Od autorki: To moje pierwsze opowiadanie tutaj. Przepraszam, że takie długie, ale mam nadzieję, że wam się spodoba 😉
„Nigdy nie trać nadziei”
Nazywam się Juliet Rame i liczę sobie 12 lat. Mieszkam w Vancouver w Kanadzie. Jeszcze niedawno byłam zupełnie normalna. Uczyłam się świetnie, a jedynym przedmiotem, którego nie znosiłam było wychowanie fizyczne. Żaden materiał na herosa, prawda? Najzwyklejsza nastolatka. Byłoby tak gdyby nie to, że widziałam gałęzie, wzory na drzwiach i chmury układające się na kształt okropnych oblicz potworów. Tam gdzie wszyscy słyszeli krzyki, ja nasłuchiwałam pięknego śpiewu. Uwielbiałam bić się z innym dziećmi na miecze (kije) i strzelać z łuku. Poza tym od zawsze chciałam być inna… Przynajmniej natura obdarzyła mnie choć trochę wyróżniającym się wyglądem. W sumie niektórzy ludzie gdyby mnie zobaczyli pomyśleliby „dziwaczka”. Mimo to podoba mi się moja jasna karnacja, na którą nakładam odrobinę białego fluidu; brązowe, kręcone włosy; oczy niewiadomego koloru, gdyż są szare, niebieskie i zielone zarazem; czarna koszulka z ulubionym hard rockowym zespołem, czarne dżinsy, glany i pieszczocha z ćwiekami.
Moja najlepsza przyjaciółka ma na imię Tiara. Wysoka, szczupła blondynka z brązowymi oczyma. Jest dokładnym przeciwieństwem mnie. Mimo, iż nakłada grubą tapetę, to jako jedyna w szkole mnie toleruje. Nie papla sekretów, za to doradza jeśli mam problem.
Był właśnie dzień szkolnych zawodów sportowych. Nie uczestniczyłam w tym, ale szłam tam by pokibicować Tiarze.
Tego dnia wstałam wcześniej, umyłam się, ubrałam się i pobiegłam do kuchni. Gdy już zjadłam śniadanie naciągnęłam glany i narzuciłam bluzę.
-Wychodzę!- krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami.
Szybko popędziłam do szkoły. W drodze miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Na szczeście gdy dotarłam do szkoły przywitała mnie Tiara.
-Jesteś gotowa?- zapytałam.
-Jak najbardziej!- odpowiedziała uśmiechnięta.- W końcu biegi to moja pasja.
-Powodzenia!- rzuciła i odbiegłam.
Na trybunach większość miejsc już była zajęta, lecz jakieś znalazłam. Usiadłam i pomachałam do przyjaciółki. Kątem oka dostrzegłam ludzi idących w moim kierunku. Był to Nico i jego kumpel.
Niedobrze!
Słówko o Nico Di Angelo:
Ma 14 lat i jestem w nim zakochana. W ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Poza tym jest miły i mądry.
Więc w moją stronę zmierzali Nico i jego kumpel Jack. Chwyciłam się za głowę. Jak znam moje włosy, wyglądałam jak wariatka ze szpitala psychiatrycznego. Następnie stanęli i rozglądali się. Zapewne chcieli znaleźć inne miejsce. Nico rzucił mi pogardliwe spojrzenie. Pewnie potwierdził moje przypuszczenia. Właśnie mieli usiąść, lecz Jack zawołał.
-Widzę dwa krzesła na dole.
-Chodźmy więc- Nico odpowiedział.
Odwrócili się i odeszli dostojnym krokiem, a ja odetchnęłam z ulgą.
Wtedy rozległ się gwizd i zawodniczki wystartowały. Klaskałam i dopingowałam. Spostrzegłam, że na trasie działo się się coś dziwnego. Angelika biegnie nienaturalnie szybko a Tiara rozpaczliwie próbuje ją dogonić. Najbardziej przerażające jednak, było to, że ta pierwsza cały czas wzrok skierowany miała na mnie. Poczułam się nieswojo, więc zeszłam z trybun, żeby pozbyć się tego uczucia. Kątem oka ujrzałam zmierzającą w moją stronę Angelikę i Nica biegnącego za nią. Popędziłam jak najszybciej, lecz błyskawicznie straciłam siły i upadłam.
-Feme- Nico szepnął.
Angelika nie wyglądała już jak ona. Dziewczyna była potworem. Miała tyle oczu, języków i uszu, ile piór.
Widziałam jak chłopak wyciąga miecz i przeszywa nim Angelikę.
Zamknęłam oczy i zemdlałam.
SUPER!! Czekam na CD!
Ciekawe czekam na więcej.
Czaadowe 😉 Super opo jak na pierwsze. Czekam na CD 😀
Znalazłam jeden taki mały jakby błąd: ,, … Niedobrze!” Raczej lepiej by to wyglądało, gdyby było to bez wykrzyknika. Ale tak to bardzo ładnie:)
Fajne!!! 😀
Ty PRZEPRASZASZ?! Za co? Za to, że da się normalnie poczytać? Za to, że opowiadanie nie ma objętości trzech linijek?
Dziewczyno!
No cóż, zaczyna się standardowo, ale… może będzie fajnie- nie wszystkie schematyczne opowiadania muszą od razu być straszne, złe i niedobre… Poza tym… czepnę się „naciągania glanów”- masz na zamek?[osobiście takich nie lubię, uważam, że to podróby] Czy po prostu nie sznurujesz do końca?
Do Arachne:
Dziękuję. Nie, mam normalne glany sznurowane. Chodzi o to, że bohaterka ubiera je bez 15 minutowego zawiązywania. Szybko zakłada buty i biegnie do szkoły 😉
A co do kolejnych części powiem, że będzie tak wzruszające jak tylko mi się uda Nie chcę, żeby to była fajna historyjka o herosie. Zależy mi na tym, żeby ludzie którzy to czytają mieli łzy w oczach. I mówię od razu, że będę ukatrupiać niektórych ;P
Kobieto nie widziałaś długiego opowiadania… To jest NORMALNE, na pograniczu z krótkim. Pisz jeszcze dłuższe. Fajnie się zapowiada. Bohaterka zyskała moją sympatie. Czekam na cd
Ukatrupianie? Kocham ukatrupianie, torturowanie, trwale okaleczanie w opkach! (to tego stopnia że śmieją się że jestem sadystką, a jest w tym troche prawdy). A I nie łatwo jest doprowadzić Mykse opowiadaniem do łez… Trzymam kciuki, może Ci się uda (choć wątpię)
Fajne, ale chaotyczne i jakby dziwny choć standardowy początek… nie potrafię tego opisać.
Fantastyczne, jak widze- wschodzi tu nowa gwiazda!