,,Ta sytuacja nadaje nowe znaczenie słowu: surrealistyczny’’
Siedziała sobie w nowiutkim, bananowym Astonie- Martinie- aucie, które nawiasem mówiąc, zawsze chciała mieć i o którym marzyła od piątych urodzin- a po prawej stronie miała zabójczo przystojnego, nowego dyrektora teatru, który właśnie ustanowił ją solistką w ,, Pięknej i Bestii’’. Świat zwariował,
koniec się zbliża, Apokalipsa jest tuż, tuż, róbcie rachunki sumienia i pojednajcie się ludzie….
– Mieszkasz sama?- jego pytanie przecięło ciszę.
Wypaliła, zanim zdążyła się ugryźć w język.
– Nie pa… nie twój interes.
Ona zaczerwieniła się aż po linię włosów, a on zaśmiał się głośno. Ładnie się śmiał. Jakby naprawdę go rozbawiła, ale w taki miły sposób a nie ,, matko, co za idiotka’’.
– No cóż, masz całkowita rację. Na swoja obronę mam tylko to, że jesteś strasznie intrygującą osobą, a ja jestem strasznie ciekawski.- uśmiechnął się do niej tym swoim szelmowskim
uśmiechem.- Nie nosisz obrączki, ani pierścionka zaręczynowego, więc zakładam , że jesteś… wolna.
– A może mam chłopaka w gangu motocyklowym? A może jestem lesbijką? A może jestem po rozwodzie? A może mój chłopak mieszka w innym kraju? Albo zdjęłam obrączkę , żeby nie peszyć
facetów? Nie należy wyciągać pochopnie wniosków.
– Masz rację.
Znowu zapadła ta dziwna cisza. Annabella wykręcała palce, aż trzaskały jej kostki i zastanawiała się nad czymś.
– Wiesz, właściwie to…
– To co?
– Ja też jestem ciekawska. Mogę ci zadać pytanie?
– Ja nie zapytałem o pozwolenie.
– Widocznie jestem lepiej wychowana.
– Strzelaj.
– Skąd znasz moją babcię?
Zdawał się czekać na to pytanie, ale jakby nie wiedział co odpowiedzieć. Oparł się wygodniej o oparcie kanapy i zamyślił się na chwilę.
– Nie wiem, co mam ci powiedzieć.
– To najprostsze pytanie, jakie mogłam ci zadać, uwierz.
– Annabello, sprawa jest taka, że wygląda to tak- niezależnie jakie byś zadała byłoby trudno na nie odpowiedzieć. Ale na to… szczególnie.
Miesiąc później
Pam, pam, pam, pam… pam, pam… pam, pam…pam, pam, pam, pam, pam…pam, pam,…. pam , pam
Jak łączące się w idealnej harmonii melodie. Jak nieskończenie piękne symfonie.
Jak noc, splatająca się z dniem w świcie i zmierzchu.
Jak bicie dwóch serc.
Ja dwie dłonie, które czekały całe życie żeby się uścisnąć.
Jak kawałki puzzli, tworzące zadziwiający obrazek, jakiego nikt by się po nich nie spodziewał.
Jak dwaj tancerze, którzy pasowali do siebie idealnie i uzupełniali się wzajemnie
Jak dwie nuty, które zaczynały koncert.
Jak ostatnie promienie zimowego słońca, które osiadały na białym śniegu.
Jak gwiazdy tworzące konstelację.
Tacy byli. Tak do siebie pasowali. To razem tworzyli.
Cud.
Annabella nie wiedział jak i kiedy się to stało. Gdyby mogła wyszczególnić taki moment, po którym już nie było odwrotu…
Może tamten raz kiedy znowu tańczyła w pustym teatrze i znowu poczuła dłonie na tali, obejmujące, trzymające, pewne… A gdy się odwróciła , zobaczyła te oczy. Te oczy, starsze niż świat.
Może jeszcze wcześniej.
Kiedy po raz pierwszy odwiózł ją do domu, zaczął padać pierwszy jesienny śnieg, a on siedział przy kuchennym stole, uśmiechnięty rozmawiał z Amy , podwinął rękawy koszuli i oczy mu błyszczały wesoło.
Albo kiedy tańczyła partię Belli i pochwyciła sposób w jaki na nią patrzył. Tak jak inni ludzie patrzą na gwiazdy, albo róże.
A może to kiedy ją pocałował w tamtym zaułku, a ona nie mogła sobie nawet przypomnieć tamtego momentu, bo to było jak piękny sen, który szybko przemija i po którym zostają tylko cienie
wspomnień.
Nie wiedziała, ale pewnie mogłaby stwierdzić, że nie chce wiedzieć.
Carpe diem.
Chwytaj dzień.
Kocha.
PIERWSZ! Piękne zakończenie! Ale to nie koniec calego pka , prawda?
kiedy nastp częśc ?
To jest … wspaniałe. Piękne. Ostatnio napisałam, że to jedno z moich ulubionych opowiadań. Zmieniam zdanie. To moje ULUBIONE opowiadanie. Po prostu szacun. Lub żeby nie psuć nastroju : szacunek. To zakończenie prawda ? ( głupie pytanie, ale zawsze trzeba mieć nadzieję )
Genialne, piękne i cudowne. Kocham to opko!
to moja jedna z tych ulubionych opowiadań
tylko szkoda że takie krótkie
piękne można by z tego po paru przeróbkach zrobić bajkę Disneya 😀
W opowiadaniach o Annabell jest coś nieuchwytnego, jakby jakaś magia, która dodaje uroku jej historii i sprawia, że zazdroszczę Beauty jej pięknego świata… Cudowne opowiadanie, jedno z moich ulubionych. 😉
Szczerze: nie szukam błędów, bo to nie ma sensu.
Dziewczyno, jesteś HARDCOREM.
Plusik za film, tyle że tak się składa że czytam z phona I nie mam flasha Więc filmiku nie obejrzałam. Moze to dlatego mam wrażenie że brakuje kawałka tekstu. A końcówka jest pisana na szybko. Widać. I to nie jest koniec,nie? Nie możesz tego już skończyć
Koniec? W żadnym razie;)
Świetne, genialne, nastrojowe… Ale czemu taka smutna muzyka to tak szczęśliwego opowiadania?
Bardzo ładne opowiadanie, tak się wczułam a tu ? KONIEC.
No, czasem te przeklęte wyrazy wprowadzające, ale ogólnie jest git 😀