Razem
Syriusz… Jego bliskość była niesamowita. Staliśmy tak na balkonie i rozmawialiśmy. Jego aksamitny głos był jak pieszczota dla moich uszu. Nie był potworem. Zdecydowanie. Spytałam go o to czy nie było mu żal tego co zrobił. Ludzi, których pozbawił życia. Odpowiedział:
-Mi? To mi sprawiło przyjemność. Jestem sadystą moja droga i nic tego nie zmieni.
-Słodkim sadystą.- Wyszeptałam. Wtuliłam się w jego koszulę. Pachniał słodko. Pogłaskał mnie po włosach. Zarżałam. Jego dotyk był niesamowity. Chciałam… Nieważne. Jak ja w ogóle mogłam chcieć go zniszczyć?! Wydawał się taki kruchy, choć oczywiście wiedziałam, że tak naprawdę taki nie jest. Nagle chwycił mnie w ramiona. Uniósł do góry i posadził na balustradzie. Zbliżył się i pocałował mnie. Jego usta były cudownie miękkie. Czułam się jak w niebie. Świat zawirował. Złapałam go i przyciągnęłam jeszcze bliżej do siebie. To mogło by trwać wieki. Zamruczał. Nagle odskoczył.
-Przepraszam.- Szepnął.
-Nie ma za co.- Odpowiedziałam zmieszana.
-Poniosło mnie. Ja już pójdę.
-Nie musisz.- Zmierzył mnie smutnym spojrzeniem i zniknął. Nie chciałam by znikał. Przy nim czułam się taka bezpieczna. Czuć się bezpiecznie przy najniebezpieczniejszej istocie na świecie. Dziwne. Było już późno. Postanowiłam iść spać. Syriusz dał mi wspaniałą komnatę. Mega luksusową. Pościel w moim łóżku była miękka i aksamitna. Ciężko mi było zasnąć. Następnego dnia rano byłam w świetnym humorze. Chciałam jak najszybciej zobaczyć Syriusza. Wstałam, ubrałam się w jedną z fantastycznych sukienek jakie były w mojej szafie i pognałam do pomieszczenia gdzie wczoraj była kolacja. Pan świata już tam był.
-Jak się spało?- Spytał pogodnie.
-Dobrze, dziękuję!- Zawołałam i rzuciłam mu się na szyję. Uśmiechnął się.
-Na co masz dziś ochotę?
-Na kanapki z nutellą!
-Dobrze.- Podeszliśmy do stołu. Wziął słoik z kremem i bułkę. Posmarował i podał mi. Siadłam na krześle, tuż obok niego. Syriusz pił swój czerwony napój.
-Co to jest?
-Mój specjalny napój. Nie będzie Ci smakował.- Odparł i upił kolejny łyk z kryształowego kielichu.
-Hmmm…
-Co byś chciała dzisiaj robić?- Wzruszyłam ramionami. Nagle do Sali wszedł młody mężczyzna z złotymi włosami.
-No no no Syri! Dlatego nie chciałeś oglądać ze mną wczoraj wieczorem gwiezdnych wojen.- Syriusz zrobił się cały czerwony.
-To nie tak Kronosie. Gwiezdne wojny oglądaliśmy tysiące razy.
-Nic nie jest lepsze od gwiezdnych wojen. Chyba, że TO.- W stronę Kronosa poszybował półmisek. Kroni zrobił sprawny unik i naczynie roztrzaskało się na ścianie.
-Stłukłeś mój ulubiony półmisek!
-He He…- Zaśmiał się Syriusz i już przymierzał w ręce następny pocisk.
-Osz ty! Będziesz mnie rzucał sztućcami?
-Tak, jeśli będziesz wygadywał takie głupoty.
-Głupoty? Ja mówię szczerą prawdę.- Widelec przeleciał tuż obok jego twarzy. Syriusz i Kronos spojrzeli na siebie i… wybuchneli gromkim śmiechem. Widać było, że to przyjaciele. Tytan usiadł na krześle obok boga zniszczenia i klepnął go w plecy. Ten zachłysnął się czerwonym napojem. Odrobinę cieczy wylało się mu na ubranie.
-Przez Ciebie się zalałem.- I znowu zaczęli się śmiać. Spojrzałam na nich zdziwiona. Syriusz klasnął w dłonie i plamy zniknęły.
-Daj mi łyka.
-Przecież tego nie lubisz.
-Nie jest takie złe, no daj.- Bóg podał mu kielich. Kronos upił łyka skrzywił się i wypluł wszystko.
-Bleee… Jak to możesz to pić?- Syriusz wzruszył ramionami i wypił napój do końca. Westchnął z rozkoszą.
-Ja idę oglądać Gwiezdne Wojny.- Powiedział Kronos i wyszedł.
-Co byś chciała dzisiaj robić?- Spytał mnie Syri.
-Nie mam pojęcia.- Uśmiechnął się do mnie. Wziął mnie za rękę.
-Mam pomysł. Lubisz pływać?
-Eeee… Tak.
-To chodź.- Pociągnął mnie za sobą. Zbiegliśmy na sam dół pałacu. Bóg miał tu swój prywatny basen.
-To Aquapark Kronosa, ja nie lubię wody.- Powiedział. Pstryknął palcami, a moja sukienka zmieniła się w bikini. Weszłam do wody. Była ciepła. Cudowna. Syriusz położył się na leżaku. Co miał na sobie? No cóż nawet nie zauważyłam kiedy zdjął swoje glanowate kozaki i zmienił spodenki na krótkie. Jednak na jego ramionach wciąż był czarny płaszcz i koszulka z długim rękawem. Popływałam trochę, a potem zawołałam do niego:
-No chodź popływać ze mną.- Pokręcił głową.
-Ja nie lubię wody i nie umiem pływać.
-Jesteś bogiem, z pewnością umiesz.
-Naprawdę nie, dziękuję za zaproszenie.
-Ależ proszę.- Zrobiłam słodką minkę.
-No dobra.- Pstryknął i płaszcz i koszulka zniknęły. Teraz było widać jaki był piekielnie chudy. Wstał z leżaka i ostrożnie podszedł do basenu. Wsadził do wody czubek palca u stopy i wzdrygnął się.
-Za zimna.
-Nie przesadzaj.- Chlapnęłam go wodą. Ponownie się wzdrygnął. Minę miał nietęgą. Zbliżył się do schodków. Pociągnęłam go za rękę pomału wszedł do wody. Zaczął się trząść i szczękać zębami. No cóż koleś faktycznie nie lubił wody.
-Choć na głębinę!
-No co ty.- Ale już ciągnęłam go za sobą. Syriusz faktycznie nie umiał pływać, bo zaczął histerycznie wymachiwać rękami w dziwacznej parodii pływania.
-Nie mam rękawków!- Darł się.- Nie umiem pływać!- Westchnęłam i przeholowałam go na płytką wodę.
-Dziękuję. Jak ja nienawidzę wody! Mogę wrócić na leżak?
-No weź.
-Hmmm… Dobra, tylko czekaj.- Pstryknął palcami. Na jego ramionach pojawiły się żółte rękawki w kształcie kaczuszek. Zachichotałam. Spojrzał na mnie znacząco.
-Pasują Ci te kaczuszki.
-Serio, bo mi chodziło o własne bezpieczeństwo.- Zachichotałam ponownie. Zbliżyłam się do boga. Zrozumiał o co mi chodzi. Musnął wargami moje usta. Objęłam go ramieniem kiedy nagle wesoło pogwizdując na nieckę basenową wszedł Kronos z ręcznikiem na placach. Na nasz widok gwizdnął głośniej.
-A nie mówiłem?- Syriusz gwałtownie odskoczył.- Przy okazji młoda damo składam gratulacje, zmusić Syriusza by wszedł do basenu. Ho ho ho. To nie lada wyzwanie.
-Już wychodzę.- Powiedział cicho pan świata.- Miałeś oglądać GW.
-Tak, ale stwierdziłem, że imperium kontratakuje fajnie będzie się oglądało nad basenem. Idę więc nad mój basenik, a tam widzę was.
-No problemo, ja już idę. A ty Brit?
-Chyba też.- Odparłam zmieszana. Syriusz, który był już na lądzie pstryknął palcami. Natychmiast jego ubranie wróciło na miejsce. Mokre włosy zrobiły się suche. Gdy ja wygramoliłam się z basenu zrobił to samo ze mną. Opuściliśmy basen gonieni śmiechem Kroniego. Wróciliśmy na górę. Tam podszedł do nas nasz stary znajomy Bolek.
-Panie- Powiedział płaczliwym głosem.- Masło orzechowe się skończyło.
-Trudno, idź do Kronosa, jest na basenie.- Potwór wykonał polecenie. Syriusz zaprowadził mnie do swojej mega luksusowej komnaty. Pograliśmy trochę na ps3. Potem wyszliśmy na balkon. Staliśmy i wpatrywaliśmy się w widoki.
-A chronić to…- Wymruczał bóg.- Na czym stanęliśmy?- Spytał i wziął mnie w ramiona. Nasze usta znów się spotkały. Wieczorem stwierdził, że muszę iść spać, a sam gdzieś polazł. Tak mijał dzień za dniem. Cudownie, w porównaniu z tym co musiałam przechodzić. Jednak miałam głębokie przeczucie, że niedługo stanie się coś złego. Nastanie czas zapłaty za chwilę szczęścia jakiej doświadczyłam, a cena będzie wysoka. Któregoś wieczoru posunęliśmy się jeszcze dalej… Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli xd. Cena będzie straszna. Ja to wiem.
***
Czas zapłaty długo nie przychodził. Niepokoiłam się, bo wszystko było zbyt cudowne. Syriusz ostatnio też był spięty. Miał te… no ataki. Ale nic się nie działo. Pewnie w wiosce myśleli, że nie żyje… Któregoś dnia, a było to parę (nie wiem, ile straciłam rachubę czasu) miesięcy odkąd przybyłam do pałacu stałam przed lustrem. Przytyłam i to bardzo. Wykwintne jedzenie pochłaniałam w nadmiernych ilościach, podczas gdy kiedyś jadłam tylko tyle, ile naprawdę potrzebowałam, albo nawet mniej. Jednak teraz stałam i patrzyłam na swój brzuch. Był takich rozmiarów, że postanowiłam przejść na dietę i zakazać Syriuszowi karmienia mnie Nutellą. Spytam go co robi by utrzymać sylwetkę… A no tak! On ma taką chuderlawą postać… I nagle poczułam coś. Jakby coś uderzyło mnie w żołądek od środka. Dotknęłam brzucha i poczułam… O nie!!!
-Syriusz!!!- Nagle w lustrze ujrzałam Ryuka. Nie miał tej swojej kurtki! Uśmiechnął się sadystycznie. Mnie obezwładniał strach. Widziałam tylko przerażającą czerń jego skrzydeł.
-Heh, nie zrobiłaś tego co mówiłem teraz ty i ten bezmózgi bożek zapłacicie!- Wrzasnął i uniósł mnie w powietrze. Straciłam przytomność.
Łłii 😀 swietne jak zawsze 😀 😀
Hmm Syriusz bedzie tatusiem? 😀
jaka beka 😀
„Cześć, synku, w co się pobawimy? Może w mordowanie ludzi? Albo w wysadzanie w powietrze budynków? Lub kogoś potorturujemy?”
świetne jak wszystkie inne dotąd!
Uwielbiam to opo
Te … komplikacje były konieczne, ale no nie wiem… bez pzresady? Ale to opko i tak jest genialne i nin tego nie zmieni. Czy Ryuk porwie Brit? Mam nadzieję (buahahahha!)
Dziękuję! Następną część bedzie ostatnią częścią tej części, potem bedzie Postapokaliptyczny świat II opowiadający o dziecku Syriego I Brit. Jeśli ktoś wie co lubię robić z bohaterami, to łatwo się domyśli co się stanie z Brit 😉
Nie wiem, jak Ty możesz tak uśmiercać bohaterów…