Strach
Dla Carmen i Boginka (najbardziej irytującego egoisty jakiego znam). Pisane przy piosenkach Nickelback’a, Revolution Renaissance, Linkin Parka, Sabatona, Green Daya, Nightwish’a, Within Temptation, Three Days Grace, Eminema, Andrea Bocelli’ego, Sary Brightman, Dżemu i Enigmy.
Może wydać wam się to dziwne, ale lubię moją szkołę. To jedyne miejsce, gdzie mogę się wyrwać z otępienia, które ogarnia mnie w domu. Jestem dziwna, ale nie przeszkadza mi to. Jest dużo innych osób, ludzi lubiących wyróżniać się z tłumu.Często są to herosi nie umiejący poradzić sobie z odosobnieniem.
Zazdroszczę innym prawa wyboru. Mogą zdecydować kim będą w przyszłości. Ja tego nie mam.Urodziłam się bestią i bestią pozostanę. Każdy ma to prawo, każdy oprócz mnie.
Ten ból… Towarzyszy mi od zawsze. Nie jest to zwykły ból. Można go porównać do zakażonej rany. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Nie leczona zabija.
A mój ból był nieuleczalny. Sprawił, że byłam niewzruszona. Ślepa i głucha na innych. Dopóki go nie spotkałam.
Był taki inny od wszystkich. Umiał współczuć. Cierpiał razem ze mną. Nie uciekał, nie czuł do mnie tego obrzydzenia, które inni ciągle mi wypominali. Do czasu…
Jak go poznałam? Nie poznałam go. Nie był kimś, kogo można było poznać. Wiedziałam o nim więcej niż inni, ale nadal za mało, by można było nazwać to poznaniem.
Spotkałam go po raz pierwszy we śnie…
Srebrna stalówka zawisła nad zeszytem z czarnymi kartkami, w bordowej oprawie, ze złotym napisem „Pamiętnik”.
Kap, kap, kap…
Krople srebrnej cieczy kapały z pióra dziewczyny trzymającej obydwa przedmioty w śnieżnobiałych dłoniach.
Wszystko było takie niewiarygodne, piękne, idealne…
Pac!
Pamiętnik wypadł ze zmartwiałych dłoni dziewczyny. Łza zakręciła się w wielkim fioletowym oku i spłynęła po białym policzku.
Drobne kwiaty wiśni wpięte w długie blond włosy zaszeleściły cicho, gdy dziewczyna obracała głowę w stronę parku. Słyszała końskie kroki.
Na wysypanej drobnym białym żwirkiem alejce stał jeździec na bułanym koniu.
Przydługie złote włosy opadały mu na twarz, a błękitne oczy pełne były ciepła.
– Wróciłeś – wyszeptała.
***
Żyjesz, a jednak nie czujesz tego. Myślisz, że to kiedyś przejdzie, a tak naprawdę jest to częścią ciebie. On już nie wróci, mimo iż uparcie w to wierzysz. Ile razy mają ci jeszcze złamać serce, żebyś przejrzała na oczy? Wszyscy są tacy sami. Kłamliwi. Okrutni. Egoistyczni.
***
Drrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Dzwonek oznajmił koniec lekcji. Niestety to już ostatnia dzisiaj. Gdy wrócę do domu wojna rozpocznie się na nowo. Znowu umknę chyłkiem do pokoju, wyskoczę przez okno i… Marzenia bez sensu. Nie pomogą mi one. Dzisiaj przyjeżdża matka z ciotkami, więc muszę być obecna. A na obiad… Co? Klopsy z herosa? Zupa herosowa, czy może czarnina?
Moje czarne myśli przerwała nauczycielka.
– Podejdź tu proszę Apade. Chcę cię komuś przedstawić – wychowawczyni jak zwykle była dla mnie niezmiernie miła.
Nie, nie była potworem. Nie była też herosem. Była nimfą – okeanidą, ale przed laty została wygnana przez Posejdona po odrzuceniu zalotów Trytona..
Była niewysoka, drobna z blond, lekko błękitnawymi włosami. Znak nimfy na wygnaniu. Jej prawdziwe imię to Rhodia.
Zarzuciłam starą, skórzaną torbę na ramię i podeszłam do biurka nauczycielki ze strachem w oczach. Nie, nie bałam się jej. Bałam się reakcji mojego ciała, gdyż pierwotny instynkt kazał mi rzucić się na nią i rozszarpać jej gardło.
To MUSIAŁ być heros. Czułam to całym ciałem i umysłem. I na dodatek potężnej krwi, ale nie z Wielkiej Dwunastki… Uświadomiony, ale nie na misji… Może być niebezpieczny dla mojej rodziny…. Czyli innymi słowy: NARESZCIE!
– Czy coś się stało, pani Ren?
– Wiem, że jesteś dobra z matmy, więc chcę, żebyś udzielała Ponosowi dodatkowych lekcji. Zgadzasz się?
– Korepetycje? Ja?
– Jestem pewna, że świetnie sobie poradzisz. Podniosę ci ocenę na koniec roku – moja wcześniej spuszczona głowa podniosła się, a oczy zabłyszczały z podniecenia. Może uda mi się dostać do tego liceum, o którym marzyłam.
– Jak widzę się zgadzasz. Ustal z Ponosem szczegóły. A teraz znikajcie!
Przyjrzałam się uważniej chłopakowi. To… Niemożliwe. Był identyczny jak ten w moim śnie.
– Niebywałe… Zdrada pomaga Cierpieniu, Dumie…* – mruknęłam pod nosem.
– Co? – popatrzył na mnie ze strachem.
– Nic. To nie jest ważne. I tak nie zrozumiesz…
Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, ale jego przenikliwy wzrok nie robił na mnie wrażenia. Matka ma gorszy.
– Kiedy możemy się spotkać?
– Wtorki popołudniu i weekendy rano. Ale u ciebie – odpowiedziałam nim zdążył zaprotestować.
***
Dlaczego jesteś taka uparta? Dlaczego się zgodziłaś?Jak on odkryje twój sekret to nie znajdziesz już spokojnego miejsca. Zginiesz jak zwierzę. Dlaczego myślisz o przyszłości? Nie dożyjesz jej. A jeśli dożyjesz nie będziesz szczęśliwa. Będziesz uciekać przed samą sobą.
***
– Poczekaj. W tym miejscu masz błąd. Wynik wyjdzie ci trzy razy mniejszy…
– Kim ty właściwie jesteś? – zamilkłam wpatrzona w zeszyt.
– Daj spokój, wiem kim jesteś. To…
– …widać na pierwszy rzut oka? Grubo się mylisz. Nie wiesz kim jestem i nie znasz mnie. Gdybyś wiedział nie siedziałbyś spokojnie i patrzył się na mnie. Uciekłbyś. Jak wszyscy.
Drodzy Czytelnicy!
*Apade to córka Nyks, grecka bogini zdrady, a Ponos to jej siostrzeniec – był w mitologii greckiej bogiem cierpienia. Jego matką była bogini Eris, córka bogini nocy Nyks. W językach: chorwackim, bośniackim, serbskim i czarnogórskim słowo „ponos” oznacza „duma”.
Wiem, że długo czekaliście na tę część, ale temat jest trudny i nieswojo się przy nim czuję. Traktuję to opowiadanie jak pamiętnik, więc jest mało zrozumiały.
Testy, konkursy i koniec półrocza… To wszystko razem z faktem, że mam różyczkę powoduje brak czasu na pisanie opowiadań. Nie wiem kiedy będzie kolejna część, więc proszę mnie nie poganiać.
Boginka
P.S: Jak nie zobaczę sensownej krytyki pod tą częścią to rzucę pisanie. A na pewno publikowanie opowiadań.
Autorka
To opo jest CUDNE!!!!!!! Zero krytyki! I życzę szybkiego powrotu do zdrowia…
Przygotuj się na solidną krytykę! 😛
Jak mogłaś wysłać coś tak beznadziejnie cudownego?
I ten okropny brak błędów!
Powalająca długość niestosowna do tak rozbudowanego tematu!
Dennie wzruszające i nudnie głębokie przemyślenia bohaterki…
Głupio cudowny tekst.
Aż nieprzyjemność czytać coś tak odrzucająco pięknego!
Masz absolutnie anty- brak talentu! XD
Tylko, proszę, nie rzucaj pisania! 😉
PS. Nie-dziękuję za dedykację 😀
Kurde, jeśli JA się pierdół nie czepiam, to naprawdę o czymś świadczy. Pogubiłam się trochę przez brak oddzielenia pamiętnika od narracji, ale to może być wina bloga, który ostatnio pożywia się formatem, kursywą i wszystkim innym…
Opowiadanie mogłoby też być dłuższe, ale… eh, chyba powoli przyzwyczajam się do „trzylinijkowców”.
Kurde, jeśli JA się głupot nie czepiam, to naprawdę o czymś świadczy. Pogubiłam się trochę przez brak oddzielenia pamiętnika od narracji, ale to może być wina bloga, który ostatnio pożywia się formatem, kursywą i wszystkim innym…
Opowiadanie mogłoby też być dłuższe, ale… eh, chyba powoli przyzwyczajam się do „trzylinijkowców”.
Wciągnęło mnie, kiedy bedzie następna częśc ??? 😀
Genialne! To opko ma to ,,coś”… Az milo sie czyta. Bohaterka jest fajniasta, styl naprawde swietny, bledkw nie zauwazylam, a ty rzadsz krytyki? Jak rzucisz pisanie to Cb zamorduje!
Krytyka, krytyka, krytyka … Co ja mam skrytykowac? Masz fajny pomysł jak mniemam, dobrze ci idzie pisanie, błędów stylistycznych czy tez ortograficznych nie ma, historia fajnie opowiadziana, długość też dobra. Skrytykować mogę jedynie twoje słowa co do zakończenia publikacji opowiadań. To bardzo głupi pomysł, naprawde.
Jedyna ale( która tak bardzo chesz) to, że przy wpisach do pamiętnika mogłabyś dawać daty. A reszta jest super, super, super!
KRYTYKA?! JAKA KRYTYKA?! To jest absolutnie cudowne i perfekcyjne, a ty żądasz KRYTYKI?!!!!!!!!!! Pisz szybko następną część, błagam na kolanach! 😀
O jaka krytyke ci chodzi??? Tutaj nie ma zadnych bledow!!!
Niezwykle wciągające i ciekawe opowiadanie! Nareszcie mogłam je przeczytać! I nie wiem, co mam tu niby skrytykować.
Dzięki za dydek.
Pewnie zajebiste chodź nie chce mi się czytać.
I żebyś była zadowolona i już mnie tym
nie dręczyła masz tu swój komentarz
pięć linijek 😛
GENIALNE. I tyle.