Od autorki: Opowieść zawiera fakty, więc herosi, nie zdziwcie się, gdy do obozu trafi właśnie taka osoba 😉 Dedykuję ją Myksie, Bogince, Erienie, Pipeeer, Almateji oraz Arachne i wszystkim innym mordeczkom z tej strony ;p
Biegłam jak najszybciej, to coś chciało mnie zeżreć! Moja odwaga gdzieś uciekła mimo mojego pochodzenia. Clarisse, Percy i Nico zostali gdzieś za mną. Co się dzieje? Kim jestem? Co to jest “to coś”? Może najpierw się przedstawię. Nazywam się Fione Griffin. Co ja tu robię? Właściwie sama nie wiem. Moje początki są zaiste trudne, ale zaraz spróbuję o tym opowiedzieć…
***
Nieszczęśliwie gniotłam róg biletu autobusowego. Kontroli jeszcze nie było, ale nie martwię się o to, bo nie ma jej od dłuższego czasu. Spoglądałam ukradkiem na zegarek, jest 14:56, jeszcze 2 stacje i biegiem do domu. Teraz jak o tym pomyślę to tylko dążenie do prawdy. O co chodzi? Zeszłej nocy miałam sen, wszystko w kolorze czerwonym. Muskularny facet z zarostem stał przy kołysce ze swoją ukochaną, jak się domyśliłam, która głaskała niemowlaka po główce. Na przeciwko nich stał malutki facecik z brodą. Rozmawiali o czymś, co jak mniemam było strasznie ważne.
– Musimy to zrobić!-Ryczał do karła ten muskularny mężczyzna.
– Nie teraz!-Odpowiedział mu ten mały.
– Później będzie za późno! Łaskawe już ją wyczuły! Będą chiały ją porwać!-Krzyczała kobieta i sen się rozmył… Wysiadłam i pędem ruszyłam do domu. Nareszcie weekend więc przez całe 3 dni będę mogła rozszyfrowywać ten sen. W moim pokoju zastałam bagno jak zawsze. Pewnie mój brat wszedł i powyciągał wszystkie książki z półek. I kto to ma ograrnąć? Ja. Bo niby kto? Włączyłam komputer, wyciągnęłam sennik i zaczęłam szukać. Puściłam moją ulubioną płytę “Dead Can Dance:The Serpent Egg” i wpisywałam w Google różne dziwne rzeczy np. “Facet w czerwonym”, “Rozmowa dwóch mężczyzn i kobiety” czy nawet “Ojciec, matka, dziecko i wujek” ale za każdym razem wychodziła liczba pięć. W senniku tak samo “5”. Co to kurna może być?! Próbowałam coś wymyślić, ale zawołał mnie brat. Chciał, abym pobawiła się z nim klockami.
– Ciośtla? – Zapytał się brat.
– Czo tam mały?
– Ile jeśt 1+2?
– Trzy.
– A 2+2?
– Cztery.
– A 2+3?
– Pięć… – I wtedy mnie olśniło! Urodziłam się 23 (liczba Aresa) marca (miesiąc Aresa) we wtorek (dzień Aresa) o godzinie 2:30 a 2+3 z mojej daty wychodzi 5! Czyli…”nie…” pomyślałam…”nie może być…” nie mogłam być przecież córką Aresa! Herosi są tylko u Ricka Riordana, a to jest real! To wszystko jest takie strasznie dziwne. Nie zostało mi nic innego, tylko ubrać się w piżamę i położyć się spać (godzina 17:38 xd)…
Śniła mi się ciemność, nieogarnięta, wszechotaczająca mnie nicość. Widziałam siebie, perspektywa ta bardzo mi się podobała, chociaż byłam w niebieskiej piżamce z misiami. Gdy oderwałam od niej wzrok, zauważyłam, że wokół mnie znajduje się mgła, czerwona mgła. Z niej wyłonił się facet. Muskularny osiłek, z czerwonymi oczami (nie od zmęczenia xd), koszulką Slayer’a i rozerwanymi jeansami. Facet był najwyraźnej rozbawiony moją seksowną piżamką.
-Hah niemożliwe, Fione Griffin? To ten adres? Dobrze mnie Hermes wysłał?- Sprawiało mu to niewątpliwie dużo radości.
-No tak to ja… A ty kurde kto? – Zmierzyłam go wzrokiem i szczerze mówiąc, musiałam podnieść trochę głowę bo facet nie mieścił się w moim obiektywie.
-Gadka po mamusi- Pokręcił oczami -Twój tata, szacunku trochę.
– mój tata jest na wojnie.
-Mówisz? – Gościu zmienił kształt i wyglądał autentycznie jak mój ojciec.
-Jesteś Ares tak?
-Zgadza się. Nie widać po koszulce? Kto jeszcze słucha Slayer’a?
-Czemu nikt mi nie powiedział? Czemu nie mama?
-Bo twoja stara o niczym nie wie.
-Jak to? To nie jest tak, że herosi pochodzą od boga i człowieka?
-Ty jesteś “Nadzwyczajnym” przypadkiem. Słuchaj, nic nie mówiąc matce masz wyjść z domu i pójść na najbliższą stację metra, tam poczeka na ciebie Grover, wiem, że go dobrze znasz, więc zaprowadzi cię do…
-Obozu Herosów?
-Tak, dokładnie tam.
-Chwileczkę, mógłbyś mi odpowiedzieć, kto jest tą kobietą, która stała obok ciebie?
– Dowiesz się w niedalekiej przyszłości – Posmętniał:
Pięciu herosów
łódź krwista zawiezie
I jednego boga
ze sobą zabierze
płynąć trzeba teraz
czas was wszystkich nagli
byście zło potworne
za dni dziesięć powstrzymali
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!! Pierwsza!!!!!!!!!!!!
A tak poza tym opko GE-NIA-LNE, fantastyczne i fenomenalne. Po prostu brak mi słów. Zatkało kakao. 😀 😉
Pozdrawiam
Chione
Fajne, ale krótkie. Wyłapałam trochę błędów interpunkcyjnych, ale każdy je robi. Nie ma to jak wpisywać w google „facet w czerwonym”… C:
Dziękuję za dedykację a co do opka jest genialne 😀 nic dodać, nic ująć.
Tak mnie wciągnęło, że aż się przeraziłam. O.O xD Opowiadanie napisane jest fajnym, lekkim stylem, do tego z humorem, i oryginalne, bo to córcia Aresa. 😉 Już się nie mogę doczekać CD, jestem ciekawa, co będzie ta Fione wyrabiać w Obozie… 😉 xD
Dlaczego te opowiadania muszą się kończyć w takim momencie…? Kiedy CD?
Fajne. Naprawdę. Masz lekki, pzryjemny styl. Jak na 1 opko bardzo, bardzo dobrze.
A więc po pierwsze: Wielkie DZIĘKUJĘ za dedykację, to moja pierwsza i jestem dumna, że znalazło się ‚pod’ takim opowiadaniem ! Bardzo fajnie się czyta, jest inne( czy to dobre słowo?). No, co by tu jeszcze mówić? Super!
Ciekawe napisane, nie lecisz po schemaciku i chwała ci! Pisz szybko cd, please! 😀
Cud, miód i orzeszki 😀
Super – Córa Aresa, wreszcie ktoś na to wpadł 😀
Genialne, luźne opowiadanie, czyta się jednym ciągiem
Oh dziękuję za dedykacje. Niezmiernie mi miło że jestem taka popularna 😉 Świetne opko. Naprawde, jak na pierwsze to bardzo dobrze. Masz lekki styl. Dziecko Aresa, naprawde bardzo fajnie.
JA się podpisuje pod wszystkim xD
świetne i dzieki za dedykę :*
Fajne i oryginalne. 😀 Czekam na cd.
Łoooooo, ale fajne Niektóre momenty naprawdę mnie rozbawiły 😉 Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :3
Lekki, zabawny sposób pisania + córka Aresa + tajemnica = kocham to i czekam na CD!!! 😉