No w końcu wiem, czego nie wiecie 😀
I jest mi bardzo miło, że tak wielu herosów postanowiło mi zaufać. Wy w ogóle wiecie, co robicie?
Naprawdę, dzięki wam czuję się świetnie, zupełnie, jakbym miała jakiś cel w życiu 😀
To co, muszę wam napisać, co robić, no nie? To zaczynam.
@Myksa @Annabeth.Aohna
Centrum handlowe to ogólnie bardzo trudna sprawa, zwłaszcza dla herosa. Ja unikam ich jak ognia, może dlatego, że jestem nietypowym przypadkiem i łażenie po galeriach jakoś mnie nie kręci, wręcz przeciwnie. To jest straszne!
Heros powinien wyznawać jedną zasadę: UNIKAM GALERII HANDLOWYCH!
Jak ognia!
Jest tam wiele potworności takich, jak butiki ze słodkimi sukieneczkami, do których wpycha was matka, albo potwory czyhające na wasze życie. Sama nie wiem, co jest gorsze.
A jeżeli już tam traficie, to radźcie sobie sami.
W końcu was ostrzegałam 😀
@ Io
Trochę za dużo pisania, wiesz? Może wybierz sobie jakiegoś konkretnego boga, o którego chodzi, wtedy postaram się coś skombinować 😀 To nie jest proste, uwierz mi. Niech Apollo będzie z tobą 😀 Jeżeli nie pomogłam, pytaj dalej. Może na któreś (wątpię) pytanie będę znała odpowiedź.
@Owiec
Pod żadnym pozorem nie powinien wpisywać tam żadnych mitologicznych haseł! Wujek google może i jest pomocny, ale dla herosa to przekleństwo!
Nic nie może nam tak zaszkodzić jak gorgona wyskakująca z monitora!
A jeżeli już uda ci się to wpisać, a mieszkasz na wyższej kondygnacji, to postaw monitor w otwartym oknie.
Polecam także program antywirusowy, który wysyła potwory do Hadesu. Nazywa się: ,,amywaswdu*iemamyipotworomsieniedamy”.
Powodzenia!
@ClarissexD
Muahahahaha!
O tym szerzej w następnym odcinku 😀
Najpierw muszę sprawdzić, czy to działa 😀
@Annabeth.Aohna
Nie da się opanować ataku ADHD. Trzeba go jakoś przeżyć, zabunkrować się gdzieś, czy coś.
Jeżeli podejrzewasz, że twoja nauczycielka jest wściekłą Ery… Łaskawą (Kto te psychiczne monstra nazwał Łaskawymi?!), to wiedz jedno: Masz problem. Znajdź sobie jakiegoś satyra, wirtualny ci tu wiele nie pomoże 😀
Powodzenia!
@Voyt
Z tymi glanami to było tak:
***
Brat wchodzi do domu z nowiusieńkimi glanami.
– Mamo patrz, co kupiłem! Za własne!
Mama odwraca się. Przypomina wściekłą Ery… Łaskawą.
– Czyś ty oszalał?! Niedługo idziesz do poważnej pracy, masz przyszłość przed sobą i będziesz chodzić w takich butach?! Ty chyba sobie żartujesz! Takie buty zaniżają inteligencję!*
– Mamo, mamo, a mogę ja?
Mama mierzy mnie wzrokiem.
– A se bierz.
***
Tak to było 😀
Szczęście w nieszczęściu, że mogę robić za Wielką Stopę 😀
@Nemo
W końcu coś, na co na pewno znam odpowiedź 😀
Moja pensja to:
– 14 zgrzewek coca – coli;
– sos czosnkowy;
– trochę drachm;
– przepustka do Hadesu (w jedną stronę).
To tyle. Jestem naprawdę biedna ;(
Oswojonego ogara znam tylko jednego. On bardziej lubi mięso z Greka, więc… twój wybór 😀 Albo się poświęcisz, ale twój pies będzie głodował 😀
Powodzenia!
Bogowie, uświadomiłam sobie bardzo ważną rzecz: przetrwacie, czy nie przetrwacie, ale nie wiecie co się ostatnio stało! Bo wiecie, taki nieważny szczegół jak druga tytanomachia zwykle mi umyka. Ludzie, ja w środku bitwy o Manhattan zatrzymywałam się, żeby kupić (ew. pożyczyć :D) sobie burrito 😀 Dobra nieważne. Z mojej perspektywy ta wojna wyglądałoby to mniej więcej tak:
O, coś wszyscy są zdenerwowani.
Ale o co chodzi?
Burrito!
Ale o co chodzi?
Aua!
Ale o co chodzi?
Wszyscy się cieszą.
Ale o co chodzi?
Tak więc opowieść z punktu widzenia Percy’ ego wydaje mi się jakoś bardziej spójna. Zapewne dziwicie się, skąd wiem, jak to było TAK BARDZO DOKŁADNIE z Percy’ m? Cóż, ja też się dziwię 😀
To wszystko zaczęło się od Chaosu. Wiecie, Chaos to taka ciemnota równa tej w głowie Minotaura (Bogowie, jak ja tego pacana nie trawię! A dzisiaj za***ał mi moje Paluszki Beskidzkie! MOJE PALUSZKI BESKIDZKIE! Teraz nie mamy z Panem D. czym zagryzać Coca – coli :() która stworzyła niebo i ziemię. Potem jakoś się to wszystko toczyło, no i doszło w końcu do drugiej wojny światowej. O tak, to była dopiero totalna masakra. Zeus nawet nie wiedział o co chodzi, biedaczek. Obudził się rano, a tu BUM! KABUM! Wojska polskie, pod wpływem substancji niewiadomego pochodzenia, wrąbały się niepostrzeżenie na Olimp. Potem zaczęli zwalać całą winę na dzieci najwyższych z bogów.
I ukazała się przepowiednia. Wielka, straszna przepowiednia, o synu najstarszego z bogów, który miał zniszczyć Olimp. No i Hades, Posejdon i Zeus złożyli przysięgę. Nie mieli mieć więcej dzieci. Ale popęd był zbyt wielki (Zeus i tak długo wytrzymał ^^) i nagle zdziwienie: Jak? Gdzie? Dlaczego? Kiedy? Zeus już najlepiej wiedział, jak, gdzie, dlaczego i kiedy 😀 Powstała oto Thalia 😀 A potem Posejdon zaniechał rybofilii i zrobił sobie Perseusza Jacksona 😀 (Muszę przerzucić się znowu na Frugo, bo ta cola mi szkodzi ;( )
Dobra, nieważne. Percy urodził się -> 18 sierpnia (w Dzień Latarni Morskiej :D) <-, ma czarne włosy, zielone oczy, itp, itd…
No, nieważne. Ale urósł, I, jak to bywa z biegiem lat, miał coraz więcej kłopotów. Okazało się, że jest dzieckiem z przepowiedni, ma zabić Kronosa i w ogóle przekichane. A ten Kronos, to wcale nie był taki zły, ja wam powiem. Byłabym w stanie nawet go polubić, gdyby tylko nie chciał wszystkich pozabijać. Chyba, że wśród tych osób byłby owy KTOŚ… nieważne kto, bo potem się różne ludzie czepiają, że jestem nietolerancyjna. No ale jak długo można?! Moja siora, fanka owego KTOSIA potrafi mnie cały dzień torturować głośnikami ;( A potem ja większość nocy muszę dezynfekować uszy.
No mniejsza z tym. Wszystko skończyło się dobrze, Kronos spędza wakacje w Atlancie, Percy znalazł dziewczynę i w ogóle. Typowy happy end.
Nie wiem po co to pisałam, ale myślę, że powinniście wiedzieć, że ominęła was wojna 😀
Może nie było tak dokładnie ja zamierzałam, ale liczą się chęci, co nie?
Ludzie, dlaczego ja was tak kocham? Przecież ja was nawet na oczy nigdy nie widziałam, to nawet miłosć od pierwszego wejrzenia nie jest Ale jestem w jakiś sposób odpowiedzialna za wasze życie, o to czyni was dla mnie bliższymi. Tylko nie przesadzajcie z tą bliskością, cenie sobie przestrzeń osobistą.
GDZIE SĄ MOJE PALUSZKI?!
@$^*^#&()()*^^$@!$%__(&%#@%&*($%&*)) !!!!!!!!
WYPILI MOJĄ COLĘ!
O, nie. Nie daruję. Nie mam mowy.
Lecę do sklepu.
Aaaaaa! W moim sklepie nie ma zbawczego napoju ;( A następny jakieś pół kilometra dalej. Przecież ja zginę, próbując tam dotrzeć. Frugo też w ilościach znikomych, w smaku, którego nienawidzę. Od czego ja teraz będę uzależniona?! Życie jest bez sensu ;( Idę się zabić.
Ach, Frugo 😀 Moje pierwsze uzależnienie, kiedy jeszcze cola była napojem zakazanym.
Wiecie co? Widziałam dzisiaj Aresa na kombajnie! A, że jestem z nim na wojennej ścieżce, to nie omieszkałam zapytać, jak mu sie robi na roli 😀
Ale powinniśmy już przejść do sedna.
Mianowicie, muszę powiedzieć coś, o życiu w normalnym świecie 😀
Długi ten wstęp dzisiaj. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania dotyczące życia Percy’ ego Jacksona – pytajcie! Moja historia była na tyle niejasna, że się nie obrażę 😀
6. Poza Obozem; Obiad
Tak, szczególnie dobrze wychodzą mi porady kulinarne. Nieco dziwne, biorąc pod uwagę mój talent do palenia wszystkiego, co tylko zbliży się do kuchenki gazowej (w tym również siebie, ale niezbyt często). Zdarza się, że trzeba przygotować obiad. A czasami, to nie byle jaki obiad.
***
Koniec świata. Za pięć godzin przyjeżdża ciocia Z. i wujek G., wraz z gromadką rozwrzeszczanych bachorów. Ja i Łukaszem (brat mój, nieskalany inteligencją (-,-) zrywamy się z kanapy, przerywając jednocześnie wielogodzinną wojnę o pilota. Mama jedzie do pracy. Tata też zmywa się pod pretekstem naprawiania samochodu. A my zostajemy z maleńkim (dwuletnim wtedy) (teraz dwurocznym) Hubciem i z misją ugotowania obiadu. Dobrze, że chociaż dom jest wysprzątany.
Idę do kuchni. Łukasz wsadza sobie Huberta pod pachę i maszeruje za mną. Zakładamy fartuszki ze smurfami i zawiązujemy chustki na głowach. Hubert ma z nas niezłą polewkę, ale on śmieje się patrząc w sufit, więc zbytnio się tym nie zajmujemy. Układamy menu, jak zwykle ambitne.
Na obiad podamy:
– ziemniaki;
– schabowego;
– korniszony;
– sałatkę z pekinki, jabłek i mazojenu.
Na deser podamy moje ukochane ciasto – karmelowy przekładaniec.
Bierzemy się do roboty. Łukasz obiera ziemniaki. Wyjmuję z zamrażarki schab i wsadzam go na chwilę do gotującej się wody. Przypominam sobie, że zupę też trzeba zrobić. Pierwsza myśl – rosół. Wyjmuję więc kurczaka i wsadzam go do kolejnego garnka z wrzącą wodą.
Zastanawiam się, jak mama robiła, że warzywa nie pływały w podawanej na stół zupie. Po chwili namysłu biorę potrzebne warzywa i ładuję je do podziurawionego woreczka śniadaniowego, po czym dodaję do zupy.
W panice wyjmuję schabowego, który nie tylko się rozmroził, ale i ugotował. Gorąca woda poparzyła mi palce. Aua. Każę Łukaszowi pilnować zupy i wybiegam do sklepu, by kupić gotowe spody biszkoptowe.
Biegnę ulicą w moim ,,grejt – ubranku”, zwracając na siebie spojrzenia większości ludzi.
Dobiegam do Biedronki. Pani przy kasie chyba nie takie rzeczy widziała, bo patrząc na mnie nawet nie mrugnęła.
Wracam do domu. Widzę obrane ziemniaki, pływające w podejrzanie czerwonej wodzie i Łukasza,w podejrzanie czerwonawym fartuchu i bandażem na palcach, wkładającego do garnka puszki z mlekiem. Budyń stygnie już w garnku.
Przygotowanie obiadu postanawiamy zostawić na ostatnią chwilę, by był ciepły i pożywny i ruszamy na podbój telewizora. Ponieważ będąc poszkodowanym trudno bić się o pilota, idziemy na kompromis i oglądamy kolejny odcinek Mody na Sukces, w czasie którego…
BUM! JEB! BIEBER! BĘC! TRZASK!
Z przerażeniem wbiegam do kuchni i przyglądam się wszechobecnej powłoce karmelu, resztkom puszki walajacym się po blacie i garnkowi wypalającemu dziurę w gumoleum.
Łukasz przychodzi, niosąc na rękach Huberta.
Jego jedyna reakcja to głośne określenie panienki lekkich obyczajów.
Całe szczęście, że wchodząc do salonu nie trzeba przedzierać się przez kuchnię.
Po posprzątaniu całego bałaganu i zasłonieniu dziury w podłodze dywanikiem, bierzemy się do roboty. Szybko przekładmy ciasto masą, gotujemy ziemniaki, smażymy kotlety, gotujemy makaron. Po kilku bliższych spotkaniach z apteczką możemy stwierdzić, że obiad prawie gotowy.
Przyjeżdża ciocia, zaraz za nią mama i tata.
Dumna z tego, że jeszcze żyję, nakładam rosół.
Wszyscy zajadamy się zupą. Nagle mama wyciąga z talerza ciemną kulkę niewiadomego pochodzenia. Okzauje się, że pod wpływem gorąca folia się nieco… skurczyła.
Podaję drugie danie. Przypominam sobie, że zapomnielismy o sałatce. To nic.
Zero dalszych niespodzianek. Jemy wszystko, razem z ciastem.
Zadowolona mama odprowadza gości. Hubert raczy ciocię nieporadnym ,,kujwa” na dowidzenia.
Mama osiąga pierwszy stopień wścieklości.
Po czym wchodzi do kuchni.
***
Wniosek: Nie należy brać się za gotowanie. Bo czy jest bóg od gotowania? Nie!
Nie należy gotować, zwłaszcza, kiedy ma się taki ,,TALENT” jak ja. Ludzie, ja się nie mogę zbliżać do czegoś, co potencjalnie może być szkodliwe ;( Gotując obiad poparzyłabym nawet Leo Valdeza (Którego KOCHAM i NIE ODDAM!) (Te jego teksty są boskie :D) (On w ogóle jest boski :D) (Półboski :D).
Chcecie porozmawiać z bogiem? Dam wam taką możliwość 😀
Nie wiecie jak poradzić sobie z codzienną sytuacją? Piszcie! Pytajcie! Chętnie odpowiem 😀
Życzę przeżycia!
*Nie zgadzam się z cytowanym fragmentem.
P.S. Są wśród was jacyś Rzymianie?
wooow się uśmiałam :D:D faaaajne to 😀
JAK ZWYKLE GENIALNE!!! A jedno pytanie: jak się bronić przed bombom ze skarpetkami Dionizosa / Bachusa? ( ja jestem grecko-rzymskim herosem ) 😀
Hahah 😀
GENIO 😀
Juz sie niemoge doczekac odp na meine pytanie 😀
i mam kolnejne 😀 :
Co zrobic zeby oduczyc kumpele aby przestala mi puszczac b*****
błagam o pomoc!!
To jest świetne! Strasznie się uśmiałam!
ale o co chodzi? 😀 zaiste powiadam wam
HHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Prawie zrąbałam się z krzesła!
A jako nowe uzależnienie polecam kawę, albo herbatki dla dzieci (na sucho) 😀
HAHAHA!!!
uśmiałam się (jak zawsze) 😀
to jest… i wg… super…. ZAJEBISTE !! 😀
uwielbiam !! <33 😉
ja mam pytanko:
Jak zmusić kumpele, zeby nie puszczała, ani nie groziła mi puszczaniem tej ósmej plagi Zjeberka, i nie śpiewała tego na całyt regulator swoim anty- Apollowym głosem, który gdyby bóg szytuki usłyszał najpewniej rzucił by sie w jakąś głębokom przepaść? jak pozbyć sie dwóch córeczek afrodyty ? i ZA CO MNIE TO WSZYSTO SPOTKAŁO?
Aha i jeszcze jedno… 😀
co mam najpierw zrobic aby zrobic atak terrorystyczny na Al-Kaide? 😀
Booooskie! Kocham to! Jest cuuudne! 😀
Hmm, ciekawy sposób przygotowywania rosołu… Ale uśmiałam sie! Z reszta jak zwsze gdy to czytam. A mam pytanie: Jestem uzależniona od picia ice tea, co zrobić aby pic je w umiarkowanych ilościach? Tylko nie mów, że sie nie da bo zbankrutuję…
Jak zobaczyłam ten post to zaczęłam skakać ze szczęścia. Zostawilam go na koniec. To bylo genialne! Zwlaszcza to o gotowaniu obiadu Jakie ty masz przygody. Ja jestem uwidentnie greczynką Nie przepadam za rzymianami. No to w nastepnym możesz poruszyć temat: herosi I zjawiska paranormalne 😉 Czy tylko dzieci hadesa (jak ja xd) mogą przywoływać duchy? O co z UFO? O I jak bezie wygladala boska apokalipsa!?