”Walentynki (najgorszy dzień w roku)”
Cześć! Jestem Roksana Blau, mój boski rodzic to Posejdon. Mam 15 lat i moim bratem jest Percy Jackson (jestem od niego o 5 godzin starsza! XD). Jesteśmy grupowymi domku Posejdona.
A teraz coś na co wszyscy czekali, a mianowicie mój wygląd! Jestem wysoka i szczupła, ma morskozielone oczy i długie do pasa, lekko kręcone, czarne jak węgiel włosy, które noszę związane w warkocz. Kocham nosić rurki lub wojskowe bojówki oraz obozową koszulkę.
Moje ulubione zajęcia to: czytanie, dręczenie Percy’ego, pływanie, dręczenie Percy’ego, malowanie, dręczenie Percy’ego, wspinaczka, dręczenie Percy’ego, strzelanie z łuku, dręczenie Percy’ego, jazda konna, dręczenie Percy’ego, szermierka oraz dręczenie Percy’ego.
Moją historię rozpocznę od najgorszego dźwięku na ziemi (no, może poza chrapaniem Percy’ego) BUDZIKA O 6 NAD RANEM! Normalnie nie mam z tym problemu, ale dziś są WALENTYNKI! Po wygłoszeniu litanii uwag na temat tego, co mam zamiar zrobić temu kto wymyślił TO święto i spoliczkowaniu mojego brata, co wcale nie poprawiło mi humoru (ratunku!), wybrałam się na śniadanie. Na stołówce siedziała już połowa obozu oraz Pan D. z Chejronem w różowym swetrze w serduszka. Po zjedzeniu posiłku, czyli wszystkiego co wyglądem przypominało o walentynkach (i przyprawiało mnie o mdłości), Pan D. wygłosił podnoszącą na duchu przemowę, w której oznajmił, że tak jak ja nienawidzi Walentynek w obozie i przypomniał o balu Walentynkowym (jęknęłam). Na zakończenie zepsuł mi humor do końca, mówiąc, że obecność na balu jest obowiązkowa (wyplułam sok, który właśnie piłam), a prezenty będą roznosić satyrowie.
Mówi się trudno – pomyślałam kierując się do domku Afrodyty – a jak mam tam iść to z klasą.
– Cześć Emma, możemy pogadać, ale nie tutaj?
– Ok, poczekaj chwilkę Roxy – wróciła po 10 minutach z torebką itp. Odeszłyśmy parę kroków w stronę jeziora. – O co chodzi?
– Pomożesz mi przygotować się na bal?
– Pod jednym warunkiem, pojdziesz na bal z pierwszym chłopakiem, który cię zaprosi – przeklęta córka Afrodyty! Jeszcze mnie popamięta!
– Jak muszę.
– Masz w co się ubrać? – spytała bez zwłoki.
– Nie.
– Jedziemy do sklepu.
– NIE!!!
*
Najpierw wstąpiłyśmy do jakiegoś tuzina sklepów, potem do jakiegoś salonu, a potem… Dobra oszczędzę wam wyliczania, ale musicie wiedzieć, że po 4 godzinach łażenia z Emmą nogi mi odpadały, a jeszcze za wszystko musiałam płacić z karty kredytowej na awaryjne okazje (bal to awaryjna okazja!).
Gdy wreszcie wróciłyśmy do obozu z 10 mega torbami, padłam na łóżko i spałam bite 3 godziny, zjadłam obiad i znów spałam, aż tu nagle obudził mnie mój nr.1 na czarnej liście – Emma.
– Czas się wyszykować! – Skąd u niej tyle entuzjazmu?
– Ale ja nie chcę!
– Wiesz, że jeżeli zostaniesz, to zjedzą cię harpie?
– Ale bal jest za 3 godziny!
– Właśnie dlatego idziemy poszukać ci partnera!
– Co!?
– Obiecałaś.
– Na wściekłą Gorgonę, nie możesz mi przepuścić?
– Nie. A teraz doprowadź się do porządku! – gdy stwierdziła, że mój stan jest w miarę dobry, wyszłyśmy i poszukałyśmy Grovera, żeby wydał nam kwiaty dla mnie.
– A po co nam to ustrojstwo?
– Żeby wiedzieć, gdzie zacząć szukać.
– A mogę go walnąć, jak podejdzie za blisko?
– Tak, ale dopiero pod koniec balu – po tych słowach doszłyśmy do łazienki, która była naszym celem.
Pierwsze kwiaty (wściekle różowe stokrotki) przysłał Percy z
życzeniami, żebym połamała ręce. Kolejne były od Grovera (życzył mi rychłego wstąpienia do Łowczyń, co z chyba rozważę). Od Rachel dostałam koszulkę z nadrukiem ŚMIERĆ CHŁOPAKOM (chyba zaczynam ją lubić!). Największe kwiaty przysłał Rick Letter, od Demeter, a najładniejsze (żółte róże z dołączonym wierszem) Will Claire od Apolla.
– Ile razy mam powtarzać, że jestem uczulona na lilie! Aaa…psik! Jak tylko zobaczę Ricka, zabiję go!
– Czyli zostaje tylko Will od Apolla.
– Ten idiota!? W zeszłym tygodniu próbował podpalić mi włosy!
– Chce zwrócić na siebie twoją uwagę – odpowiedziała wzruszając ramionami – daj mu szansę.
– Tylko jedną, a jak ją zmarnuje, to wyślę go w podróż na dzikim hipokampie. Co teraz?
– Maluję ci paznokcie, a potem idziesz nad jezioro, żeby wyschły.
– Dlaczego tam?
– Bo tam wszyscy będą się spodziewać spotkania z córką Posejdona – po tych słowach zasłoniła mi oczy opaską i szepnęła – Cicho, chcę ci zrobić niespodziankę – Po 15 min wysłała mnie nad jezioro, a sama zaczęła rozpakowywać torby.
Cały obóz wyglądał jak po Walentynkowym tornado (wszędzie wisiały serduszka, Amorki i różowe róże), musiałam biec, żeby nie zacząć rzygać.
Nad jeziorem nie było nikogo, więc klapnęłam na pomoście i zaczęłam moczyć nogi. Ooch! Cudownie! Nie ma jak nic nierobienie nad wodą po biegu przez obóz! Siedziałam tak od kilku minut, gdy usłyszałam szelest.
– Daruj sobie, skradasz się z gracją stada słoni – zawołałam odwracając się. Stał tam z niepewną miną i różą w ręce Will Claire.
– Cześć. Mogę się przysiąść?
– Cześć. Jak nie będziesz próbował podpalić mi włosów, to cię nie ugryzę – odparłam ze śmiechem. Najwyraźniej poczuł się pewniej, bo usiadł obok. Gadaliśmy kilka minut, aż wreszcie nie wytrzymałam i zapytałam:
– Po co tu przyszedłeś?
– Nno, wwiesz.. – zaczął się jąkać.
– Nie, nie wiem.
– Chciałem zapytać się, czy nie poszlibyśmy razem, jako znajomi, na bal? – No, wykrztusił to wreszcie! Jedno muszę przyznać, ta róża, którą wtedy mi dał, była piękna.
– Dobra, niech będzie. Ale teraz muszę już iść. Pa!
– Pa – Po tych słowach poszłam do Emmy. Ciekawe, czy bycie miłą dobrze mi wyszło?
Emma zdążyła w tym czasie wszystko przygotować. Gdy tylko weszłam założyła mi opaskę na oczy i zaczęła przyklejać mi coś do paznokci.
– Co to?
– Naklejki na paznokcie – Odparła obojętnie zdejmując mi opaskę. – Opowiadaj lepiej, co z Will’em.
– Nie spieszył się i strasznie się jąkał.
– Dobra wkładaj to.
– Kieckę? Żartujesz! – nigdy wcześniej nie miałam na sobie spódnicy, a co dopiero sukienki!
– Nie – zaczęłam wkładać to coś dopiero, gdy wezwała wsparcie w postaci swoich sióstr, które zaczęły grozić, że podczas balu zrobią mi zdjęcie. Emma wytłumaczyła im co robić, a sama poszła się wyszykować.
**
Po 2 godzinach słuchania ploteczek i znoszenia ubierania, czesania, malowania, itp. byłam gotowa się utopić (co za pech, że jestem córką Posejdona), ale, na moje szczęście, córki bogini miłości wreszcie skończyły.
– Nareszcie!!!
– Teraz wyglądasz jak człowiek!
– Nie, wyglądam jak jedna z was – nie dziwcie się, ale nikt normalny tak by się nie ubrał. Miałam na sobie w miarę luźną jasno niebieską sukienkę do kolan z torebką do kompletu oraz balerinki tej samej barwy. Całości dopełniały cztery lilie wodne: dwie małe (po jedne na każdy but), jedna duża przy jednym z ramiączek sukienki i jedna we włosach, które wyjątkowo były rozpuszczone. Na dodatek miałam makijaż. Innymi słowy koszmar. Szybko wymknęłam się do domku Posejdona.
Po 20 minutach obozowicze zaczęli wychodzić na plażę, więc zrobiłam to samo. Gdy wychodziłam natknęłam się na Willa. Aż otworzył usta ze zdziwienia.
– No co? Też protestowałam, ale 10 córek Afrodyty z aparatem to przekonujący widok.
– Wyglądasz cudnie.
– Daruj sobie. Komplementy to do córek Afrodyty. Idziesz, czy stoisz i się gapisz? – szybko się opamiętał i ruszyliśmy na plażę.
Fajne! Opko z humorem. Extra
Dzięki.
Coś zacznie się dziać dopiero w 2 cz., którą już wysłałam
Fajne XD
Fajne. Podoba mi się twoje opowiadanie. Z chęcią przeczytam drugą część.
1. Ma fajne zainteresowania 😀
2. O walentynkach, sklepach i strojeniu się mam takie samo zdanie
3. Wspominałam już, że ma ciekawe hobby? 😀
Nie mogę się doczekać cz. 2. 😀
Fajne. Czekam na cd 😀 .
Dzięki za miłe komentarze, ale nie mogę się równać z np. Arachne i Myksą. Piszcie też co mam poprawiać, żeby moje opowiadania były lepsze.
Suocio, tylko jedno, to sie dzieje przed ostatnim olimpijczykiem. Bo percy ma 1h lat a ona jest starsza
Ekstra
Czekam na 2 część
ile trzeba czekać na opublikowanie swojego dzieła? Bo jestem nowa i nie wiem ile to czasu zajmuje i inne sprawy. przy okazji pozdrawiam wszystkich fanów twórczości R.R. ;))
Herosowe! Nie mogę się doczekąć cd! Najlepsze jednak było jej hobby jak wspomiała Arachne
tak, dzieje się to przed OO, ale chyba go zmienię, lub zrobię coś głównej bohaterce
Ciekawie jest. Dosłownie – ciekawie, co wcale nie oznacza – dobrze. Przyznaję, historia sama w sobie jest względnie spójna, przyjemna do czytania. Interesująca. Niestety, kiedy zaglądnąć w szczegóły, jest już gorzej. Zaczynamy!
Raz, kuleje u Ciebie interpunkcja. Wielokrotnie napotykałem się podczas czytania na błędy z przecinkami w roli głównej, przede wszystkim warto zapamiętać, iż kiedy dodajemy zwrot do jakiejś osoby (np. „Cześć, Bylon!”), przed imieniem/przezwiskiem/ksywą/nickiem – „nazwą”, jednym słowem, stawiamy wspominany przecinek. I ten błąd raził mnie najbardziej, jeśli o interpunkcję chodzi.
Dwa, nieciekawie prezentują się też takie aspekty, jak budowa zdań pod względem poprawności interpunkcyjno-ortograficznej. Zapominasz o tym, że zdanie musi wyglądać w sposoby następujące:
a) -Blablabla – powiedział, po czym krzyknął głośno.
b) -Blablabla. Blabla.
c) -Blablabla. – Odwrócił się za siebie [czyli mowa osobno, a jako czynność ściśle powiązana dodane kolejne zdanie, poprzedzone pauzą i kropką).
Plus oczywiście wariacje na tematy ww.
U Ciebie niestety często spotyka się błędy w konstrukcji tych zdań, co bardzo razi (przynajmniej mnie).
Trzy, jestem zdecydowanym przeciwnikiem stosowania w tekstach emotikonów. I zawsze będę to tępić, zabija to wszelki klimat.
Cztery, często można spotkać u Ciebie błędy w spójności pojedynczych wydarzeń, tzn. nagle coś się dzieje, nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego. Nie są może to jakieś okropne błędy, ale Bylon ich nie znosi, tak, jak i wszystkich innych.
Pięć, popracuj nad ogółem stylu, bo składnia nie powala, a i bogactwo słów nie stoi na jakimś najwyższym poziomie. Nie chodzi tu już o nic konkretnego, po prostu pisz, pisz, pisz, ale też czytaj, czytaj, czytaj. To pomoże.
Poznęcałem się. Teraz dobra wiadomość (żartuję, spokojnie…): komentarz w tym miejscu skończę. Poznęcałem się, starczy na razie. Nie mam czasu już dzisiaj. Jutro poznęcam się bardziej szczegółowo, ale i jakieś plusy się znajdą.
WOW!!!!! Bylon!! To najdłuższy koment jaki widziałam dotąd na tej stronie!! 😉
dzieki bylon kcham surowa krytyke,
ale na polaku, czesci tego nie mialam, a kolejna czesc zapomnialam w wakacje, slownictwo pracuje, emotikonki juz nie wstawiam, ortografia mi nie idzie, nad stylem pracuje
jak chcesz 3 rozdzial, to mi podaj maila, to wysle
Bardzo fajne. Mi się podoba. 😀
Nieno geniusz!!!!!!!!!!!! Ona powinna być córką Artemidy (uwielbiam tą boginię!).
genialne i strasznie zabawne
To opko jest więcej niż genialne!!! Ono jest megasuperświetnofajowogenialne!!!!!!
zaczynamy 😀
interpunkcja! konik chyba większości blogowiczów, ale… jak się pisze to trza cierpieć i te parę zasad sobie przypomnieć, raz zgubiłam się w akcji i raz nie zrozumiałam zdania
a teraz plusy:
piszesz ciekawie i spójnie, chce się czytać dalej 😀 nie używasz banalnego języka i dobrze opisujesz sytuacje 😉
POPIERAM POGLĄDY O WALENTYNKACH! 😀
jednym słowem: świetne 😀 (5- :P)
Rany! o ty to napisałaś? 😀 Kiedy stworzyłam konto, to opko przeczytałam jako pierwsze XD Skomentowałabym, ale byłam jeszcze tak zacofana, że nie wiedziałam jak xd Heh zgadzam się z Chione XD i popieram poglądy 😉
świetne! co prawda ja zawsze będę wielką fanką Percy’ego, ale i tak podoba mi się to opowiadanie 😀