jeśli wam się spodoba kolejna część, moich wypocin to bedę pisać dalej, ale jeśli nie to śmiało piszcie w komentarzach żebym się dalej nie starała. A i z góry sorki za interpunkcję ale jestem dyslektykiem i ogólnie, mam z nią problemy.:)
-Ty chyba nawet sobie nie wyobrażasz czego od mnie żądasz!? – zagrzmiał pan podziemia- to jest niewykonalne i nic, ale to nic nie zmusi mnie do tego żebym przystał na twoje żądania!
-Hm… Doprawdy? – zapytałam z ironiom, faceta w szacie z dusz chyba nie da się traktować poważnie, więc tak też robiłam i po prostu bawiłam się nim. Nic, a nic nie obchodziło mnie to, że jest to jakiś tam mityczny bóg podziemia i bla, bla, bla- Otóż wiem, że jestem niezbędna do spełnienia jednej ważnej przepowiedni. I o ile dobrze mi wiadomo już dawno zasłużyłam sobie na elizjum, więc wcale nie muszę udawać się jeszcze raz na ziemię nie uważasz?- zapytałam z sarkazmem. Hades zrobił głupawą minę, co dodało mu jeszcze więcej idiotyzmu- I wyobraź sobie, że zostając tu mogę doprowadzić cię do obłędu, białej gorączki i czegokolwiek innego. Uwierz mi na sto procent znajdę tu takie osoby, które z chęcią, ba z błogą przyjemnością mi pomogą-drążyłam temat byle tylko otrzymać to co chciałam. I otrzymałam efekt. Na twarzy tego zapyziałego gościa pojawiło się przerażenie zerwał się z tronu i zagrzmiał:
– Ty zwykła, naiwna nic nie znacząca śmiertelniczka śmiesz mi grozić!
-Tak- odparłam bezczelnie śmiejąc mu się w twarz i patrząc w oczy. Popatrzył na mnie groźnie, widziałam jak wszystko się w nim gotuje ale nagle jak za dotknięciem magicznej różdżki uśmiechnął się i powiedział już całkiem łagodnie
-Muszę skonsultować to z moimi braćmi.
-O wielki Pan Hades nie umie nic…- nie zdążyłam skończyć bo rozpłynął się we mgle i zniknął.
***
Ja ile można się naradzać, chodziłam w te i we w te, czekając aż łaskawa wielka trójeczka, wpuści mnie do środka.
-Możesz wejść usłyszałam.
-Phy…- Prychnęłam- Dziękuję, że wielmożni panowie w końcu mnie wpuścili. Nikt was nie nauczył, że damom nie każe się czekać? – zapytałam z podłym uśmieszkiem
-Nikt nie nauczył młodej damy, że się nie pyskuje- odpowiedział facet, w spodniach khaki, hawajskiej koszuli i dziurawym kapeluszu na głowie. Na dodatek śmierdział rybami tak mocne, że zrobiło mi się niedobrze. Od całej trójki biła tak wielka moc, że naprawdę nie potrafię jej opisać. Wiedziałam, że powinnam się przed nimi pokłonić i byłam tego naprawdę bliska lecz powstrzymałam się dla zasady. Nagle poczułam na sobie spojrzenie, pod którego siłą ugięły mi się nogi, to z pewnością musiał być Zeus. Odwróciłam się dumnie z uniesioną głową do niego i zapytałam- I co podjęliście decyzję?
-Tak, podjęliśmy- odpowiedział za niego Hades
-Więc słucham.
-Otóż ustaliliśmy, że ostatecznie przystaniemy na twoje żądania. Pod jednym warunkiem-malujący się na mojej twarzy uśmiech, zniknął jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Cała trójka uśmiechnęła się z satysfakcją.- jeśli będziesz miała coś przeciwko oczywiście możesz się wycofać.
– Nigdy w życiu – tym razem to ich uśmieszki zrzedły.
-Dobrze więc – kontynuował Zeus- jeśli chcesz w kolejnym życiu pamiętać całe swoje teraźniejsze jest jeden warunek. Otóż do piętnastego roku życia będziesz pamiętać wszystko z urywkami i dopiero z dniem dowiedzenia się, że jesteś herosem, wszystkie wspomnienia się odblokują. – przerwał na chwilę, po czym widząc, że nie reaguje mówił dalej- Nigdy ale to nigdy nie dowiesz się, kim jest twój boski rodzic.
– To tyle- zapytałam, byłam trochę zdenerwowana, bo wcale mi się to nie podobało, ale ostatecznie, postanowiła się zgodzić, ku widocznemu niezadowoleniu bogów na te warunki.
-Tak to tyle
-Więc zgadzam się.
***
Sceneria uległa zmianie. Znajdowałam się teraz na leśnej polance, otaczały mnie zielone, potężne drzewa liściaste i iglaste. Gdzieś z oddali dochodziła muzyka. Chciałam ruszyć w jej stronę, brzmiała tak lekko jak śpiew aniołów, powoli się w niej zatracałam. Nagle ni stąd, ni zowąd pojawiły się przede mną dwie dziewczynki jedna miała ok. 10 lat, a druga mogła być ze dwa lata starsza. Pomiędzy nimi stała kobieta. Wszystkie były ubrane w olśniewająco, białe tuniki, brązowe, rzemykowe sandałki, a całość dopełniała złota biżuteria. Jedna z dziewczynek, ta młodsza miała długie do pasa, falowane, brązowe włosy i hipnotyzujące oczy w których tańczyły płomienie. Druga włosy miała spięte w koński ogon przepasane opaską. Kobieta natomiast patrzyła na mnie z góry swoimi inteligentnymi szarymi oczami. Włosy były idealnie ułożone, a na twarzy malował się przyjazny uśmiech. Uklękłam przed trzema moimi ulubionymi boginiami, do których czułam szacunek i które po prostu lubiłam za ich inteligencję, odwagę, pewność siebie i wiele, wiele więcej.
– Witaj Emmo.- powiedziała Atena. Artemida i Hestia kiwnęły głowami.
-Witajcie.-powiedziałam lekko onieśmielona. Uśmiechnęły się do mnie przyjaźnie.
– Teraz już wiesz skąd u ciebie znajomość języka polskiego. – zaczęła Atena. – Jak i znasz całe poprzednie życie. Lecz musisz wiedzieć, że oprócz tego my też wywalczyłyśmy coś dla ciebie.-przerwała i spojrzała na mnie. Kiwnęłam głową, że rozumiem- Otóż to nie jest tak, że ta sama dusza co tamtej dziewczyny trafiła do tego ciała. Każde ciało ma swoją indywidualną duszę z cząstkami poprzednich.
-Zaraz, zaraz czy dobrze rozumiem, że tamta dziewczyna to ja i nie ja- trochę się zagubiłam
-Tak, mniej więcej tak – powiedziała z rozbawieniem w głosie Artemida- Otóż ty w sobie masz cząstkę czterech różnych dusz plus swoją.
-Dokładnie tak i w każdym wcieleniu byłaś kimś innym, kimś wyjątkowym tak naprawdę żyjesz od bardzo dawna tylko, sama o tym nie wiesz. Twoja poprzedniczka była śmiertelniczką, niezwykłą niczego się nie bała i wywalczyła dla ciebie wspomnienia całego swojego życia. Natomiast wcześniej jeszcze byłaś magiem, legionistką i heroską.
– WOW. – nie wiedziałam co powiedzieć- i w każdym wcieleniu byłam całkiem inną osobą? Przecież o ile dobrze wiem to się nie zdarza.
– Dokładnie, dlatego jesteś teraz w swoim ostatnim już wcieleniu taka wyjątkowa.- kontynuowała Hestia.- My wywalczyłyśmy dla ciebie coś co może ci pomóc w twojej najważniejszej misji. Mamy nadzieję, że się tego nie wystraszysz i godnie to wykorzystasz.
-Rozumiem.- odpowiedziałam. I chciałam już zadać kolejne pytanie gdy tak gwałtownie, jak chyba nigdy obudziłam się.
W głowie miałam mętlik od natłoku myśli, kręciło mi się w niej, a przed moimi oczami cały świat wirował, jak na karuzeli w wesołym miasteczku. Ktoś podał mi sok, który smakował jak herbata z sokiem żurawinowym mojej babci, po czym owiła mnie ciemność i chyba tym razem naprawdę zemdlałam.
Nie wiem, czy to ogarniesz bo ja mam trudności… Ale dziewczyna ma fajny charakterek.
jak nie napiszesz ciągu dalszego, to… (zerka na sieierę) cudowne!
Świetne, czekam na cd! 😀
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Muszę się wziąć do pisania, bo mi pomysły kosicie…
Zadbaj o interpunkcję, literówki i wielkie litery, dysleksja to ŻADNA WYMÓWKA. Rozumiem, gdyby zaplątało się kilka błędów, nie wiem, trzy lub cztery. Ale nie TYLE! Sprawdzaj opowiadanie przed wysłaniem, bo mnie serce boli!
Jeśli w następnej części nie będzie tych wszystkich [przekleństwo], to uznam opowiadanie za fajne.
Próbuj! Uda się!
ja wcale nie używam Dysleksji jako wymówki. Co to to nie! Po prostu nawet jak coś czytam parę razy to znajdę dwa, trzy błędy ale nie więcej i koniec ;/
Hmm… To jest skomplikowane, a czytam to dla relaksu. Jak na mój gust zbyt dużo komplikacji. Ja osobiście nie przepadam za komplikacjami itp zwrotami akcji… Zawsze się wciekam że jest tak a nie inaczej… Ale poza tym fajnie. Pisz dalej 😀