Ryuk kontratakuje, strata, koniec tej części oraz te uwielbiane przez wszystkich 3 literki na dole
Usłyszałem wrzask Britney. Akurat postanowiłem zrobić coś niesamowitego, czyli wziąć prysznic. No co? Nie nienawidzę wody, a wystarczy, że pstryknę palcami, a jestem czysty jak łza. Dziwię się, że coś usłyszałem ponieważ stałem pod 50 stopniową wodą i wyłem na cały głos jakąś durnowatą pioseneczkę. Coś w deseń ,,jestem potężny, jestem potężny” z dorabianymi przez siebie zwrotkami. Pomyślałem, że dziewczyna pewnie zobaczyła pająka i chcę bym go zabił. Po chwili wrzaski ucichły. Skończyłem brać prysznic i zamiast tradycyjnie wytrzeć się ręcznikiem ograniczyłem się do pstryknięcia palcami. Ubranie już było z powrotem na swoim miejscu. Ruszyłem do pokoju dziewczyny. Nie było jej tam. Ujrzałem za to krwawy napis na podłodze Co jest twoje będzie moje, koniec twoich rządów. Chcesz zobaczyć dziewczynę przyjdź do lochów. Nie, nie jestem człowiekiem. Zwą mnie Ryuk… Znasz mnie prawda? Znałem, ale nie z jawy. Ryuk… Imię przerażającej istoty z moich wizji. Gdybym nie miał śnieżnobiałej cery pewnie bym zbladł.
-O nie! Co on robi w realu? A no tak! Tak jak w wizjach porywa twoją śmiertelną kochankę, by Cię zaszantażować Syri!- Wrzeszczałem do samego siebie. Mimo paraliżującego strachu zbiegłem do lochów. Tam faktycznie zastałem Ryuka z jego ,,sweetaśnymi” skrzydełkami, który trzymał Britney nóż przy gardle. Jego lodowato niebieskie oczy pozostawały niewzruszone, a na twarzy gościł sadystyczny uśmieszek, który przypominał mój sadystyczny uśmieszek! Gościu, wszelkie prawa do tej minki zastrzeżone! Zrozpaczony posłałem w jego stronę wielki promień mocy. Jak w wizji: ciemność lochów, tylko on, ja i ona. Zaśmiał się i wolną ręką zablokował mój magiczny cios. Strach mnie opętał. Mało nie brakowało, a położyłbym sie tam trzęsąc się i zamykając oczy… ,,Syriusz, ty idioto jesteś bogiem! Możesz wszystko!” Racja mój wewnętrzny głosie. Już miałem zmaterializować się w czystej postaci, ale widok całej mojej potęgi zabiłby Britney. Widząc moje wahania mój przeciwnik zaśmiał się:
-Oh, mały, zakochany Syriuszek się waha… Daj buziaczka swojej dziewczynie…
-Zamknij japę ty…- Powiedziałem drżącym, lecz przepełnionym gniewem głosem. Puścił Britney.
-Poddaj się!
-W życiu!- I zaczęliśmy walczyć. On nasyłał na mnie różne zaklęcia, sztuczki, wizje, a ja na niego. Sala teraz świeciła od pocisków z czystej energii. W pewnym momencie Ryuk wywołał błyskawicę. Już przygotowałem ochronę. Mierzył we mnie, kiedy nagle się odwrócił. Porażające światło walnęło w Britney wydała z siebie dziwny dźwięk… Ginęła! On ją zabił. Podbiegłem do niej i ująłem jej dłonie w moje.
-Suriusz…- Wychrypiała plując krwią. Wkurzyłem się. Ona i tak już nie żyła. Przywołałem czystą postać. Rzadko to robiłem. Zobaczyłem jak zaczyna otaczać mnie ciemna energia. Moje oczy zaświeciły jak neony. Powiększyłem się. Prawdopodobnie wyglądałem jak jakiś demon. Nawet Ryuk wydał z siebie jęk przerażenia.
-Zapłacisz!- Salę wypełniło jasne światło, a po istocie strachu została tylko kupka popiołu. Podbiegłem do ukochanej. Zmieniłem postać na śmiertelniczą.
-Britney!
-Syriusz… ratuj…
-Chciałbym! Nie dysponuje mocą uzdrawiania!
-Nie mnie… nasze dziecko…- Patrząc na moją zdumioną minę wyzionęła ducha…
***
Britney:
Ocknęłam się w lochach. Ryuk przykładał mi nóż do gardła. Przerażenie mnie ogarniała. Nie mogłam się wyrwać temu głupkowi. W końcu do lochów wpadł Syriusz. Posłał w kierunku mojego prześladowcy promień mocy. Ryuk sparował z łatwością. Wymienili parę zdań. Potem rozpętało się piekło. Kolorowe światła latały po Sali niszcząc pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy. Miałam wrażenie, że oczy mi się spalą. Syriusz był bardzo wkurzony. Ryuk wywołał błyskawice, już miał cisnąć w Syriusza, ale nagle się odwrócił… Przeszywający ból zawładnął mym ciałem. Przed oczami zaczęły latać mi mroczki. Syriusz wydał z siebie ryk. Rozłożył ręce w charakterystyczny sposób i zaczął się unosić. Dookoła niego utworzyło się pole z ciemnej energii. On sam zmienił się w postać z cienia o świecących czerwonych oczach bez źrenic. Wyglądał przerażająco. Promieniowała od niego taka potęga, że myślałam, że zaraz wyparuje. Jednak jeśli przypatrzyło się sylwetce z cienia widziało się boga lepiej niż kiedykolwiek. Był diabelnie przystojny, miał dłuższe włosy niż zwykle w śmiertelniczej formie, śliczne oczy (co tam, że czerwone). Wyglądał jak zwykle tylko jeszcze lepiej, potężniej i w ogóle. Zobaczyłam powalający blask i po Ryuku została kupka popiołu… Syriusz zmienił postać. Podbiegł do mnie
-Britney!
-Ratuj…
-Chciałbym! Nie dysponuje mocą uzdrawiania!
-Nie mnie… nasze dziecko.- Ostatnim widokiem była jego zdumiona mina. Potem ciemność mnie pochłonęła. Miałam wrażenie, że unoszę się do góry.
-Żegnaj okrutny świecie- pomyślałam…
***
Syriusz:
Po chwili stałem z dwoma małymi kruchymi istotami w rękach. Utworzyłem wokół nich pole ochronne. Musiałem rozładować wściekłość… Przyjąłem czystą postać i dałem upust emocjom. Pałac natychmiast uniósł się w powietrze wraz ze mną i rozsypał na małe części. Wszystko zaczęło wirować dookoła mnie. Zobaczyłem w tym wielkim wirze Kronosa, który jedną ręką kurczowo trzymał się fotela, a drugą próbował złapać wielki plakat z gwiezdnych wojen. Potwory też wirowały w tym Bolek, który próbował sięgnąć słoików z masłem orzechowym. Wir robił się coraz większy. Chciałem znów zniszczyć świat. Moje czerwone oczy ciskały błyskawice. Uniosłem ręce do góry i puściłem w niebo promień śmiercionośnej energii. Byłem czystą energią. Chciałem zrobić z siebie wielką bombę atomową gdy nagle usłyszałem w swojej głowie głos:
-Posłuchaj mnie chociaż raz, ty durniu!!! Nie rób tego, będziesz żałował. Jeśli zniszczysz to zniszczone pobojowisko, to nie będziesz miał czym władać. Nie rób tego… Myślę, że ona by tego nie chciała, mój synu…- Zeus! Co on robi w mojej głowie. Ale miał rację Britney by nie chciała kolejnego zniszczenia świata… Pomału opadłem i zmieniłem postać na ludzką… Wszystko spadło na ziemię z wielkim hukiem.
-Czemu?- Spytał Kronos.- Zgubiłem płyty z gwiezdnymi wojnami przez Ciebie!- Zmierzyłem go chłodnym spojrzeniem. Zamknął się. Co ja zrobię z moimi (ale to dziwnie brzmi) dziećmi? Spojrzałem na pole ochronne, w którym je zostawiłem. Jakie znowu pole?? Wyobraźcie sobie dość sporych rozmiarów nie zniszczalną bańkę mydlaną. Tak to mniej więcej wygląda. Obejrzałem się i zobaczyłem, że zamiast 2 dzieciaków był jeden. Trudno… Machnąłem ręką i spróbowałem przywrócić pałac do poprzedniej formy. Nie udało się. Padłem na kolana i zacząłem po prostu płakać. Ktoś kiedyś powiedział, że łzy są kroplami krwi duszy… O ile ja mam duszę…
Koniec części pierwszej
Ale…
CDN
Jest już! Jej wyszło jeszcze gorzej niż sądziłam… Sorry za beznadziejnosc tej końcowej, finałowej części. Jest fan fatal!
Bardzo fajnie. Tylko trochę się pogubiłam na końcu.
Myyyks geniuszu!!! (pada na kolana w gracie zkm)
Jakie fan fatall? (zdezerientowana mina)
Hmmm… Najbardziej podobało mi się: „Gdybym nie miał śnieżnobiałej cery pewnie bym zbladł” 😀
Ja …. To moje ulubione opko….. I jest tak genialne….. No kurcze nie wiem co powiedzieć!!! To jest wkurzające!!! ( pierwszy raz mi się to zdarza!!! )
Kroni wymiata! 😀 Tak jak to opko 😀 😀 😀
Jakie fan fatal! czyś ty na głowę upadła! Końcówka troche dezorientowująca, ale nie ważne. Kocham to opko!
Jak zobaczyłam ten wpis, to z radości rozwaliłam lampę (no dobra, zrobiłam to pośrednio, śpiewając coś w stylu „Bieber, pedale, twoje miejsce jest w kanale”).
Kroni jest fanem Dartha Wadera, tak?
Ale…
„Pomyślałem, że dziewczyna pewnie zobaczyła pająka i chcę bym go zabił.”- TY ZŁY CZŁOWIEKU!!! AŻ TAK MNIE NIE LUBISZ?!
Nie jest żle, nawet bardzo dobrze jak na kogos, kto nie może się doczekać, by napisać zakończenie (to widać po Tobie).
Arachne, ja też się strasznie ucieszyłam.
Na marginesie: polecam oglądanie „Władcy Pierścieni i Powrotu Króla” z Nazgulem jako Bieberem w roli głownej. Pomysł mój i Myksy!
Nawet nie żałuje, że Brit zginęła, bo jej narracja była średnia. Koooocham Kroniego w roli fana GW!
Oh Arachne nie gniewaj się tu chidzilo mu o jakiegos malutkiego słabego pajączka nie Arachne. Arachne bedzie w 2 jeśli się nie pogniewaz. Oczywiście nikt jej nue zabije
Świetne opowiadanie i całe szczęście że nie zapomniałaś o tych trzech literkach na końcu 😀
supcio!!
sposobem clarissexd mówiąc: szukam szczxęki na podłodze.
i jak dobrze, że są te upragnine 3 literki na końcu
Świetne opowiadanie. Ale nie podoba mi się trochę fabuła… wróć, nie podoba mi się jej rozwój, sama w sobie jest okej.
@arwenlivTyler
Jak patrzeć na Biebera, to wokal Nazgula wymiata 😉