Znowu koszmar… Ach ta przeszłość
Shinigami stała nad ciałem przeciwnika. Już ofiary. Był to heros. ,,Jejku, szef mnie zabije, nie wolno zabijać herosów bez otrzymania nakazu”. Już miała się zrywać do biegu, by dogonić nowych kumpli, gdy usłyszała wołanie:
-Kelly! Strasznie Ci dziękuje!- Odwróciła się. Ujrzała biegnącego mężczyznę, a tak w zasadzie Shinigami, o długich do pasa czarnych włosach z zielonymi pasemkami, wielki jak piłki do golfa (albo jeszcze większych), czerwonych oczach (tak w zasadzie to były różano różowe), ubranego w czarny frak i zieloną koszulę i spodnie.
-Ted?
-Kelly! Stęskniłem się!- Rzucił się bogini na szyję.-Słyszałem, że masz urlop… Czemu go zabiłaś? Dzięki Ci! Skąd wiedziałaś? Ścigam go od 2 tygodni!- Kell uśmiechnęła się.
-Nie wiedziałam. Już myślałam, że będę miała przechlapane u Tanatosa…
-Nie, nie… Już Heri i ja usiłowaliśmy go złapać. Od jakiś 2 miesięcy. Jak Heri nie dał rady, to szefunio powierzył go mi… Ale to ty jesteś od takich przypadków. Dzięki, że zabiłaś gnoja.
-Spoko. A co u Ciebie Ted? Dawno się nie widzieliśmy.
-A dobrze…
-Niedługo moje urodziny!- Wyrwało się Kelly.
-No tak! Będziesz miała 800 na karku, zaprosisz mnie?
-Jasne stary!- Bogowie śmierci gadali jeszcze przez chwilę. Głównie to Ted dziękował Kelly za zabicie herosa.
-Muszę już lecieć, pa Ted!
-Pa!- I ruszyła przed siebie, w stronę w jaką zmierzali Garret i William.
***
A tym czasem Garret grzebał w torebce Kelly. Znalazł intrygującą książkę. Otworzył na pierwszą stronę ,,Prawa, zasady i informacje o/dla Shinigami”. Tam mógł znaleźć odpowiedzi na pytania. Był ciekawy, kim tak naprawdę jest tajemnicza bogini. Po co w ogóle są Shinigami? Zaczął czytać:
Shinigami, bogowie śmierci są podwładnymi Tanatosa, boga śmierci, króla Shinigami. Istnieją po to by przeprowadzać ludzi na ,,drugą stronę” (…) Jeśli człowiek umrze, to bóg śmierci musi w ciągu 10 minut pojawić się na miejscu śmierci dotknąć go swoim przyrządem śmierci oddzielającym dusze od ciała. Jeśli tego nie zrobi dojdzie do ,,zmartwychwstania”. Wszelkie cudowne ozdrowienia i zmartwychwstania wynikają ze spóźnień Shinigami. Osoba, która raz wymknie się śmierci zostanie objęta pościgiem. Jeśli przez 2 miesiące będzie wymykać się pościgowi mniej zaawansowanych Shinigami, to zostaje przypisana to listy boga na 4b poziomie (zwanego goniącym). Bogowie 4 poziomu posiadają o wiele większą szybkość i umiejętność walki niż reszta. Każdego Shinigami obowiązuje lista. Wedle rejestrów mają na niej zapisane, kogo i kiedy mają przeprowadzić do Hadesu. Rejestry są świętością, zawierają dokładną datę, godzinę i przyczynę śmierci każdego człowieka. Nie mogą się dostać w ręce śmiertelników. Wyżej postawieni Shinigami (powyżej poziomu 3, czyli 4a, 4b, 5 i 6) mają własne rejestry. (…)
Nagle ktoś zamknął mu książkę przed oczami. To byłą rzecz jasna Kelly.
-Powinieneś się spytać czy możesz…
-O co chodzi z tymi poziomami?- Spytał, waląc prosto z mostu.
-Poziom Shinigami zależy od wieku, umiejętności itp. itd. Pierwszy jest najgorszy, piąty najlepszy, szósty to emerytura. Pierwszy to nowicjusze, drugi to księgowi, siedzą w biurze Shinigami, trzeci to zwykli żniwiarze, czwarty a to Ci z rady i zarządu, czwarty b to tak zwani goniący Shinigami, oprócz tradycyjnych zleceń, ich obowiązkiem jest łapanie tych co uciekną śmierci, pod postacią niższych poziomów, piąty to Shinigami-legendy, którzy przeprowadzali na drugą stronę słynnych ludzi, bohaterów, Ci którzy zasłużyli swoją pracą na miano legendy… , szósty to Shinigami na emeryturze po 3000 latach pracy.
-A ty jesteś na?
-Czwartym b. Jestem goniącym Shinigami. Zajmuję się, oprócz tradycyjnych zleceń, uciekinierami, jak wcześniej mówiłam. Śmierci wymykają się głównie herosi, oraz Ci którzy widnieją na listach początkujących.
-Masz własny rejestr śmierci?
-Tak. Nie, nie mogę Ci pokazać.
-A kiedy ja mam umrzeć?
-Sorki, ale nie mogę Ci tego powiedzieć. Takie są zasady.- Zamilkli. Garret postanowił się zdrzemnąć.
Znów miał 6 lat. Patrzył przez okno rezydencji, na przyjęcie w ogrodzie. O nie! A myślał, że wyzbył się tego koszmaru. Wiedział co się zaraz stanie. Do jego pokoju weszła pokojówka.
-Chciałbyś iść do mamusi? Ona jest na przyjęciu, a ty jesteś za mały. Chodź już do łóżeczka Paniczu.
-Nie!
-Hehe… Jak chcesz.- Nagle zrobiło się bardzo ciemno. Świeczka w dłoniach pokojówki sama zgasła. To dlatego tak bał się ciemności. Ludzie na balu byli zdezorientowani. Rozpętała się burza. W parę sekund. Nagle na niebie zajaśniał piorun. Trafił w… kogoś z przyjęcia. Kogo? Wtedy nie wiedział. Teraz już tak… Znowu nie przenikniony mrok. I jeszcze jeden grzmot. Potężna błyskawica rozjaśniła nieboskłon. Już widział kogo trafiła poprzednia. Z ciała blondwłosego, młodego mężczyzny uchodził dym. Tym mężczyzną był hrabia Rutherford- jego ojciec. Kolejna błyskawica trafiła kobietę w niebieskiej sukni. Jego matkę. Mały wówczas Garret nie rozumiał co się stało. Ku przerażeniu pokojówki zbiegł na dół do ogrodu. Potykał się po drodze. To był jego pierwszy maraton korytarzowy… Teraz, Garret wiedział co zastanie w ogrodzie, wtedy nic nie rozumiał. W końcu wybiegł na dwór. Przytulił się do dymiącej matki. Była gorąca. Nie rozumiał co się stało. Goście gdzieś zniknęli. Deszcz padał. Było tak okropnie ciemno… I zimno. Nie rozumiał, że mama nie żyje. Wołał ją po imieniu. Kazał jej się obudzić. W końcu pokojówka wybiegła z willi.
-Paniczu!
-Tutaj…- Wyszeptał cichutko. Służąca usiłowała go zmusić to powrotu do willi… Nie chciał opuścić rodziców. Nagle ciemności rozjaśnił kolejny błysk. Tym razem błyskawica poszybowała prosto w przerażonego chłopca. Pokojówka zauważyła to w porę i zasłoniła Garreta swoim ciałem. Panicz poczuł gorąco, porażenie prądem i przygniecenie martwym, gorącym ciałem służącej. Uratowała mu życie. Ciemność go pochłonęła… Obudził się w czyiś rękach. To nie był koniec snu. Jakiś facet niósł biednego chłopca. Jęknął. Nieznajomy zobaczył, że się Garret obudził. Puścił go, tak że uderzył boleśnie w ziemię.
-Wstawaj bahorze!- I mężczyzna uderzył go. Jeszcze nikt go tak nie potraktował! Był szlachcicem! Nie można było.- Rusz się!- Przerażony wstał. Facet kazał mu iść. Szli bardzo długo. Chłopca bardzo bolały nogi i słaniał się ze zmęczenia. Później doszli do tej posiadłości… Tam była ona. Piękna i zła. Stwierdziła, że będzie idealny na jej sługę w przyszłości. Pamiętał jak stał przed nią w porwanym, brudnym ubraniu. Teraz znów musiał przez to przechodzić. Uderzyła go w twarz i zaczęła się śmiać. Wpatrywał się w jej ozdobną sukienkę, podobną do tych jakie nosiła mama. Zaczęły się dwa najgorsze w jego życiu lata. Zrobili z niego niewolnika. Bili go regularnie.
-Przecież nie mają prawa…- Powtarzał sobie. Któregoś dnia gdy miał 8 lat obsługiwał na jakimś przyjęciu. Miał zawsze dwie lewe ręce. Wtedy się potknął i wylał zawartość talerza z zupą na pewnego ważnego gościa… Strasznie się zdenerwowali. W nocy owy mężczyzna, który go tu przytargał zaniósł go do lasu. I znowu zaczął się nad nim znęcać. Ostrym nożem wyrył mu na ręce dziwne symbole. I zaczął okładać kijem… Czuł wtedy jak coś w nim się kruszy. Ból był potworny. Coś pękło… Później wyjął jeszcze pistolet i strzelił mu w brzuch. Krew zaczęła się sączyć. Życie z niego uchodziło…
-Chciałbym móc się zemścić…- Wymamrotał. Nagle poczuł powiew silnego, zimnego wiatru. Wszystko w lesie zamarło. Pojawił się przed nim ON. William… Nagle ktoś delikatnie uderzył go w ramię.
-Jesteśmy na miejscu!- To Kelly. Rzucił jej się na szyję. Zobaczył, że płacze.
-Co się stało?- Spytała bogini.
-Miałem koszmar.- Wymamrotał.- Czy istnieje jakiś bóg piorunów?- Spytał się nagle olśniony.
-Tak, oczywiście. Zeus, król bogów, gromowładny.- Olśniło go. To on zabij jego rodziców. Oprócz na owym mężczyźnie, pani i reszcie musi zemścić się na panu piorunów. Bo tak jak sądził to nie mógł być zbieg okoliczności.
Jak zwykle fajne. Postaram się wejść dzisiaj na komputer i po dziewiętnastej powinnam być ma gg.
Bardzo fajne, choć wykryłam parę literówek. Ale i tak fajne.
G-E-N-I-U-S-Z! gapię się na kompa z otwartą szczęką i coś mi mówi, że nic nie napiszę do końca tygodnia!
Genialne! Najlepszy sen. Już się nie mogę doczekać zemsty na Zeusku – nigdy go nie lubiłam (grzmot)
😀 Zgadzam się z resztą. GENIALNE.
Dziekuje.
Jak widzicie odbiegłam troche od schematu z shinigami jaki był w Kuroshitsuji. Nie mam zamiaru ,,bawić się” w nagrania filmowe xd
Ale czekam na więcej komentarzy…
Zawsze jest krwawo, ale też genialnie. 😀