Oj, czyli było łatwo, ale gdy przyszło co to czego…
Wydawało mi się, że przeszukiwanie bezkresnych głębin wód podziemnych trwa wieki. W końcu trawiliśmy na podwodną jaskinię. Wpłynęliśmy do niej. Był tam wielki potwór. Przypominał krowę.
-To matka ofiotaurów!- Nie chcieliśmy skrzywdzić tej istoty. Czy to może być takie proste? Naprawdę wystarczy jedno głupie jajo by zniszczyć Syriusza? Założyłam kostium do nurkowania i wypłynęłam z łodzi. David i reszta odciągali uwagę potworzycy, a ja wzięłam z gniazda jajo. Było 1. Miało błękitny odcień i przypominało kryształ. Nie było duże i pewnie w dawnym świecie było by warte miliony. Miało wygrawerowane jakieś rysunki. Jeden przedstawiał Kogoś kto trzymał jajo i postać spowitą cieniem o złowrogim wyrazie twarzy, która chwytała się za serce i padał na kolana. Mrok uchodził z niej do jaja. Na innym rysunku była malutka krówka morska. Wzięłam i owinęłam jajo materiałem, skierowałam się do łodzi. Wsiadłam. Odpłynęliśmy. To było banalne.
-I to może zniszczyć Syriego? To było zbyt łatwe.
-Tak, to pewnie jeszcze nie koniec.- Bez przeszkód wypłynęliśmy z wód podziemnych. Okazało się, że Gwen ma jakieś magiczne perły pozwalające na ucieczkę z Hadesu. Wystarczyło rozgnieść je stopą i pomyśleć gdzie chce się znaleźć. Tak, że po chwili byliśmy w naszej wiosce. Nie, zbyt łatwo, zbyt łatwo… To nie może być tak łatwe. Myślicie pewnie, że tak szybko to opisuję… Ale to się tak szybko dzieje! Zbyt łatwo. Ale chyba powinna się cieszyć. W wiosce ludzie rozpaczali, to był czas gdy należało oddać kogoś na służbę do pałacu. Lepiej być nie mogło. Zgłoszę się na ochotniczkę. Nasze nagłe przybycie spowodowało, że ludzie zebrali się wokół nas.
-Gdzie byliście?
-Co robiliście?
-Mamy broń i zniszczymy Syriusza.
-Serio.
-Yhy, i nie martwcie się ja zgłaszam się na ochotnika do służby w pałacu.
-Britney, naprawdę to dla nas zrobisz?- Spytał ktoś.
-Tak.
-Hurra i zniszczycie Syriusza!
-Hurra!
-Tak, mamy jajo ofiotaura!- Pokazałam im kryształ, który świecił na niebiesko.- Rozległy się gromkie brawa.
-W takim razie urządźmy imprezę! Jutro będę potwory po nowego sługę, dziś możemy balować.- Zawołał ktoś. Ludzie od razu się zgodzili, zaczęły się gorączkowe przygotowania. Każdy przyniósł co miał. Alexander (taki jeden koleś) znalazł kiedyś wielkie głośniki. Przygotowaliśmy wszystko: skromne jedzenie, muzykę, alkohol itp. I zaczęła się impra. Skoro jutro mam walczyć z Syriuszem mogę się chyba zabawić. Wzięłam butelkę z jakimś nieznanym mi alkoholem i pociągnęłam sporego łyka. Potem już nie do końca pamiętałam co się działo. Jedna butelka chyba mi w każdym razie nie starczyła. W każdym razie rano był w miejscu imprezy jeden wielki śmietnik. Potwory, które tu przybyły nieźle się zdziwiły.
-To kogo oddajecie?
-Mnie.- Wystąpiłam z szeregu ludzi, którzy ciągle byli pijani po wczoraj. Ja też nie byłam do końca trzeźwa.
-Brit, masz wszystko?- Spytała Lisa. Skinęłam głową. Jajo miałam schowane głęboko do kieszeni. Magicznej kieszeni, którą czułam i widziałam tylko ja, ale ona tam była.
-Zgłaszam się na ochotnika.
-Dobrze.- Poznałam grubego wilkołaka. – Jesteś młoda, ładna i jesteś heroską, może zostaniesz prywatną służącą naszego wspólnego pana, ostatnia niedawno… No cóż padła ofiarą kataru i wyleciała przez okno.- Prywatna służąca? Bogowie są ze mną. Naprawdę mam farta. Zabrali mnie do pałacu. Pierwszego dnia trafiłam do komnaty gdzie były wszystkie służące. Spałyśmy na zimnej podłodze i jadłyśmy ohydne resztki.
-Witaj, jesteś nowa?
-Tak.
-Ja jestem Tifany, a ty?- Wdałam się w pogawędkę z dziewczyną o czarnych włosach i niebieskich oczach. Była wychudzona i brudna jak wszystkie dziewczyny z tego miejsca.
-Britney i jestem tu by pokonać Syriusza.
-Ciekawe jak?- wymruczała.- Musiałabyś zostać jedną z jego prywatnych służących, bo my nie mamy z nim kontaktu.
-Możliwe, że zostanę.
-I tak Ci się nie uda.
-Mam jajo ofiotaura.
-Serio?
-Yhy.
-W tobie więc nasza nadzieja.
-Do roboty! Ty nowa, choć ze mną!- Do Sali wszedł gruby wilkołak. Dziewczyny wyszły z pokoju i ruszyły w różnych kierunkach. Ja poszłam za wilkołakiem. Zaprowadził mnie to wielkiego brudnego, arcyśmierdzącego kibla. Na drzwiach wisiała tabliczka ,,wc dla potworów”.
-Wyczyść i umyj całą toaletę, niech wszystko lśni.
-A co jak nie?
-Już!- I popchnął mnie. Wzięłam za ścierkę i zaczęłam szorować. Brud nie chciał schodzić. Ale podłoga to był pikuś w porównaniu z kiblami… W każdym razie po 7 godzinach kibel lśnił, a ja cała w gównie padałam na pysk. Wilkołak przyszedł.
-Świetnie, choć dalej.- Zaprowadził mnie do następnego kibla. Był trochę mniej brudny. I tak mi minął tydzień: wykonywałam okropne rzeczy, nie tylko czyściłam kible, ale i wycierałam z błota i sprzątałam w holach dla potworów, myłam ogromne sterty talerzy w gigantycznej kuchni itp. itd. W końcu wilkołak wezwał mnie do siebie razem z inną dziewczyną. Była ładna: miała śliczne brązowe oczy i włosy i ciemniejszą karnacje. Była wysoka i bardzo szczupła, ale jednocześnie nie bardzo wychudzona.
-Między wami 2 zdecyduje, która zostanie służącą naszego pana.- Przyglądał się nam. Oceniał. Myślał. W końcu przemówił.
-Ty,- wskazał na brunetkę.- Jesteś ładna i dobrze wykonujesz robotę, ale ty- wskazał na mnie sprzątasz jeszcze lepiej. Moim zdaniem lepiej się nadajesz na JEGO służkę.
-Też tak sądzę.- Odezwał się dobrze znany mi głos- Ryuk. No nie!
-To świetnie. Stary co ty tu robisz?
-Jestem. Ja ją zaprowadzę do Syriusza.
-Żadnych ale, choć dziecko.- Uśmiechnął się do mnie. Gdy oddaliliśmy się od zadziwionego wilkołaka przemówił:
-Masz jajo? Nie wahaj się. Musisz być szybka. Wypowiedz słowa: Syriuszu, dziecię zniszczenia przeklinam Cię i zabieram twe moce. Nie wahaj się ani na chwilę. Chwila wahania oznacza twój koniec, kapewu?- Yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy… To on jest przeciw Syriemu? Nic nie kapuję. Mimo to skinęłam głową. Doprowadził mnie do wielkich ozdobnych drzwi i się oddalił. Niepewnie otworzyłam drzwi. Ujrzałam wielki luksusowy pokój. Przy oknie ktoś stał. Był to chłopak o czarnych włosach. Stał tyłem. Myślałam, że… nie ważne. Powiedział delikatnym, melodyjnym, smutnym głosem.
-Kto to? To ty Kroni? Choć, popatrzymy na bezkres naszego królestwa. A może pooglądamy gwiezdne wojny?- Więc to Syriusz. Włożyłam łapę do kieszeni i wydobyłam jajo. Już miałam zacząć recytować formułkę, ale on się odwrócił. Spojrzałam w jego oczy. Wielkie czarne źrenice z czerwonymi tęczówkami. Najpiękniejsze oczy jakie widziałam. Twarz wcale nie była twarzą mordercy, wyglądał jak zwykły nastolatek. Nie, zwykły to złe słowo. Był wyjątkowy. Jajo wypadło mi z dłoni. Nie wiedziałam czemu do tej pory byłam przepełniona nienawiścią do niego. I to nie był żaden urok. Czułam jak moje serce łomocze w piersi. Nie zwróciłam uwagi na głuchy odgłos towarzyszący zetknięciu się jaja i podłoża. Byłam gotowa na śmierć z jego ręki, ba przyjęła bym ją z radością i uznała za zaszczyt. Nie mogłam się ruszyć i tylko wpatrywałam się w cudowne oczy… Chłopak z przerażeniem popatrzył na jajo, a potem zmierzył mnie badawczym spojrzeniem. Już miał coś powiedzieć i wyciągał przed siebie ręce, kiedy uświadomiłam sobie co muszę zrobić. Padłam przed bogiem zniszczenia na kolana i upuściłam wzrok. Przez myśl przewinęli mi się przyjaciele, ale oni nie byli już na pierwszym planie moich myśli. Złożyłam ręce w błagalnym geście i oczekiwałam… śmierci. By umrzeć z rąk jego, w całkowicie odmiennej świadomości niż jeszcze chociażby 5 minut temu.
Ciąg dalszy nastąpi
Ludzie komentujcie, bo to genialne. No dobra od momentu kiedy Britt zgłasza się do służby, bo wcześniej jest gorzej. O wiele gorzej. Pierwszy akapit jest płaski i mało w nim emocji. I jeszcze jedno używaj synonimów słowa łatwo.
Dostałam część przedpremierowo i mogłam wytknąć te błędy w mailu, ale wiecie, że jak się czyta opko z tak genialną końcówką, to się nie zwraca uwagi na błędy.
Pierwsza! Weźcie, czy nikt nie kończy szkoły wcześniej niż 15?
O-mój-boze-to-opo-jest-genialne 😀
szacun
Ostrzegałem – czasu nie mam teraz prawie wcale. Ale ucieszyłem się na widok tego opowiadania. Niestety – jak zacząłem czytać, zawiodłem się. Akcja poleciała zdecydowanie za szybko, prawie żadnych opisów, walk. Tylko jak by to było kiwnięcie palcem. Mam nadzieję że następna część będzie lepsza – strasznie szkoda tej części.
Zajeświetne! Niestety, pierwszy akapit… jest taki, jak każdy widzi- szary, bez emocji, maksymalnie skrócony… No i literówki!!! Myksa, który raz ja to piszę?!
Oh, przepraszam że was zawiodłam Pisząc pierwsze 2 akapity praktycznie zapadaj zasypiałam nad klawiaturą I,wiem, że są BEZNADZIEJNE. Dziękuję że wogóle czytacie to opko. Części 6 I 7 mogą niektórych nudzić, ale w części 8 będzie dużo akcji, obiecuje. I od razu mówię że będzie do części 8, ewentualnie 9 (choć wątpię), a potem będzie Postapokaliptyczny świat II. Dziękuję za uwagę
@Myksa
Lepiej poczekać trochę, i będzie lepsze opowiadanie.
Fajne tylko za SZYBKO toczy się akcja. Oprócz tego świetne.
Naprawdę świetne opowiadanie. Nie będę się już czepiać tego początku, bo koniec jest rewelacyjny.
O – ja – pier – dyn – dyn!!!!