Wiem, że ostatnie moje opowiadania nie były najlepsze i to pewnie też nie będzie. Nie mam weny i czasu by pisać opowiadania (kurde, są wakacje. Trzeba korzystać póki można). Ale aż tak długo nie mogę z tym zwlekać nie wiem czy ktokolwiek jeszcze pamięta o czym były moje ostatnie opowiadania, a jeśli nie, to mam nadzieję, że sobie przypomni, lub przeczyta chociaż ostatnie zdania z mojego ostatniego opowiadania. Z góry przepraszam za literówki i przecinki (a raczej ich brak), ale jestem naprawdę słaba w interpunkcji… dedykacja dla wszystkich, czyli zaledwie kilku osób, którzy czytają opowieści o Julii.
Na początku miałam mętlik w głowie. Bi miała nie być herosem?! Ale to była tylko chwila. Prawie od razu zrozumiałam, że ona po prostu znowu kłamie, czy, jak to miała w zwyczaju, ŻARTUJE.
– Wiesz co Bi? Jesteś naprawdę okropna, żałosna i egoistyczna. Nie chcę mi się szukać większej ilości przymiotników, bo jak sama błyskotliwie zauważyłaś, nasi, to znaczy MOI przyjaciele są w niebezpieczeństwie. I mnie, w przeciwieństwie do ciebie, obchodzi to, by oni przeżyli. Jeśli będziesz próbowała mnie zatrzymać to będziemy musiały stoczyć walkę.
Już chciałam powiedzieć, że będę musiała ją zabić, ale po tym co zobaczyłam, coś mi się wydawało, że miałabym małe szanse by wygrać z Bridget. Kimkolwiek była, była zła, ale miała dużą moc. I na pewno nie była po naszej stronie. I na pewno nie była siódmym herosem z przepowiedni.
Bi nie zagradzała mi drogi do morza, więc już chciałam tam wskoczyć, ale… odbiłam się. Odbiłam się od jakiejś niewidzialnej przeszkody. Od razu wstałam i obejrzałam się do tyłu na Bi. Wiedziałam, że to musiała być jej sprawka, ale jak, do cholery to zrobiła?
– Przykro mi Ju…, to znaczy nie jest mi przykro… ale zanim pójdziesz im pomóc musisz mnie wysłuchać.
Oczywiście nie miałam zamiaru tego zrobić. Wyciągnęłam sztylet i już chciałam ją zaatakować, ale zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, Bridget trzymała w ręku mój sztylet. Coś mi się wydawało, że nie wyjdę z tego cała. Ale zauważyłam, że Bi powiedziała ,,zanim pójdziesz im pomóc”. Czyli po tej ,,rozmowie” miałam jeszcze mieć możliwość pomocy moim przyjaciołom?
– Julia. Posłuchaj mnie, a może cokolwiek, co masz z tej popieprzonej Ateny uruchomi się w tobie i zrozumiesz, że nie jestem twoim wrogiem i zrozumiesz, kim naprawdę jestem.
Nie miałam wyboru. Byłam jak w klatce. Nie mogłam jej zaatakować i nie mogłam uciec do moich przyjaciół, by im pomóc przeżyć. Pozostało mi tylko jedno: wysłuchać Bridget. Choć wszystko co miała mi powiedzieć mogło być, tak jak wszystko, co robiła wcześniej, jednym wielkim kłamstwem.
– Jak powiedziałam wcześniej, nie jestem herosem.
– Czyli masz już jedno kłamstwo na koncie. Powiedziałaś, że jesteś córką Demeter.
Bi uśmiechnęła się.
– Nie, Julia. Wcale tego nie powiedziałam. Powiedziałam, że jestem SPOKREWNIONA z Demeter. Nie, że jestem jej córką. Znaczy, na początku tak powiedziałam, ale później trochę wam zmodyfikowałam to zdarzenie w pamięci. Czyli nie mam żadnego kłamstwa na koncie.
Trochę się przeraziłam. Ona zmodyfikowała mi pamięć? To co ona potrafi jeszcze?? I kim ona naprawdę jest?
Bi kontynuowała.
– Powiedziałam ,,mówcie mi Bridget”. Nie ,,nazywam się Brodget”. Nazywam się Mia.
( a teraz uwaga od autorki: jeśli ktoś nie przeczytał mojego i thallii.. opowiadania ,,pomyłka bogów” to proszę by to zrobić teraz. Wystarczy przeczytać kilka pierwszych akapitów)
Mia. Nie było w mitologii nikogo o takim imieniu. Czyli to musiał być ktoś nieznany.
Albo nowoczesny.
– Na pewno nie kojarzysz mojego imienia. Żyję od zaledwie 50 lat. Ale jedynymi osobami, które o mnie wiedzą, są bogowie. I zrobili WSZYSTKO co mogli by zatuszować moje istnienie. Gdyż jestem ich pomyłką. Jestem pomyłką bogów. A przy okazji… siostrą twojego taty i twoją ciocią.
CO?! Moją ciocią?! Nie mogę być spokrewniona z takim gównem!! A właśnie… czy ona nie nazwała przypadkiem Zeusa marnym gównem? Jak heros mógłby coś takiego przeżyć?
– Aaa przypomniałaś sobie. Nie boję się obrażać Zeusa. Po pierwsze nie może mi nic zrobić, a po drugie… mogę sprawić, że nawet tego nie usłyszy. Nie jestem heroską. Jestem boginią. Boginią kłamstwa, uporu, osiągania wyznaczonych celów i pewności siebie. A przy okazji- jestem pomyłką bogów bo jestem córką Hery. I Posejdona.
CO?!?! Córka HERY i POJEJDONA?! Przecież Hera nie może zdradzać męża!!!
B… tzn…. MIA zaśmiała się.
– Taaak. Taka była reakcja wszystkich bogów. Ale w sumie wszyscy mnie lubią na Olimpie poza Zeusem . No i oczywiście poza Ateną, która nie cierpi Posejdona. Dlatego też nie lubię Chrisa i Billy’ego przy okazji. Jak masz wybierać, to wybierz Jasona. I jeszcze coś- przypomnij sobie przepowiednię. Czy żaden wers nie odnosi się do mnie przypadkiem?
No jasne. Kłamstwo w niekłamstwie ukryje się chytrze. Matko. Ona od początku miała być na naszej wyprawie. Ale coś mi tu nie pasowało.
– Spędziłaś z nami duzo czasu. Czy bogowie nie mają nic innego do roboty, niż spędzanie czasu z herosami?
– Och, oczywiście, że mają. Ale przecież my możemy być w kilku miejscach na raz.
Spojrzałam na Bi (tzn. na Mię) innymi oczami. Wszystko się wyjaśniło. Nic dziwnego, że Apollo przyszedł na jej zawołanie. Nic dziwnego, że porozumiewali się telepatycznie. Nic dziwnego, że wystarczyło, że ,,pogadała” z potworem, a ten powędrował z powrotem do Tartaru. Nic dziwnego, że nie miała zielonych oczu, tylko oczy błękitne, w kolorze nieba, jak Hera. Była moim przyjacielem. Ba, byłam z nią spokrewniona prawie tak jak z moimi dziadkami! Ale jedna rzecz wciąż mnie dziwiła.
– Mia, skąd wiesz tyle o Uranosie i Gai?
– Lekko omotałam najstarsze istoty żyjące. Wyśpiewały mi wszystko co wiedziały. Tak naprawdę mam znacznie większą moc niż się innym wydaje. Raz udało mi się omotać nawet Zeusa. Skutek? Należę do najsilniejszych bóstw. Moja moc wzrosła dziesięciokrotnie. Ale myślę, że i tak by mi się nie musiało udać omotanie Uranosa, więc nie mam zamiaru nawet próbować. Są inne sposoby zdobycia informacji. A dla bogini kłamstwa i osiągania wyznaczonych celów… prawie nie ma granic. I coś jeszcze. JA nie wiem, gdzie jest ta księga Arystotelesa. Ale osoba, która do was dołączy, była w tym miejscu. Nie wie, że tam gdzie była jest ta ksiąga. Ale na pewno w tym miejscu była.
Ponieważ pamiętałam o moich przyjaciołach (ale teraz wiedziałam, że Mia na pewno wymysliła wszystko na tyle, bym zdążyła im pomóc) zadałam jeszcze tylko jedno pytanie:
– Czy mój tata wie, że istniejesz?
– Ha! jeszcze nie. Ale niedługo sama mu o tym powiem. Muszę zobaczyć jego minę… hehe. I chociaż nie uśmiecha mi się spotkanie z córką Ateny, to nie mam wyboru. I jeszcze coś. Zaufaj herosce, która spotkacie. Ona jest siódmą heroiką, o której jest mowa w wielkiej przepowiedni.
Wiedziałam, że już czas się rozstać. Mia podeszła do mnie i… przytuliła mnie. Byłam mile zaskoczona. Nigdy żaden bóg mnie nie potraktował w taki miły sposób. Czułam, że jeszcze się spotkam z ciocią. I wiecie co? Baaardzo mi to odpowiadało. Dobrze jest mieć po swojej stronie boginię kłamstwa, uporu, pewności siebie i osiągania wyznaczonych celów. Mia rozpłynęła się w powietrzu w złoty pył. Poczułam, że mam coś w kieszeniach mojej wyświechtanej bluzy. Jakieś pudełko. Otworzyłam je. Był tam jakiś przedmiot w kształcie chmurki i obok niego strzałka w lewo. Dołączona była również karteczka. Szybko ją rozwinęłam i przeczytałam:
To jest urządzenie, które możesz podłączyć tej herosce. Wplącz to w jej włosy niezauważenie, a otrzymasz obraz jej przeszłości. Może jak to zobaczysz, to się domyślisz, w którym z miejsc jakie ta dziewczyna odwiedziła w swoim życiu najprawdopodobniej może być ta księga. Sporządziłam to specjalnie dla ciebie byś zobaczyła jej przeszłośc. Nie zgub tego! Nie ma czegos takiego na świecie w drugim egzemplarzu. Ja mogę widzieć ludzi przeszłośc sama z siebie, a żebyś ty też zobaczyła jej przeszłość musiałam coś takiego stworzyć, ale nie wiem czy będę mogła zrobić cos takiego po raz drugi. Jednorazowego użytku.
Twoja ciocia Mia
– Dziękuję, bogini Mio.
Złożyłam karteczkę i schowałam ją razem z urządzeniem do kieszeni. Miałam już pewien dodatkowy plan co do tego urządzenia. Nie miałam zamiaru mieć go w tylko jednej sztuce, potrzebowałam tego więcej. Ale te przemyślenia zostawiłam na później. Teraz miałam tylko jeden cel. Wskoczyłam do wody. Na ratunek innym!
super opowiadanie!!!! czekam na CD
Fajne:)
Wreszcie CD! Już myślałam, że nigdy nie nadejdzie…
wiem ze rzadko pisze, ale nie mam czasu i weny, a pisaniu opowiadan nie sprzyja fakt, ze wiem, ze moje opowiadanie czytaja 3 osoby. ale bd pisac dla tych 3 osob
Ja też czytam! I uważam, że są genialne. Nie przepadam za mią, ale duży plus za wstawienie jej do tego opka. Zobaczyłam ja z zupełnie innej perspektywy!