Ta część jest trochę nudnawa więc przepraszam, ale obiecuję, że w następnych zacznie się dziać i to wiele a i dziękuję wszystkim za rady i komentarze.
Cholera znowu ten sen. Obudziłam się jak zwykle w tym samym momencie, cała mokra od potu i drżąca. Nigdy do końca nie rozumiałam o co w nim chodzi, zawsze urywał się w tym samym momencie, a najdziwniejsze było to, że to ja byłam główną bohaterką. Odważną, pewną siebie, wiedzącą czego chcę dziewczyną, taką jaką bym chciała być. Od jakichś trzech lat przestałam się zastanawiać nad jego znaczeniem aż do dziś.
Może zacznę od początku nazywam się Emma Hill i co dziwne od najmłodszych lat umiałam posługiwać się dwoma językami: polskim i angielskim. Do tego byłam bardzo rozwinięta intelektualnie. Moi rodzice często zastanawiali się jak to jest możliwe zwłaszcza, że nigdy nikt nie uczył mnie Polskiego, bo nikt w całej rodzinie po prostu go nie umie. Jak na piętnastolatkę jestem wysoka mam 1.80 wzrostu i na szczęście już nie rosnę. Na twarz zawsze opada mi krzywo ścięta brązowa grzywka, co strasznie denerwuje moją mamę która jej nie znosi. Kolor oczu mam po tacie- ciemno brązowe prawie czarne. Zazwyczaj trzymam się na uboczu o co ciągle wściekają się moje koleżanki, ponieważ uważają, że dlatego iż jestem ładna powinnam rozstawiać wszystkich po kątach. Sęk w tym, że to nie jest w mojej naturze, z reguły jestem nieśmiała i mam niską samoocenę. Ale jedna rzecz, której się dziś dowiedziałam od mojego kumpla Davida zmieniła całe moje życie.
Był weekend, więc umówiłam się w domu razem z Davidem, który miał pomóc mi z lekcjami. Gdy w końcu przyszedł, oczywiście spóźniony ponad pół godziny (a mówią, że to kobiety są niepunktualne), był strasznie zdenerwowany. Jak zwykle miał luźne workowate, szare spodnie, kolorową bluzę z kapturem i jakimiś napisami. Był niewysoki, chodził o kulach, ale jak na kogoś z problem z nogami był całkiem sprawny. Na twarz zawsze opada mu burza loków, ma naprawdę niesamowite afro.
– O hej. To jak bierzemy się do nauki? – zapytałam
-Eeeee… wiesz co ja muszę porozmawiać pierwsze z twoimi rodzicami.- popatrzyłam na niego krzywo. A on kontynuował udając, że tego nie widzi- serio to nie potrwa długo.-już miałam mu powiedzieć, że nie mam mowy, gdy przez próg przeszła moja mama. Jest to wspaniała kobieta o ciepłych błękitnych oczach i kręconych, gęstych blond włosach. Ubiera się bardzo elegancko i zawsze pachnie kwiatami i książkami, do których podobnie jak ja ma słabość.
-Nie ma sprawy. David może przejdziemy do kuchni, a i Emma mogłabyś za ten czas rozłożyć pranie- zapytała mnie z uśmiechem. Przytaknęłam i zostawiłam mojego kolegę z rodzicami. Rozwieszając pranie moje myśli ciągle uciekały do tego o czym mogą rozmawiać moi rodzice z Davidem. Raczej nie jestem wścibska, ale wtedy nie wytrzymałam. Odłożyłam resztę prania na pralkę i podeszłam do wentylacji. Robiłam tak parę razy z moją starszą siostrą, która obecnie jest na obozie tanecznym, lecz ona to inna bajka więc ją sobie daruję. Stanęłam na starym drewnianym stołku i zaczęłam podsłuchiwać.
***
-Nie, nie i jeszcze raz nie!!!- usłyszałam zdenerwowany głos mojego taty
-Wiem, że państwu to nie pasuje, ale dokładnie wiedzieliście na co się piszecie.- tym razem był to opanowany głos Davida
-Tak wiedzieliśmy! Ale nie sądziliśmy, że ją naprawdę pokochamy jak własną córkę.- moja mama prawie płakała… Zaraz, zaraz czy ona powiedziała, że nie jestem ich córką!- Adoptowaliśmy Emmę i traktujemy ją jak naszą córkę, więc nie zgadzamy się z ich werdyktem.
Adoptowana, adoptowana, adoptowana…. W głowie nadal słyszałam jedno słowo. W momencie zeskoczyłam z krzesła i chwiejnym krokiem ruszyłam do kuchni. W oczach zebrały mi się łzy, a w głowie huczało od natłoku myśli. Nie to nie może byś prawda to na pewno nie jest prawda- ciągle sobie powtarzałam to zdanie. W końcu dotarłam do kuchni moja mama trzymała tatę za rękę i płakała, a on spojrzał tylko na mnie smutnym i zaskoczonym spojrzeniem. Nie wytrzymałam
-Jestem a d o p t o w a n a – ostatnie słowo powiedziałam z naciskiem i największym wybuchem płaczu.
-Kochanie posłuchaj to nie…-zaczęła moja mama wyciągając do mnie rękę.
– A jak- przerwałam jej, jednak nie odtrąciłam- czemu nie powiedzieliście mi wcześniej. Czemu?- zapytałam po czym głos mi się załamał. Do tej pory milczący David odezwał się.
– Nie mogli. Miałaś dowiedzieć się w odpowiednim czasie.
– To ty o wszystkim wiedziałeś?!- zapytałam z oskarżeniem w głosie
-Tak i naprawdę bardzo mi przykro, że dowiadujesz się w ten sposób, ale chyba najwyższy czas żeby usłyszała całą historię. – Tu zwrócił się do moich rodziców.
-Tak chyba masz rację. Najwyższy czas.- odpowiedział mój tata. Mama tylko przytaknęła chyba ciągle zbyt roztrzęsiona, by coś powiedzieć. – Ella spodziewała się drugiego dziecka, miała to być dziewczynka. Niestety w dziewiątym miesiącu ciąży miała wypadek samochodowy i poroniła. Po tym wydarzeniu zapadła w ciężką depresję, po pierwsze po stracie dziecka, a po drugie ponieważ lekarz powiedział, że więcej nie będzie mogła zajść w ciążę. Byliśmy załamania lecz pewnego zimowego dnia ktoś zapukał do naszych drzwi. Gdy otworzyliśmy, nikogo nie było ale pod nimi leżałaś ty, zawinięta w białe prześcieradło w drewnianej kołysce.- przerwał na chwilę i popatrzył na swoją żonę- Od razu zadzwoniliśmy po policję i lekarza oraz zaoferowaliśmy, że się tobą zajmiemy. Mijały tygodnie, policja nadal nie wpadła na żaden ślad, a ty przywróciłaś nam radość życia. Postanowiliśmy cię zaadoptować.
-Po wszystkich procedurach adopcyjnych w końcu byłaś naszą córeczką i pamiętaj, że zawsze będziesz- powiedziała mama, głaskając mnie po głowie. Uśmiechnęłam się do niej przez łzy- Po jakimś tygodniu, zawitał u nas bardzo miły pan na wózku inwalidzkim- Chejron. I powiedział coś w co nie uwierzyliśmy od razu. Dopiero po udowodnieniu nam tego, powiedział nam jaką rolę odegrać mamy w twoim życiu…
-Ale, zaraz, zaraz o co chodzi bo się trochę pogubiłam- przerwałam mamie
-No właśnie to jest najtrudniejsza i chyba ciekawsza część. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli opowie ją David. –powiedział spokojnie tata. Ja automatycznie odwróciłam zaciekawiony wzrok na mojego kolegę.
-więc… no – zaczął się jąkać – no dobra od czego by tu zacząć?
-najlepiej od początku- zdziwiłam się tonem swojego głosu, ja nigdy tak nie mówiłam – ups… przepraszam.
– Nie, wszystko ok.- odpowiedział i zaczął w końcu mówić- Więc pamiętasz mitologię grecką z lekcji historii i angielskiego? – zapytał. Kiwnęłam głową- Świetnie! Otóż wiem, że ciężko ci będzie w to uwierzyć, ale ten świat naprawdę istnieje, a ty jesteś pół boginią.- spojrzał na mnie lekko zdenerwowany, a ja ku zdziwieniu jego, rodziców i swoim od razu w to uwierzyłam- zaraz, zaraz serio mi wierzysz?
-Yhm, tak myślę, że tak- odparłam spokojnie
-Świetnie to oznacza, że mam o połowę mniej roboty- uśmiechnął się sam do siebie- więc zostałaś adoptowana przez tych dobrych ludzi aby wychowali cię, a w wieku kiedy będziesz miała piętnaście lat, mogłaś wybrać się do obozu…
-półkrwi – powiedziałam szeptem zaskoczona, że tyle wiem- aby szkolić się na herosa, chodzić na misje, walczyć i… skąd ja to wszystko wiem!? – zapytałam z lekka spanikowana. David zrobił głupią minę. – dobra nieważne, ale oznacza to, że ty – wskazałam go palcem- jesteś moim opiekunem, czyli satyrem tak?
-Tak dokładnie, Chejron mówił, że jesteś inna, ale tego się nie spodziewałem. –odpowiedział i zamyślił się- no dobrze, ale im więcej wiesz tym lepiej dla ciebie. Więc skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy to musisz iść się spakować, bo wyruszamy jutro o świcie do obozu – powiedział uradowany, po czym usłyszałam tylko jak cała trójka wykrzykuje moje imię. A z ich relacji wiem, że wyglądałam jakbym dostała napadu padaczki lecz tak naprawdę to czego wtedy doznałam wyjaśniło mi wszystko ze szczegółami.
Czasami denerwował mnie brak interpunkcji i niedopisane litery. Pamiętaj, że każdy dialog zaczyna się z dużej litery, bo gdzieniegdzie tego zabrakło. Opowiadanie ciekawe i czekam na ciąg dalszy
PS. Sorki, że ostatnio mało komentuje. Szkoła mnie nie oszczędza xD
mnie tez super opo!!!!!!!!!
Świetne, co tu więcej mówić? 😀
z interpunkcję sory ale mam z nią problemy bo jestem dyslektykiem a co do liter to chyba mój word zawinił sorki postaram się poprawić
To bohaterka 1 rozdziau po wyczyszczeniu jej pamięci! Ale fajnie! Geniusz. Lubię bohaterów z amnezją.
świetne! zaciekawiłaś mnie i nareszcie coś zwykłego, normalnego, przypominającego wakacje 😥
trzymaj tak dalej!
„Rozwieszając pranie moje myśli ciągle uciekały do tego o czym mogą rozmawiać moi rodzice z Davidem.”- czy pranie było rozwieszane przez jej myśli?
Wielkie litery nie gryzą, za to ja (gdy ich zabraknie) tak.
Czy nastąpił jakiś kataklizm, o którym nic nie wiem? Bo zarządziłaś ewakuację znaków interpunkcyjnych…
Wiem , wiem, ze połknelam dużo znaków interpunkcyjnych ale jak już wcześniej pisałam mam z tym problem i już, nie zrobię z siebie geniusza w tej sprawie sorry. Postaram się bardziej uważać gdzie co wstawiam
Sorki, ale myślami jestem gdzies daleko… Więc mie wiem czy to przez to ale nie czułam emocji… Poza tym racja, wielkie litery by się przydały… Reszta fajna