Prolog dedykuję Zwiadowcy, Elpis, Oviecowi/ Ovcowi (jak to tam się odmienia), Selene, Myksie i Admince no i oczywiście Arachne, która mam nadzieję, że pomoże mi w niektórych zagadnieniach związanych z żeglugą (błagam, proszę, klękam na kolana).
Jeśli prolog Wam się podoba to zmartwię Was. Akcja prologu dzieje się jakieś dwadzieścia parę lat przed akcją właściwą. A tak poza tym, dla każdego kto znajdzie tłumaczenie czy znaczenie tytułu dostanie dedykację na resztę moich opowiadań (mała zachęta, ale cóż).
PANDEMOS THALASSIA
Fale uderzały miarowo w brzeg plaży. Chłodne powietrze powodowało gęsią skórkę u plażowiczów. Chłopiec zbierający muszelki, spojrzał w stronę portu, gdzie wpływała wielka, angielska fregata1. „Pewnie większość marynarzy upije się dzisiaj u nas w karczmie”, pomyślał. Wiedział, że to oznacza niekończące się opowieści o życiu na morzu. Alan, bo tak nazywał się ów chłopiec, zaczął wyobrażać sobie jak taki żywot mógłby wyglądać. Czy to prawda o tym, że Posejdon czasami odwiedza żeglarzy na statku? Albo czy to prawda, że szkwał2 porywa czasem marisdroidy3? Chłopiec zaczął marzyć o byciu kapitanem wielkiego statku, albo najlepiej całej floty. Jego statki byłyby zbudowane przez samego Hefajstosa, miałyby system sztucznego wiatru, maszyna różnicowa4 znajdowałaby się w jego kajucie, którą wypełniałyby różnorodne pamiątki z wielu zakątków świata. Przed kominkiem znajdowałby się perski dywan i fotel wyścielany jedwabiem, oddany w darze przez chińskiego cesarza, a czarne maski plemienne z najdzikszych zakamarków Afryki stałyby w kącie, rzucając groźne spojrzenia na nieproszonych gości. Na pozłacanym biurku leżałaby stara mapa skarbów. Kapitan Alan studiowałby ją nocami i dopiero przy pomocy Hermesa, boga podróżników, odkryłby jak się ją posługiwać. Dopłynąłby tam, na kraniec świata, pokonałby Krakena, dokonałby abordażu na statki pirackie z Morza Czerwonego, wylądowałby na Ogygii i uszczęśliwiłby biedną Kalipso, poznałby Stachitów5 i łamałby serca wszystkim damom w każdym porcie. Byłby tak samo sławny jak jego przodek: Juan Ponce de Leon6.
Z marzeń chłopczyka wyrwało go szczekanie psa. Odwrócił się on i ujrzał jak duży,stary kundel wolno przyczłapuje w jego stronę. Alan podniósł się ze swojego miejsca, wytrzepał swoje podziurawione oraz przetarte spodenki z piasku i podbiegł do swojego starego druha. Zagwizdał na niego, pogłaskał go po wylinialej sierści i zaczął się z nim ścigać po plaży.
Alan wraz z psem bawili się na piaszczystym wybrzeżu aż do zachodu słońca, kiedy to podeszła do nich mała rudowłosa dziewczynka. Przygladała się im przez moment, a potem powiedziała:
– Fajny zwierzak. Prawdziwy czy mechaniczny?
– To najprawdziwszy w świecie kundel. Zero mechaniki- odpowiedział z dumą chłopiec. Rudowłosa popatrzyła na psa z niemym zachwytem. Alan przyjrzał się dokładniej dziewczynce.
Twarz przybyłej była trójkątna. Oczy niczym dwa szmaragdy umieszczone pod falistymi, ciemnymi brwiami obserwowały uważnie psa. Dziewczynka miała drobny, mocno zadarty nosek, na którym znajdowało się kilka, prawie niewidocznych piegów. Na czoło nieznajomej opadały niesforne kędziorki miedzianych włosów.
-Jak masz na imię?- ciekawskie oczy rudowłosej zaczęły wpatrywać się w chłopaka.
-Alan. Mieszkam tam, w porcie. A ty?- Chłopiec popatrzał dziewczynce prosto w oczy.
– Ana. Jestem znikąd.- odpowiedziała.
-Jak to znikąd? Każdy skądś pochodzi-odparł Alan.
-Ale nie ja. Nie mam kraju, do którego zawsze wracam. Nie mam domu, w którym czuję się bezpiecznie. Nie mam rodziny, która mnie kocha.- wyjaśniła Ana. Chłopczykowi zrobiło się żal nowej znajomej. Wziął drobną rękę dziewczynki i spojrzał na morze. Czerwień słońca tonęła w turkusie Morza Karaibskiego. Ciepła bryza owiała dwójkę nowych przyjaciół. Lekki zefirek wprawił w ruch rude loczki Any, które zaczęły wesoło tańczyć na białej jak mleko twarzy. „Taką cerę może mieć tylko jakaś księżniczka”, pomyślał Alan. Pragnął pomóc nowej przyjaciółce. Chciał dać jej nowy kraj, dom i rodzinę. Nagle przyszedł mu do głowy niebezpieczny pomysł.
– Tengo una idea!- wykrzyknął. Dziewczyna popatrzała na niego z niezrozumieniem. Chłopiec ścisnął jej dłoń i popatrzył na nią swoimi dużymi, szarymi oczami. Zaczął z podnieceniem wyjaśniać Anie swój szaleńczy plan. Zaczęła kręcić przecząco głową.
-Alan, to nie może się udać. A jak coś mnie zaatakuje kiedy ty będziesz w swoim domu? Ja nie potrafię się bronić.- Dwa szmaragdy spuściły wzrok. Piękność dziewczyny nie brała się z jej miłej aparycji, ale z tej wewnętrznej nieśmiałości, niewinności.
– No to będę z Tobą. Zawsze- obiecał.Wtedy Alan nie wiedział, że nie dane mu będzie dotrzymać obietnicy do końca. Nie miał pojęcia o krzywdzie jaką wyrządzi swojej przyszłej żonie Anie oraz córkom: Mamertynie, Druzjannie, Fabianie, Beatrycze, Bibiannie, Albie, Eligii i Kasjannie. Nie sądził, że przez to niedotrzymanie przyrzeczenia przyczyni się do zwycięstwa najbardziej pechowego okrętu w 1001. Regatch Olimpijskich, w którym weźmie udział największa antyromantyczka świata- właśnie jego ukochana córeczka.
1 fregata-klasa okrętów średniej lub dużej wielkości. Nazwa klasy istnieje co najmniej od XVI wieku do chwili obecnej, lecz przeznaczenie i charakterystyki fregat zmieniały się znacznie na przestrzeni epok
2szkwał-nagły wzrost prędkości wiatru o co najmniej 8 m/s od prędkości początkowej powyżej 10 m/s. Może osiągać do 9 stopni w skali Beauforta. Szkwał trwa krótko, do kilku minut i może nieść ze sobą śnieg lub deszcz. Powstaje zazwyczaj tam, gdzie stykają się dwie masy powietrza o dużej różnicy temperatur. Bardzo często to zjawisko związane jest z chmurą cumulonimbus. Ostrzeżeniem przed możliwym szkwałem jest obecność na przedzie chmury burzowej tak zwanego wału szkwałowego.
3marisdroid- nazwa wymyślona przez autorkę, „maris” z języka łac. znaczy „morski”, a droid to w fikcyjnym świecie Gwiezdnych wojen to określenie większości bardziej skomplikowanych robotów, w tym androidów – zazwyczaj wyposażonych w pewien poziom sztucznej inteligencji. Połączenie tych dwóch wyrazów daje nam marisdroida- robot, który służy na morzu.
4maszyna różnicowa- pierwsze urządzenie, które można nazwać komputerem we współczesnym znaczeniu tego słowa, zostało obmyślone w 1822 przez angielskiego matematyka i wynalazcę, Charlesa Babbage’a.
5Stachici- wymyślone przez autorkę plemię dzikich ludzi, zamieszkujących wyspę Tebingtinggi w Cieśninie Malakka
6Juan Ponce de Leon- hiszpański żeglarz, odkrywca i konkwistador.
to ja zaryzykuję z tym tytułem” orędowniczka mórz?
Druga!!!! Świetne! Piszesz tak doskonale, że nie potrzebujesz żadnych wskazówek dotyczących żeglugi. Sama na pewno coś wykombinujesz. Następna część zapowiada się naprawdę BOSKO. Niecierpliwie czekam na CDN.
Pozdrawiam 😀 😉
Chione
Genialne! Ciekawa byłam, jak to będzie wyglądać. Bardzo fajny pomysł, ślicznie to napisałaś. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu historii! 😉
Mam tłumaczenie!
* Pandemos to z greckiego pospolity, wulgarny, należący do wszystkich, ale jest to również jeden z przydomków Afrodyty.
* Thalassia to po grecku po prostu woda.
A więc Wodna Afrodyta, Afrodyta wody? Lub coś w tym stylu 😛
Albo: Wulgarna Woda, Wulgarne Wody, Pospolite Wody, Wspólne Wody… Jedno z tych 😀 Dociekliwa jestem, prawda? Słynę z tego 😛
Świetne napisane. Pisz jak najszybciej pierwsza część. 😀
Wspólna woda, bez granic…. Bardzo fajne, inne. Z żegulgą puki co nie masz problemu. Opko jest świetne. I to tak, że aż patrzę z litością na swoje wypociny, ale ty? Ty masz styl!!!
Wow, dużo dzieci im narobisz… Ogółem wspaniałe, nie doszukałam się powtórzeń, błędów ortograficznych, językowych czy interpunkcyjnych. Mi nigdy się to nie udawało. Dobrze mi się wydaje, akcja będzie się odbywała na tych regatach? 😉
bystrzak jesteś XD
Ogólnie nawet fajne, ale…
dopiero teraz obejrzałaś Piraci z Karaibów : Na Krańcu Świata 😉 ?
No i chyba za dużo się nagrałaś w „Syberie” 😀
Jakie ciekawe stwierdzenie. ;p
dlaczego sądzisz, że dopiero teraz? wszystkie części oglądałam juz dawno. I czym jest ta „Syberia”?
Ten zapach piratów z karaibów na Olimpie czują 😉
piracie będą w którejś tam części. a tak ogólnie to główni bohaterowie nie będą piratami tylko zwykłymi ludźmi.
Szkoda. 😉 Ale opko genialne i czekam na więcej. Z takim zniecirpliwieniem jak na Syna Neptuna. 😉
Opowiadanie ma klimat i zapowiada się całkiem ciekawie… A i owe regaty brzmią obiecująco- lubię gdy bohaterowie ze sobą rywalizują! Czekam na kolejną część! Byleby szybko się pojawiła.
Pomysł fajny, jestem ciekawy co będzie dalej
Bardzo fajne. Takie morskie. Annn jest sodziutka.
Niektórzy na prawdę mają talent… Nie to co ja.
Dziękuję za dedykacją 😀 Wyjątkowo ciekawie się zapowiada. Świetne. Ma taki niezwykły klimat. Niepowtarzalny. Genialne!!!!
Świetne, bardzo intrygujące. To trochę krótkie, ale nie da się tego inaczej opisać (a przynajmniej ja nie umiem xP)
Bardzo intrygujące i wciągające opowiadanie. Sam klimat ma w sobie coś niezwykłego.
Świetne! Strasznie mi się podoba i nie mogę doczekać się kolejnej części, bo bohaterka już teraz mi się podoba!
świetne! czekam na CD! musze przeczytac inne twoje opowiadania
Łoooosz Ty! Ale fajne ! Bardzo mi się podoba! Z niecierpliwością bedę czekać na CD!
Wielka woda? Oto tytuł . Może. A co do opa to fajne i tajemnicze.