Od autorki: Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie moje opowiadanie, bo długo nie pisałam ;(
Życie wymaga poświęceń. Niekiedy i oddania życia za przyjaciela. Potem już tylko przerażenie, smutek, ból i złość. Ogromny gniew.
-Mormolyke to nie mały problem!- oznajmił Julius.- Ta noc będzie bitwą.
-Mhm-mruknął Nico. – Dziewczyny powalczą, a my idziemy pograć na kompie!
-Dobra!- zgodził się Timothy.
-Stop, stop, stop!- zarządziła Tiara.- Nikt tu nie odpocznie! Plan A: wy się bronicie, my próbujemy je odpędzić; plan B: wszyscy uciekamy, jasne?
-Tak!- przytaknęliśmy zgodnie.
-Co to jest mormolyke?- zapytałam.
-Wampir w postaci pięknej kobiety. Opisywana również jako upiór- tłumaczyła przyjaciółka.- Wysysa krew z młodych chłopców.
Skrzywiłam się. Spojrzałam na ekran centrum dowodzenia. Rzeczywiście brzydotą potwór nie grzeszył. Mimo to styl ubierania się miała brzydki. Za dużo falbanek!
-Wystrzelić lasery z działek?- zapytał Tim.
-Jak najbardziej- odrzekł Nico, śmiejąc się z przestrachu malującego się na mojej twarzy.
-Nie martw się! Jakoś przeżyjemy tę noc i jutro dotrzemy do obozu- poklepał mnie po ramieniu Julius i uśmiechnął się promiennie.- Don’t worry.
-Tak! Ledwo żywi, ale będziemy na obozie- odparł Nico.
Prychnęłam, a Julius rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie. Nico zaczynał mnie bardzo irytować swoim sarkazmem i złośliwościami. Niekiedy miałam ochotę trzasnąć go w policzek.
-OGNIA!- krzyknął Timothy.- Fałsz, haha!
Tim, proszę Cię! Celnie!- wrzasnął Julius.
-A kit ze strzelaniem celnie!- rzucił Timothy.- Trafiona, rozwścieczona!
-To chyba gorzej- mruknął Jul. – Tym bardziej ,że tu idzie!
Monstrum obnażyła kły po czym zniknęła z ekranu. Nagle trzask! Właśnie wyłamała klapę od zejścia do naszej bazy.
-Wszyscy do broni!- wrzasnął Julius.
Chwyciliśmy za miecze oczekując wampira. Cisza. Odetchnęłam z ulgą. Po chwili rozległ się dźwięk roztrzaskanej patelni. Stalowe drzwi rozdarte na pół. Do naszej bazy wtargnął krwiożerczy potwór. Zapewne widząc strach w moich oczach zaatakowała. Tiara zasłoniła mnie oraz ugodziła mormolyke w prawe ramię. Ta z kolei zasyczała i rzuciła się na moją przyjaciółkę i odturlały się po podłodze drapiąc i bijąc.
-Wszyscy do wyjścia!- darła się Tiara.
Ruszyliśmy w stronę otworu (bez drzwi).
-NIE! –krzyknęłam.
W tym momencie Tiara spojrzała na mnie zrozpaczonym wzrokiem, a pazury mormolyke przeszyły jej gardło. Zobaczyłam jak błyszczące, zielone liście okrywają ciało dziewczyny, a gdy bledną jej już tam nie ma. Roztrzęsiona popatrzyłam na Nico, który emanował gniewem. Uznałam, że trzeba dokończyć dzieła. Pobiegłam w stronę potwora. Nie obchodziło mnie czy umrę. Wykonałam skok i rozcięła tułów monstrum. Z pogardą spojrzałam na zwłoki. Odrzuciłam miecz i zerwałam srebrny naszyjnik z szyi wampira. Zgniotłam jej głowę moim glanem. Włożyłam wisior do kieszeni i poczłapałam do wyjścia.
***
Cały pozostały wieczór nie odzywałam się. Nie mogłam uwierzyć, że jej nie ma. W ręku ściskałam łańcuszek z wisiorkiem, który był moim trofeum. Miałam ochotę go rozerwać, lecz to jedyna rzecz, która mi została po śmierci przyjaciółki. Przygryzłam wargę, gdy szliśmy do lasu. Co jakiś czas Julius zerkał na mnie. Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam ogromnego, czarnego psa z wielkimi szmaragdowymi oczyma.
-Wsiadać na grzbiet!- wrzasnął Nico. – Już!
Wdrapaliśmy się na ogara. Nie było bardzo wygodnie, ale do wytrzymania. „Zwierzę” rozpędziło się. Po chwili widziałam tylko ciemność. Gdy poczułam, że zatrzymaliśmy się otworzyłam oczy. Przed nami mieścił się niejaki Obóz Herosów. Zsiedliśmy z ogara. Chwilę później przywitał nas centaur. Zapewne Chejron.
-Witajcie z powrotem! – powiedział.
– No… Dzień dobry- odburknęłam. Byłam zbyt sfrustrowana by móc powiedzieć coś innego.
-Julius, Timothy! Odprowadźcie Juliet do domku Hermesa! – rozkazał.
Poszłam za nimi więc. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam średniej wielkości zielony domek z brązowymi okiennicami. Na progu stało dwóch wysokich bliźniaków.
-Cześć!- przywitali się. –Jesteśmy Travis i Connor.
-Julie- przedstawiłam się. – Miło mi.
-Dziś, niestety, będziesz spać pod gołym niebem – odparł (chyba!) Connor.- Nie mamy na razie miejsca w domku.
-Nie ma problemu- odpowiedziałam.
-To widzimy się na kolacji!- krzyknął Julius i odbiegł razem z bratem.
Przysiadłam nad brzegiem jeziora. Wpatrywałam się w szmaragdową taflę. Wszystko przeze mnie. Nie powinnam była tu przychodzić. A niech mnie potwór zeżre! Ostatni raz popatrzyłam na gwiazdy. Obróciłam się i zobaczyłam Nico di Angelo wyłaniającego się zza drzew z oskarżycielskim wyrazem twarzy.
Za szybko! Zwolnij trochę! Gdyby akcja twojego opowiadania kierowała autem, wszyscy, którzy ją spotkali już by nie żyli!
A ale poza tym, to dobre. 😀
-Wampir w postaci pięknej kobiety. Opisywana również jako upiór- tłumaczyła przyjaciółka.- Wysysa krew z młodych chłopców.
– Mimo to styl ubierania się miała brzydki.
– Don’t worry.
-Po chwili rozległ się dźwięk roztrzaskanej patelni.
– Zapewne widząc strach w moich oczach zaatakowała.
-Wykonałam skok i rozcięła tułów monstrum.
Powinnaś poświęcić więcej energii na opis uczuć. Są błędy interpunkcyjne i językowe, które trochę irytują. I jak zauważyła Magiap to akcja dziejie się ZA szybko. Opowiadanie jest krótkie. Dziwi mnie też brak miejsca w Jedenastce.
„Obróciłam się i zobaczyłam Nico di Angelo wyłaniającego się zza drzew z oskarżycielskim wyrazem twarzy.”- tym zdaniem poprawiłaś u mnie wizerunek tego dzieła. Dzięki niemu czekam z niecierpliwością na dalszą część. Meine ocena: 7/ 10
Kilka szczegółów technicznych dotyczących walki:
-„pazury mormolyke przeszyły jej gardło”- to brzmi tak, jakby „zmierzchowata” (wampir) wykonała pchnięcie, a szponów używa się raczej do cięcia, ewentualnie wbijania i przytrzymywania.
-„Zgniotłam jej głowę moim glanem.”- zgniatana głowa zwykle wydaje jakiś dźwięk, typu „chrup!”.
Ogólnie brakuje mi emocji. Zginęła jej koleżanka, a dziewczyna rzuca się na potwora. I to rozumiem. Ale mogłaś dodać coś w stylu
„-Ty [bogate słownictwo]!!! Zapłacisz za to!!!”- krzyknęłam z furią”
Ale ogólnie opowiadanie jest dobre.
OENKA?6-7/10 za szybko!!!!;0
akcja gna, opisy emocji nie zdążyły na imprę. Ale plus za tą dramatyczną śmierć Tiary, lubie takie dramatyczne opka.
Dziękuję bardzo za pochwały oraz uwagi. Teraz wiem co poprawić.
Niestety interpunkcja i język są moją słabą stroną.
Próbuje je korygować, ale nie wychodzi 😐
Postaram się bardziej opisywać uczucia.
I co do „Fałsz, haha!” – to ukochane powiedzonko mojego kuzyna, Tymka.
„Wykonałam skok i rozcięła tułów monstrum. Z pogardą spojrzałam na zwłoki. Odrzuciłam miecz i zerwałam srebrny naszyjnik z szyi wampira. Zgniotłam jej głowę moim glanem. Włożyłam wisior do kieszeni i poczłapałam do wyjścia.”
Pewnie, właśnie zginęła twoja przyjaciółka, zabiłaś potwora, sama ledwo uszłaś z życiem, a jedyne co robisz, to odchodzisz. No co ty?! Trochę( bardzo) to nierealne. Postaraj się o więcej emocji. Ale poza tym okej 😉
Fajne, ale fakt malo emocji… Ale I tak ciekawe. Czekam na cd.