Od autora:
Dedykuję tą część Hermesowej21 i Myksie, za pomoc w pisaniu opowiadania i czytanie go kiedy się pojawiło. No i za publikowanie swoich opowiadań i obrazków – wszystkim blogowiczom . Wielkie dzięki.
Jeśli przy jakimś słowie jest gwiazdka („*”) to prawdopodobnie wyraz jest nieznany większości normalnych ludzi Poza autorem. Ok, nikomu normalnemu 😉
Znowu miałem sen o tej postaci. Zaczynała tracić swój blask, aż w końcu zniknął i pojawiła się na jej miejscu kobieta, która natychmiast upadła na podłogę nieprzytomna. Chciałem jej pomóc, ale nie mogłem. Druga postać spięła ją jakimiś święcącymi magicznymi łańcuchami. Nagle się obudziłem. Byłem cały mokry, nie spocony, tylko mokry. Chociaż spocony też. Nagle usłyszałem zza okna głos:
-Może tak zimna woda go obudzi
Nie zwracając na to uwagi, zacząłem powoli wstawać. Nagle do pokoju wbiegł Fenix z wiadrem wody i potknął się o moją wystającą nogę. Na szczęście upadł na czyjeś rzeczy.
-Jesteś cały?
Spytałem się go i pomogłem mu się podnieść.
-Chyba tak. Chodźmy już na śniadanie.
-Pomoczyłeś sobie spodnie, przebierz się i dołącz do mnie w drodze na śniadanie.
Wyszedłem z domku i skierowałem swoje kroki ku stołówce. Pachniało świeżą trawą po wczorajszym deszczu. Uważałem żeby nie wejść w błoto, bo w sandałach nie byłoby to przyjemne. Doszedłem już do stołów i usiadłem przy stoliku Hermesa. Dzisiaj były moje urodziny więc postanowiłem wziąć sobie colę. Podobno nie można było jej pić, ale kiedyś tu ponoć była. Wziąłem do ręki szklankę i pomyślałem o coli. Nagle wyskoczył mi ze szklanki napis:
Error 504
Drink not found.
Wkurzyłem się i wziąłem FRUGO o smaku truskawek. Dziwne, ale wcale mi nie smakowało. No cóż, gusta w ciągu 9 lat się zmieniają. Wziąłem jeszcze pizzę (coli nie było!) i zjadłem wszystko. Oczywiście wlałem trochę FRUGO jako ofiarę dla bogów. Poszedłem do pokoju. Nie było tam Fenixa. Tak jak na śniadaniu. Coś musiało się dziać.
***
Poszedłem na plażę poskakać do jeziora. Oczywiście najpierw sprawdziłem czy woda nie jest za zimna. Była idealna. Zacząłem wspinać się na grubą gałąź. W klapkach. Kiedy byłem przy gałęzi usłyszałem przeraźliwy skrzek. Odwróciłem się i zobaczyłem harpię lecącą tuż na mnie. Wspiąłem się na gałąź, usiadłem i zrzuciłem klapki na plażę. Ups, Cllaris dostała w zbroję. Spojrzała na mnie, a ja skoczyłem na bombę do wody, ledwo unikając pazura harpii. Przez parę sekund byłem w powietrzu, a później wleciałem z impetem do wody. Lecąc przez wodę otworzyłem oczy. Wszystko było idealnie widać. Wypłynąłem na powierzchnię i zobaczyłem dwie rzeczy: jedną dobrą, drugą złą. No dobra, obydwie były złe. Po pierwsze leciała na mnie harpia. A po drugie Cllaris szykowała się do rzutu elektryczną włócznią we mnie. Wpadłem na plan. Szalony, ale jedyny, który miałem. Kiedy harpia podlatywała opryskałem jej oczy wodą i chwyciłem za lewą nogę. Harpia pociągnęła mnie za sobą. W ostatniej chwili wynurzyły się moje stopy unikając porażenia prądem. Harpia ledwo leciała i kiedy przelatywaliśmy nad Wielkim Domem ukłuła mnie pazurem w rękę. Zawyłem z bólu i puściłem. Spadłem na krzesło koło Pana D, akurat grającego w „osła” z Chejronem i położyłem rękę na stole, przed Panem D. Dionizos zrobił się cały czerwony. Po jego minie mogłem sądzić, że właśnie przegrał i że chce mnie zabić.
***
Dzięki Dionizosowi musiałem teraz myć naczynia po śniadaniu w lawie. Super, w dzień urodzin myję naczynia. Zobaczyłem przelatującą harpię. Rozpoznałem ją i rzuciłem w nią ulubionym talerzem Pana D. Ledwo uniknęła, a talerz zamiast rozbić się o ściankę utknął na półce skalnej. Wolałem jednak mieć na dzisiaj spokój, więc poszedłem po ten talerz. Kiedy sięgałem po talerz zauważyła mnie harpia i zapikowała w moją stronę. Wyjąłem z kieszeni moją komórę, którą mianowałem Arc i uskoczyłem w dół odcinając harpii głowę. Może zapomniałem powiedzieć, ale Arc zmienia się w miecz. Na szczęście nie spadłem do lawy tylko wylądowałem na innej harpii i zmusiłem ją żeby leciała w stronę zlewu. Pod koniec zaczęła się zanurzać w lawie więc wyskoczyłem i upadłem na posadzkę koło zlewu. Miałem nadzieję, że nikt nie zauważy braku dwóch harpii.
Wyszedłem do lasu, sprawdzając po drodze SMS-y na moim mieczu. Nagle coś poruszyło się w krzakach. Stanąłem w pozycji bojowej i przygotowałem się na sparowanie ciosu. Jednak nic się nie ruszało. Powoli podszedłem do krzaków i z impetem kopnąłem w nie. Wypadł z nich Fenix z kartką z zapisami hashy* i próbujący je rozgryźć. Zaraz, próbował złamać hasło do mojego laptopa! Przełączyłem Arca w tryb bojowy i zacząłem ścigać z furią w oczach Fenixa. Niestety biegał szybciej ode mnie. Kiedy wpadł w gęste krzaki rzuciłem się za nim. Kiedy wybiegłem z krzaków, zobaczyłem mnóstwo ludzi krzyczących coś w rodzaju „Niespełna bańka” i mających na głowie idiotyczne czapeczki. Na stołach było jedzenie. Zrozumiałem, że krzyczeli „niespodzianka” i mieli czapeczki urodzinowe na głowach. Skąd oni wiedzieli, że dzisia… Fenix. Zabiję go. On się gdzieś ulotnił.
– A teraz, powidział Fenix do mikrofonu, czas na prezenty!
Obejrzałem się i nic nie było tutaj. Nagle usłyszałem głos skrzydeł wielu skrzydeł. Nagle zza drzew wyłoniły się harpie zrzucając prezenty do rąk domków. Zaczęli się kłócić kto da pierwszy prezent. Przedstawiciel domku Hermesa, Connor wyszedł do przodu i wręczył mi wielkie pudło.
Otworzyłem je, a w nim było 100 puszek coli, oraz jeszcze jedno pudełko. Otworzyłem je i zobaczyłem w nim ultra lekkiego netbooka.
– Przyda ci się na misje. Plus cola, ale uważaj bo jest nie do końca legalna.
Teraz podszedł do mnie Charlie z domku Hefajstosa i wręczył mi pudełko. Otworzyłem je, a w nim był plecak.
– Ma specjalną przegródkę na netbooka, dużą pojemność, lodówkę na napoje gazowane i 2-letnią gwarancję, że wróci do ciebie w ciągu 5s. Załóż go, i zobacz co się stanie.
Założyłem plecak, a on zmienił się w pełną spiżową zbroję.
– Ma jeszcze opcjonalną tarczę, trzeba tylko włożyć do lewej kieszeni na komórkę Ipoda, który jest w zestawie.
Zmieniłem zbroję w plecak. Podeszła do mnie Annabeth z domku Ateny i dała mi gruby zeszyt.
– To czytnik e-booków. Jest w nim mnóstwo książęk, sudoku, krzyżówki i encyklopedie. Otworzyłem zeszyt, a z niego wypadł jakiś mały chochlik.
– A to jest Arnold. Takie menu eboo…
– No i – mówiąc do wyjęła zza pleców ręcznie szytą opaskę na ramię – opaska do zmieniania kolorów i kształtów ubrań. Jest uszyta z niezniszczalnej nici
– Dla Ciebie Pierwszorzędny sekre… – nie zdążył dokończyć się wydzierać bo zamknąłem zeszyt. Podszedł do mnie Percy z domku Posejdona (nadal był tam jako jedyny).
– Może ten prezent Ci się przyda- powiedział i wyciągnął z kieszeni mały flakonik.
– Jest w nim mnóstwo wody. Uważaj kiedy go otworzysz i odkręcaj delikatnie, chyba że chcesz utopić Amerykę- powiedział i zaśmiał się. Odszedł, a na jego miejsce podeszła Cllaris z domku Aresa. Wręczyła mi pióropusz do hełmu i powiedziała:
-Jest niezniszczalny i zmienia kolory dostosowując się do Twojej drużyny. I możesz z jego pomocą przyzwać konia-szkielet.
Nagle zatrzęsło ziemią i niektórzy się przewrócili. W ułamku sekundy krąg o średnicy 1 metra wystrzelił w powietrze. Ziemia ponownie się zatrzęsła. Wszyscy wyjęli bronie i przygotowali się na odparcie ataku. Gdy zobaczyliśmy kto wyszedł zamurowało nas.
*hashe, to w dużym uproszczeniu znajdujące się na naszym dysku twardym zakodowane hasła do kont w windowsie.
Dziękuje za przeczytanie tego, choć krótkiego, opowiadania. Proszę o wypełnienie tej krótkiej ankiety.
1.Które z opowiadań Ov(ie)ca bardziej Ci się podoba?
2.Co chciał(a)byś w nich zmienić?
Super! Bardzo dziękuję za dedykacje To opo jest genialne! Error 504 ze szklanką genialne! Wszystko genialne!
1.Szczęście herosa (tego 2 jakoś mi się za bardzo mie chce przeczytać)
2. Hmmm… Trudno powiedzieć. Może długość? Tak, chciała bym by były dłuższe
Dziękuję za dedykację 😀 😀
BOMBA!!! BOMBA!!!BOMBA!!!! SUPER!!!!
Error był najlepszy
1. Szczęście herosa.
2. Hm… może pierwszą literkę w moim nicku na małą
i.. nie było truskawkowego FRUGO. Ale i tak za ten napój dodatkowy OGROMNY +
aha i jeszcze do tego punktu 2.
Uważaj na powtórzenia i staraj się wpleść uczucia. Np jak leciał do wody mogłeś dodać coś w stylu „to było niesamowite, i takie wspaniałe, no prawie, gdyby nie zagrażała mi harpia i Clarisse”.
Dobra tyle z krytyką
jeszcze raz SUPER! SUPER! SUPER!
dzięki za nazwanie mnie nienormaloną bo znam słowa, któych większość ludzi nie kojarzy.
POZA TYM(!!!!) – fajne
Dzięki.
@hermesowa21
1. Mi się zdaję, że Twój nick to nazwa własna i że to Ty źle go piszesz, ale jestenm skłonny Ci uwierzyć
2. Wziąłem truskawkowe, aby nie wyrażać jakiejkolwiek stronności co do smaków 😉
@selene
Chodziło o wymieniane przeze mnie słowa
@Oviec
Mój nick mam być z małej litery i koniec!
Jeszcze raz SUPER! 😀