Od autorki: Welcom back, ludki . Ten rozdział dzieje się bezpośrednio po ostatniej części „Lady…”, a to opo jest jej [Lady ] kontynuacją. Słowa „cztery dni wcześniej” oznaczają, że akcja tego rozdziału dzieje się cztery dni przed prologiem.
Ten rozdział chce zadedykować Dag (znanej, jako Piper), jako podziękowanie za wiarę w sukces mój i moich opek. Oraz za to, że przez nie przebrnęła ;P
&&&
Cztery dni wcześniej …
Selene leżała na huśtawce na tarasie domku Persefony. Na dole odbywały się zajęcia z szermierki. Córka Persefony ziewnęła przeciągle i pstryknęła placami. Zamiast rozciągniętych ciuchów była ubrana w szarą koszulkę ze znakiem obozu herosów i ciemne jeansy, a na tym swoją grecką zbroje. U pasa wisiał jej czarny błyszczący miecz- Maledicta. Na nadgarstku miała swoją tarcze-zegarek. Włosy jak zawsze splątane w luźny warkocz, ale jej oczy z niewyjaśnionych przyczyn błyszczały żądzą mordu. Wybiegła z domku i ruszyła na Arenę do ćwiczeń. Walczyło tam kilku herosów, między innymi Percy, Annabeth, Thalia czy … Danniel.
To jego właśnie miała ochotę zabić Selene . I to nie dlatego, że go nie lubiła, nie… właśnie dlatego, że uświadomiła sobie, że go kocha. A to oznaczało, że on zginie, a przecież nic takiego by się nie stało gdyby dzień wcześniej jej nie pocałował… Ale to zrobił i uruchomił nieuchronną lawinę zdarzeń, które muszą nadejść aby spełniła się jej klątwa. A jednym z nich jest jego śmierć.
Szła przez obóz, z rządzą mordu na twarzy i wszyscy usuwali jej się z drogi, ale ona, choć jej wyraz twarzy na to nie wskazywał cierpiała. Jej oczy nie były, ani trochę napuchnięte, choć nie spała całą noc, bo myślała o tym co przyniosą najbliższe dni i co nieuniknione. I choć idąc przez obóz zachowywała się jak zawsze, jak bezwzględna Lady of Shadow, to w środku była napięta jak struna.
Weszła po schodach domku Hadesa i bezceremonialnie kopniakiem otworzyła drzwi.
– Nie wolno…- Nico przerwał, gdy zobaczył kto wszedł.- A to ty… – spojrzał na nią smutno.
– Tak, to ja i mam dla ciebie pewną propozycje- uśmiechnęła się złowieszczo, a jej oczy błysnęły.
– Nie- odparł chłopak.- Mówiłem ci już. Nie zawieram paktów z diabłem…
– Diabeł to twój ojciec.
Ziemia pod nimi się zatrzęsła.
– No co?!- wrzasnęła.- To prawda.
Podeszła do łóżka, na którym siedział jej brat i usiadła obok niego.
-Wiesz, myślę, że powinniśmy pójść po nią…
Chłopak spojrzał na nią jak na wariatkę, ale jednocześnie z niemałym zaciekawieniem. Ta natomiast ciągnęła dalej.
– … i odbić ją od twojego rąbniętego tatusia.
Ziemia znów się zatrzęsła.
– No co? A może jesteś normalny? Kto normalny porywa dziewczynę swego syna???
Ziemia jeszcze raz drgnęła. A Nico zaśmiał się pod nosem, co sprawiło że Selene poczuła ogromną ulgę.
– Wchodzisz w to?- zapytała i wyciągnęła do niego rękę.
– Miałbym zawrzeć z tobą układ?- skinęła powoli głową.- Prędzej dam się zjeść Minotaurowi.
– Da się załatwić- stwierdziła.
Chłopak posłał jej ostre spojrzenia. Na co ona odpowiedziała sarkastycznym uśmieszkiem, odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku drzwi.
– Czekaj!- powiedział cicho chłopak.
Odwróciła się.
– wchodzę w to- w jego głosie dało się dosłyszeć nutę nie pewności, ale wyciągnął do niej rękę.
Uścisnęła ją i uśmiechnęła złowrogo. Jej oczy błyszczały niebezpiecznie, ukazując iskry, które pojawiały się tylko gdy, była pewna, że jej plan się powiedzie. Że będzie zgubą dla boga śmierci…
– Teraz czas znaleźć resztę.
– Co?
– No przecież nie pójdziemy do podziemia tylko we dwójkę. Do tego stopnia jeszcze nie oszalałam- po czym obróciła się na pięcie i wyszła z domku pana podziemi.
Szli przez ciemny las. Gałązki pękały pod ich stopami. Jedyny dźwięk , jaki im towarzyszył w noc, gdy cały las był pogrążony we śnie, było pohukiwanie sów, oraz szum wiatru. Nagle Selene usłyszała za nimi czyjeś kroki. Podeszła do najbliższego krzaka i chwyciła coś ukrytego za nim. Okazało się, że wyciągnęła za kołnierzyk bluzki Danniela.
– Co ty tu robisz?- syknęła.
– Myślicie, że pójdziecie beze mnie?
Dopiero teraz wszyscy zauważyli, że chłopak miał miecz przy pasie i plecak.
Nico westchnął ciężko.
– Dobra ale nie zabieramy nikogo więcej- ogłosił chłopak i ruszył z powrotem przed siebie.
– Jak zamierzamy dotrzeć do LA? – zapytał Percy gdy dotarli na skraj lasu.
– Czy masz mnie za idiotkę?- Selene zapytała z wyraźnym rozdrażnieniem.
– Nieeeee…- odpowiedział chłopak lekko zdenerwowany.- Jestem po prostu ciekaw.
Córka Persefony wywróciła oczami i bąknęła coś pod nosem, ale nikt nie był specjalnie ciekaw co to takiego. Selene zaczęła grzebać w torbie, którą miała przerzuconą przez ramię. W końcu najwyraźniej znalazła to czego szukała, bo z satysfakcją wyjęła małe pudełeczko i nacisnęła coś na pilocie, którego wyjęła z pudełeczka i oczom wszystkich ukazało się ciemno szare sportowe auto.
-Co to?- zapytała bardzo inteligentnie Thalia.
-Auto- powiedziała Selene, po czym wsiadła do środka.
Reszta z ociąganiem i pewną dozą braku zaufania wsiadła za nią.
– Długo mam czekać?- zapytała Selene ziewając, by uzmysłowić im, że każda sekunda ma tu znaczenie. Gdy wszyscy wsiedli Selene ruszyła przed siebie z prędkością ok. 100km/h i wjechała w … drzewo.
– Co ty…??- krzyczała przerażona Annabeth, ale nie dokończyła, bo auto zamiast się rozbić wjechało w cień.
– podróżujemy cieniem- wytłumaczyła dziewczyna.- W ten sposób będziemy w LA za jakieś pół godzinki.
Podróż cieniem, dla wszystkich była nieprzyjemna. Mimo, iż znajdowali się w samochodzie cienie przebiegały im po plecach i chichotały złowrogo do uszu, powodując dreszcze. Nawet Selene nie miała zadowolonej miny, mimo iż była Panią Cienia. Annabeth wtulała się w Percy’ego, Nico nerwowo walił czubkiem buta o bok fotela kierowcy, doprowadzając tym Selene do furii. Thalia miała zamknięte oczy i oddychała głęboko. Danniel wpatrywał się intensywnie w Selene, próbując wyczytać z jej twarzy jakieś emocje, czy grające w niej uczucia…
A tych ostatnich było wiele bo myśli Selene, pędziły szybka i we wszystkie strony naraz, przypominając jej o klątwie spoczywającej na jej barkach, jednocześnie krzycząc, że chyba się zakochała. Zakochała w synu Zeusa. Tylko dlaczego? Przecież musi zdusić w sobie to uczucie, aby nikt niczemu nie winny nie ucierpiał. Selene cieszyła się, że podróżują cieniem, gdyż dzięki temu nikt nie miał nawet cienia szansy ujrzeć łzy w jej oczach, które powoli robiły się szkliste. Z zamyślenia wyrwało j dopiero szarpnięcie autem, oznaczająca że dotarli do celu swej podróży. Choć jak się okazało nie do końca….
Napis „Hollywood” jest naprawdę ogromny, o czym mogli się przekonać na własne oczy.
– Nie wiem czy nie zaszły jakieś zmiany, ale z tego co mi wiadomo to nie tu znajduje się wejście do podziemia – stwierdził Percy. Selene odwróciła się do niego błyskawicznie i złapała za kołnierzyk.
– Mówiłeś coś?- uśmiechnęła się kpiąco. Syn Posejdona energicznie potrząsnął głową zaprzeczając jej słowom. – Tak myślałam – wycedziła. – normalnie powinniśmy dojechać na pół pełnym baku na miejsce, ale nie z takim przeciążeniem.
– nie jestem aż tak ciężki- zaprotestował syn Zeusa.
– Nie mówię o tobie.
Córka Persefony wysiadła z samochodu głośno trzaskając drzwiami i podeszła do bagażnika.
– Wiem, że tam jesteście !
Z bagażnika dało się dosłyszeć jęk. Selene otworzyła go i za ucho wyciągnęła z niego Clarisse i Chrisa. Pchnęła ich na ziemię i stanęła nad nimi.
– Chcieliśmy tylko trochę pozwiedzać LA – Chris uśmiechnął się do dziewczyny.
– schowaj ten swój uśmieszek. Lepsi próbowali, twojemu ojcu też się nie udało – pozornie bardziej od leżących na podłodze pasażerów na gapę obchodziły ją jej paznokcie. Nie umknęło to uwadze córki Aresa, i pozornie nie wykonując żadnych ruchów, zaczęła przesuwać się od Córy Nocy.
– Spadajcie – Selene stwierdziła zrezygnowanym tonem.
– To znaczy? – Clariss nadal nie była pewna o co jej chodzi.
– Idźcie sobie – wzruszyła ramionami. – Tylko nie przeszkadzajcie nam w tym po co tu jesteśmy.
Odwróciła się na pięcie i wróciła do auta.
– Resztę drogi musimy przejechać normalnie.
– Wypasik – Percy skomentował przekazane przez Sel informacje, nad wyraz inteligentnie.
-Ciekawe – spytała Annabeth- Czy zobaczymy Justina Bibera ?
– A chciałabyś?- zdziwiła się Selene.
– Błagam nie- głośny jęk Thalii przebił się ponad wszystko w samochodzie.
– Jasne że bym chciała – córka Ateny była oburzona, zdziwieniem przyjaciół.
– I może jeszcze chciałabyś od niego buzi – Percy był mocno zdenerwowany, a jego policzki nabrały nienaturalnie czerwonego koloru.
– No co ty – Annabeth rzuciła z obrzydzeniem. – Chciałabym obrzucić go jajkami – jej oczy błyszczały dziko.
Wszyscy pasażerowie wybuchli zgodnym śmiechem. Nawet Selene, której wizja ta wyjątkowo przypadła do gustu
– Nie rozśmieszajcie mnie- syknęła córka nocy. – Bo tracę ostrość widzenia i mogę stracić panowanie nad kierownicą. A wtedy co prawda trafilibyśmy do Hadesu, ale w trochę inny sposób niż zamierzamy.
Ciemno szare, prawie czarne auto zatrzymało się przed studiem nagraniowym w bocznej ciemnej uliczce Miasta Aniołów.
-Gotowy ?– Selene posłała bratu blady uśmiech i wysiadła z samochodu.
Kilka minut później cała szóstka, niczym zaciekawiona wszystkim w około, wycieczka szkolna, wmaszerowała do hallu upiornego studia nagraniowego. Wystrój nieco się zmienił, od kiedy Percy i Annabeth, byli tu ostatnio.
Szary wystrój zastąpiono ciemnymi panelami na podłodze. Ściany nadal były szare, ale ich kolor wpadał w delikatny niebieski, dzięki czemu we wnętrzu stawało się jakoś przyjemniej. Dusze, czekające na swoją kolej siedziały na szarych i czarnych skórzanych fotelach i sofach. Na wysokości trzech schodków, za pięknym starym biurkiem, z czarnego hebanu siedział Charon- przewoźnik dusz. Selene szybkim krokiem ruszyła w stronę biurka i stanęła przed ubranym we włoski garnitur mężczyzną, ten nawet nie podnosząc wzroku z automatu wyklepał formułkę.
– Jeśli już nie żyjesz, stań w kolejce. Jeśli jesteś śmiertelnikiem, kolejka numer jeden. Jeśli herosem numer dwa. Jeśli politykiem- bezpośrednie zejście do Trataru, znajduje się po prawej stronie. Jeśli żyjesz wróć po śmierci.
Sel chrząknęła.
– Chcemy dostać się do pałacu twego pana – ogłosiła.
– Wróć jak umrzesz- powtórzył Charon.
Córka Persefony złapała przewoźnika za kołnierzyk i podniosła do góry, zmuszajc go w ten sposób aby spojrzał na nią.
-Chcemy. Do. Hadesa – wycedziła przez zęby, prosto w twarz mężczyzny.
Ten głośno przełknął ślinę. I spojrzał przerażonym wzrokiem, na dziewczynę która przed nim stała. Doskonale ją znał. Była dla niego jak młodsza siostra. Aż do wypadku. Przypomniał sobie również co obiecała.
– Nie mogę. Znasz zasady.
Puściła go, ale nadal patrzyła na niego groźnie.
– Znam – przyznała.- I wiem, że nie powinieneś. Ale wiem również, że to zrobisz.
Spojrzał na nią i pokręcił głową. Nadal nie mógł się nadziwić jak wydoroślała. Nie była już nieporadnym brzdącem, który biegała po hallu z drewnianym mieczem w ręce. Nie była już dziewczyną, która pędziła po królestwie podziemia, przemykała po Łąkach Asfodelowych niczym cień, znikającą i uciekającą ze śmiechem, przed zakochanym w niej Apollem. Teraz w jej oczach czaiła się śmierć, zagłada. Ból i żal. Smutek i cierpienie.
W jego duszy nie było nadziei, że kiedyś jeszcze pojawią się w jej pięknych srebrnych oczach ogniki szczęścia. Przecież jedynym co widziała ostatnimi czasy była śmierć. Śmierć widziana od zewnątrz.
I śmierć, doświadczona na własnej skórze.
– Zrobię to!- rzekł w końcu.
Skinęła głową w podziękowaniu.
– Ale jeśli cokolwiek się stanie, nie masz prawa obarczyć mnie winą, gdyż muszę cie słuchać.
To co powiedziała starzec wyraźnie wszystkich zbiło z tropu. Domyśli się, że przewoźnik musi słuchać Nico, ale nikt nie przypuszczał, że to samo tyczy się Selene. Przecież jest córką Persefony….
Charon ruszył do windy i nacisnął guzik. Po chwili drzwi otworzyły się i już chcieli wsiadać, gdy facet odwrócił się do Selene z łzami w oczach.
– Dziecko! Na co ty się porwałaś. Przecież znów tego nie zrobią. I jeszcze mu przysięgałaś. Już na zawsze… – zawiesił głos, ostatnie słowo nie chciało mu przejść przez gardło. Spuścił wzrok i ze smutkiem pokiwał głową.
Selene odrzuciła warkocz do tyłu, tym samym pozwalając aby wszyscy zobaczyli znamię na jej szyi. Dumnie uniosła głowę do góry, a w jej oczach błyszczały ogniki buntu.
Znak na jej szyi przedstawiał omegę, ostatnio literę greckiego jak i łacińskiego alfabetu, będącą symbolem końca. Więc i śmierci. Znak ten nosili ludzie umarli i przywróceni do życia.
-…. umrę – powiedziała, kończąc zdanie przewoźnika dusz. A to co mówiła sprawiało jej wyraźną ulgę. – Nareszcie umrę….
O wow. Super.
Pierwsza 😀
łiiiiiiiii ♥ saaaaaaabiiiiii ! xD
nareszcie ! kocham to opko, jest genialne, i wg super 😉
Masz talent dziewczyno i dzięki za dedykację 😉
czekam na cd ! 😀
Uwielbiam to… Jest smutne i takie… mhroczne 😀
łał, niespodziewałam się tego
Zajemroczne jest wszystko oprócz literówek i BRAKU WIELKICH LITER. Ogarnij to i będzie zajewyjemhroczne!
PS: Fragment o J******* B******* i jajkach… Zaciesz nie do opisania. 😀
Mroczne genialne cudowne wspaniale emocjonujące!!! Intrygujaca końcówka. Kocham to opko! To o politykach geniusz!
Mrooook! Zgadzam się z Myksą i Arachne! Ale nie zabijesz jej, prawda? Prawda?!!!!!!!!! Waśnie politycy do Tartaru! Geniusz!
straszne i trochę smutne
Genialne to opo. a to z politykami świtne. TALENT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ŚWIETNE, GENIALNE, WSPANIAŁE, NIEZAPOMNIANE, masz TALENT!!!!! KOCHAM TO OPKO!!! 😀