Te same obrazy.
Ci sami ludzie.
Te same zdarzenia.
Ci sami ludzie giną, zabici przez tych samych.
Ta sama ogarniająca ją niemoc…
Ból rozdzierający jej umysł znów powraca. Znów w tym samym momencie jest najsilniejszy. Gdy On umiera.
Słyszy krzyk „Melisso Jung (czyt. Jang)! Przysięgłaś zemstę, a twa przysięga przeciw tobie się obróci” Koniec. Wizja znów urywa się w tym samym momencie.
Rudowłosa dziewczyna łapie się za głowę i osuwa się na kolana. Czuje ból, który prawie rozdziera jej umysł. Nie wie czemu to widzi. Czemu wizja urywa się w tym samym momencie. Tak naprawdę nie wie nic…
Nie wie, kto jest jej ojcem, matka była śmiertelniczką. Pamięta ją tylko jak przez mgłę. W pamięci pozostał jej jeden obraz:
Piękna uśmiechnięta kobieta pochyla się do niej i macha jej ze śmiechem. Gdy mała dziewczynka do niej dobiega łapie ją na ręce i okręca wokół siebie. Koniec. To jedyne wspomnienie, jakie ma po matce. Choć nie do końca…
Rozgląda się czy nikogo nie ma w domku i wyjmuje spod materaca starą pożółkłą, sfatygowaną i nadgryzioną już zębem czasu kopertę. Delikatnie ją otwiera. W środku jest list.
Kochanie!
Jeśli czytasz ten list to mnie zapewne nie ma już z Tobą. Nie obwiniaj nikogo o moją śmierć. Pamiętaj, że życie czasem płata nam figle. Mnie spłatało. Ja i Twój ojciec bardzo cię kochaliśmy. On nie chciał cie zostawić, lecz musiał… Ja… ja byłam bardziej potrzebna tam. Po drugiej stronie. Kiedyś zrozumiesz, że tam gdzie trafiłam jest mi dobrze. Choć bardzo mi ciebie brakuje. Kiedyś cię jeszcze zobaczę. Przytulę Cię do serca. Powiem jak bardzo cię kocham. Chcę, żebyś zawsze pamiętała jedną ważną rzecz. Jeśli kiedyś, zabraknie ci szczęścia, poczucia bezpieczeństwa, czy zwątpisz w swoje wielkie umiejętności, wyjdź na wiatr. On da ci siłę. W nim poczujesz swego ojca. Jego dotyk i zapach. Kiedyś. Nie wiem czy teraz, czy za wiele lat, zrozumiesz co chciałam ci powiedzieć!
Wiatr jest nieodłączną częścią twojego życia. Ty jesteś wiatrem, a on Tobą. Twoim szczęściem i Twoimi łzami….
Kocham Cię,
Mama
Gdy przybyła do obozu herosów wypłakiwała sobie oczy w poduszkę. Teraz nic takiego nie mogłoby nawet jej zdaniem mieć miejsca. Była heroską. Twardą i nieugiętą. Nic nie mogło stanąć jej na przeszkodzie, aby w końcu dopięła swego.
Zacisnęła zęby . I dopnie swego….
Jestem Melissa Jung- wyrzutek. I apeluję do każdego, kto mnie posłucha.
Era herosów wcale się nie skończyła. Ona dopiero się zaczyna…
Bardzo, imponujący prolog. I na dodatek ciekawy!
Z niecierpliwością czekam na cd 😉
aaa, błędów (jak jakieś będą) poszukam jak wrócę ze szkoły xD
Hahahahahaha! Dzika radość 😀 Mówiłam, że to genialne? Tak, chyba kilka razy już, ale abyś miała ładny komentarz: GENIALNE!
Najbardziej mi się podobają dwa ostatnie zdania.
Zgadzam się z Piper i Cllaris. Bardzo interesujące i wprost genialne…. 😉
Geniusz! Idealny prolog!
Tajemnicze… I dobrze. 😀 Ona jest córką Eola?
zaje*iste mam jednak uwage nie masz herosek i herosów są herosi płuci żeńskiej i herosi płuci męskiej
Świetne!!! Pisz dalej. Zgaduję, że dziewczyna jest córką Eola, Zefirka lub kogoś z tej parafii. 😀
Ze względu na treść nawet nie przypierniczam się do długości… Jest mega dramatycznie, ale nie przesadziłaś i opowiadanie nie stało się śmieszne, nadęte i patetyczne jak przemówienie dyrektorki… IDEALNIE! CZEKAM NA NASTĘPNĄ CZĘŚĆ!!!
mam nadzieję, że będzie trochę śmiechu 😀 bo narazie to to nie my fairytale
Supcio! Fajnie się zapowiada. Troche krótkie, ale co tam. Dobrze jest
Całkiem ciekawe. Mogłoby być dłuższe…
Świetne! Nie przeszkadza mi długość, bo lubię krótkie prologi.
Bardzo intrygujący tekst – szczególnie list.