa i kocie ruchy, jakby w każdej chwili ktoś mógł go zaatakować.
– Mam wrażenie, że to początek bardzo ciekawej znajomości…
CDN
Eeee… Szczyna na podlodze, gay wlepione w ekran… Ty GENIUSZU! To jest takie magiczne. I oryginalne. Jeszcze nie byo o „dobrych zanjomych” bogów egipskich.
PIERWszA!
GENIALNE!!!!!! Ach, gdyby moja koleżanka to przeczytała… Ona wprost KOCHA mitologię egipską.
zgadzam się ze wszystkimi opiniami no ale szkoda że takie krótkie
Padam do stóp!
Czego pragniesz w zamian za dedykację tak cudownego opowiadania?
Spełnię wszystkie Twoje żądania! 😉
Brak słów… P prostu NIEZIEMSKIE!
szkoda że takie krótkie
świetny pomysł z mitologią egipską! sama ją uwielbiam! świetnie napisane! po prostu ame wykrzykniki czekam na CD…
EEEEEEEEEE… (error epitet unknown) eeeeeeeeeeeeeee… No co ci po marnym genialne, idealne, wspaniałe. I tak nie odwzoruje tego jak wspaniałe jest to opowiadanie.
PS Przyłączam się do pytania Carmen Knight. 😀
To jest….. Zabrakło mi słów. To jest fenomenalne, fatastyczne i genialne. Megaekstrasuperfajowe. Dwoma słowami zatkało kakao. Dziękuję za dedykę. Kłaniam się do stóp i przy okazji zbieram z podłogi szczękę która spadła mi tam podczas czytania
Ale to jest cudowne! Piękny opis
Opis jest świetny 😀
Widzę że to będzie o egipskiej mitologi… nie bardzo się na niej znam, ale opowiadanie już mi się podoba 😀
Ja już Ci pisałem co o tym sądze, ale powtórze to To jest ganialne!!!
ps.
Dzięki za dedykacje
tulipaniaste.bo tulipany są fajne. ; D iście zaiste, Milady
trochę krótkie, ale fajne
To jest takie… magiczne. Opis jej ruchów jest niecodzienny. A ja nie zgadzam się z resztą, bo (przynajminiej w moim przypadku) krótkość podziałała na Twoją korzyść.Tak więc z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Poproszę ciąg dalszy na mejla. Mam nadzieję, że to wszystko wyjaśni.
Boginko, piszesz FANTASTYCZNIE. Czekam, na następny rozdział, który ma być SZYBKO. 😀
Ale mnie zaciekawiłaś ;D
Bardzo lubię opowiadania z motywem z „kroniki rodu …”.
Kurczę, aż sama nie mogę uwierzyć, że tak mi się spodobał tak krótki fragmencik. Zazwyczaj pierwsze rozdziały i prologi są okropnie nudne a tu… niespodzianka
Ale z CD będziesz musiała się pośpieszyć bo nie chcesz chyba żebym z ciekawości umarła, co będzie efektem zbyt długiego nie czytania
Ale w sumie to możesz długo nie pisać… ważne żeby kolejna część była dobra, a wtedy to ja moge sobie czekać. Powodzenia
SUPER!!!!
Kocham mitologię egipską !! 😉
Przełamałaś to o czym zwykle piszemy. „Kroniki Rodu Kane”… To chyba pierwsze opowiadanie nawiązujące do nich. Świetny opis. Dobrze napisane, bez błędów.
PS. A teraz Ty musisz skomentować prolog, który wkrótce przybędzie…
Długość zabija, treść wskrzesza, długość zabija, treść wskrzesza, długość zabija… [i tak aż do końca świata]