Od autorki:
Tak wiem, będziecie się czepiali. Jest za krótkie, ale nie mogłam nic wymyślić, a wiem, że za długie opowiadania też są denerwujące.
Dzisiejszego wieczoru było ognisko. Stopnie amfiteatru były wbudowane w zbocze wzgórza. Te miejsca zajęli obozowicze w grupach pod różnymi emblematami na kijach. Dostrzegłam Jet’a pod szarym emblematem młota i Katie pod zielonym z kwiatem. Ja zajęłam miejsce pod kremowym z Kaduceuszem. Na środkowym podwyższeniu, wokół ogniska, stała grupa grających i śpiewających nastolatków z domku Apolla. Wszyscy od razu dołączyli do śpiewów.
Zobaczyłam, że mój przyjaciel i jego dziewczyna żarliwie o czymś dyskutowali. Zakradłam się do nich od tyłu i podsłucham rozmowę, od zawsze byłam za bardzo ciekawa… A jak się okazało rozmowa była o mnie…
– Nie uwierzysz! Ona przemknęła się obok tych od Hermesa! Nie zauważyli jej!
– Co?! Jeszcze nikomu się to nie udało!
– Raz, nie pamiętasz?
– Rzeczywiście pamiętam, ale to też był syn Hermesa i to ten pamiętny…
– Racja… ale ona nie może być córką Hermesa! Jest blada jak śnieg i ma kruczoczarne włosy! To niemożliwe! Chyba, że jest córką Królowej Śniegu! A wiesz, że nie nazywa się Śnieżka!
– W sumie mogłaby nią być, przecież jest piękna…
– Serio, nie zauważyłem. – mrukną Jet.
– A może jest córką Hekate? Oni też zwykle są niewidoczni.
– Nie wiem, ale wydaje mi się, że wkrótce zostanie uznana.
Kiedy przechodziłam obok dzieci Apolla, śpiewając głośno, jeden z nich, Rafael Montecore, powiedział, że mam dobry wokal i zaprosił mnie na środek.
Gdy tak stałam i śpiewałam razem z nimi, wszyscy nagle zamilkli wpatrując się w coś nad moją głową. To był znak. Nożyce, a tak dokładniej, Nożyce Śmierci.
Nikt nic nie mówił, wszyscy się ode mnie odsunęli. Już mam dom. Niechciany dom. Dom Śmierci.
Powlokłam się do Jedenastki, żeby zabrać swoje rzeczy i zanieść je do Siedemnastki. Jak się okazało dzieci Tanatosa nie brały udziału w ogniskach. Podobno spędzali dnie na czytaniu i smętnych spojrzeniach.
Kiedy stanęłam w drzwiach, które ledwo otworzyłam, wszyscy siedzący w środku zwrócili swoje oczy na mnie.
– Em, cześć. Jestem Gwendolyn Jambell. Będę tu od teraz mieszkać. Tanatos mnie uznał… Przed chwilą…
Popatrzyli na mnie kamiennym wzrokiem i uśmiechnęli się do mnie szeroko.
– Świetne powitanie, takiego jeszcze nie było! Strasznie honorowe! Co, ty z urzędu? Zalegamy z podatkami?- powiedział ktoś i zaśmiał się krótko.
– My nie jesteśmy tacy jakimi się wydajemy. Jesteśmy normalni.
– Tak? To czemu nie bierzecie udziału w ogniskach?- spytałam z podniesioną prawą brwią.
– Bo nikt nie chce nas tam widzieć. Uważają nas za dziwaków. A tak naprawdę mamy więcej normalności. Tylko dlatego, że nasz ojciec to Tanatos, wszyscy nas unikają. Boją się zabójczego spojrzenia, które działa tylko na potwory chyba, że się wysilimy, a wtedy też jest wątpliwe. Nawet nikt nie chce z nami ćwiczyć, czasami Ci od Aresa się na to piszą, albo od Nemezis.
– Okej, a gdzie są łóżka?
– Chodź, pokażę Ci. – podeszła do mnie uśmiechnięta dziewczyna.- Jestem Annabell Florence.
Wzięłam walizkę na widok, której wszyscy wytrzeszczyli oczy.
– Jest bardzo stara…- zaczęłam.
– No coś ty! Jest super! Skąd ją masz?- powiedział jakiś chłopak.
– Nie wiem, nie pamiętam.
– Szkoda, też chciałbym taką mieć.- wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– No, chodź! Ruszę się!- Annabell pociągnęła mnie po schodach na górę.
Sypialnia też była w kolorze węgla tyle, że tu kolorem dekoracji była purpura. Zasłony, poduszki, wazony, ramki na zdjęcia, baldachimy, klosze lamp; wszystko to było purpurowe. Łóżka zasłane były czarną satynową pościelą. Okna i drzwi balkonowe otwierały się na kamienny taras, na którym w donicach zasadzone były fioletowe bzy. Stały tam kute, żelazne meble ogrodowe. W rogu pokoju stała czarna toaletka z owalnym, wbudowanym lustrem.
– Łóżka chłopców są po prawej stronie, a dziewczyn po lewej. I co o tym powiesz?
– Jest super. Jakim cudem stać was na to?
– Tatuś nam to wszystko załatwił. Tanatos jest bogaty.
– To, które łóżko będzie moje?
– To obok wejścia na balkon. Ma najlepszy widok.
– Dzięki.- rzuciłam walizkę na materac.
Przyjrzałam się lepiej Annabell. Mogła mieć szesnaście lat. Czarne włosy opadały kaskadą na ramiona. Granatowe oczy błyszczały pod linią grzywki. Blada cera idealnie kontrastowała z krwistoczerwonymi ustami. Była ubrana w jeans’owe szorty, czarne zakolanówki oraz obcisłą koszulkę Obozu Herosów. Nogi odziane były w glany, tradycyjne 10.
– Chodź, przedstawię Cię wszystkim.- powiedziała.
rzeczywiscie, za krotkie. Ale bardzo fajne!!! 😀
Zgadzam się z przedmówczynią! Krótkie, ale bardzo fajne, miło się czyta
Córka Tanatosa,extra. Ciekawe opko,miło się czyta.
Mi tam długie opowiadania nie przeszkadzają. Jeśli chcesz, wal i po 30 stron 😀
Czasem brakowało wyrazów wprowadzających (pierdół typu „powiedział ze spokojem X”, „odrzekł bez zastanowienia Y”, „zapytał niecierpliwie Z”, „krzyknął z wyrzutem A”, „zawołał rozpaczliwie B”, „mruknął z urazą C”), ale lać to.
Czekam na dalsze części i TYLKO SPRÓBUJ NIE WYSŁAĆ!
Geniusz!!! Kocham Tanatoska i jego gotyckie dzieciaki 😀 Świetne. Rządam cd w trybie natychmiastowym 😉
Genialne! pisz szybko cd, proszę! 😀
CD będzie wtedy, gdy mojej „szanownej” osobie zechce się przepisać dalszą część tekstu z zeszytu na komputer. :3
Interesujące opowiadanko.
Delfia, dobrze cię rozumiem. Mam kilka zeszytów zapisanych opowiadaniami. Potrzebuję tylko niewolnika, który by to wszystko przepisał. Bo ja nawet nie mam czasu na czytanie.
Zaskoczyłaś mnie. Dobrze, że dzieci Tanatosa pzredstawiłaś w ten sposób.
Tanatos. Tego jeszcze (chyba) nie było. Opko GE-NIA-LNE. Niecierpliwie wyczekuję na CDN :).