Nie ma to jak rodzinka.
Już gdy było ustalone, że Chejron pogada z Sarą w cztery oczy zjawili się niespodziewani goście.
I tak, przed nami stali sobie zwyczajnie Posejdon, Zeus, Hades, Hestia i Atena.
Bez słowa wszyscy zgromadzeni (No dobra. Ci, którzy wyszli już z kisielu) usiedli przy ognisku.
Ojciec spojrzał na mnie z dumą w oczach, podszedł i usiadł obok. Co dziwne, Zeus i inni bogowie nie mieli nic przeciwko, ponieważ zrobili to samo ze swoimi dziećmi (Hestia zadowoliła się ogniem, a Hades jak gdyby nigdy nic usiadł obok Pana D. i zaczeli dyskutować o winach.
Ann posłała mi miłe spojrzenie i wskazała dyskretnie na lekko uśmiechniętą Hestię.
Rzeczywiście to dzięki boginii inni bogowie się tak zachowywali. Spojrzała na mnie i poczułem jak po ciele rozlewa się ciepło.
Posłałem jej nieme „Dziękuję”.
Chejron nagle przemówił:
-Zaszło pewne… nieporozumienie.
-Mało powiedziane… – mrukneła Thalia, a jej ojciec uśmiechnął się i wstał.
-Musimy coś postanowić w sprawie tego… przeklętego dziecka. – spojrzał ze wstrętem na Kreję.
Nagle z nieba zleciało… porshe, a z wozu wysiadł sam Apollo.
-Jeżeli już przy karaniu jesteśmy.
Przed ustami nagle świstnęła mu srebrna strzała, a chwilę potem podeszła do Apolla jego siostra.
-Nie wszczynaj kłutni! – powiedziała.
-Słońce, to nie będzie kłutnia, Okej? Tylko dam dziewczynie nauczkę i się zmywam. – podniósł ręce w geście poddania.
Nad obozem błysneło i zobaczyliśmy Afrodytę.
-Ja Ci dam nauczkę, smarku! – powiedziała, mrużąc oczy na Apollona.
Nagle przyszedł Grover żując puszkę. Na widok tylu bogów w jednym miejscu upuścił puszkę i zaklnął po starogrecku.
-Co do… – powiedział.
Nie wytrzymałem jego miny i całej sytuacji. Zapominając o Kreji i Kronosie, ryknąłem śmiechem.
Satyr zawrócił spokojnie, ale z miną mówiącą „Spokojnie się wycofać… Ale szybko odejść od tych wariatów”.
–To ty piękna, skleiłaś mi syna z gitarą! – Apollo wrócił do tematu.
Ja, Ann i Thalia zmrużyliśmy oczy, gdy w dolinie wylądował następny Olimpijczyk.
-Tylko nie „piękna”, lalusiu. – warknął Ares.
-A co?! Jestem brzydka?! – wykrzyczała Afrodyta.
-Nie! Jesteś śliczna! Przecież wiesz, że Cię… – urwał nagle bóg wojny, ponieważ coś wielkiego łupneło go w głowę.
-Kochanie! – zapiszczała przymilnie bogini miłości do swojego męża.
Hefajstos stał nad Aresem z ogromnym młotem w rękach. Machął na Zeusa ręką i powiedział:
-Wyjdzie z tego, lekko walnąłem.
Jednak Zeus, mimo tego, że się śmiał, postanowił skończyć ten konflikt.
A więc w miejsce pomiędzy Aresem, Hefajstosem, Afrodytą i Artemidą uderzył pojedyńczy piorun.
W tej samej chwili ktoś piskliwie krzyknął (niewykluczone, że ja).
-Przestańcie. To upokarzające. – zagrzmiał Zeus, a bogowie się uspokoili. – Wróćmy do tego wybryku natury. – dodał.
Spojrzałem dyskretnie na Sarafine. Twarz miała wypraną z emocji, kłutnia bogów nie zrobiła na niej wrażenia, ale gdy usłyszała jak Zeus nazwał ją „wybrykiem natury” zacisnęła zęby.
-Kto jest za śmiercią? – spytał Hades z uśmiechem.
Bogowie podnieśli ręce.
-Wy też głosujecie. – powiedział Zeus.
Thalia potakneła.
-Może dziewczyna jest… – spojrzała na nią ze wstrętem i ledwo zauważalną nutą strachu. – Dziwna. Ale może być kluczem do informacji, które możemy otrzymać TYLKO od niej. – powiedziała.
Atena spojrzała z uznaniem na córkę Zeusa.
-Masz rację. – powiedziała bogini mądrości z uśmiechem.
-Wiem już nawet kto od niej te informacje wyciągnie. – powiedział Apollo z tajemniczym błyskiem w oku.
CDN
„kłutni”… ekhem
KłÓtnia bogów- bezcenne.
Ze śmiechu tarzałam się po podłodze. Tak trzymać! Pisz szybko cd! 😀
Kiedy czytałam kłótnię bogów, myślałam, że normalnie się uduszę ze śmiechu!!!! 😀 😀 😀 Uwielbiam, gdy do akcji w opowiadaniu nagle wkracza Wielka Rodzinka. 😉 😀 Tylko szkoda, że Atena tak mało mówiła… Ale tak, to świetne, nie mogę się doczekać CD!
Akcja z trójkatem Ares-Afrodyta- Hefajstos wymiata 😉
Kłótnia… Super!!!!!
Genialne! Masz talent 😛
Bardzo chciało mi się śmiać z tej kłótni bogów, ale mam niestety ból gardła :((( Ale bardzo, bardzo, bardzo… (3 tygodnie później) … ,bardzo mi się to podobało 😀
hahah świetnie