Dzień pierwszy: „Naszą kryjówkę otoczył zastęp wrogich herosów. Nie możemy się wymknąć, musimy zostać w tym starym, zrujnowanym domu. Zabarykadowaliśmy drzwi i szczelnie zamknęliśmy wszystkie okna, choć pewnie na niewiele to się zda. Nasze zapasy są bardzo ograniczone”
Adam skończył pisać i schował niewielki notes do kieszeni. Zazwyczaj wpisywał w nim krótkie informację, na temat tego, co powinien zrobić danego dnia. Adam miał ADHD i problemy z zapamiętywaniem dat. Chłopak nie był do końca pewny, po co piszę dziennik- Nie chciał mówić tego na głos, ale obawiał się, że ani on, ani jego przyjaciele nie wyjdą z tego cało. W duchu przeklinał pecha, ale przede wszystkim własną głupotę. Adam, wraz ze swoimi towarzyszami, Johnem, Masonem i Tedem mieli udać się na prostą i szybką misję. Ich zadaniem było odnalezienie młodego herosa, mieszkającego w jakiejś małej wiosce i przyprowadzenie go do obozu herosów. Niestety, pomylili drogę i znaleźli się przed tym starym domem, w którym teraz ukrywali się i czekali na atak. Zaczęło się ściemniać, dlatego Adam postanowił przenocować w tym opuszczonym dworze. To był jednak błąd. Chłopak westchnął głośno i spojrzał na zegarek. Była druga w nocy, więc zszedł z zajmowanego przez siebie pokoju i ruszył w stronę. holu, gdzie jego najlepszy przyjaciel, Mason pełnił wartę.
Dom w którym się zatrzymali, przypominał jeden z tych wzniesionych w XX lub nawet XIX wieku. Dom wywarł ogromne wrażenie na Adamie, który był fanatykiem historii. Chłopiec z podziwem przyglądał się drewnianej podłodze, zakurzonym ścianom, starym, zniszczonym meblom. Adam chętnie zwiedziłby ten dom, ale był zbyt zajęty planowaniem obrony tego zapomnianego miejsca. Cichy trzask schodów przerwał jego rozważania. Chłopak odwrócił się na pięcie, wyciągając miecz z pochwy. Po chwili odetchnął głęboko. To tylko John i Ted, którzy wrócili ze zwiedzania domu.
– I jak, damy radę stąd uciec?- spytał z nadzieją Adam. Jego koledzy spuścili głowy.
– Nie, jesteśmy otoczeni ze wszystkich stron- powiedział Ted.
– Nie możemy wyjść piwnicą?- Adam wiedział, że lata w których prawdopodobnie budowany był dom, były bardzo niespokojne i wielu ludzi budowało sobie domy z tajnymi wyjściami.
– Tu nie ma żadnej piwnicy- ponuro odparł Ted.
Po karku Adama spłynęły krople potu. To koniec, pomyślał. Nie mógł uratować przyjaciół, był zdany tylko na łaskę swoich wrogów. Nie był w stanie powiadomić kolegów, ze Wzgórza Herosów, a co dopiero myśleć o przetrwaniu tego piekła. Ukrywał się wraz z trójką towarzyszy, a jego wrogów było dziesięciu, może nawet piętnastu. Poza tym, jego nieprzyjaciele byli uzbrojeni w łuki, oszczepy i wszelkiego rodzaju broń dystansową, podczas gdy towarzysze Adama mieli jedynie tarcze i miecze. Jedynie Mason miał przy sobie łuk, choć zapas jego strzał był mocno ograniczony. Mason był synem Appollina, i najlepszym łucznikiem tego domku. Niestety, nie mógł popisać się swoim talentem. Gdy tylko zbliżał się do okna, w jego stronę leciało kilkanaście bełtów. Adam uznał, że nie warto ryzykować życia kolegi i nakazał zamknąć wszystkie okna. Byli uwięzieni w tym domu, i to wszystko z jego winy…
Adam rozstał się z Tedem i Johnem. Chłopcy udali się na krótki wypoczynek, a Adam poszedł do kuchni, gdzie czuwał Mason. Kuchnia była najlepszym miejscem obserwacyjnym w całym domu. Zasiadający tam Mason mógł obserwować wszystkie okna i wyjściowe drzwi. Gdyby tylko jakiś wróg wdarł się do domu, zostałby trafiony przez syna Appollina. Problem, że ich wrogami byli dobrze uzbrojeni wojownicy, niemal trzykrotnie liczniejsi, od ukrytych w domu herosach.
Mason siedział na krześle, czujnie spoglądając na okna i drzwi. Chłopak był ponury, co nigdy mu się nie zdarzało. Swój ukochany łuk trzymał na kolanach. W pochwie spoczywał jego miecz, a okrągła, niewielka tarcza spoczywała obok krzesła.
– I jak, spokój?- zapytał Adam, siadając obok kolegi.
– Tak, chwilowo nic…- Drzwi otwarły się z potężnym hukiem. Adam sięgnął po miecz, a Mason nałożył strzałę na cięciwę. Po chwili do kuchni wbiegli Ted i John, uzbrojeni w miecze i tarcze. Przez kilka sekund nic się nie działo. Nagle, w stronę zdezorientowanych chłopców pomknął oszczep. Ciśnięty oszczep o włos minął twarz Masona i wbił się w spróchniałe drewno kuchennej ściany.
– Kryć się!- Zawołał Adam, chowając się za niską szafką. Obok niego kucał Adam, Ted i John skryli się pod dużym, okrągłym stołem. Nad ich głowami przeleciało kilka kolejnych oszczepów. Mason ostrożnie uniósł głowę. Pierwsi napastnicy przekraczali próg domu. Ich zbroje przypominały nocny koszmar. Każdy z nich miał na głowie solidny, czarny hełm, zakrywający całą twarz, z wyjątkiem oczu. Wszyscy wojownicy nosili ciemne napierśniki, większość w jednej ręce trzymała włócznię, a w drugiej wysokie, prostokątne tarcze. U boku nosili miecze, niektórzy przez ramię przewiesili krótkie łuki.
Mason naciągnął cięciwę łuku. Wrodzy herosi powoli zbliżali się do kuchni. Mason spojrzał na Adama, zerwał się na równe nogi i za nim ktokolwiek zdążył się zorientować, wypuszczona z łuku strzała tkwiła we wrogiej piersi. Mason w ostatniej chwili padł na ziemie, unikając rzuconych w niego włóczni. John i Ted zbliżyli się do swoich przyjaciół. Każdy z nich miał przy sobie włócznie podniesione z ziemi. Przyjaciele nastawili się już na krwawą walkę, gdy ich napastnicy zaczęli się powoli wycofywać. Byli już przed progiem drzwi, gdy jeden z nich, najprawdopodobniej dowódca herosów, który odróżniał się od reszty swoich towarzyszy wytwornie wykonaną tarczą, przedstawiającą łeb hydry odwrócił się w naszą stronę i zawołał:
– To dopiero początek, głupcy, wasze piekło rozpocznie się jutro!- wystrzelona przez Masona strzała pomknęła w jego kierunku, ale odtrącił ją tarczą, roześmiał się i pomknął w ciemną noc, zanim Mason zdołał ponowić atak.
Po odejściu wroga, Adam zdecydował się zebrać cały prowiant i broń, jaką zdobyli i udać się na wyższe piętro. Adam postanowił zabarykadować się w pokoju, w którym wcześniej pisał dziennik. Jego plan od razu wdrożono w życie. Ted i John nieśli cały sprzęt, a Adam i Mason stali na warcie, na wypadek powrotu wrogów. Żaden atak nie nastąpił i po kilku minutach przyjaciele znajdowali się już w największym pokoju całego domu. Mason wkładał strzały zabrane martwemu wrogowi do swojego kołczanu, a Adam przyglądał się jego mieczowi i tarczy. Łuk wroga, podobnie jak jedna z włóczni posłużyła do zabarykadowania drzwi wyjściowych. Ted i John spali, zmęczeni wydarzeniami tego dnia, a Adam i Mason w milczeniu zastanawiali się nad wyjściem z tej opresji.
– Idź spać, wezmę pierwszą wartę- Rzucił Adam, oglądając się przez ramię. Mason tylko pokiwał głową i położył się na twardej podłodze. Po chwili jego oddech uspokoił się i chłopak zapadł w płytki, niespokojny sens. Tymczasem Adam wziął do ręki swój notes i po ciemku napisał:
„Dziś doszło do pierwszej potyczki z wrogiem. Mason postrzelił jednego z nich, ale zostaliśmy wyparci z parteru i wszyscy ukrywamy się w jednym pokoju na piętrzę. Boję się, że może to być nasza ostatnia noc”
I tak minął dzień pierwszy.
Ciekawe. Trochę lepsze od prologu. Ale dalej masa powtórzeń.
3=
POWTÓRZENIA!!! Poza tym fajne, ale niezbyt tu pasuje narracja trzecioosobowa. Gdy piszesz w pierwszej osobie to tak jakby wczuwasz się w wydarzenia, które opisujesz i tekst jest mniej suchy. Nietypowy pomysł i ciekawi bohaterowie, a do tego potyczka i dziennik. Świetnie, ale popraw te powtórzenia. Nawet jeśli nie są to te same słowa sprawiają takie wrażenie, bo ciągłe powtarzanie „heros”, „Adam”, „chłopak” sprawia wrażenie, że napisałeś ten tekst na polski, byle zaliczyć.
Adam, Adam, Adam… Przynajmniej nie zapomnę, jak nazywa się główny bohater. Fajne, bardzo wciągające
Fabuła naprawdę, jest ciekawa, ale te powtórzenia. Bardzo podoba mi się pomysł z dziennikiem.
Tak: nie znalazłam literówek i błędów, przynajmniej niewiele 😀 Ciekawe, ale te powtórzenie zaczynają mnie denerwować. Ale to starczy poprawić i sprawdzić przed wysłaniem, zazwyczaj wtedy zauważa się powtórzenia. Ale ogólnie podoba mi się :))
Powtórzeń nie skomentuje, ale : (…) Zawołał Adam, chowając się za niską szafką. Obok niego kucał Adam, Ted i John skryli się pod dużym, okrągłym stołem – trochę to nielogiczne, nie mówiąc już o stylistyce.
Ciekawe i intrygujące. Hmmm kim są ich wrogowie? Wspaniałe opko. Może ma parę niedociągnięć, ale co tam 😀 Czekam na cd
Fajne jest, tak trzymać! Dziwne, ale jak za zwyczaj wychwytuje powtórzenia i strasznie mnie irytują, to do tych się dziwnie łatwo przyzwyczaiłam. Jedyny błąd jaki mnie na prawdę zirytował to ten o którym napisała Blackstar. 😀
PS Zauważyłam, że jak opowiadanie ma fajną akcje i jest dobrze napisane, to mój mózg automatycznie poprawia błędy, dlatego zawsze nie wiem o czym inni piszą w komentarzach pod opowiadaniami jeśli chodzi o błędy. Czy to nie dziwne? Pewnie tak.
Ja też tak mam To wcale nie jest dziene ( chyba XD ). Dlatego w moich opkach jest dużo błędów, ja poprostu ich nie widzę!
* dziwne
Baaaaardzoooo ciekawe ! Trochę się nazbierało powtórzeń, ale to nic … Mam taką sugestię: kiedy się da to poprostu omijaj imię Adama itp. , bo jak napisałeś o nim w poprzednim zdaniu to naturalną rzeczą jest, że kolejne też jest o nim… i z chęcią przeczytam dalszy ciąg !
Fajne ale te powtórzenia mnie dobiły. Adam adam adam … Trochę jaśniej niż w prologu co mi sie podoba. Coraz lepiej ale Adam możesz też zastąpić słowami: chłopak, on, heros, półbóg, syn boga. Więcej mi nie przychodzi do głowy. Czekam na następną część bez masy Adamow.
Szkoda że opowiadanie wydaje się takie krótkie – chyba że to ten „Adam” jest prawdziwym prologiem, trwającym kilka części – no to Touche.
Ej, Idioto, powtarzam: WYWAL POWTÓRZENIA. Czytaj więcej książek, a poszerzysz zasób słów i nawet nie będziesz się musiał wysilać, bo synonimy same się będą do opowiadania pchać.
Poza tym again DŁUGOŚĆ. Łącz po dwie części. Prooooszę! [oczy kota ze Shreka]
Ile razy mozna powtarzać Adam w krótkim opku? Litości! Poza tym cakiem, cakiem. Nie mogę się doczekać następnej częsci!